Formuła 1 wyzwaniem dla Bridgestone
Nowa rola Bridgestone jako wyłącznego dostawcy opon w Formule 1 pociągnęła za sobą pewne zmiany w polityce firmy, ale nie zmieniła wyznawanej przez nią filozofii. Wzrosła liczba zespołów, które Bridgestone zaopatruje w opony, natomiast starania o stworzenie konkurencyjnego ogumienia na wyścig wydają się podążać w dokładnie tym samym kierunku jak wcześniej. W tej kwestii wypowiedział się Kees van de Grint, szef inżynierii Bridgestone."Staramy się o zachowanie bezwzględnej uczciwości podczas świadczenia każdemu z zespołów tych samych usług, nie tylko w zakresie dopasowywania opon, lecz również w zakresie przepływu informacji technicznych. Najszybszy i najwolniejszy bolid uzyskują te same informacje i tyle samo uwagi z naszej strony. Do tego dążymy."
"Uważam, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jaki ogrom pracy trzeba wykonać jako wyłączny dostawca. Szczególnie, jeśli dba się o zachowanie wysokiej jakości usług i o rzetelność. Pracowałem w Ferrari przez sześć lat, w czasie, gdy Bridgestone zdobył cztery tytuły mistrzowskie. To nie było łatwe zadanie. Jednak teraz jest znacznie trudniej - a zajmuję się już jedenastoma zespołami. Na torze spędzam teraz o wiele więcej czasu niż kiedykolwiek wcześniej, podobnie jak wszyscy w Bridgestone."
Duża część nakładu pracy ma swoje źródło w zmianie regulaminu, który przewiduje piątkowe treningi przed Grand Prix zwiększone do dwóch dziewięćdziesięciominutowych sesji, bez restrykcji nałożonych na zespół co do silnika, co w przeszłości dotkliwie ograniczało jego eksploatację.
W ostatecznym rozrachunku każdy z dwudziestu dwóch kierowców zużywa więc przynajmniej cztery zestawy opon. Zanim zostaną one zwrócone do Japonii, muszą wcześniej przejść standaryzację rowków, test na zużycie oraz obecność pęcherzyków.
"Niedziela to także pracowity dzień" twierdzi van de Grint. "Każdy kierowca zużywa w wyścigu przeciętnie trzy zestawy opon. Musimy dokonać ich szybkiej analizy zanim przygotujemy je do drogi powrotnej. Musimy czekać do momentu, aż otrzymamy ostatnie zestawy opon. Naszym mechanikom pracę w najlepszym razie uda się skończyć przed północą."
Teoretycznie Bridgestone mógłby pokusić się o wyprodukowanie na tyle twardego ogumienia, że pojedynczy zestaw z powodzeniem przetrwałby cały wyścig. Jednak ta opcja nie wchodzi nawet w grę:
"Moglibyśmy wyprodukować jeden zestaw i pozostawić zespoły zdane na taka strategię. Nie byłoby problemem stworzyć oponę, która poradziłaby sobie z najcięższym torem. Problem tkwi gdzie indziej - taka opona byłaby o wiele za twarda na łagodniejszym torze. Takiej sytuacji wolimy uniknąć. Chcemy dalej dostarczać opon wyścigowych najwyższej jakości. Dlatego właśnie na sezon przygotowaliśmy cztery rodzaje ogumienia, a dwa z nich pojawiają się podczas wyścigu."
komentarze
1. bea17
Czegoś nie rozumiem , te biadolenie o nadmiarze roboty jest nie na miejscu byli przecież na uprzywilejowanej pozycji gdy szła batalia z michelinami więc niech się nie ośmieszają , a tak na boku to lepiej by było gdyby wrócili do dwóch dostawców opon konkurencja zawsze jest zdrowa i podkręca rywalizację , szkoda .
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz