FIA twierdzi, że w sporze o wyścigi sprinterskie nie chodzi o pieniądze
Przewodniczący FIA Mohammed Ben Sulayem zaprzecza jakoby wstrzymanie decyzji dotyczącej rozszerzenia ilości wyścigów sprinterskich w przyszłym roku rozbijało się o kwestie finansowe między Federacją a Liberty Media.Podczas spotkania Komisji F1, do którego doszło w zeszłym miesiącu posiadacz praw komercyjnych do F1, Liberty Media oraz zespoły doszły do porozumienia w kwestii rozszerzenia w przyszłym roku weekendów sprinterskich do sześciu, które miały się odbyć także w tym roku, ale tuż przed sezonem zostały zablokowane przez zespoły.
Tym razem plany pokrzyżowała jednak FIA, która w swoim oświadczeniu napisała, że chciała mieć czas na dokładne przeanalizowanie wpływu zmiany na pracę jej zespołu na torze.
W mediach od razu zaczęły pojawiać się doniesienia, że w tle toczy się walka o pieniądze, a FIA pod przykrywkową konieczności pokrycia większych kosztów chce zwiększyć procent jaki otrzymuje za zarządzenie sportem od Liberty Media. Niektórzy sugerowali nawet, że może dojść do jeszcze większej eskalacji konfliktu i rozejścia się dróg obu korporacji.
Zapytany o tę kwestię Ben Sulayem zaprzeczył jakoby chodziło o kwestie finansowe.
"Nie prosiłem o pieniądze, ale gdyby chciał tak zrobić to zrobiłbym to we właściwy sposób - chcąc inwestować we właściwe regulacje sportowe" mówił cytowany przez Daily Mail.
"Mówimy, że Formuła 1 jest królową sportów motorowych i tak jest, więc FIA potrzebuje zasobów, aby zarządzać techniczną i finansową stroną miliardowego sportu w sposób na jaki on zasługuje. Musimy mieć możliwości do przestrzegania tych standardów."
"Odnosząc się bezpośrednio do sprintów muszę zobaczyć czy mój zespół na torze może pozwolić sobie na dodatkowe obciążenie jakie się z tym wiąże."
"Po Abu Zabi [gdy Lewis Hamilton w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał tytuł z Maksem Verstappenem] ludzie mówili, że powinniśmy coś zmienić."
"Nie rozumiem więc dlaczego nagle mielibyśmy wymagać od FIA większego nakładu pracy. W przyszłości może wydarzyć się incydent z udziałem samochodu bezpieczeństwa i co wtedy?"
"Musimy się wszystkiemu przyjrzeć i podjąć sensowną decyzję. Pozwólcie prowadzić nam nasze działania. Naprawiamy to."
Ben Slayem przyznaje, że osobiście nie ma nic przeciwko wyścigom sprinterskim, ale FIA podejmie decyzję dopiero po przeanalizowaniu czy nie ma dla niej jakiś skutków ubocznych.
"Popieram wyścigi jeżeli jest to koniczne" dodawał. "Nie mówię, że są złe. Ale mówię, że potrzeba czasu na podjęcie decyzji. Chodzi o sezon 2023, a nie bieżące mistrzostwa. Nie pali się."
"Mamy coś takiego jak demokracja: Formuła 1 ma głos, zespoły mają głos i ja mam głos. Jeżeli mówi się nam, że nie możemy wstrzymać się lub poprosić o czas na przeanalizowanie propozycji, to nie pozwala się nam korzystać z wolności demokracji."
komentarze
1. bartexar
Mam nadzieję że FIA zablokuje te durne sprinty i Liberty Media się obrazi i odejdzie z zarządzania F1.
2. Andrzej369
Pewnie FIA zaczyna liczyć ile zysków Liberty Media zaczyna zbierać i jak też na tym zyskać.
@1 Niestety wydaje mi się że jakiekolwiek decyzje FIA będzie w najbliższym czasie podejmować - słuszne czy niesłuszne - to nie będzie ich interesować dobro F1, tylko właśnie pieniądze.
3. Zaps
sprinty są odrobinę za krótkie żeby były emocjonujące. jestem raczej na nie
4. sliwa007
Mówiąc krótko, FIA też chce dostać swój kawałek tortu. I nawet mnie to nie dziwi a nawet powiem więcej - jestem w stanie to zrozumieć.
5. Jacko
@2. Andrzej369
Ale przecież Liberty Media chodzi dokładnie o to samo ;) To jest fundusz inwestycyjny, a inwestorzy nie po to dają im pieniądze, żeby się tylko "bawić w sport" i tracić. Zresztą wcześniej przecież nie było inaczej. To już Bernie dopracował do perfekcji system dojenia wszystkich na około, dzięki czemu sam jako tylko "zwykły zarządzający" (bo nie właściciel przecież) został miliarderem.
6. Andrzej369
@5 Różnica jest taka, że Liberty to właśnie fundusz, są właścicielami i dlatego naturalne że oczekują zysków. Mnie martwi maFIA, a konkretnie ich zainteresowanie grubą kasą, bo oni niemało kasują za swoje błogosławieństwo itd., ale jednocześnie z jakiego tytułu chcą więcej pieniędzy?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz