Justin Wilson został poważnie ranny w wypadku IndyCar
Seria IndyCar potwierdziła, że Justin Wilson znajduje się w stanie śpiączki a jego stan jest krytyczny po wypadku do jakiego doszło w niedzielę na torze Pocono.Świat sportów motorowych ledwo otrząsnął się po śmierci Julesa Bianchiego, gdy zza oceanu dobiegły informacje o groźnym wypadku innego zawodnika, który w swojej karierze także miał przygodę z Formułą 1.
„Wilson znajduje się obecnie w śpiączce a jego stan jest krytyczny. Przechodzi kolejne fazy oceny stanu zdrowia w szpitalu Lehigh Valley w Allentown” pisano w oświadczeniu.
„IndyCar przesyła myśli i modlitwy dla Justina, jego rodziny oraz Andretti Autosport w tym trudnym okresie.”
Wypadek na torze zapowiadał się niewinnie jednak był bardzo podobny do tego co w 2009 roku przytrafiło się Felipe Massie. Z tą różnicą, że skutki wczorajszego wypadku mogą być znacznie bardziej poważne ze względu na różnicę w prędkości i prawdopodobnie wagę części innego bolidu, które uderzyły w głowę zawodnika.
Wilson miał olbrzymiego pecha. Pod koniec wyścigu na dystansie 500 mil, prowadzący w wyścigu Sage Karam stracił kontrolę nad swoim bolidem i uderzył w bandę. Resztki bolidu pofrunęły w powietrze, a jedna ze sporych części trafiła Wilsona w głowę.
Kierowca został przetransportowany helikopterem do najbliższego szpitala. Karam został odwieziony do tego samego szpitala ambulansem z kontuzją nogi.
komentarze
1. wobz
tragedia i straszny pech
2. RyżyWuj
Tego się chyba nie da uniknąć. Tyle lat doświadczeń, nowe technologie i zabezpieczenia, a i tak wcześniej czy później ktoś płaci najwyższą cenę.
3. gedzior
@RyżyWuj
Można zamknąć kokpity.
4. ciwic
Jak rozpada się bolid F1 to na drobne żyletki. Zostaje kokon i latają pourywane koła. Te ostatnie mogą narozrabiać. Ale to co widziałem na załączonym wideo, to latające nadkola i całe fragmenty nadwozia!! Lewa boczna, zewnętrzna banda zakrętu prawie prostopadła do toru jazdy bolidu?!?! Absurd. Wypadek i pech to jedno, cud że tylko jeden bolid wpadł w ten deszcz asteroidów z tak opłakanym skutkiem. Zamknąć kokpity. Ten koleś by nie ucierpiał. Massa też. Jules może by tak mocno nie oberwał. Był też wypadek z trzy lata temu w IC. Kierowcy spadło urwane od innego bolidu koło na głowę. Trup na miejscu. 5 lat i 4 podobne wypadki. Qrva dramat ZAMKNĄĆ KOKPITY!!!
5. MacGyver
Justin Wilson zmarł w szpitalu, z powodu odniesionych ran podczas wyścigu na Pocono Raceway. Zostawił żonę i dwie córki. To kolejny śmiertelny wypadek w tej serii wyścigowej,od czasu tragedii Dana Wheldona w październiku 2011r.
6. Root
Takie jest życie, jak się uprawia sporty motorowe, to trzeba liczyć się z wypadkiem samochodowym. Nikt na siłę nie zmusza kogokolwiek, aby ścigał się w samochodach czy bolidach, kierowcy robią to dobrowolnie. Niektórzy mówią "nie ma ryzyka, nie ma zabawy", a poza tym jest masa innych zawodów, gdzie jest równie niebezpiecznie. W ogóle żyjąc trzeba liczyć się z możliwością wypadku i śmierci.
Co nie zmienia faktu, że lepiej oczywiście, gdyby do jakichkolwiek wypadków nigdzie nie dochodziło.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz