Heikki Kovalainen po GP Belgii
Cześć wszystkim!Muszę się przyznać, że nie mogę się już doczekać, aż wrócę do domu i skupię się na treningu do nowojorskiego maratonu w tym tygodniu. Podczas dwóch ostatnich weekendów zaliczyliśmy kilka ciężkich wyścigów i miło będzie mieć trochę czasu, by usiąść, przeanalizować kilka rzeczy, wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i przygotować się na mocny koniec sezonu podczas trzech ostatnich wyścigów poza granicami Europy.
Z tego co mówili mi ludzie, podczas wyścigu sporo pokazywali mnie w telewizji – głównie gdy broniłem swojej pozycji i próbowałem powstrzymać inne bolidy przed wyprzedzeniem mnie! Miałem wrażenie jakbym przejechał większość wyścigu wpatrzony w lusterka, zamiast patrzeć na tor, a mówiąc szczerze, dla kierowcy zawsze fajniej jest atakować, niż się bronić. Byłem jednak tak zdeterminowany by zachować ósmą pozycję i utrzymać dobrą passę ukończonych wyścigów na punktowanych pozycjach, że w żadnym przypadku nie miałem zamiaru dać się wyprzedzić Robertowi. I udało mi się go powstrzymać do samego końca.
Wiele osób będzie się pewnie zastanawiać czemu tak bardzo się broniłem, zamiast naciskać na inne samochody, tak jak to się często zdarza w Formule 1. Była to wyłącznie kwestia strategii. W sobotę zdecydowaliśmy się na strategię jednego postoju, czyli wystartowanie z bardzo dużą ilością paliwa w baku oraz ponowne zatankowanie dużej ilości paliwa podczas postoju w boksach, mniej więcej w połowie wyścigu. Podjęliśmy taką decyzję ponieważ wyniki przeprowadzonych w piątek długich przejazdów były bardzo dobre i sądziliśmy, że da nam to przewagę nad naszymi rywalami. Podczas wyścigu zabrakło jednak prędkości, nie mogłem osiągnąć potrzebnych nam czasów okrążeń jadąc lekkim bolidem, gdy miałem przed sobą otwartą przestrzeń. Do takich sytuacji trzeba mieć podejście filozoficzne. Podejmujemy decyzje jako zespół i czasem są one słuszne, a czasem nie. Tym razem się nie udało, ale na tym właśnie polegają wyścigi.
Mimo to, można jednak znaleźć pozytywne aspekty tego weekendu, zwłaszcza ogólne osiągi bolidu. Druga część kwalifikacji następuje, gdy widzisz jakie prędkości osiągają inne samochody, ponieważ jest się już tak blisko, że na tym etapie trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Miałem siódmy czas, przed Williamsem, Red Bullem i Toyotą, a także blisko BMW. Wskutek zastosowanej strategii nie było widać tej prędkości podczas wyścigu, nastroiło mnie to jednak pozytywnie na końcówkę sezonu. Pozostały trzy wyścigi i w każdym podejmiemy ryzyko i spróbujemy pokonać naszych rywali. Osobiście, zamierzam ukończyć mój pierwszy sezon F1 z bardzo wysokim wynikiem i trzymać się swojego motta aż do ostatniego okrążenia w Brazylii: maksimum ataku!
Do zobaczenia wkrótce,
Heikki
komentarze
1. alecc
ciekawe ile dostaje za taki artykuł i czy płacą mu bonus za dwukrotne napisanie trzech liter, ING :-)
2. cayman
Jak dla mnie to nie ważne, ile mu zapłacili. Ciekawym, a zarazem bardzo fajnym ukłonem w stronę kibiców jest pisanie takich właśnie autorskich relacji z wyścigów przez kierowcę. Myślę, że nasz Robert mógłby również pokusić się o coś podobnego, co zbliżyłoby pozwoliłoby wielu osobom lepiej poznać formułę 1, bez jakiejś fachowej gadaniny i terminologii.
3. walerus
nie licz na to.... co do Kovala -to nie mam nic do niego - byleby nie robił takich gestów jak Rosberg, jeździ lepiej niż pierwsze dwa wyścigi gdzie głównie zamiatał pobocza - ciekawe kto będzie jego partnerem w 2008 roku....;-)
4. Smola
To widze ze Kovalainen zalicza kolejne punkciki do naszej sterfy fanow (za aretykul jest chyba 15 pkt) :P tylko zeby mnie nie przegonil :D Co do samego Heikkiego, to widac, ze chlopak znacznie lepiej sie czuje w bolidzie Renault niz na poczatku sezonu. Tak jak pisal walerus, ze zamiatal pobocza. To wynikalo z jego nieobyciem sie z bolidem. Moim zdaniem pokazal pazur blokujac naszego Roberta z taka determinacja, jak robert Masse :) podobala mi sie ich walka. Juz nie nmoge sie doczekac Fuji, a przedewszystkim kolejnego zwyciestwa Raikkonena (a moze i dubletu Ferrari) - bardzo bym chcial. Pozdrawiam
5. bigspider
Myślę, że takie relacje w wykonaniu Roberta ot zły pomysł. Przykładu na to daleko nie trzeba szukać - Jerzy Dudek.
6. cayman
Po prostu myślę, że w ten sposób Robert zbliżyłby się do swoich kibiców.
7. Kazik
Robert jest blisko swoich kibiców (prawdziwych).Nie musi pisać pamiętników.
8. walerus
nie każdy umie przelać myśli na papier - już wolę Roberta wywiady - jakby coś pisał zawsze znalazłby się jakiś malkontent któremu by się taki tekst nie podobał....
9. totalfun
A jeśli chodzi o Roberta, to będzie dziś na WP czat z nim o 19!!!
10. Tytussek
Heiki pisze bardzo ładnie i widać emocjonalnie. Nie doszukiwał bym się w tym jakies komercji za te literki. Podoba mi się podejście Heikego do wyścigów i do tego, że jest to praca zespołowa. Heiki mówi o tym czego nie potrafi zrozumieć wielu kibiców Roberta, którzy w każdym najmniejszym błędzie strategii widzą spisek na miarę stulecia. Zamiast wzorować się na swoim idolu i powiedzieć "tak sie zdarza w F1" Renówki miały bardzo zły start w tym sezonie i wyobraźcie sobie jaka to jest frustracja dla mistrza świata. Heiki dodatkowo musiał sie zaaklimatyzować w F1 i to wszystko spowodowało że BMW mogło uciec z punktami. Teraz niestety bedzie to prawdziwa walka o punkty, bo Renault poprawiło bardzo swój bolid i gdyby przed wyścigiem w SPA uwierzyli w siebie i pojechali na 2 tankowania to niestety Robert wąchał by spaliny za Renówką. Widać było jak jadąc w tunelu za Heikim nie potrawił się do niego zbliżyć. Jadąc w tunelu przy minimalnej sile docisku i mniejszych oporach czołowych zyskuje się około 5-8% na prędkości max. Wniosek z tego jest prosty. Bolidy Renault są duzo szybsze od BMW natomiast trcą sporo na zakrętach, ale tu niestety nie da sie wyprzedać. Dlatego też słowa Heikiego mogą się ziścić w ostatnich trzech wyścigach, bo mam wrażenie że zespołowi BMW, nie zależy już na rozwiązaniach na ten sezon.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz