Hamilton szczerze o swojej formie: nie jestem już szybki
Lewis Hamilton po wczorajszych kwalifikacjach zdecydował się na bardzo szczere wyzwanie. Rekordzista jeżeli chodzi o liczbę zdobytych pole position w karierze, przyznał, że "z pewnością nie jest już szybki".7-krotny mistrz świata we wczorajszej czasówce stracił do swojego zespołowego kolegi dokładnie 0,399 sekundy i tylko pięciokrotnie w tym roku pokonywał w sobotnich czasówkach George'a Russella.
Hamilton zapytany czy taka różnica czasowa była spowodowana jego błędami, czy może problemem z bolidem, szczerze odparł: "Kto wie? Na pewno nie jestem już szybki."
Hamilton wyraźnie podkreślił, że różnica w tempie do Russella w Katarze jest kwestią jego słabszej jazdy, aniżeli problemów z autem.
"Tak samo, jak podczas innych czasówek, nic więcej" mówił. "Jestem po prostu wolny i to się powtarza w każdy weekend. Bolid na pewno jest relatywnie przyzwoity. Nie było problemów i nie mogę powiedzieć nic więcej."
Podczas wyścigów Hamilton z reguły wypadał lepiej niż w kwalifikacjach, ale przyznał, że słabe pozycje startowe zdecydowanie utrudniają mu również dobre występy w niedzielę.
"Długie przejazdy nie były tak złe, ale gdy ciągle jesteś z tyłu, tak jak ja, to utrudnia rywalizację i sprawia, że walka o zwycięstwa jest praktycznie niemożliwa z tych pozycji. Tutaj mamy jednak sprint. Jutro zrobię co w mojej mocy."
Zapytany czy przed sobotnią główną czasówką może się coś w tym temacie zmienić, odpierał: "Nie szczególnie. To znaczy, pozytywne jest to, że bolid jest szybki, a George powinien jutro celować w pole position."
komentarze
1. Zaps
idę po popcorn i czekam na zlot hien
2. Zaps
ps
Kempa, proszę rozważcie wprowadzenie Dark Mode na stronie, jest na to szansa? Dbajcie o nasze oczka
3. slipperyfinger
Już nawet on to przyznaje...
4. toddlockwood
Ferrari po takich słowach to pewnie... aaaa szkoda gadać.
5. Dawid-_F1
4. Ferrari miało i nadal ma Sainza który w skali całego sezonu wcale nie ustępuje a nawet często był lepszy od Leclerca. Nie wiem, czy to dobre posunięcie, żeby Sainza się pozbywać.
Co do Lewisa Hamiltona to wielki szacun za to, że się przyznał.
Też warto dodać, że trochę powstał taki mit na Lewisa Hamiltona, że to geniusz kieroqwnicy, niektórzy nazywali Go nawet najlepszym kierowca w historii Formuły 1.
tnajlepszy w historii Formuły 1. Jego braki niwelował najlepszy team i słaby kierowca w teamie czyli np Heikki Kovalainen czy Valteri Bottas. Natomiast w 2007 roku to McLaren to zniwelował który mocno faworyzował Lewisa a i tak Lewis przegrał tytuł przez własne błędy. Nawet to faworyzowanie nie sprawiło, że pokonał Alonso, bo punktowo zremisowali. To można sobie wybobrazić co by było gdyby McLaren traktował ich na równi. Alonso spokojnie by znokautował i wdeptał w podłogę Hamiltona gdyby tylko mieli takie same warunki i gdyby team nie faworyzował jednego kosztem drugiego.
To trochę podobna historia do Sebastiana Vettela. Niektózy też się Nim zachwycali a jak dostał porządnych partnerów zespołowych to Ricciardo i Leclerc z łatwością Go pokonali.
Prawdopodobnie teraz jest podobnie z Maxem Verstappenem. Niektórzy sięzachwycają i pieją ochy i achy zapominająć, że Max Verstappen nie miał żadnego wyzwania jeżeli chodzi o partnerów zespołowych. Wyjątek to jedynie Sainz i Ricciardo. Ok, z Sainzem wygrał, ale z Ricciardo często przegrywał. A przecież Ricciardo też nigdy nie był najlepszym kierowcą w stawce. W przyszłości gdy Max też dostanie mocnego partnera zespołowego to niektórzy wreszcie zobaczą, że On też jest tylko człowiekiem i nie jest żadnym nad geniuszem o ponad ludzkich umiejętnościach.
6. Dawid-_F1
Kurde, wkradło się kilka błędów w moim wpisie, literówki itp. Chciałbym to skorygować, ale niestety nie da się edytować. Może w przyszłości dałoby się na tej stronie wprowadzić edycję własnych komentarzy :)
7. go!!!
Brawo za samokrytykę, której niestety brakuje wielu kierowcom z Perezem na czele.
8. Danielson92
@5 Ale piszesz bzdury . W 2007 roku jak to Alonso od początku sezonu nokautował Hamiltona? :-D Było właśnie odwrotnie. To debiutant był szybszy, bardziej regularny i popełniał mniej błędów od zakochanego w sobie Boga kierownicy z Hiszpanii. :-D To faworyzowanie też chyba jest trochę mityczne zresztą. I nie porównuj partnerów zespołowych Hamiltona i Verstappena bo to zupełnie inna półka.
9. Rextrex
@8 "Było właśnie odwrotnie. To debiutant był szybszy, bardziej regularny i popełniał mniej błędów" - ostatnio oglądałem ponownie wyścig Kanady 2007, i akurat tu Hamilton pojechał dużo lepiej niż Alonso, który chyba ze trzy razy wypadał w pierwszym zakręcie.
10. Supersonic
Hamilton ma 39 lat. Szaleństwem wręcz jest oczekiwać, że będzie tak szybki jak 5-10 lat temu. Ciekawe jak będzie w Ferrari. Leclerc jest lepszym kierowcą od Russella, z którym Hamilton ma ogromne problemy, a przecież George w wyścigach często traci to co wywalczył w kwalifikacjach. Z kolei Leclerc zwykle nie ma problemu pogodzić jednego z drugim.
11. Dawid-_F1
@ Danielson92 Ale piszesz bzdury. Do 2007 roku Lewis Hamilton był prawdopodobnie najlepiej przygotowanym kierowcą ze wszystkich w stawce. Jako jedyny miał z tego c opamiętam ponad 1000 kilometrów testów na tych opnach z 2007 roku. Inni musieli się przestawić z tych starszych z 2006 na 2007. Owszem też mieli testy i treningi, ale nie aż 1000 kilometrów tyle co Lewis.
To jest już pierwsze faworyzowanie Lewisa Hamiltona.
Teraz drugie faworyzowanie Hamiltona.
W 2007 roku był wywiad z Ronem Dennisem i na któreś pytanie z dzinnikarzy Ron Dennis (ówczesny szef McLarena) powiedział mniej więcej tak (nie pamiętam cytatu z jednego do jeden, ale sens był taki: nie walczymy z Kimim ani z Ferrari tylko z Fernando.
Już po tym co powiedział Ron Dennis można wywnioskować, że Alonso nie miał żadnych szans, cały czas kłody pod nogi Mu rzucano, a na Lewisa chuchano i dmuchano żeby włos z głowy Mu nie spadł. No niestety nawet to nie pomogło bo tak czy siak i tak włos z głowy Lewisowi spadł, na szczęście, sprawiedliwość zwyciężyła i Lewis nie zdobył w 2007 roku tytułu mistrzowskiego.
Natomiast na początku sezonu 2007 to pomimo tych testów Hamiltona to Alonso był o wiele szybszy. W 1 wyścigu w kwalifikacjach Lewis stracił pół sekundy do Alonso. W GP Malezji (czyli 2 lub 3 wyścigu sezonu), Alonso ukończył wyścig ponad 15 sekund nad Hamiltonem jeżeli dobrze pamiętam bo można to w Wikipedii sprawdzić. Dopiero potem gdy zauważono, że Lewis nie da rady Alonso, to postawili na Hamiltona, na początku mniej więcej faktycznie równy status był i pomimo większego przygotowania do sezonu Lewisa to i tak Alonso był szybszy. Natomiast czarę goryczy przelały kwalifikacje na Węgrzech gdzie Hamilton nie ustawił się w kwalifikacjach tak jak uzgodnił zespół. Zawsze co kwalifikacje do wyścigu tam kierowcy się wymieniali prowadzeniem, najpierw Lewis jedzie przed Alonso, w następnych kwalifikacjach do następnego wyścigu Alonso jedzie przed Lewisem. I tak dalej i tak dalej. W kwalifikacjach na Węgrzech wypadło, że Alonso miał jechać przed Lewisem (czy na odwrót, nie ważne). Hamilton nie zastosował się do tego, więc co zrobił Alonso? Alonso przyblokował Hamiltona w pit stopie.
Potem były chyba Monza i SPA i pomimo tych incydentów i pomimo, że team McLarena po tych incydentach to jeszcze bardziej stawiał na Hamiltona to i tak na Monzie i SPA ALonso finiszował przed Hamiltonem. Tylko Alonso, tylko taki walczak mógłtego dokonać. Co zrobił McLaren? No cóż, jeszcze bardziej zaczął faworyzować Hamiltona. Dochodziło do tego, że Alonso miał o wiele więcej paliwa załadowanego w kwalifikacjach od Hamiltona, czyli Alonso miał cięższy bolid, a co za tym idzie wolniejszy.
Żeby jakoś mieć jakiekolwiek jeszcze szanse to Alonso człowiek tytan, próbował podkupiwać sobie mechaników i płacić im żeby mieć jeszcze jakiekolwiek szanse.
Jeżeli nie oglądałeś i nie interesowałeś się sezonem 2007 to pewnie mnie wyśmiejesz i uznasz to za bajki, ale można to pewnie łatwo sprawdzić, jeśli by się chciało.
Myślę, że to co napisałem to spokojnie wystarczy żeby sobie wyrobić zdanie na temat sezonu 2007. W McLarenie tam była taka toksyczna atmosfera, taka walka jak za czasów Ayrtona Senny i Alaina Prosta. Tam była prawdziwa wojna i tylko cudem i dzięki geniuszowi Alonso to Alonso zdołał zremisować z Lewisem Hamiltonem. Natomiast mało tego, jak się zastosuje inny system punktowy, (bo w 2007 roku w wyścigach tylko 8 zawodników punktowało), to wtedy Alonso wygrywa na punkty. Także z tym mitycznym wielkim zwycięstwem zielonego nowicjusza Lewisa nad Alonso z 2007 roku to tyle prawdy jak ktoś by napisał, że ja jestem zakonnicą. Pozdrawiam :)
12. NoMichaelNo
Czyli cały czas bez zmian.
13. kiwiknick
Alonso to cienias bo przegrał z Okonem ;)
14. Danielson92
@11 No tak, jak zwykle każdy wybiela biednego uciśnionego Fernando, który nie wiedział co robi idąc do McLarena . Ja też trochę czytałem trochę na temat tamtego sezonu. Alonso był ostrzegany, że w McLarenie jest piekielnie szybki wychowanek do tego protegowany Rona i że mogą być z nim problemy. Jednak Fernando twierdził, że swoją szybkością wszystko załatwi i jak widać przeliczył się, bo nie był w stanie zdominować jakby nie patrzeć debiutanta. Zresztą chyba nawet Briatore kiedyś wspominał, że w McLarenie wszyscy byli zaskoczeni szybkością jaką pokazywał Hamilton na czele z Alonso.
Zakłamujesz fakty z pierwszymi wyścigami sezonu. Owszem w Australii i Malezji szybszy był Fernando. Jednak kto kazał Hiszpanowi w kolejnych starych popełniać błędy i zwiedzać pobocza jak w Bahrajnie czy Hiszpanii? Podczas gdy Hamilton spokojnie robił swoje i nie popełniał błędów. O wyścigu w Kanadzie wspominał kolega Retrex. Te błędy Alonso też wynikały z faktu faworyzowania
Hamiltona? No chyba raczej nie. Kto kazał Hiszpanowi wypadać z toru w bardzo trudnych warunkach w Japonii? Przecież ten błąd kosztował go tytuł. Nie mów, że Fernando pokazał jakiś nadzwyczajny geniusz, bo w tamtym sezonie też popełnił kilka kosztownych błędów. A zwłaszcza na początku sezonu był w paru startach słabszy od Lewisa. Brytyjczyk 9 startów 9 podium a Fernando wtedy wolał zwiedzać pobocza w niektórych wyścigach. No ale to oczywiście na skutek faworyzowania Hamiltona.
A jeśli przytaczasz te wypowiedź Denisa to nie wyrywaj tego z kontekstu tylko powiedz w którym to było momencie sezonu. Przecież to chyba było po tym, gdy Hiszpan wygadał się o sferze szpiegowskiej. Wtedy był już skończony całkowicie. Mimo to garaż McLarena był podzielony na dwie części. Nie było tak że cały zespół wspierał tylko Hamiltona.
Reasumując gdyby Lewis był wolny to Alonso by go spokojnie zdominował tak jak innych partnerów zespołowych. Nie udało się to jednak. Uwierz, że gdyby po pierwszych 5-6 wyścigach miał 20 punktów przewagi to Ron nie miałby wątpliwości na kogo postawić. Jednak w pierwszej części sezonu to Anglik sprawiał lepsze wrażenie i nie miał takich popisowych wyścigów jak Alonso w Kanadzie:-D
15. TomPo
Metryki urodzenia nie oszukasz.
Refleks juz nie ten, koordynacja oko-reka juz nie takie, sprawnosc fizyczna mniejsza, wydolnosc organizmu mniejsza. Do tego RUS to typowy pan Sobota, bo przychodzi wyscig i juz tak rozowo nie jest.
SAI powinien trafic do Merca zamiast HAM, no ale Toto sie uparl na Antka, ktory tak samo pewnie niczego nie pokaza jak nie pokazywal mlody Schumi. Trzeba miec nadzieje, ze wtedy Merc z Williamsem zamienia ich miejscami.
16. Michael Schumi
Mimo że Lewisowi nie kibicuję to nie ma tu nic dziwnego w tej wypowiedzi. Czysta prędkość u kierowcy nie jest już taka sama jak np. 10 lat temu. To naturalne. Z czasem organizm nie może już pozwolić sobie na taki wysiłek co wcześniej. Każdy kierowca się starzeje. Lewis jednak dalej potrafi świetnie jeździć, ma bogate doświadczenie a w wyścigach potrafi pokazać jak się jeździ. Szczerze to podziwiam go czy Fernando, że mimo tylu wyścigów na koncie to oni dalej potrafią i mają siły w ich wieku na jazdę w tej F1, szczególnie biorąc pod uwagę ilość ich wyścigów.
17. Dominik23
Nie mówmy że Sainz to poziom Leclerca bo to duża ignorancja i zalatuje Januszem co ogląda F1 od niedawna. Tak czasami Sainz był szybszy nawet ale to gdy Monakijczyk miał spadek formy a i tak wtedy 2/3 wyścigów na jego konto. Od 4 lat najlepszy w kwalifikacjach biorąc pod uwagę wartość bolidu jest Leclerc i dalej długo nic, co innego w wyścigu gdzie czasami głupio tracił punkty.
18. Lulu
Oj Panie Kempinski pierwszy raz widzę tak słabe manipulowanie nagłówkiem i cytatami z wypowiedzi Hamiltona . Zastanawiam się czy to jest spowodowane mniejszą klikalnością czy coraz mniej intensywną wojenką pomiędzy kibicami Maxa i Lewisa na tym forum ?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz