FIA udostępniła wyjaśnienia sędziów związane z bataliami dwóch wielokrotnych mistrzów świata, do jakich doszło na torze w Meksyku. Za jedną z nich kierowca Ferrari otrzymał 10 sekundy kary.

Dwóch wielokrotnych mistrzów świata pojedynkowało się na początku meksykańskich zmagań, gdy jechali na pozycjach 3-4. Najpierw Max Verstappen spróbował odważnym atakiem od wewnętrznej zaatakować Lewisa Hamiltona w pierwszym zakręcie, w wyniku czego doszło między nimi do kontaktu, a as Red Bulla znalazł się poza granicami toru.

Z kolei na dojeździe do "czwórki" kierowca Ferrari próbował zaatakować od zewnętrznej, aczkolwiek przestrzelił hamowanie i nie powracając zgodnie z wytyczoną trasą, znalazł się przed Holendrem. Ten w całym rozrachunku stracił jeszcze pozycję na rzecz Olivera Bearmana. Sędziowie zajmowali się aż trzema kwestiami w kontekście tych dwóch sytuacji.

Jeśli chodzi o zdarzenie z "jedynki", tutaj postanowiono odstąpić od dalszych akcji, chociaż zaznaczono, że to przednia oś bolidu Verstappena znajdowała się wyraźnie przed lusterkiem Hamiltona. Z drugiej strony oba samochody ciągle jechały blisko siebie przez cały zakręt, a Brytyjczyk miał ograniczoną możliwość zostawienia dodatkowego miejsca rywalowi.

Dodając do tego argumenty o tym, że ta kolizja nie wywołała negatywnych skutków po stronie osiągów i w przeszłości nie podejmowano żadnych działań w podobnych sytuacjach, postanowiono odpuścić wyciąganie konsekwencji. Identyczne postanowienie zapadło w kwestii niedostosowania się do wytycznych dyrektora wyścigu i niezgodnego powrotu na tor przez siedmiokrotnego mistrza świata.

Uzasadniono to tym, że jego samochód miał za dużą prędkość, aby zmieścić się w wyznaczonej trasie ewakuacyjnej. Sędziowie orzekli jednak, że w ten sposób uzyskał niedozwoloną, trwałą przewagę, wyprzedzając Verstappena i nie oddając mu pozycji. Z tego powodu nałożono na niego standardową sankcję w postaci +10 sekund. Nie wiązała się ona jednak z przyznaniem punktów karnych.