Sergio Perez jest przekonany, że powrót do miejsca jego wypadku sprzed roku nie sprawi mu wielu problemów, chociaż pierwszy przejazd na pełnej prędkości na wyjściu z tunelu może być trudny.
Meksykanin podczas kwalifikacji do GP Monako w sezonie 2011 stracił panowanie nad swoim bolidem na dohamowaniu przed szykaną i mocno uderzył w bandę ochronną, która w tym roku została przesunięta o 15 metrów dalej, aby umożliwić kierowcom większe wytracenie prędkości.Meksykanin doznał wstrząśnienia mózgu i zmuszony został do opuszczenia samego GP Monako, jak i całego następnego weekendu o GP Kanady.
„Mój umysł będzie w pełni świeży” mówił Perez. „Nigdy nie zapomnę wypadku, ale postaram się pojechać tam jak najszybciej.”
„Po tak dużym wypadku jak w ubiegłym roku, to nie jest takie łatwe. Niemniej nie mogę doczekać się powrotu na tor i walki o pozycję i każdą dziesiątą część sekundy.”
Perez wyraził także swoje zadowolenie ze zmian w torze, które poprawiły bezpieczeństwo w tym miejscu. Oprócz przesunięcia bandy, wyrównano także asfalt w strefie hamowania przed szykaną.
„Widziałem te poprawki i sądzę, że wykonano dobrą robotę. Dla dobra nas wszystkich ważne jest, że cały czas pracujemy nad bezpieczeństwem.”
„Jedzie się tutaj bardzo blisko ścian, co nie jest miłym uczuciem. Niemniej to jest Monako i dlatego ten tor jest taki wyjątkowy.”
„W ubiegłym roku byłem na wspaniałej pozycji w kwalifikacjach. Mogłem mieć świetny wyścig, ale miałem pecha i wypadek. W tym roku, z naszym bolidem i tak zwartą czołówką, naszym celem jest walka o podium.”
Warto wspomnieć, że Robert Kubica zasiadający za kierownicą bolidu BMW Sauber w sezonie 2008 w Kanadzie równo rok po potężnym wypadku sięgnął po swoje pierwsze i jedyne jak do tej pory zwycięstwo w Formule 1.
24.05.2012 16:01
0
Warto wspomnieć, że w Kanadzie 2008 HAM rozdupcył się na RAI w aleji serwisowej a ALO nie ukończył wyścigu więc było trzech pretendentów mniej do wygranej ;)
24.05.2012 17:20
0
@czmiel t nie rozumiem o co ci chodzi, Robert wygral GP Kanady w pieknym stylu, a wygral bo on i jego zespol (co dziwne) nie popelnili bledow rywalow, po drugie Robert jechal swietnie i po pit stopie wyjechal by teoretycznie jako pierwszy, nie rozumiem wiec po co ta twoja zloszliwosc.
24.05.2012 21:22
0
A praktycznie jako trzeci, po Raikonenie i Hamiltonie. Czy oglądaliśmy ten sam wyścig?
25.05.2012 08:07
0
Nie chodzi o złośliwość, też podobał mi się wyścig i nigdy go nie zapomnę - to był jeden z najlepszych wyścigów jaki oglądałem w swojej 17 karierze kibica. Chodzi mi tylko, że szczęście bardzo pomogło mu wygrać, rywale byli jednak trochę szybsi i gdyby nie ich pech Robert miałby małe szanse na wygraną :/
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się