Brytyjska ekipa odcięła się od pogłosek mówiących o opuszczeniu przez nią pierwszej tury testów przed sezonem 2026. Miałoby być to spowodowane opóźnieniami w pracach silnikowych po stronie Hondy.
Taką sugestią podzielił się na antenie Eleven Sports Marcin Budkowski, czyli były dyrektor wykonawczy Alpine. Polski inżynier poinformował bowiem o opóźnieniach w pracach Hondy nad nowym silnikiem. Ich skala miałaby być na tyle duża, że Aston Martin miałby opuścić pierwsze zaplanowane testy w 2026 roku, czyli te w dniach 26-30 stycznia na torze pod Barceloną za zamkniętymi drzwiami.
48-latek przekazał, że Zieloni wytłumaczyliby to chęcią dalszego rozwoju bolidu w tunelu aerodynamicznym przez Adriana Neweya. Okazało się jednak, że Brytyjczycy zostali zapytani o ten wątek w Katarze i byli oszołomieni takimi doniesieniami. Taką odpowiedź z ich strony otrzymał argentyński dziennikarz, Jorge Peiro. Zespół ma zgodnie z planem pojawić się na próbach w Hiszpanii.
Z drugiej strony Aston zaskoczył dzisiaj środowisko F1, informując o dacie prezentacji nowego bolidu... po zakończeniu pierwszych testów. Oczywiście ponownie otworzyło to dyskusje w temacie ewentualnej powtórki wyczynu Williamsa z 2019 roku. Co ciekawe, przed wejściem w obecną erę regulacyjną również przewijały się plotki, że stajnia z Silverstone może nie przygotować samochodu na testy.
Jeśli chodzi o inne pogłoski przedstawione przez Budkowskiego, to podał, że opóźnienia w pracach nad nowym motorem ma również Audi. Z problemami na froncie materiałów silnikowych ma z kolei walczyć Ferrari, a Red Bull i Ford mierzą się z typowymi trudnościami dla nowego producenta. Kłopoty mają jedynie omijać Mercedesa, co wkomponowuje się w doniesienia o tym, że to właśnie niemiecka jednostka napędowa - podobnie jak przy ostatniej podobnej rewolucji - ma rządzić w F1.
© Aston Martin


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się