Szwarcman otrzymał karę... przesunięcia na polach startowych
Sędziowie GP Miasta Meksyk po zaledwie jednym treningu mieli sporo pracy. Szarpana sesja zakończyła się na dwóch czerwonych flagach i ciekawym incydencie z udziałem Roberta Szwarcmana.Największym wydarzeniem pierwszej sesji treningowej w Meksyku była kolizja Alexa Albona i Olivera Bearmana.
Debiutant, który w przeszłym roku będzie ścigał się w barwach Haasa, przed GP Miasta Meksyk zastępował Charlesa Leclerca w kokpicie Ferrari.
Jego przygoda nie potrwała jednak długo. Jeszcze przed półmetkiem sesji, gdy zjeżdżał do boksu w zakręcie numer 9 znalazł się na drodze pędzącego po niezły czas Alexa Albona. Taj nerwowo zareagował i stracił kontrolę nad swoim autem uderzając najpierw w Bearmana, a później wypadając na bandy.
Cały incydent mimo iż wyjątkowo niebezpieczny zakończył się bez kar dla kierowców, a sędziowie uznali go za incydent wyścigowy.
"Bearman był na okrążeniu zjazdowym, a zespół informował go o samochodach jadących za nim" pisano w raporcie sędziowskim. "Albon był na szybkim okrążeniu. Zaraz za zakrętem numer 9 Bearman, który akurat ładował akumulatory i jechał stosunkowo wolno, zjechał na prawo. Kiedy Albon zbliżył się do zakrętu numer 9, miał Bearmana przed sobą i odpuścił gaz. Ze względu na znaczne obciążenie samochodu w zakręcie, spowodowało to nadsterowność."
"Obaj kierowcy zgodzili się, że pozycja Bearmana nie była nierozsądna, ale niefortunna, ponieważ znajdowała się blisko linii Albon'a. Gdyby Bearman był nieco dalej na torze, sytuacja nie doprowadziłaby do incydentu. Wszyscy zgodzili się, że był to incydent wyścigowy."
Kara nie ominęła jednak Robertta Szwarcmana, który w pierwszym treningu zastępował w barwach Stake Sauber Zhou Guanyu. Rosjanin nie zachował ostrożności i wyprzedził przy żółtych flagach Yukiego Tsunodę.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że otrzymał za to karę przesunięcia na polach startowych o pięć pozycji.
Szwarcman póki co nie ściga się w F1. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie mu zadebiutować w F1 już w swoim pierwszym starcie będzie musiał ją odbyć.
Co ciekawe historia zna inny podobny przypadek, ale w tym wypadku chodzi o kierowcę kończącego swoją karierę. Podobna kara wisi bowiem nad Jensonem Buttonem. Mistrz świata otrzymał ją w 2017 roku w Monako po tym jak doprowadził do kolizji z Pascalem Wehrleinem, zastępując w McLarenie Fernando Alonso, który brał udział wtedy w wyścigu Indy 500.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz