FIA nie pracuje nad załataniem "luki", z której skorzystał Red Bull
Międzynarodowa Federacja Samochodowa prawdopodobnie nie będzie zajmowała się "luką" w przepisach jaka pojawiła się podczas Grand Prix Japonii, a którą skrzętnie wykorzystał Red Bulla i Sergio Perez.Wyścig w Japonii nie porywał swoim przebiegiem, ale jak na obecne standardy sporo bolidów nie dojechało do jego mety. Jednym z nich był Sergio Perez, który po kilku kolizjach i kiepskim starcie wycofał się z rywalizacji, aby powrócić na tor po 25 kolejnych okrążeniach.
Dość nietypowa sytuacja znalazła szybko swoje wytłumaczenie. Sergio Perez zakończył udział w wyścigu po kolizji z Kevinem Magnussenem za co otrzymał od sędziów 5 sekund kary.
Wycofanie bolidu z walki sprawiło, że kara nie została odbyta przez zawodnika, a sędziowie mogli zamienić ją na karę przesunięcia na polach startowych podczas kolejnej rudny w Katarze.
Obóz Red Bulla po konsultacji legalności swojego ruchu z FIA, postanowił wypuścić Pereza z powrotem na tor tylko po to, aby zjechał do boksu, odbył karę pięciu sekund i ponownie wycofał się z zawodów.
Artykuł 54.3 (d) Regulaminu Sportowego F1 stanowi: "Jeżeli kara zostaje nałożona na kierowcę i nie jest on w stanie jej odbyć z powodu odpadnięcia z wyścigu sprinterskiego lub wyścigu głównego, sędziowie mogą nałożyć na kierowcę karę przesunięcia na polach startowych kolejnego wyścigu."
Sytuacja wzbudziła niemałe poruszenie na padoku, a dobrze znany dziennikarz, Ted Kravitz niemal od razu zasugerował, że Federacja szybko załata tę "lukę" nawet przed kolejnym wyścigiem w Katarze.
"Mogę was zapewnić, że FIA widząc tę lukę myśli już o jej zamknięciu nawet przed kolejnym wyścigiem" mówił podczas swojej transmisji z GP Japonii. "Mówiąc to uważam, że za pewne przewinienia, gdy kara nie jest odbyta powinno przyznawać się kary przesunięcia podczas kolejnego wyścigu."
"Nie pozwolą Red Bullowi pogrywać z przepisami w ten sposób. Nie zrozumcie mnie źle. To naprawdę mądre posunięcie. Gdybym był menadżerem zespołu, powiedziałbym, żeby z tego skorzystać. To było genialne."
"Jeżeli jesteś konkurencyjny, nie przejmuj się duchem przepisów. Róbmy to! Mogę śmiać się z tego do mikrofonu, ale FIA najwyraźniej nie jest z tego zadowolona."
Wszystko wskazuje jednak na to, że ocena Kravitza odbiega od rzeczywistości, a FIA nie zamierza nic robić w tej sprawie, gdyż takie zachowanie nie stanowi żadnego wykorzystywania szarej strefy przepisów.
W regulaminie ciężko znaleźć zapisy mówiące o zakazie powrotu na tor bolidu po jego wycofaniu, a wręcz umożliwiają taki ruch pod warunkiem, że auto spełnia standardy bezpieczeństwa i przepisy techniczne, nie łamiąc przy tym zasad parku zamkniętego.
W przeszłości zdarzało się już, że kierowcy wycofywali się z wyścigu, ale na prośbę zespołu pozostawali na torze, aby wykonać dodatkowe testy czy zyskać dodatkowy czas za kierownicą. Taktyka taka jest jeszcze bardziej opłacalna w obliczu wprowadzonych i ciągle zaostrzanych ograniczeń testowych w F1.
W przypadku bolidu Pereza nie można było mówić o żadnych większych uszkodzeniach, a auto po przejrzeniu przez mechaników było w stanie bezpiecznie powrócić na tor nawet jeżeli nastąpiło to ze stratą aż 25 okrążeń do lidera.
Co więcej zmiana przepisów w tym wypadku wymagałaby zgody Komisji F1 i tradycyjnego procesu legislacyjnego, aby zatwierdzić zmiany.
komentarze
1. Faustus
Redaktorze Kempiński,
czy przeczytał Pan swój tekst przed publikacją? Obawiam się, że nie, gdyż roi się w nim od błędów różnej maści (od interpunkcyjnych, po ortograficzne i słowotwórcze). Nie będę się nad Panem pastwił i pozostawię znalezienie owych błędów językowych Panu.
Pozdrawiam
PS. Pośpiech jest wskazany (ale raczej) przy łapaniu pcheł... (i przy jedzeniu z jednej michy) ;-D
2. Faustus
Jest już lepiej, ale literówki mają się nie najgorzej, a interpunkcja dalej kuleje.
Dobra, nie kopię dalej leżącego...
3. Raptor Traktor
Czyli, krótko mówiąc, Red Bull napluł im w twarz, a oni udają, że pada deszcz.
4. cinek76
miodek ?
5. Faustus
@4
Nie, nawet nie Bralczyk. Ale esteta i obrońca poprawnej polszczyzny.
"miodek" to można mieć w uszach ;-), albo prędzej w ulu. Nazwiska piszemy...
@3
Oj tam, oj tam, wykorzystali zapisy (lub ich brak) na swoją korzyść, tak samo jak zrobiłby to Mercedes w czasach swojej "dominacji/nietykalności". Wykazali się tzw. chłopskim sprytem. Wyglądało to nieładnie, ale wychodzi na to, że w zgodzie z regulaminami... Trochę racji w tym masz, ale nie nazwałbym tego aż tak. Ot, zwykłe cwaniactwo.
6. dexter
To skutek jego wypadku - zostaje wepchnity z powrotem do boxow. Zawieszenie jest zawsze czyms, na co nalezy zwrocic uwage. Zawieszenie pojazdu Formuly1 wykonane jest z wlokna weglowego i jesli uwolni sie taka energia uderzenia, moze dojsc po prostu do pekniecia i odpadniecia w pewnym momencie. Dlatego bardzo wazna byla takze kontrola tego (jak zrobil to RBR). W jaki sposob to zrobie zostaje pozostawione zespolowi. Nie jest to jednak mile widziane, bo oznacza, ze na torze bedzie oczywiscie mniej pojazdow - mowiac z gory. Dlatego jest powiedziane, ze pojazdy mozna zreperowac i wznowic jazde tylko wtedy, gdy sa naprawde zepsute i trzeba to udowodnic. Ale to nie jest problem i mozna to zrobic.
Powiedzialbym, ze nikt nie przypuszczal, ze bedzie istniala nastepna regula, ktora nawiasem mowiac obowiazuje juz od dawna. A ta regula oznacza: jesli dostane kare jak Perez i jej nie odsiedze, to nie tylko nie rozplynie sie to w powietrzu, ale bedzie musialo zostac odbyte w nastepnym wyscigu (odpowiednio sedziowie moga zdecydowas o przyznaniu mu kary trzy miejsca na starcie). Aby jakos rozwiazac ten problem, powiedzieli w Red Bullu: Okay - pojazd zostanie sciagniety i zostanie teraz "naprawiony". Kierowca bedzie mogl wsiasc z powrotem do cockpitu i bedzie mogl ponownie wznowic wyscig. I wtedy zdali sobie sprawe, ze to nie dziala. Potem po prostu zjechali do pit stopu, odbyli kare (5 sekund), a nastepnie wyslali go i powiedzieli, ze teraz mozesz wrocic do boxow.
7. dexter
@Faustus
To jest na tyle na granicy, bo jesli ktos jezdzi z pogietym zawieszeniem kol, zawsze moze sie cos stac. Dlatego jestem pewien, ze na kolejnych meetingach (na spotkaniu z kierowcami, inzynierami i managerami zespolu) temat bedzie na samej gorze listy. Bo to bylo oczywiscie w porzadku, ale na granicy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz