W świecie Formuły 1, gdzie presja potrafi złamać nawet najtwardszych, Daniel Ricciardo był jak oddech świeżego powietrza. Zawsze z uśmiechem, dystansem, i z tą lekkością, która kazała wierzyć, że nawet wśród potężnych silników i lodowatej polityki jest miejsce na ludzkie emocje. Historię jego pobytu w austriackiej stajni opisał Ben Hunt w książce Rozwijając skrzydła. Zakulisowa historia zespołu Red Bull Racing: https://bit.ly/f1pasje-gpredbull
Australijczyk o włoskim temperamencie trafił do Red Bull Racing w 2014 roku. Zastąpił Marka Webbera i z marszu stanął naprzeciw czterokrotnego mistrza świata, Sebastiana Vettela. Mało kto wierzył, że się odnajdzie w nowym środowisku, a jednak to właśnie Ricciardo zaskoczył wszystkich – nie tylko szybkością, ale i odwagą. Już w pierwszym wyścigu w barwach Red Bulla, w swoim domowym Grand Prix Australii, wjechał na podium. Dyskwalifikacja za nieprawidłowy przepływ paliwa nie zdołała zgasić jego błysku.
– Daniel tylko się uśmiechnął i powiedział: spokojnie, jeszcze ich załatwimy, wspominał Christian Horner.
Kilka tygodni później, w Montrealu, naprawdę „ich załatwił”. Wygrał pierwszy wyścig w karierze, a jego spontaniczny, szeroki uśmiech stał się wizytówką Red Bull Racing.
Potem przyszły zwycięstwa na Węgrzech i w Belgii, trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej i niepodrabialny styl — lekki, emocjonalny, szczery.
Jednak Formuła 1 ma to do siebie, że uśmiechy szybko gasną. Gdy Red Bull zaczął przegrywać z silnikami Renault, Ricciardo coraz częściej oglądał finisz z boksu niż z podium. Mimo to nigdy nie tracił pogody ducha.
– Był jak promień słońca w najciemniejszy dzień, wspomina jeden z mechaników. Nawet gdy po raz czwarty w miesiącu wymienialiśmy mu turbosprężarkę, potrafił wejść do garażu i żartować, że przynajmniej będzie miał świeższy zapach spalin.
Prawdziwy przełom nastąpił w 2016 roku, gdy do zespołu dołączył Max Verstappen. Holender był młody, pewny siebie, nieokiełznany, i błyskawicznie stał się oczkiem w głowie Red Bulla.
– Nie trzeba było być geniuszem, by zrozumieć, że Max jest przyszłością zespołu, czytamy w książce „Rozwijając skrzydła”.
Ricciardo, choć wciąż był szybki, coraz częściej czuł, że jego pozycja w ekipie słabnie. Gdy w Baku w 2018 roku doszło do kolizji między nim a Verstappenem, było jasne, że coś się w nim pękło.
Latem tego samego roku ogłosił decyzję, która zaskoczyła wszystkich — odchodzi do Renault.
– Myślałem, że żartuje, przyznał Horner. Przecież 98 procent naszych problemów wynikało z silników Renault, a on właśnie do nich przechodził.
Ale Ricciardo pragnął nowego wyzwania:
– Potrzebowałem nowego początku. Chciałem zobaczyć, jak to jest, gdy wszystko trzeba budować od zera.
Ostatni sezon w Red Bullu był dla niego pasmem awarii i pecha. Silnik zawodził, szczęście odwracało się plecami, ale Ricciardo pozostał sobą. W Abu Zabi, podczas ostatniego weekendu z zespołem, wyszedł z garażu, objął mechaników i powiedział tylko:
– Dziękuję, chłopaki. To była przygoda życia.
Daniel Ricciardo nie został mistrzem świata, ale w sercach kibiców F1 już dawno nim był. Jego uśmiech, odwaga i sposób, w jaki potrafił cieszyć się każdą sekundą na torze, przypominają, że Formuła 1 to nie tylko rywalizacja, ale także emocje, człowieczeństwo i radość z jazdy bolidem.
O książce:
Do świata Formuły 1 wdarli się jak burza. Byli świetnie zorganizowani, odważni i zdeterminowani, by odnieść sukces. Ich założyciel, Dietrich Mateschitz, był wizjonerem, który łamał schematy i wiedział, w jaki sposób rzucić wyzwanie gigantom królowej motorsportu – Ferrari i Mercedesowi. Jego mistrzowski przepis składał się z następujących składników: odpowiedni ludzie, biznesowa odwaga i analityczne myślenie. Austriacki miliarder nie uznawał półśrodków zarówno na torze, jak i poza nim, dlatego stworzył Red Bull Racing, zespół, który wszedł na szczyt Formuły 1 w sposób, jakiego nikt wcześniej nie widział.
W Rozwijając skrzydła. Zakulisowa historia zespołu Red Bull Racing Ben Hunt zabiera czytelnika do fabryki w Milton Keynes, w której myśl inżynieryjna Adriana Neweya zapewniała przewagę technologiczną bolidów RB nad rywalami, a umiejętności Sebastiana Vettela i Maxa Verstappena zmieniały przebieg sezonów F1. Dzięki dostępowi do wewnętrznych struktur Red Bulla autorowi udało się uchwycić to, czego nie widać w transmisjach: skomplikowane relacje między poszczególnymi członkami stajni, intrygi prowadzące do osiągnięcia celu, charaktery kierowców gotowych postawić wszystko na jedną kartę i proces budowy bolidów, które w pewnym momencie stały się niemal nie do pokonania.
Gdzie Red Bull Racing nawiązał współpracę promocyjną z George’em Lucasem, twórcą filmowej sagi Gwiezdne Wojny? Kto miał do dyspozycji najlepszy tunel aerodynamiczny w Formule 1? Obok czego Sebastian Vettel stawiał trofeum mistrza świata? Kiedy Daniił Kwiat dorobił się ksywki „Torpeda”? Jak to się stało, że firma TAG Heuer, produkująca luksusowe zegarki, sygnowała jednostki napędowe Red Bulla? Na co odpowiedź stanowił system halo? I co oznaczało polecenie „Multi 21”?
Rozwijając skrzydła to nie tylko kronika sportowych sukcesów. To zapis mentalności zwycięzców, którzy potrafili połączyć innowacje, strategie i ludzkie pasje w perfekcyjny mechanizm. Przede wszystkim jednak to szczera i bezkompromisowa relacja poświęcona buntownikom padoku, którzy postanowili, że niemożliwe nie istnieje, i zaryzykowali wszystko, by spełnić marzenia.
Książka Rozwijając skrzydła. Zakulisowa historia zespołu Red Bull Racing jest dostępna na: https://bit.ly/f1pasje-gpredbull
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się