Binotto: Leclerc udowodnił, że ma kwalifikacje na lidera zespołu
Szef Ferrari jest pod wrażeniem występów Charlesa Leclerca w sezonie 2020. Włoch uważa, że jego podopieczny udowodnił, iż ma predyspozycje na to, aby zostać liderem teamu.Sezon 2020 był koszmarny dla Ferrari. Zaledwie trzy wywalczone podia i szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów sprawiły, iż utytułowana stajnia ma za sobą najgorszy okres od 1980 roku.
Jedynym prognostykiem na lepszą przyszłość dla Scuderii był Charles Leclerc. Monakijczyk dwoił się i troił, aby uratować okropny sezon. Starania dwudziestotrzylatka nie poszły na marne, gdyż udowodnił wszystkim niedowiarkom, że posiada talent, który w przyszłości może zaowocować mistrzostwem świata. Zawodnik z Monte Carlo wskoczył dwa razy na podium, a dodatkowo pokonał swojego partnera z teamu, Sebastiana Vettela aż o 65 punktów.
Mattia Binotto, który jeszcze w grudniu zarzekał się, że w Scuderii nie będzie podziału na "kierowcę numer 1 i 2", twierdzi, że Leclerc ma wszystko, aby zostać liderem zespołu i walczyć w przyszłości o mistrzowski tytuł:
"Cały sezon był dla niego ważny. Choć był on bardzo trudny z powodu konkurencyjności samochodu, to myślę, że rozwinął się jako lider teamu", przyznał szef Ferrari w wywiadzie dla oficjalnej strony F1.
"Charles nie musi udowadniać, że jest szybki. Każdy wie, jak jeździ w kwalifikacjach, wyścigach i trudnych warunkach. Pod tym względem jest naprawdę dobry."
"Jest niesamowicie pomocny. Rozumie, kiedy trzeba naciskać na zespół, a kiedy go wspierać. Myślę, że w przyszłości wszystko będzie zależeć od niego. Jest prawdziwym liderem, nie tylko jako kierowca."
"Nauczył się również, jak zarządzać oponami i tempem wyścigowym. Wszystko to poprawił w trakcie sezonu."
"Jestem pewien, że Charles będzie w przyszłości szybkim kierowcą. Jest bardzo silny, ale będzie jeszcze silniejszy w przyszłym roku."
komentarze
1. pizgatron
Coś czuje, że prędzej czy później Leclerc będzie żałował tego kilkuletniego kontraktu...
No chyba, że Binotto, który zmienia swoje zdanie co parę dni szybko sie pozegna z SF.
2. ahaed
Ferrari i brak podziału na 1 i 2 kierowcę?
A może RBR bez podziału na 1 i 2 kierowcę?
Może jeszcze mercedes wstąpi to tego grona?
W każdym team-ie jest pierwszy i drugi.
Ostatni raz gdy ktoś się postawił pierwszemu, to był Rosberg, I wielki szacunek za to.
Oraz Ric vs Ver, sorry, umknęło mi to.
3. fpawel19669
@2 No i umknął Ci także Leclerc. Vs Vettel naturalnie.
4. Franczos2010
@3 nie oj nie. Choć leclerka nie lubię to muszę powiedzieć że po połowie 2019 sezonu Leclerk był liderem zespołu
5. Franczos2010
Nie oficjalnie ani coś takiego ale młody miał tępo
6. Redar
Wydaje mi się że szybki transfer Leclerca z Alfy był po to aby od razu wskoczył w buty lidera lub najpóźniej po roku...
Z jednej strony nie jest to dziwne patrząc na Ferrari chcące przerwać dominację Mercedesa i ich gorące głowy.
Z drugiej strony jak najbardziej rozumiem tą decyzję bo w latach 2017 i 2018 mieli bardzo konkurencyjne bolidy. Wyniki osiągane przez ich ówczesnego lidera Vettela nie powalały. Sezon 2019 zweryfikował zaś Seba dosyć boleśnie.
Mimo wszystko mam wrażenie że to nie on jest lub raczej był największym problemem aktualnego Ferrari a kiepskie zarządzanie.
Aktualnie brak tam przywódcy rządzącego twardą ręką jakim był Arrivabene. Raczej wszyscy się zgodzimy że Binotto w tej roli się nie sprawdza.
Zdaje mi się że idealnym przywódcą dla włoskiej stajni byłby ktoś o charakterze Toto Wolffa z Mercedesa, takie połączenie charakterów Matii Binotto i Maurizio Arrivabene.
Ktoś kto jest spokojny i opanowany podczas zwycięstw ale gdy coś idzie nie tak walnie pięścią w stół, weźmie za cel naprawienie błędu i poprowadzi zespół ku kolejnym sukcesom.
Oczywiście każdemu się zdarzają błędy większe lub mniejsze np. Podwójny pitstop Mercedesa podczas GP Sakhir czy zjazd Hamiltona do alei serwisowej na Monzy. W Ferrari zaś brak komunikacji z Vettelem czy oszukiwanie przy budowie silnika co spowodowało katastrofalny sezon 2020.
Reasumując błędy popełnia każdy tylko że w Ferrari jest ich za dużo przez brak lidera z prawdziwego zdarzenia.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz