Marcus Ericsson w Kanadzie zostanie przesunięty na polach startowych o trzy pozycje po tym jak sędziowie orzekli, że był winny kolizji ze swoim kolegą z zespołu, Felipe Nasrem.
Po frustrującej wymianie zdań przez radio, Felipe Nasr nie chciał przepuścić swojego partnera z zespołu, który w efekcie próbował zaatakować go na przedostatnim zakręcie toru, Rascasse.Obaj kierowcy wylądowali na bandzie, zdołali powrócić do wyścigu jednak ostatecznie żaden z nich nie dojechał do jego mety.
Sędziowie uznali, że winny całemu zajściu był Szwed, oprócz kary przesunięcia o trzy pozycje w Kanadzie nałożyli oni na niego dodatkowe dwa punkty karne, których w sumie Ericsson uzbierał już sześć.
Karne punkty po wyścigu zostały również nałożone na Pascala Wehrleina, który podczas dzisiejszego wyścigu dwukrotnie otrzymał 10-sekundową karę za zbyt szybką jazdę podczas okresu wirtualnej neutralizacji toru oraz za ignorowanie niebieskich flag, oraz Valtteriego Bottasa, który w zakręcie Rascasse zaliczył kolizję z Estebanem Gutierrezem.
Obaj kierowcy mają obecnie po cztery punkty karne na swoich superlicencjach.
29.05.2016 17:50
0
Pokaz głupoty jakich mało. Zespół kona finansowo, a Ericsson odstawia na torze road rage. Za takie zagranie powinni go wymienić, ale w ich sytuacji bez sponsorów Szweda byłoby ciężko.
29.05.2016 17:55
0
@1 Zgadzam się. Zespół podał naprawdę bardzo prosty komunikat o team orders, a on nawet tego nie potrafił wykonać. Tragedia.
29.05.2016 17:59
0
@1 Zgadzam się całkowicie! :-)
29.05.2016 18:08
0
@1 To prawda. Nie wiem co Ericsson chciał tutaj ugrać, a przecież był jasny i przejrzysty przekaz, że Nasr puści go na Ste Devote. Zespół jest w krytycznej sytuacji finansowej, więc takie numery nie mają prawa mieć miejsca
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się