Santander wraca do Ferrari
Zaskakującą wiadomość przekazało wtorkowego południa Ferrari. Włosi potwierdzili bowiem podpisanie wieloletniej umowy z Grupą Santander, która do 2017 roku była ich sponsorem.Hiszpański bank dołączył w przeszłości do stajni z Maranello ze względu na postać Fernando Alonso, który reprezentował Scuderię w latach 2010-2014. Po jego odejściu logotypy Santander widniały jeszcze na czerwonych bolidach przez trzy sezony, aż po 2017 roku zakończono współpracę.
Zaangażowanie Carlosa Sainza przez Ferrari spowodowało jednak wzrost zainteresowania F1 w Hiszpanii, co skłoniło Banco Santander do wznowienia swoich relacji z nimi. W czasie trwania nowej umowy partnerskiej Hiszpanie będą wspierać Włochów w realizacji planów dotyczących osiągnięcia neutralności węglowej do 2030 roku. Ich współpraca będzie też wykraczać poza królową motorsportu:
Back together again! ????
? Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari) December 21, 2021
We are pleased to announce that, as from next season, @bancosantander will be back with us as a team Premium Partner. We can?t wait! https://t.co/wmou3eeVn6#essereFerrari ???? pic.twitter.com/ea2iHRHm2F
"To zaszczyt, że ponownie możemy połączyć siły z globalną instytucją finansową, jaką jest Santander. Bank ten zaangażowany jest w odpowiedzialną bankowość i wykazał zainteresowanie w kwestii finansowania odnawialnych źródeł energii oraz usług ESG", powiedział prezes Ferrari, John Elkann.
"Nie możemy już doczekać się kolejnej współpracy z nimi. Naszym celem jest osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2030 roku. Wierzymy, że F1 wraz z jej innowacjami i rozwojem technologicznym przyniesie dużo korzystać nam oraz całemu społeczeństwu."
Popisanie kontraktu z Grupą Santander przez Scuderią jest prawdopodobnie następstwem nieudanych negocjacji z marką "Mission Winnow", za która odpowiada producent papierosów Marlboro. Koncern nie będzie już sponsorem tytularnym Ferrari w sezonie 2022, ale według medialnych doniesień, obie strony wciąż będą ze sobą współpracować.
komentarze
1. Falarek
Czyli pewnie powrót do skrzydeł pomalowanych na biało.
2. XandrasPL
Sainz paydriver
3. Frytek
@2
Sainz to już raczej marka z którą duży bank chce się utożsamić. Sainz nie jest w Ferrari dzięki bankowi tylko bank jest w Ferrari dzięki Sainzowi. Taka mała różnica
4. Aeromis
@3. Frytek
Raczej nie ma korelacji pomiędzy Sainzem (który żadną marką jeszcze nie jest) a Satanderem. Jest za to pomiędzy Satanderem a zakończeniem współpracy "Mission Winnow".
5. Frytek
@4
No może jeszcze Sainz jakąś wielką marką nie jest ale na pewno nie jest pay-driverem. Dzięki niemu w Hiszpanii wzrosło zainteresowanie F1 i po części to przyczyniło się do odnowienia współpracy
6. dexter
Witaj Aeromis,
Sainz to duze i znane nazwisko nie tylko w samej Hiszpanii, lecz ogolnie rzecz biorac w swiecie sportu motorowego. To nie tylko Carlos jr., ale rowniez jego ojciec (dwukrotny Mistrz Swiata w Rallye, 97 razy na podium). Carlos Sainz senior ("El Matador") ma dzisiaj 59 lat i jest licencjonowanym zawodowym kierowca wyscigowym, ktory aktywnie uprawia jeszcze sport motorowy oraz odbiera rozne nagrody w kategoriach sportowych. W 2021 wystartowal w pierwszym sezonie serii Extreme E, a na rok 2022 zostal zatrudniony przez Audi i bedzie konkurowal pojazdem hybrydowym RS Q e-tron.
Po drugie, Formula 1 przechodzi przez duzy "boom" aktualnie i znane marki (sponsorzy, producenci) pokazuja zainteresowanie. Mysle, ze to rowniez wazny aspekt.
7. dexter
@Aeromis
"Raczej nie ma korelacji pomiędzy Sainzem (który żadną marką jeszcze nie jest) a Satanderem."
Kazdy profesjonalny sportowiec jest dzisiaj marka (wlasciwie idealny temat z okazji Swieta Bozego Narodzenia, gdzie oczekiwanie dzieci dobieglo wlasnie konca ...). Tzn. dzieci mogly otworzyc prezenty swiateczne i pod choinka znow pojawily produkty reklamowane przez sportowcow (czesto opatrzone imieniem ulubionego sportowca). Dla zespolow czy klubow sportowcy sa waznym zrodlem dochodu, dla najmlodszych sa odniesieniem do ich wielkich idoli. Sportowcy wiedza jak to wykorzystac, tzn. w jaki sposob dzieki sieciom spolecznosciowym lub reklamom stac sie wlasna marka.
Nie jest tez tajemnica, ze profesjonalni sportowcy relatywnie duzo zarabiaja w popularnych dyscyplinach sportowych. Zespoly lub sponsorzy na pierwszy rzut oka placa ogromne kwoty, aby wraz ze sportowcem wejsc w nowy sportowy wymiar. Niemniej jednak Ferrari lub Bank Santander takim sposobem daje sobie nowe oblicze w doslownym tego slowa znaczeniu: marka Carlos Sainz sprawi, ze Santander albo Ferrari bedzie na ustach wszystkich na calym swiecie.
Sainz jest figurantem zespolu wyscigowego - zarowno na torach wyscigowych jak i poza nimi. Ferrari nie tylko liczy na sukces sportowy Carlosa Sainza, ale takze na wiecej: sportowiec jest teraz reprezentantem Scuderia Ferrari par excellence. Ponadto istnieje dodatkowy dochod ze sprzedazy produktow, reklamy etc. Kazdy zespol wyscigowy w F1 to marka z produktami marketingowymi. W dzisiejszych czasach nie zalezy juz tylko od tego co dzieje sie na torze. Wizerunek jest niezwykle wazny.
Tak jak wyzej wspomnialem sportowcy zarabiaja miliony, jednakze marka (branding) generuje jeszcze wiccej pieniedzy. To wynika z szybkim tempem biznesu: kto jest wybitny w sporcie, a takze jest we wlasciwym, tzn. popularnym sporcie, moze swoje sportowe sukcesy finansowo ozlocic poprzez reklame. Sek w tym, ze jesli nie bedzie sukcesow albo jesli sukces sportowy nie trwa dlugo to protagonisci, ktorych to dotyczy bardzo szybko przestaja byc interesujacymi nosnikami dla firm. Z drugiej strony jest tez wystarczajaco duzo osobistosci sportowych, ktorym udalo sie stac prawdziwymi ikonami reklamy - i to daleko wybiegajac poza ich kariere sportowa. Tak bylo/jest przez dziesieciolecia w przypadku Michaela Schumachera. Mysle, ze rowniez Lewisowi, czy Maxowi to sie uda. Patrzac na przyklad na pilke nozna to Robert Lewandowski rowniez jest na wlasciwej drodze.
Niemniej jednak sukces w sporcie jest niezbednym warunkiem aby zbudowac marke sportowca. Bez wybitnych trwalych sportowych osiagow prawie niemozliwe jest stanie sie prawdziwa globalna marka w sporcie. Ponadto atrybuty takie jak sympatia czy wyglad (wiem, brzmi troche powierzchownie) sa wystarczajacymi warunkami.
Na przyklad Robert Kubica. Robert byl w wiekszosci swojej kariery sportowej kontuzjowany lub chory - i nieuchronnie nie mogl w tym czasie zablysnac pod wzgledem sportowym. Nie wiem, czy spodobaloby sie to fanom sportu motorowego, gdyby trafil na naglowki gazet poprzez ukierunkowane dzialania marketingowe zwlaszcza w tych czasach (czasach rehabilitacji). Mysle, ze kazdy sympatyk sportu chcial widziec, ze pracuje z calych sil nad swoim sportowym powrotem, co rowniez mu sie udalo.
Pozdrawiam i zycze Wesolych Swiat
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz