Wolff: obecnie dostarczanie poprawek przez Mercedesa nie ma sensu
Podczas gdy rywale co weekend mają czym pochwalić się podczas nowych sesji "show and tell" zespół Mercedesa mimo potężnych problemów na początku sezonu 2022 ku zaskoczeniu kibiców nie dostarcza żadnych nowych rozwiązań do W13.Toto Wolff znalazł na to dość racjonalne wytłumaczenie, twierdząc, że dostarczanie nowych części do bolidu nie ma obecnie najmniejszego sensu, gdyż ekipa musi najpierw zrozumieć sytuację w jakiej się znalazła, a bez tego poprawki, które w założeniu maja dawać jeszcze lepszy docisk auta tylko pogorszą sytuację z podskakiwaniem auta.
Lewis Hamilton i George Russell zakwalifikowali się do dzisiejszego wyścigu na piątym i szóstym miejscu co należy traktować jako sukces, ale do najszybszego Leclerca stracili prawie sekundę.
Szef zespołu nie krył zadowolenia z tego wyniku, ale zaznaczył również, że ekipa miała sporo szczęścia po tym jak Fernando Alonso rozbił się, a Carlos Sainz miał problemy na swoim jedynym szybkim okrążeniu w Q3.
"Jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku" mówił Wolff. "Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na Sainza i Alonso, ale wynik jest przyjemny, dobry, no i jesteśmy solidnie w czołowej dziesiątce, a to nie zostało nam podarowane na tacy patrząc na niewielkie różnice między czołówką środka stawki."
Zespół Mercedesa celowo zrezygnował z wdrażania poprawek W13, aby skupić się na rozwiązaniu obecnych problemów swojego auta, w szczególności jeżeli chodzi o jego podskakiwanie na prostych.
"Uczymy się tego bolidu, uczymy się opon. Nic co zrobiliśmy w ten weekend nie poprawiło jego potencjału aerodynamicznego albo zredukowało podskakiwanie. Cały czas stoimy w tym samym miejscu."
"To właśnie dlatego wdrażanie poprawek nie ma najmniejszego sensu, gdyż mogłyby one nas jeszcze bardziej zmylić. Może być nawet tak, że im więcej docisku dołożymy, tym gorsze będą efekty podskakiwania bolidu. Cały czas uczymy się."
Zespół Ferrari mimo wydawałoby się równie dużych problemów z podskakiwaniem swojego bolidu zdołał jednak zdobyć pole position. Toto Wolff wskazuje jednak, że rywale nie mają problemu z podbijaniem auta w zakrętach.
"Nasze podbijanie jest gorsze w tym sensie, że mamy je także w zakrętach i to szybkich łukach" tłumaczył. "Widać gdzie tracimy prędkość. Gdy spojrzymy na dane, w pierwszym sektorze jesteśmy bardzo konkurencyjni, w drugim też, a w trzecim w zakrętach 9, 10 i 12 tracimy. Tracimy tam cały nasz zapas. Tracimy tam prawie sekundę na zaledwie kilku zakrętach."
"Czy zatem wyleczenie się z podbijania auta magicznie odblokuje nam blisko sekundę? Nie, na pewno nie. Ale jest także wiele innych poprawek jakie możemy wdrożyć po stronie masy auta i kilka innych, które możemy zoptymalizować. A wiecie jak jest w Formule 1. Tutaj trzeba zyskiwać drobnymi krokami, jednocześnie rozumiejąc auto."
Wolff nie potrafi wskazać konkretnej daty kiedy Mercedes zdoła powrócić do formy znanej z ostatnich lat: "Jestem optymistą i sądzę, że w końcu nam się uda. Czy będzie to jednak za dwa wyścigi, pięć a może pod koniec sezonu? Nie wiem."
"Trzeba jednak być pokornym. Moim horyzontem nie jest weekend wyścigowy czy rok. Bardziej 10 lat. Chcę móc na nie spojrzeć i mieć konkurencyjny zespół, a zdarzać będą się trudniejsze lata. Ten sezon jest jednym z nich."
komentarze
1. Krukkk
Wolff ma racje, jest jeszcze za wczesnie na odpalenie torpedy.
2. dioralop
Tafna ocena i analiza sytuacji.
3. carrera 2013
Jak zwykle T.Wolf mówi z sensem i logiką. Choć to tylko nadzieję na efekt końcowy. Osobiście nie wierzę, że w tym sezonie Mercedes ma jakiekolwiek szanse na tytuł w klasyfikacji konstruktorów. A napewno może zapomnieć o tytule indywidualnym, któregoś ze swoich podopiecznych.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz