Pojawienie się wsporników podłogi pokrzyżowało plany Alpine
Przedstawiciele ekipy Alpine twierdzą, że na poluzowanych tuż przed sezonem przepisach dotyczących dodatkowego wzmocnienia podłogi bolidów F1 mocno skorzystali rywale, którzy nie docenili wyzwań jakie czekają ich w związku z powrotem efektu przyziemnego.Zapowiadany od dłuższego czasu powrót Formuły 1 do generowania docisku głównie przez podłogę bolidu sprawił, że podczas przedsezonowych testów F1 w Barcelonie i Bahrajnie zespoły bardzo szybko doświadczyły tzw. efektu propoisingu.
Mało kto spodziewał się przed sezonem, że zespoły będą pracowały nad tym jak wzmocnić swoje podłogi zamiast szukać sposobu na ich sprytne wyginanie przy wzroście prędkości.
To właśnie takie wyginanie podłogi w kierunku nawierzchni sprawia, że docisk generowany przez bolid wzrasta. Problem pojawia się wtedy, gdy zostanie on dociśnięty zbyt mocno do toru, a siła dociskająca zostanie gwałtownie zmniejszona. Auto za sprawą energii zgromadzonej w amortyzatorach podnosi się do góry, aby chwilę później znowu zostać dociśnięte do podłoża i powtórzyć proces, który negatywnie wpływa na osiągi auta i przysparza dużego dyskomfortu kierowcom.
Już podczas testów FIA interweniowała umożliwiając zespołom skorzystanie ze specjalnych wsporników mających powstrzymać podłogę przed wyginaniem i w teorii mających poprawić nieco kwestie związane z podskakiwaniem aut na prostych.
Wśród stosujących takie rozwiązanie znalazł się Mercedes, ale nie wszystkie zespoły musiał posunąć się do takich wybiegów, gdyż zawczasu przewidziały konieczność wzmocnienia tego obszaru bolidu co z kolei negatywnie odbiło się na masie auta.
Jedną z takich ekip jest Alpine, której dyrektor techniczny, Pat Fry, nie kryje rozczarowania takim obrotem spraw.
"Nie powiedziałbym, że byliśmy sprytni i zaprojektowaliśmy coś wokół efektu propoisingu" mówił inżynier. "Zaprojektowaliśmy nasze auto, aby dawało maksymalne osiągi, ale akceptując fakt, że może być ono nieco cięższe."
"Zadbaliśmy o dużą sztywność [podłogi] a nasze nadwozie umożliwia nam dalsze jej usztywnienie. Szczerze to właśnie nam pomogło."
"Ale gdy pojawiły się wsporniki, to nas trochę zabolało. Cóż możemy powiedzieć? To trochę frustrujące."
"Nie skorzystaliśmy z nich, gdyż już mieliśmy wystarczającą sztywność [podłogi], ale domyślam się, że rywalom bardzo to pomogło."
"To część tej gry. Musimy przyjąć to na klatę i kolejne poprawki projektować wokół tych przepisów. Można zrobić auto nieco lżejsze, ale my już wykorzystaliśmy naszą masę."
Zespół z Enstone zapowiada szereg poprawek A522, które mają zacząć pojawiać się już od GP Emilii Romanii na torze Imola, które zaplanowane jest pod koniec kwietnia.
Z tego co mówi Pat Fry mają one być nakierowane na redukcję masy, jak również poprawę samych osiągów.
"Potrzebujemy iść w obu kierunkach" mówił. "Czas okrążenia można znaleźć wszędzie, ale musimy pracować nad wszystkim rozważnie."
"Mamy kilka poprawek, które mają pojawić się w ciągu dwóch, trzech wyścigów. Wszystkie one zostały stworzone jeszcze zanim widzieliśmy z czym wyjechali na tor rywale."
"Potem będzie ich oczywiście znacznie więcej, gdyż wszyscy widzieli już interesujące rozwiązania na innych bolidach. Chcemy odzyskać jak najwięcej masy. Nie przekraczamy mocno limitu, ale zawsze chce się być kilka kilogramów niedoważonym."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz