Andretti w Miami zbierał podpisy, aby odpuścić mu wygórowane wpisowe
Michael Andretti cały czas walczy o to, aby wejść do świata Formuły1 z własnym, 11 zespołem nawet już od sezonu 2024.Amerykanin, syn legendarnego Mario, mistrza świata F1 z 1978 roku, był bliski podpisania porozumienia na przejęcie ekipy Saubera (obecnie ścigającej się pod nazwa Alfa Romeo) już w zeszłym roku.
Wtedy w ostatniej chwili, gdy kontrakty były już przygotowane do podpisania umowa została wstrzymana przez "Szwajcarów", co mogło mieć związek z planowanym wejściem do F1 marek spod znaku Volkswagena.
Andretti został na lodzie ale nie przestał marzyć o własnym zespole F1 i ogłosił, że i tak chciałby wejść do świata F1 z zupełnie nowym, tworzonym od podstaw, składem.
Wstępnie sugerował nawet, że potężne wpisowe jakie obecnie wymagane jest od nowych ekip przez FIA, a które wynosi aż 200 milionów dolarów (prawie miliard złotych) nie będzie stanowiło dla niego i jego udziałowców problemu. W świat poszedł przekaz, że na przeszkodzie wejściu do świata F1 kolejnej amerykańskiej ekipy stoi sama FIA, która nie zamierza narazie otwierać żadnego procesu rekrutacyjnego.
Weekend wyścigowy w Miami stanowił doskonałą okazję, aby Michael Andretti na własnej ziemi mógł lobbować za swoim pomysłem zarówno FIA, jak i konkurencyjne zespoły, które nie bardzo chętne są do rozwadniania swoich zysków z F1, gdy ta przeżywa prawdziwy rozkwit.
Jawnie o tym mówi w zasadzie tylko Toto Wolff z Mercedesa, który w jednym z wywiadów sugerował, że Formuła 1 w zasadzie nie potrzebuje większej liczby zespołów.
¿Estará coleccionando autógrafos?
— 🏁「 Alerta Racing 」🏁 (@AlertaRacing) May 7, 2022
Interesantes fotos que comparte Nathan Brown de Usa Today, con Michael Andretti pidiendole a Christian Horner que le firme una hoja donde ya aparecen algunas otras más.
Seguramente alguno de los requisitos que pide la FIA para entrar a la F1. pic.twitter.com/dTecvpqTuI
Sprawy muszą jednak posuwać się powoli do przodu i niewykluczone, że najsłynniejsza amerykańska rodzina wyścigowa w końcu dopnie swego.
Z doniesień na padoku wynika bowiem, że Michael Andretti w miniony weekend starał się zyskać poparcie zespołów już nie tyle co o pozwolenie na samo wejście do Formuły 1, ale o odpuszczenie mu wygórowanego wpisowego.
W mediach społecznościowych krążą nawet zdjęcia ukazujące Amerykanina przekonującego Christiana Hornera do złożenia swojego podpisu na petycji.
Wedle doniesień Andretti nie zyskał zbyt wielu sojuszników w tej sprawie, a podpisały złożyli jednie szef Alpine, czyli potencjalnego pantera technologicznego, od którego nowa amerykańska ekipa mogłaby czerpać garściami większość podzespołów koniecznych do zbudowania własnego bolidu oraz Zak Brown, czyli szef McLarena, który od lat jest przyjacielem rodziny i jej biznesowym partnerem.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz