Williams pozyskał już dwóch dużych sponsorów od momentu awansu Colapinto
Błyskawiczne pozyskanie dwóch dużych, argentyńskich sponsorów przez Williamsa wywołało oczywiste spekulacje co do decyzji o awansie Franco Colapinto. James Vowles zaprzeczył jednak, aby te kwestie były ze sobą powiązane.Franco Colapinto ma za sobą względnie udany debiut w F1. 21-latek zajął 12. miejsce, tracąc 14 sekund do Alexa Albona, a przez cały wyścig uniknął żadnego poważnego błędu. To jednak nie do końca przekonało niektórych obserwatorów odnośnie samej decyzji Williamsa o daniu mu szansy w trakcie sezonu w miejsce Logana Sargeanta.
W mediach zaczęła bowiem krążyć teoria o sporym zastrzyku finansowym dla zespołu ze strony Argentyńczyków. Pojawiła się nawet informacja, że tamtejszy automobilklub wraz ze sponsorami zapłaci Brytyjczykom aż 4,5 miliona dolarów za tegoroczne starty swojego podopiecznego (za jedną rundę wychodziłoby 0,5 miliona dolarów).
Nie trzeba było długo czekać, a sam Williams w trakcie weekendu wyścigowego na Monzy ogłosił pozyskanie dwóch dużych, argentyńskich partnerów. Mowa o firmie Globant (co ciekawe, sponsorze całej F1) oraz Mercado Libre. Nic zatem dziwnego, że James Vowles musiał zmierzyć się z pytaniami o ten wątek:
"Chcę jasno zadeklarować, iż żadne sponsorowanie nie było powiązane z jego awansem. Tak naprawdę podpisaliśmy z nim umowę, gdy jeszcze nic nie wiedzieliśmy w kwestii przyszłości [i sponsorów]. To wyszło już na jaw, ale jeszcze się nie skończyło. Telefon ciągle dzwoni i robi to wiele argentyńskich firm", przyznał szef Williamsa, cytowany przez Motorsportweek.
"Zasadniczo płacą rynkową cenę za logotypy na aucie. Nie ma to zatem nic wspólnego z Franco. Chcą być częścią tej podróży i żeby była jasność - także po sezonie 2024. Liczę, że wielu z nich zobaczymy, dokąd dojdziemy. Na pewno pojawią się jednak logotypy na bolidzie w okolicach rundy w Baku."
"Nie jestem pewny, jak dużo tego jest aktualnie, bo mamy potężne zainteresowanie ze strony Argentyny. Jednakże przy wyborze Franco nie chodziło o żadne finansowanie. Prawdę powiedziawszy, na stole leżały propozycje sponsorowania od innych źródeł. Nie było to natomiast interesujące. Chodzi o inwestowanie w naszą akademię i przyszłość."
komentarze
1. ekwador15
12 sekund za Albonem i bez bledów, to faktycznie zły wynik. ci spece, ci "obserwatorzy" w 1 wyscigu wymagaja, aby całkiem niezłego kierowcę ze sporym doswiadczeniem, Albona, od rau pokonal, zniszczył wsiadajac z marszu w polowie sezonu do bolidu, ktorego nie zna xd
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz