Norris dementuje osiągi i twierdzi, że rywale nie odkryli swoich kart

W Formule 1 prawdziwe osiągi bolidów poznać można praktycznie tylko podczas kwalifikacji i wyścigu. Liczne zmienne, w tym program testowy, ilość paliwa, ustawienia aerodynamiczne utrudniają kierowcom a co dopiero postronnym kibicom realną ocenę osiągów podczas sesji treningowych.

Wie o tym prawie każdy kibic, ale to co dzisiaj pokazał Lando Norris może napawać optymizmem, tym bardziej, że kierowca po takim dniu narzeka na prowadzenie auta. Brytyjczyk dzień zakończył ze stratą zaledwie 0,095 sekundy do dyktującego dzisiaj tempo Maksa Verstappena. Rano w zupełnie innych warunkach na torze był trzeci.

"Jestem trochę zaskoczony. Uważam, że odkryliśmy więcej tempa niż rywale" przekonywał Norris. "To proste. Domyślam się, że jutro zobaczymy znajome cztery bolidy z przodu. Ale tego nigdy nie wiadomo. Może znowu zaskoczmy. Bolid dzisiaj nie spisywał się dobrze."

"Nie miałem pewności siebie jakiej oczekuję, zwłaszcza w średnich i szybkich zakrętach. Łuki takie jak 6 i 7 stwarzały problemy. Już na pierwszym okrążeniu popełniłem błąd i musiałem je odpuścić. Gdy tylko skręciłem koła, straciłem kompletnie kontrolę nad tyłem auta."

"Nie mam pewności w bolidzie jakiej oczekuję. Nie jest ona taka jak w zeszłym roku, ale auto poprawiono w innych obszarach. Nie zawsze wszystko musi być lepsze. Po prostu mamy jeszcze obszary, nad którymi musimy popracować."

Odczucia Norrisa potwierdza także nowy w zespole Daniel Ricciardo, który treningi zakończył z szóstym czasem.

"Myślę, że budujące jest to, że uzyskaliśmy drugi i szósty wynik, a nadal jesteśmy relatywnie niezadowoleni" mówił Australijczyk. "Nie to żeby być zbyt pesymistycznym, ale nie sądzę, że jesteśmy już na 100 procent zgrani z bolidem i robi on to czego chcemy."