Michael Andretti napisał list otwarty do fanów
Michael Andretti przekonuje, że jego rezygnacja z bieżącego zarządzania zespołem Andretti Global nie oznacza jego definitywnego pożegnania, a stanowi jedynie kolejny rozdział w jego karierze.Michael Andretti niespodziewanie zrezygnował ze swojej funkcji CEO Andretti Global. Zespołu, który prowadził od 2002 roku, a to wszystko u progu przywrócenia świetlności zespołu IndyCar oraz wejścia do Formuły 1.
W mediach zaczyna się wiele spekulacji dotyczących takiego obrotu spraw za oceanem, a niektórzy spekulują, że może to mieć związek z chęcią wejścia ekipy do świata Formuły 1. Nie od dzisiaj wiadomo bowiem, że Greg Maffei z Liberty Media nie specjalnie przepada za Andrettim.
Kontrowersje jakie wywołała decyzja amerykańskiego magnata wyścigowego sprawiła, że ten postanowił napisać list otwarty, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami i zapewnił kibiców, że to jeszcze nie koniec.
Sam list niewiele jednak wnosi do sprawy, gdyż powtarzają się w nim słowa o chęci poświęcenia się "pięknej" rodzinie.
Michael Andretti przyznał w nim, że jest "urodzonym wyścigowcem", dodając, że jego cele zmieniały się oraz wskazując, że po zakończeniu kariery wyścigowej "skierował swoje wysiłki w celu stworzenia przestrzeni, która inspirowałby przyszłych kierowców, aby ścigali się szybciej niż on sam."
"Wiele moich najlepszych wspomnień pochodzi z czasu, gdy kierowałem tą organizacją i jestem dumny z tego, co udało nam się zbudować" pisał Andretti.
"Jednak dekady intensywnej pracy nie obyły się bez poświęceń i po długim przemyśleniu oraz refleksji w ostatnich miesiącach podjąłem decyzję o odsunięciu się na bok."
"Pełniłem codzienną rolę operacyjną jeszcze zanim przestałem ścigać się na torze, a teraz nadszedł czas, aby przekazać pałeczkę mojemu partnerowi i przyjacielowi, Danowi Towrissowi."
"Podczas gdy podejmuję tę decyzję dla siebie, mojej rodziny i tego zespołu, wiem, że dla wielu, zwłaszcza dla was, fanów, mojej rozszerzonej rodziny, może to być szok" dodawał.
"Dla wielu z was byłem częścią waszego dorastania, a niektórzy z was dojrzewali razem ze mną i bez względu na to, jakie decyzje podejmowaliśmy jako zespół, zawsze trwaliście przy nas na każdym kroku."
"Jestem świadomy, że pokolenia fanów Andrettiego to najlepsi kibice na świecie. Jestem zaszczycony, że jestem uważany za ulubieńca fanów, wzór do naśladowania i przyjaciela. Dziękuję wam za dożywotnie wsparcie, a w niektórych przypadkach za brutalną szczerość."
Andretti zapewnił również, że "nigdzie nie odchodzi" i powtórzył, że będzie pełnił "rolę doradczą dla zespołu" i "będzie w każdej chwili mógł mu pomagać".
"Mam nadzieję, że wy, jako fani Andrettiego, będziecie nadal wspierać nasz zespół z tą samą pasją i lojalnością, którą tak hojnie okazywaliście mi i mojej rodzinie przez te wszystkie lata."
"Jestem podekscytowany możliwością spędzenia więcej czasu z moją piękną rodziną, w tym z moimi 10-letnimi bliźniakami, przyjęciem nowej roli jako Nonno [dziadek] oraz odkrywaniem nowych rzeczy na poziomie osobistym i w moich innych biznesach.""Tak więc to nie jest pożegnanie. To tylko kolejny rozdział" kończył Andretti.
W weekend, amerykański dziennikarz Marshall Pruett na łamach magazynu RACER przyznał, że całość nie trzyma się kupy i nie wierzy do końca w słowa Michaela Andrettiego. Cytowany przez GPBlog Mario Andretti, ojciec Michaela, również wydaje się zszokowany takim obrotem spraw.
"Wiele z tych rzeczy nie jest takie na jakie wygląda, jak ludzie sądzą, gdyż nie było żadnych oficjalnych komunikatów w tej sprawie" mówił były mistrz świata F1.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz