Aston Martin zdradził szczegóły protestu dot. wyników GP Austrii
Mike Krack i Andy Stevenson udzielili kilku komentarzy związanych z protestem ich zespołu po GP Austrii, który finalnie przyniósł im niemałe korzyści. Zieloni w całym tym procederze popisali się niezwykłą dbałością o szczegóły.Niedzielne zawody na Red Bull Ringu stały pod znakiem ogromnej farsy z limitami toru, która diametralnie wpłynęła na końcowe ich wyniki. Te zostały ostatecznie zatwierdzone po kilku godzinach od wywieszenia flagi w szachownicę, a wszystko przez problemy z kontrolowaniem takich przewinień.
Fakt ten wykorzystał zwłaszcza Aston Martin, który złożył odpowiedni protest do FIA i zaowocował zyskaniem trzech punktów. Fernando Alonso i Lance Stroll nie otrzymali bowiem żadnej kary za takie nieregulaminowe wyjazdy, a z powodu sankcji dla swoich konkurentów przesunęli się o jedną lokatę wyżej.
Działanie Brytyjczyków zostało bardzo docenione w padoku F1, tym bardziej że - według informacji Auto Motor und Sport - dyrekcja wyścigowa miała ostrzec ich, że potencjalnie taki protest może też zabrać im cenne punkty. Ci byli jednak pewni swego, ponieważ wcześniej dokładnie przeanalizowali wszystkie okrążenia swoich kierowców:
"Kierowcy muszą mieścić się w granicach toru, a jeżeli tego nie robią, muszą otrzymać właściwą karę. To proste. 10 kierowców zmieściło się w tych limitach, a nasi kierowcy zostali poinstruowani, że w zeszłym roku otrzymaliśmy za takie coś sankcję [Sebastian Vettel, 5 sekund]", wyjaśniał Mike Krack, szef zespołu, cytowany przez PlanetF1.
"Zapewne uszy im krwawiły od ciągłego mówienia o tym, że trzeba się trzymać tych granic i jaka może być kara. Ostatecznie im się to udało, co pokazuje, że było to wykonalne. Wiedzieliśmy, że nie wszystkie przewinienia zostały zakończyły się przyznaniem kary. Gdy zobaczyliśmy prowizoryczne wyniki wyścigu, nie wszystko było w nich odnotowane, więc postanowiliśmy złożyć protest."
Sukces zawiadomienia Astona z GP Austrii nie był pierwszym takim przypadkiem w 2023 roku. Wcześniej w gabinetach FIA odzyskali też 3. miejsce Alonso w GP Arabii Saudyjskiej, co również zostało docenione w świecie F1. Krack nie dopatrzył się w tym jednak jakiejś nadzwyczajnej umiejętności zespołu:
"Tutaj chodzi o kwestię przygotowania. Elementem wyścigu jest po prostu analizowanie przypadku, w którym ktoś nas oprotestowuje bądź czegoś zwyczajnie niewłaściwego. Mamy silną ekipę zarówno na torze, jak i w fabryce, którzy przygotowują się do takich sytuacji i zaprocentowało to już w dwóch przypadkach."
Nadrzędną rolę w obu tych protestach odegrał menadżer stajni z Silverstone, Andy Stevenson. Brytyjczyk udzielił także komentarza ws. austriackiego sukcesu:
"Po prostu wyłapywałem wykroczenia z kanału informacyjnego FIA. Później musieliśmy złożyć protest, bo żadnego sensu nie miało to, że jedni kierowcy byli karani, a inni nie. Poza tym wiedzieliśmy doskonale, że nasi kierowcy nie popełnili żadnych dodatkowych przewinień niż te, co zostały odnotowane. Fernando tylko raz wyjechał poza te limity na pierwszym kółku, a Lance uczynił to łącznie trzy razy", skomentował Stevenson, cytowany przez AMuS.
Warto dodać, że - zgodnie z rekomendacją sędziów pracujących na Red Bull Ringu - FIA zareagowała na ostatni chaos z limitami toru, wymuszając montaż pułapek żwirowych w zakrętach numer "9" i "10". Taki ruch był możliwy dzięki zgodzie włodarzy MotoGP, którzy ze względów bezpieczeństwa blokują takie rozwiązanie na niektórych torach.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz