Zespoły Formuły 1 na czwartkowym spotkaniu z FIA doszły do porozumienia w kwestii przełożenia ostatecznego terminu akceptacji zmian przepisów na sezon 2021. Do spotkania doszło w Paryżu na dzień przed posiedzeniem Światowej Rady Sportów Motorowych, a wśród obserwatorów znaleźli się także kierowcy: Lewis Hamilton, Nico Hulkenberg i Alexander Wurz.
Weekend wyścigowy w Montrealu stanowił ostatni moment, aby FIA wspólnie z zespołami zatwierdziła przełożenie terminu zatwierdzenia przepisów F1 na sezon 2021 na październik, ale w Kanadzie nie udało się zyskać jednomyślności ekip w tej sprawie.Jako jedyny przeciwny takiemu scenariuszowi był zespół Renault, który obawiał się, że przekładanie terminu publikacji przepisów to nic innego jak kupowanie więcej czasu przez czołowe zespoły, które chciałyby jeszcze zmienić propozycje, które już zostały położone na stole, a które im nie pasują.
Przed weekendem w Kanadzie FIA przedstawiła zespołom szkic nowych przepisów, a światło dzienne ujrzały takie pomysły jak drobna reorganizacja weekendu wyścigowego czy limity budżetowe na poziomie 175 milionów dolarów.
Szef Ferrari, Mattia Binotto sugerował jednak wtedy, że przepisy "są zielone I nie dojrzałe, aby móc je poddać pod głosowanie".
W myśl regulaminu F1 duże zmiany przepisów muszą być zatwierdzone do końca czerwca na dwa lata przed mistrzostwami, których dotyczą. Termin ten w teorii upływał już za kilkanaście dni, a na dzisiaj zaplanowane jest posiedzenie Światowej Rady Sportów motorowych, która zatwierdzi decyzję ekip.
"Mimo iż kluczowi udziałowcy Mistrzostw Świata Formuły 1 uważają iż kluczowe cele dla przyszłych zmian regulaminu zostały zdefiniowane, stwierdzono, że w interesie sportu najlepszy wynik uzyskany będzie po wykorzystaniu dodatkowego czasu na poprawki i dodatkowe konsultacje" pisano w oficjalnym komunikacie F1.
"Co więcej po dzisiejszym pierwszym spotkaniu, na którym obecni byli wspomniani udziałowcy, na kolejne miesiące zaplanowano dodatkowe spotkania."
14.06.2019 09:41
0
Mam pytanie, dlaczego zrezygnowano w F1 z tankowania? I dlaczego nie chcą do niego wrócić?
14.06.2019 09:58
0
Za droga zabawa wozić wszystkie maszyny tankujące po swiecie :) Takie jest oficjalne stanowisko, ale ktoś kiedyś mówił, że to kosztuje 250k funtów za sezon na ekipę, a to nie jest jakaś wielka kwota jak na standardy F1.
14.06.2019 12:17
0
@2 Rozumiem, to faktycznie nie jest jakaś ogromna kwota. Mam nadzieję, że jednak do tego wrócą, chciałbym znowu zobaczyć i też urozmaiciłoby to trochę strategie.
14.06.2019 15:43
0
@1 bo "wielkie lewackie umysly" stwierdzily, ze bez tankowania jest bardziej 'eco'. a bez GridGirsl jest bardziej gander. W Indy jakos tankowanie jest i nikomu nie przeszkadza i jest zabawa, no ale F1 zrobila sie do porzygania poprawna politycznie. Az dziw ze nie ma protestow o brak kobiety tam, brak przynajmniej jednego przedstawiciela LGBT i brak jednego przynajmniej teczowego bolidu. No i koniecznie trzeba zmienic kolor opon - to rasistowskie. Wypadki w pit-lane byly i beda, z tankowaniem czy bez, noge zlamac kolem czy staranowac to nie problem. Do tego przy dzisiejszych technologiach oraz materialach z jakich sa zrobione kombinezony, to ryzyko jakiegos poparzenia czy wybuchu jest znikome.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się