Franz Tost twierdzi, że sama prędkość Maksa Verstappena stanowi odpowiednik 10 milionów euro w rozwoju bolidu w trakcie sezonu.
Czterokrotny mistrz świata już w zeszłym roku udowodnił, że potrafi wyciskać ze swojego auta ponadprzeciętne osiągi i dysponując teoretycznie gorszym autem walczyć z zawodnikami, którzy ścigają się w szybszych maszynach.
W tym roku sytuacja wydaje się powtarzać, z tym, że tym razem dzieje się tak na niekorzyść Holendra od samego początku sezonu. Mimo to aż ciężko uwierzyć, że po pięciu pierwszych wyścigach traci on tylko 12 punktów do Oscara Piastriego, który po wyścigu w Arabii Saudyjskiej wysunął się na prowadzenie w mistrzostwach.
Franz Tost był szefem pierwszego zespołu Verstappena w F1. Ściągające się wtedy pod nazwą Toro Rosso [dawniej AlpahTauri, a obecnie Racing Bulls] umożliwiło debiut utalentowanemu zawodnikowi już w 2014 roku.
Wtedy to młodziutki Max Verstappen zadebiutował w pierwszych sesjach treningowych, aby od 2015 roku zasilić szeregi podstawowego składu Toro Rosso. Już na początku kolejnego sezonu, po zaledwie kilku wyścigach zadebiutował pod Barceloną w barwach Red Bulla i sensacyjnie wygrał pierwszy wyścig w jego barwach po tym jak Lewis Hamilton i Nico Rosberg rozbili się na pierwszym okrążeniu mając do dyspozycji dominujące w stawce auto.
W zeszłym roku dzięki świetnej formie z początku sezonu Max Verstappen zdołał obronić tytuł mistrzowski. W tym od początku musi mierzyć się z niedoskonałościami swojego auta, ale Franz Tost twierdzi, że sam zawodnik jest w stanie kompensować niedobory osiągów auta dzięki temu, że "jest naturalnie szybszy o 0,3 sekundy na okrążeniu od wszystkich innych kierowców".
Tost wypowiadając się dla F1-Insider.com stwierdził, że Holender może wygrywać wyścigi "nawet traktorem" i zdradził, że w zeszłym roku miał on okazję testować samochód kategorii GT od Ferrari.
"W zeszłym roku Max odbył test samochodu GT Ferrari. Od razu był o dwie sekundy szybszy niż reszta zawodników."
"Max czuje prędkość, ma niesamowitą orientację w sytuacji, niewiarygodną kontrolę nad pojazdem i niesamowicie go czuje - bez względu jaki to jest pojazd. Z tego powodu poradziłby sobie szybko z każdym bolidem Formuły 1. Oczywiście później dostroiłby ustawienia tak, aby jak najlepiej pasowały do jego stylu jazdy."
0,3 sekundy, które ma wnosić sobą Max Verstappen do swojego zespołu, zdaniem Tosta są warte miliony euro w rozwoju maszyny w trakcie sezonu i rzadko kiedy inżynierowie potrafią osiągnąć taką wydajność za sprawą tylko jednego pakietu poprawek.
"Zazwyczaj takiej skali poprawy nie można osiągnąć pojedyncza aktualizacją" mówił. "Chyba, że znajdzie się jakąś cudowną część przez przypadek. Zazwyczaj nadrobienie 0,3 sekundy na okrążeniu zabiera bardzo dużo czasu. Ekstrapolując to na cały rok, to koszt rzędu dziesięciu milionów euro. Przynajmniej."
Tost wycofał się z bezpośredniego zaangażowania w zarzadzanie zespołem przekazując po sezonie 2023 pałeczkę Peterowi Bayerowi, który pełni rolę CEO Racing Bulls oraz nowemu szefowi zespołu, Laurentowi Mekiesowi.
Mimo wszystko, będąc od początku związanym ze stajnią z Faenzy, cały czas służy pomocą i dobrą radą szefostwu Red Bulla. Austriak wierzy, że Verstappen pozostanie związany z Red Bullem, ale rozumie, że pozostałe zespoły nie będą wahały się poruszyć nieba i ziemi, żeby przejąć jego usługi.
Czterokrotny mistrz świata znajduje się obecnie w centrum spekulacji, a media najczęściej łączą go z transferem do Mercedesa i Astona Martina. Jego kontrakt z Red Bullem w normlanych okolicznościach ma wygasnąć dopiero w 2028 roku. Umowa zawiera jednak zapisy dotyczące gwarancji osiągów, które mogą umożliwić kierowcy wcześniejsze rozwiązanie kontraktu jeżeli będzie tego chciał.
"Max to bardzo wyjątkowy kierowca, który przewyższa innych pod względem naturalnej prędkości" dodawał Tost.
"Jest tak silny psychicznie, że potrafi wykorzystać swój nadzwyczajny talent w decydującym momencie. To właśnie czyni go tak wyjątkowym."
"Ale przede wszystkim Red Bull przywiezie do Imoli dużą aktualizację, aby zdecydowanie poprawić samochód. Miejmy nadzieję, że dla dobra Red Bulla to się uda."
"Zobaczymy, która drużyna zostanie na koniec. Na ten moment wciąż jest kierowcą Red Bulla, ma tam długoterminowy kontrakt."
"Teraz zależy, czy ten kontrakt wypełni, czy nie. Jeśli zdecyduje się na zmianę, ma do wyboru różne zespoły. Mercedes jest pierwszym wyborem, ale Aston Martin również może być dla niego interesujący."
"Wszyscy będą chcieli go pozyskać. Ale pytanie brzmi, czy Max będzie chciał tam przejść. Max i jego doradcy dokładnie przeanalizują, gdzie szanse na sukces będą największe."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się