Isack Hadjar przyznał, że tuż po zakończeniu wyścigu w Brazylii poszedł przeprosić Liama Lawsona za agresywny manewr na ostatnim okrążeniu - Francuz przypuścił próbę ataku, na skutek której doszło do kontaktu, który mógł pozbawić zespół Racing Bulls sporej zdobyczy punktowej.
Ekipa Racing Bulls dojechała oboma samochodami w punktach w GP Sao Paulo, zdobywając cenne punkty potrzebne w walce o szóstą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Ten dobry wynik zespołu został jednak zagrożony w samej końcówce rywalizacji, gdy Isack Hadjar postanowił w odważnym stylu zaatakować swojego partnera z ekipy na dohamowaniu do zakrętu nr 1. Kierowcy zetknęli się kołami i szczęśliwie unikając większych konsekwencji dojechali w pierwotnej kolejności do mety.
W jednej z niedawnych wypowiedzi, francuski kierowca przyznał, że po wyścigu od razu poszedł przeprosić Lawsona za swoje zachowanie. Hadjar stwierdził, iż powinien był zachować cierpliwość i zaczekać z manewrem do kolejnej strefy DRS:
"Szczerze mówiąc, od razu wyskoczyłem z samochodu i poszedłem przeprosić, bo to było dość agresywne. Patrząc na nagranie pokładowe, myślę, że po prostu obaj przesunęliśmy się w tę samą stronę i mieliśmy dużo szczęścia. Z mojej strony powinienem był wykazać się trochę większą cierpliwością i pewnie wyprzedzić go na następnej prostej, ale popełniłem błąd" - wytłumaczył Isack.
Spytany o powód, dla którego w tak agresywny sposób zaatakował swojego kolegę z zespołu, Hadjar odparł, że jego zadaniem zawsze jest walczyć o jak najlepszą pozycję końcową:
"To więcej punktów dla mnie."
"Zawsze tak będzie. Mój inżynier przez radio powiedział "naciśnij przycisk wyprzedzania", wiadomo co to oznacza. Wiesz, starasz się zaatakować, a nie było żadnych poleceń zespołowych. Możemy się swobodnie ścigać, o ile utrzymujemy czystą jazdy i tym razem było to niestety na granicy."
Francuz przyznał jednocześnie, iż na przestrzeni całej swojej kariery, zawsze z wyjątkową ostrożnością podchodził do pojedynków z kierowcami tej samej ekipy:
"To coś innego. Szczerze mówiąc, nigdy w całej karierze nie zderzyłem się z zespołowym kolegą. Zawsze zostawiam trochę więcej marginesu. Tak właśnie powinno się robić."
Mimo dobrego rezultatu w GP Sao Paulo, Hadjar studzi optymizm przed rundą w Las Vegas. Zdaniem kierowcy Racing Bulls, wśród pozostałych trzech weekendów wyścigowych, runda w Vegas najmniej będzie pasowała konstrukcji VCARB 02:
"Szczerze mówiąc, nie sądzę, że to weekend, który będzie pasował naszemu samochodowi. To głównie wolne zakręty, trzeba atakować tarki, są bardzo długie proste. Myślę, że Katar będzie miejscem, które bardziej nam odpowiada, Abu Zabi też, ale tutaj raczej nie."
© Red Bull


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się