Russell: między mną a Hamiltonem nie ma żadnego konfliktu
Kierowca Williamsa zaprzeczył plotkom, iż od ubiegłorocznej rundy o GP Sakhir nie rozmawia z Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk twierdzi, że ich relacje są bardzo podobne do tych, które ma z innymi zawodnikami z padoku F1.George Russell zastąpił podczas ubiegłorocznego GP Sakhir Lewisa Hamiltona i zadebiutował w barwach Mercedesa. Brytyjczyk wykorzystał swoją szansę w 100 procentach oraz potwierdził, że jest jednym z największych talentów młodego pokolenia. W kwalifikacjach zajął drugie miejsce, a w samym wyścigu spisywał się rewelacyjnie. Gdyby nie błąd mechaników niemieckiego zespołu na pit-stopach, to prawdopodobnie 23-latek miałby już na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w F1.
Jednak występ zawodnika z King's Lynn miał również drugie dno. Otóż media informowały, iż od pamiętnego weekendu w Bahrajnie Russell nie rozmawia z Lewisem Hamiltonem. Siedmiokrotny mistrz świata miał obawiać się konkurencji ze strony swojego rodaka i z tego powodu nie odzywał się do niego. O całą sprawę został zapytany nawet szef stajni z Brackley, Toto Wolff.
Tymczasem tuż przed GP Emilii Romanii Russell wyjawił, że między nim a 36-latkiem nie ma żadnego konfliktu i stwierdził, iż media źle zinterpretowały jego wypowiedź:
"Pytanie, które mi zadano, brzmiało: "czy rozmawiałeś z Lewisem po wyjeździe z Bahrajnu?". I nie, nie rozmawiałem z nim, ale tak jest po każdym wyścigu", powiedział Brytyjczyk, cytowany przez Motorsportweek.
"My tylko razem ścigamy się. Gdybyśmy spotkali się w padoku, na pewno zamienilibyśmy parę słów. Widzieliśmy się tylko parę razy i tylko zderzyliśmy się żółwikiem. Natomiast tak robimy od 2019 roku."
"Moje relacje z Lewisem są takie same, jak w przypadku innych kierowców. Myślę, że to jest dość w porządku. Nie ma żadnego konfliktu między mną a nim."
Russell wraca na tor Autodromo Enzo e Dino Ferrari, gdzie w ubiegłym sezonie popełnił niedopuszczalny błąd. Jadąc po pierwsze punkty w barwach Williamsa, nieoczekiwanie rozbił się za samochodem bezpieczeństwa. Brytyjczyk przyznaje, że wyciągnął już wnioski z tamtego incydentu:
"Prawdopodobnie popełniłem największy błąd w mojej karierze w 2020 roku na torze w Imoli. Rozbiłem się, podążając za samochodem bezpieczeństwa."
"Jechałem wówczas taką linią, że jeśli popełniłbyś błąd, to po prostu odpadasz. Natomiast na tym powinny polegać wyścigi. Postaram się naprawić tę pomyłkę w tym sezonie."
"Trzeba po prostu zaakceptować te trudne chwile, ponieważ dzięki nim stajesz się silniejszy. Gdy przechodziłem się po torze i dotarłem do tego zakrętu, nie patrzyłem w inne strony. Musisz stawić temu czoła i zdać sobie sprawę z tego, co zrobiłeś od czasu błędu."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz