Todt: Leclerc to wielki mistrz, ale czegoś mu brakuje
Jean Todt wierzy, że Charles Leclerc wkrótce odnajdzie brakujący składnik, który powstrzymuje go przed realizacją celu jakim jest sięgnięcie po tytuł mistrzowski w Formule 1.Francuz nie chciał jednak potwierdzić czy ma na myśli kwestie związane z samym zawodnikiem, jego autem czy może zespołem Ferrari.
Mając jednak na uwadze, że menedżerem Leclerca jest syn Jeana Todta, Nicholas mało prawdopodobne, aby były szef Scuderii i były przewodniczący FIA miał na myśli kwestie umiejętności samego kierowcy.
Gdy sezon 2022 rozpoczynał się młody Monakijczyk był faworytem do walki o tytuł mistrzowski, dysponując najszybszym autem w stawce i wygrywając dwa z pierwszych trzech wyścigów.
Od tamtej pory jego kampania zaczęła się walić jak domek z kart z różnych powodów. Leclerc kilka razy popełnił własne błędy jak chociażby na Imoli, czy Paul Ricard, miał problemy z niezawodnością swojej maszyny w Hiszpanii oraz Azerbejdżanie, a w Monako, Wielkiej Brytanii i na Węgrzech jego strategię popsuło Ferrari.
Do tego wszystkiego doszedł także nagły spadek formy F1-75 po przerwie wakacyjnej, który zbiegł się w czasie z wdrożeniem przez FIA słynnej już dyrektywy TD-039, która miała być sposobem na walkę z porpoisingiem, który w szczególności na początku sezonu dał się mocno we znaki niektórym zespołom.
Obecnie Leclerc traci w mistrzostwach 116 punktów do Maksa Verstappena i ma już tylko czysto matematyczne szanse na pokonanie go w tym sezonie.
Jean Todt przez ostatnie lata pełnił funkcję przewodniczącego FIA, ale wcześniej był szefem zespołu Ferrari odpowiedzialnym za jego największe sukcesy z Michaelem Schumacherem i sięgnął ze Scuderią po sześć rzędu tytułów mistrzowskich w klasyfikacji konstruktorów w latach 1999 - 2004.
Francuz gościł niedawno podczas Festiwalu Sportu we włoskim Trento, gdzie poruszył kilka kwestii związanych z Formułą 1.
"Charles [Leclerc] już jest wielkim mistrzem" mówił cytowany przez Gazzetta dello Sport. "Cały czas czegoś mu brakuje, ale liczę, że wkrótce to znajdzie."
Dopytywany czy chodzi mu o jego bolid, Todt odpierał: "Czegoś mu brakuje…"
76-latek został również poproszony o porównanie Michaela Schumachera i Maksa Verstappena, który w tym roku zapewne obroni swój tytuł mistrzowski.
"Znam Michaela bardzo dobrze, ale Maksa nie znam" mówił. "Max, podobnie jak Michael, jest bardzo zdeterminowany, bardzo agresywny."
"Michael poza torem wyścigowym jest cudowną osobą. Maksa nie znam i nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Teraz widzę, że jest w pełni skoncentrowany na ściganiu się i tak powinno być."
"Obaj mieli też świetne bolidy. Aby wygrywać każdy kierowca, bez względu na swoją wyjątkowość, potrzebuje konkurencyjnego auta."
Todt musiał zostać również zapytany o problemy z jakimi w tym sezonie boryka się ekipa Ferrari.
"Ferrari na pewnym etapie miało najlepsze auto w mistrzostwach" mówił. "Stracili kilka okazji- myślę o strategii, o samochodzie bezpieczeństwa, który wyjechał w niewłaściwym momencie, o problemach z niezawodnością. Różne epizody odcisnęły swój koszt."
"Muszą się nad nimi pochylić, aby uniknąć ich powtórki. Nie można pozostawić nic przypadkowi. Jeżeli uda się uniknąć myślenia, że coś jest zagwarantowane, mają wszelkie składniki, aby zostać mistrzami świata."
komentarze
1. Krukkk
Niestety Jean Todt ma racje. Charles z punktu widzenia dazenia do tytulu Mistrza Swiata F1 nie pokazal nic nadzwyczajnego.
Z cala pewnoscia mozna odniesc wrazenie, ze jest grzecznym chlopczykiem, a przeklinanie przez radio nie nadaje mu pazura sciganta.
2. seb_2303
"Leclerc to wielki mistrz, ale czegoś mu brakuje" - tak brakuje mu najszybszego auta w stawce tak jak i innym wielkim mistrzom
3. sismondi
LEC jest słaby MAX też jak jest dobrze to jest dobrze ale jak coś pójdzie nie tak to ma ochy nad fochami więc mistrz musi być kompletny ...
4. MacQ
@2
"...tak brakuje mu najszybszego auta w stawce tak jak i innym wielkim mistrzom"
Przecież przez niemal pierwszą połowę sezonu je miał :)
5. elin
@ 1. Krukkk
A co ma bycie grzecznym ( lub niegrzecznym ) chłopczykiem do zostania mistrzem ?
Jedyne czego brakuje Leclercowi do zdobycia tytułu, to zaufania do własnego zespołu.
Max w przeciwieństwie do Charlesa doskonale wie jaki ma status w Red Bullu i wie, że zespół zrobi wszystko, aby miał doskonale przygotowany bolid oraz strategie podczas wyścigu - dzięki czemu może się w pełni skoncentrować na własnej jeździe.
Leclerc zdecydowanie nie ma takiego komfortu, nigdy nie ma pewności co zrobi Ferrari i na jaki " genialny " pomysł wpadną, co ma wpływ również na błędy kierowcy.
6. Roxor
@5 jak pokazał zeszły sezon, bardzo wiele. Gdyby Max się nie rozpychał o swoje tylko dał się grzecznie objeżdżać to tytułu by jeszcze nie miał.
7. fistaszeq
@2 GOATifi też zalicza się do tej kategorii
8. elin
@ 6. Roxor
Leclerc również nie daje się grzecznie objeżdżać. W zeszłym sezonie ( i obecnym ) nieraz dostawał upomnienia o zbyt agresywną jazdę.
9. Raptor Traktor
"czegoś mu brakuje" - przede wszystkim kompetentnego zespołu.
10. xandi_F1
@5
Wyleci z tekstem, że Schumacher był jeden w Ferrari i takie te
11. Aeromis
Jakby to powiedział Alonso - GP2 Champion, GP2*.
*Oczywiście jeździł już po zmianie nazwy - w Formula 2.
Cóż, tyle razy pisałem że Charles jest szybki, ale się mega wolno rozwija i brakuje mu jeszcze do najlepszych.
12. Frytek
"Nie można pozostawić nic przypadkowi. Jeżeli uda się uniknąć myślenia, że coś jest zagwarantowane, mają wszelkie składniki, aby zostać mistrzami świata."
To fakt, mają wszelkie składniki. Ale co z tego jak kucharz nie potrafi ich połączyć. Tu trzeba porządnego szefa kuchni który gdy czuje ze zupa jest mdła to potrafi do pieprzyć
13. BTX
"Jean Todt wierzy, że Charles Leclerc wkrótce odnajdzie brakujący składnik, który powstrzymuje go przed realizacją celu jakim jest sięgnięcie po tytuł mistrzowski w Formule 1."
Czyzby szykowal sie jakis transfer do Red Bulla lub Mercedesa? xD Bo jedyne czego mu obecnie brakuje to normalnego zespolu.
14. kiwiknick
Charles jest wielkim mistrzem, przy nim Lewis, Seb albo Alonso to szczyle bez odiągnięć.
15. Krukkk
@elin. Zgadzam sie z Toba, ale to nie jest ten sam kaliber co Max. Ten to jezdzi jak pitbull i swietnie to pasuje do doktryny Bykow.
Samo Ferrari potrzebuje kogos kto potrzasnie Nimi, dlatego bardziej imponuje mi Carlos.
16. Tomek_VR4
Na początku sezonu robił z Verstappenem co chciał jakby ferrari dało mu trochę lepszy bolid i strategie miałby tytuł na 100%
17. giovanni paolo
16. To prawda, to był wręcz żałosny widok jak Verstappen kilka razy wykonywał ten sam manewr w tym samym miejscu, był ogrywany jak dzieciak i płakał przez radio, przez trzy wyścigi. Nawet do niego to zachowanie nie pasowało a Leclerc jechał jak wyścigowy autysta. To był pierwszy pokaz, że nowe przepisy pozwalają kierowcom się ścigać. Ale to się szybko skończyło, RBR doskoczył do Ferrari (przewaga po trzech wyścigach wynikała z 2 DNF Verstappena, miał 25 puntów, mniej niż kierowcy Mercedesa i 1 punkt przewagi nad Perezem), a to gdzieś się pogubiło, Sainz zaczął mieszać bo sam chciał coś ugrać (w końcu w poprzednim sezonie swoimi wynikami nie został ustawiony w roli drugiego kierowcy). Ferrari straciło szansę na walkę o mistrzostwo, nie straciło szansy na mistrzostwo ale straciło szansę na walkę. Może tego potrzebowali, może ta lekcja pozwoli im się lepiej zorganizować. Zobaczymy, Po trzech wyścigach RBR był oficjalnie trzecim zespołem w stawce i proszę jak się zrehabilitował.
18. elin
@ 15. Krukkk
Niestety nie da się tego sprawdzić, ale gdyby była możliwość zamienić miejscami Maxa i Charlesa, to bez wahania postawiłabym wszystkie pieniądze, że Verstappen w Ferrari nie dokonał by nic więcej, niż Lerclerc. A Monakijczyk w bolidzie Red Bulla i pod taką opieką szefostwa, jaką ma Holender, spokojnie sięgnąłby po tytuł w tym sezonie i kolejnych.
Dla mnie umiejętności oby są bardzo porównywalne, różnicę robi tylko zespół. I bez znaczenia jak każdy z nich zachowuje się poza torem... Max jest kreowany na niegrzecznego chłopca, ale nie jest to trudne, kiedy wie, że z Helmutem Marko ( i własnym ojcem ) może mówić i robić co chce, a i tak będzie " klepany po pleckach ".
Ferrari, to zdecydowanie inny zespół, z inną mentalnością. Tutaj sam kierowca, choćby nie wiem jaki pitbull, nie da rady nimi potrząsnąć ... Nawet Alonso się ta sztuka nie udała, chociaż wielokrotnie próbował i nawet na Monzy w obecności całego zarządu i rodziny Enzo ostro krytykował zespół ... A przy Hiszpanie i jego " sztuczkach ", Verstappen, to tylko " mały Maxiu " ;-).
W przypadku ekipy z Maranello zmiana musi iść od góry i tam musi nimi ktoś ostro potrząsnąć, bo żaden kierowca tego CUDU nie dokona.
O Carlosie mam jednak inne zdanie - dla mnie to solidny rzemieślnik, typu Rosberg - w sprzyjających okolicznościach, owszem, może nawet zdobyć tytuł, ale materiałem na mistrza nie jest. Zbyt asekuracyjnie jeździ.
19. Krukkk
@18 elin. Bazujmy na tym, ze Max jezdzi w RBR, a Charles w Ferrari. Nawet nie chce myslec o tym co by bylo, gdyby Leclerc znalazl sie pod skrzydlami Dr Marko, ale ten temat na szczescie mamy z glowy. To nie jest tak, ze mlody Verstappen jest oczkiem w glowie Helmuta. Max nie piesci sie w tancu na torze, przez radio oraz w garazu i Marko doskonale tego doswiadcza w trakcie kazdego weekendu. Max wysiada z bolidu i wali prosto z mostu do inzynierow, Hornera albo do Dr Marko a Ci z otwarta geba sluchaja tego co ma do powiedzenia Ich nr 1.
Jak myslisz, dlaczego Max zostal okrzykniety chamem i bucem? Wedlug mnie dlatego, ze jedzie do przodu "po trupach". Kiedy Charles poslal w bande jakiekolwiek kierowce?
Watpie, zeby Charles zdobyl sie na taka odwage, by wjechac pod lokiec i wyleciec z toru razem z rywalem kosztem DNF.
20. elin
@ Krukkk
Bez wątpienia Max jest wielkim talentem i w Red Bullu doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego może sobie pozwolić na wiele ( zwłaszcza, że gdyby odszedł, nie mają kim Go zastąpić ). Ale z tym, że cały zespół drży przed Maxem, to chyba lekka przesada.
Tak jak Red Bull potrzebuje Verstappena, tak on potrzebuje Red Bulla, ponieważ doskonale wie, że to zespół dzięki któremu może zdobyć tytuł.
Dr Marko jest ... hmmm, jak to określić kulturalnie ... wymagający i surowy wobec swoich kierowców, ale jak już znajdzie swojego ulubieńca, ustawia pod niego cały zespół, więc ten nie musi się martwić bolidem, strategiami, czy pozycją w zespole ... itp., a to duże ułatwienie dla zawodnika - i taką troskę o kierowcę, Red Bull opanował chyba najlepiej z wszystkich teamów. A ile znaczy takie podejście, to najlepiej było widać po Vettelu i jego wynikach kiedy jeździł dla nich i potem, kiedy przeszedł do Ferrari, gdzie już nie miał takiej " opieki ".
Dlatego z tym Maxem - Twardzielem, który wali prosto z mostu do wszystkich nie ma co przesadzać. Już szybciej rozstawia po kątach cały zespół Jego ojciec, który wykreował wizerunek syna i pilnuje statusu syna w Red Bullu.
Max był głównie chamem i bucem, kiedy o nic nie walczył ( i wiedział, że za każdy rozbity bolid na torze Marko będzie obwiniał wszystkich, tylko nie swojego kierowcę ). Natomiast teraz kiedy walczy o tytuł i ma zbyt dużo do stracenia, bardziej spokorniał i już nie jeździ aż tak agresywnie.
Jednak szczerze - walka na zasadzie " albo mnie przepuścisz, albo obaj się rozbijemy " jakoś nie do końca mnie przekonuje. Zdecydowanie bardziej wolę ostre pojedynki koło w koło, często na milimetry , podczas których najlepiej widać prawdziwe umiejętności kierowcy - i coś takiego pokazuje właśnie Leclerc. W tym sezonie, najczęściej podczas walki z Verstappenem ... i to jest klasa sama w sobie - walczyć i pokonać, a nie rozwalać siebie i rywala.
21. Krukkk
Droga elin. Nie przekrecaj tego co napisalem :) Sluchanie czegos/kogos z otwarta geba nie oznacza drzenia ze strachu, tylko jest oznaka skupienia.
Coz...Sam Dr Marko nie mogl byc pewny jak wypali ich projekt stawiajacy na mlodego Holendra, a ze rozwoj Maxa potoczyl sie prawidlowo, to zlosliwi beda pisac rozne dziwne rzeczy typu: "zly dotyk boli cale zycie", "pupilek Helmuta" itd :D
Jakos nikomu nie przeszkadza to, ze Harry Potter przesiaduje tylko w garazu Charlesa, glaszcze go po glowie w chwilach niepowodzenia i prowadzi z Nim czule rozmowy :)
Porownujac style jazdy oraz charaktery Charles'a i Max'a wyraznie wnioski mozna wyciagna analizujac to co sie dzialo kiedy obaj nie dysponowali maszynami na miare mistrzowskich. Nie bardzo ma znaczenie to, o co ktory walczyl.
Jestem fanem topowego kierowcy i nie bylbym zadowolony, gdyby przegral wyscig albo tytul, bo zebralo go na odgrywanie dzentelmena na torze. Taki styl jazdy wrecz prowokuje do naciskania na Niego.
22. elin
Drogo Krukkku , nie przekręcam, po prostu tak zrozumiałam Twoja wypowiedź ;-), ponieważ nie sądzę żeby ktoś w wieku i z doświadczeniem Helmuta Marko " z otwartą gębą " słuchał takiego młokosa jak Max. Ze skupieniem, to on raczej słucha kogoś takiego, jak Adrian Newey, ale na pewno nie kierowcy, który może jedynie opowiedzieć o swoich odczuciach z prowadzenia bolidu ( podobnie jak każdy inny kierowca ).
Cóż ... oczywiście, że Max jest " pupilkiem Helmuta " , ale nie widzę w tym określeniu nic negatywnego. Holender w pełni spełnił oczekiwania Red Bulla i jest talentem w który warto inwestować, mają mistrza i Go wspierają , oczywista oczywistość ( oby tylko nie skończył jak ich poprzednie " wielkie odkrycie " ,czyli Vettel ;-) ).
Ale gdybym była ciut złośliwa ... to bym napisała, że ktoś kto jest kreowany na twardziela, pitbulla , wręcz jakiegoś killera na torze ..., a na wyścigach tatuś pilnuje synka w garażu, to wygląda wręcz śmiesznie ;-D ... na szczęcie złośliwa nie jestem ;-)))P.
Charakterów Maxa i Charlesa również nie mam zamiaru porównywać. Poza torem niech każdy z nich będzie jaki chce, dla mnie liczy się tylko to co widzę na torze, a tutaj ich umiejętności są bardzo porównywalne ... gdyby tylko Charles mógł liczyć na podobne wsparcie, jakie na Max od swojego zespołu ...
23. elin
* na szczęście złośliwa nie jestem
24. Krukkk
@elin. Wlasnie owe odczucia z prowadzenia bolidu mialem na mysli, a z tym mlokosem to juz kompletnie dalas czadu. :D
Wszyscy widzimy jaka jest rola Josa w garazu Maxa i na co to komu jest potrzebne. Z cala pewnoscia nie lata za swoim synem i nie ma bezposrednio wplywu na to co robi mlody, a mlody z kolei po wyjsciu z bolidu nie biegnie w ramiona Ojca. Chce leczyc swoje kompleksy, to niech leczy-jezeli w ogole to jest mozliwe.
Coz, z calego serca zycze Ci, zeby Charles nabral takiej charyzmy jaka posiada Max, bo w chwili obecniej nie widze tego na porownywalnym poziomie- takie jest moje subiektywne zdanie.
25. elin
@ Krukkk
Ale odczucia z prowadzenia bolidu, zgłasza każdy kierowca w każdym zespole, więc tutaj Max nie robi nic nadzwyczajnego, a w interesie zespołu jest wysłuchanie swojego zawodnika, czyli jakiegoś nadzwyczajnego skupienia, to nie wymaga - po prostu zwyczajna praca w zespole.
I oczywiście, że Max jest młokosem dla Helmuta - jeden ma 24 lata, a drugi 79. Swoje już przeżył i doświadczenia ma na tyle dużo, żeby wychwycić talent kierowcy, ale nie musi każdego Jego słowa traktować " jak wyroczni ", ponieważ sam doskonale wie, co jest potrzebne do wygrywania wyścigów.
Za życzenia Dziękuję :-), chociaż chyba powinny być one skierowane do Charlesa , a nie do mnie ... Ja tylko kibicuję ;-).
I jeśli miałabym czegoś życzyć Leclercowi, to aby w Ferrari zaczęli walczyć o tytuł, zamiast marnować Jego talent, bo charyzmy to Mu zdecydowanie nie brakuje.
I tyle - Pozdrawiam ;-)
26. Krukkk
@elin. Twoj wpis nr 25 pozostawie bez komentarza.
Rowniez Pozdrawiam.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz