Steiner przyznał się do napiętych relacji z Ralfem Schumacherem
Słowne potyczki między szefem zespołu Haasa, a Ralfem Schumacherem do jakich regularnie dochodziło na przestrzeni ostatnich dwóch lat odcisnęły swoje piętno na ich relacjach.Do utarczek słownych między obydwoma bywalcami padoku dochodziło głównie z powodu tego jak traktowany był Mick Schumacher przez swojego szefa. Ralf starał się wtedy stawać w obronie swojego bratanka.
Potężne wypadki do jakich przyzwyczaił swoich kibiców Mick Schumacher doprowadziły do tego, że Gunther Steiner często tracił cierpliwość i w efekcie po dwóch sezonach postanowił zastąpić go bardziej doświadczonym Nico Hulkenbergiem.
W trakcie tych dwóch lat nie brakowało jednak sytuacji, w których Ralf Schumacher stawał w obronie Micka, twierdząc między innymi, że Steiner nie byłby tak surowy dla jego bratanka, gdyby na padoku był Michael Schumacher.
Rozstanie Schumachera z Haasem powinno zakończyć napięte relacje między Ralfem, a Steinerem, ale wygląda na to, że tak się nie stało.
Steiner zapytany przez RTL o sytuację z były kierowcą F1, odpierał: "Nie mam z tym problemu, wykonuję swoją robotę. Myślę, że problem leży u kogoś innego. Dlatego nie przejmuję się tym."
"Nasze relacje już nie istnieją, a ja nie potrzebuję nowych znajomości. Sam wybieram sobie przyjaciół i osoby, z którymi chcę porozmawiać. Zawsze tak było i tak pozostanie."
Mick Schumacher cały czas jest jednak obecny na padoku F1, gdyż po rozstaniu z Haasem znalazł angaż w Mercedesie, gdzie pełni funkcję kierowcy rezerwowego. Dla Schumachera praca w Brackley może wiązać się również z pewnym sentymentem, gdyż to właśnie Mercedes był ostatnim pracodawcą jego ojca w Formule 1.
Steiner przyznał, że nie rozmawia również z Mickiem, ale wynika to z zupełnie innej przyczyny.
"On znajduje się na przeciwległym końcu alei serwisowej, więc rzadko się widujemy" mówił. "Jeżeli chciałby ze mną pogadać nie mam z tym problemu. Jeżeli nie chce ze mną rozmawiać, też jest w porządku. Muszę to uszanować i nie mam z tym problemu."
komentarze
1. ewerti
Wywalili go z RBR bo jego "zabawa" w szefa zespołu powodowała, że ten zespół był do bani. Teraz marnuje kasę Haasa i wini wszystkich za swoje błędy.
2. Markok
A to Mick się jednak nie rozbijał? Patrzeliśmy na tą samą formułę? :P
Co to za argument że Steiner nie byłby taki pyskaty jakby Majkel był na padoku, skoro Mick prawdopodobnie rozbijałby się tak czy siak.. To Ralf ma problem sam ze sobą jeśli nie może się dalej pogodzić że razem z Mickiem nie zawojowali padoku F1.
3. devious
@1 ewerti
Jak zwykle na tym portalu w komentarzach same brednie, ludzie nie mają bladego pojecia a zabierają głos... Mi sie już nie chce pod każdym artykułem bredni prostować, ostatnio jakiś debil pisał choćby o tym, że Ocon lał Maxa V. w kartingu - gdzie było dokładnie odwrotnie, Max w kartingu wygrał wszystko i pobił wszystkie rekordy a w jednych mistrzostwach tylko spotkał się z Oconem i oczywiście tez wygrał, a Ocon był wtedy wicemistrzem świata. Przykłady można mnożyć, ale dosłownie co czytam jakieś komentarze to ludzie kompletnie bredzą. Tacy "kibice" niedzielni właśnie.
Fakty:
1) Steiner nigdy nie był szefem zespołu Red Bulla, co najwyżej dyr. technicznym - i Red Bull co oczywiste nie miał dla niego zajęcia po zatrudnieniu nowego dyr. technicznego w osobie Adriana Neweya.
2) Steiner nie został wyrzucony z Red Bulla, tylko przesunięty do USA budować tam nowy zespół NASCAR dla RBR.
I moja opinia:
Czy Steiner marnuje kasę Haasa? Porównując do innych debiutantów w F1 "budowanych od zera" z ost. lat jak Lotus/Caterham, Virgin, HRT - to radzą sobie znakomicie. I przede wszystkim nie splajtowali po 3-4 latach jak reszta :) Ba z wyjątkiem jednego sezonu biją się z bogatszymi ekipami, regularnie punktują, zdobyli w ub. sezonie Pole Position. A Gene Haas dokłada do biznesu relatywnie mało. Mieli kryzys finansowy gdzie musieli się ratować "pay driverami" Schumacherem i Mazepinem, ale to już przeszłość. Zatrudnienie Magnussena i Hulkenberga to były dobre ruchy - wiele osób się śmiało że ściągają "starego" Hulka a ten pokazał, ile jest warte doświadczenie - na tle popisów Micka z ub. sezonu to Nico wręcz błyszczy. Patrząc też na zawirowania w innych ekipach - ciągłe zmiany szefów zespołów - to Steiner radzi sobie całkiem dobrze. Jako jeden z nielicznych jest od lat ciągle na stanowisku. Co by nie mówić - chyba w ocenie własciciela zespołu jednak nie zawodzi. Ale co ten głupi Gene Haas może wiedzieć, prawda?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz