Schumacher: tylko arogant może powiedzieć, że każdy wygrałby w Mercedesie
Kierowca Haasa otwarcie skrytykował obserwatorów, którzy uważają, że kierowcy Mercedesa wygrywają tylko dzięki kapitalnemu samochodowi i że każdy w nim wygrywałby. "To aroganckie podejście" - mówi syn Michaela Schumachera.Odkąd w F1 pojawiły się silniki V6, Mercedes nieprzerwanie dominował w tym sporcie, szczególnie jeśli chodzi o osiągi jednostki napędowej. W latach 2014-2020 bezproblemowo Niemcy za każdym razem zdobywali podwójną mistrzowską koronę.
W sezonie 2021 tę całkowitą hegemonię zakończył Max Verstappen, który okazał się lepszy od Lewisa Hamiltona w klasyfikacji kierowców. W zestawieniu konstruktorów "Srebrne Strzały" uplasowały się jednak na 1. pozycji, pieczętując tym samym ósmy tytuł z rzędu.
Nic więc dziwnego, że przez te wszystkie lata dominacji przewijały się opinie, jakoby w niemieckim samochodzie "każdy mógłby wygrywać". Z takim stwierdzeniem nie zgadza się natomiast Mick Schumacher, który uważa, że jest to nie fair wobec zawodników ścigających się dla Mercedesa:
"Każdy zasługuje na miejsce w F1 i każdy może tutaj się ścigać. Możesz też powiedzieć, że każdy może wygrywać w Mercedesie, jeżeli tylko usiądziesz w jego kokpicie. Natomiast to całkowicie aroganckie podejście", mówił Niemiec w rozmowie z Corriere dello Sport.
Schumacher odniósł się również do swojego debiutanckiego sezonu w F1, w którym bolid Haasa nie pozwalał mu na zbyt wiele. Mimo to ze sporym optymizmem spogląda w stronę dalszych startów w królowej motorsportu:
"Nie byliśmy aż tak daleko, jak Williams w 2019 roku, dzięki czemu mogliśmy stoczyć kilka pojedynków na torze. Mam nadzieję więc, że będę mógł rozwijać się w przyszłym roku. Na tym tylko się skupiam."
"Wszystko, co później się wydarzy, to dalsza perspektywa. Moim celem jest to, żeby dobrze sobie radzić w 2022 roku, a jeżeli rzeczywiście odniosę jakiś sukces, to zobaczymy, co się stanie."
komentarze
1. Andrzej369
Oczywiście, że nie każdy dałby radę. Ale połowa stawki już miałaby duże szanse w takim Mercedesie z lat 2014-2016 oraz 2019-2020, druga połowa przegrałaby z Bottasem ;)
2. SpookyF1
Russel wsiadł i realnie wygrał....
3. I_am_speed
Każdy na pewno nie, ale tak jak Max kiedyś powiedział, 60% stawki jak najbardziej
4. Faustus
@2 Serio, nie wiedziałem, że ma na koncie zwycięstwo... Oj poniosła Cię fantazja. Wprost nie mogłem oprzeć się użyciu ironii. Jeśli już zamierzasz pisać bajki, to napisz prawie a nie realnie. A prawie robi wielką różnicę. Niestety. I rywalem był tylko Bottas (niczego mu nie ujmując).
Ma wielki potencjał i zobaczymy czy z niego skorzysta. Najważniejsze, żeby nie miał kompleksów wobec zespołowego partnera, który póki co jest jeszcze niekwestionowanym liderem Mercedesa. Zobaczymy ew. do kiedy... Albo w ogóle...
A z młodym Schumacherem zgadam się w całej rozciągłości poruszonego tematu. Poza kilkoma czołowymi kierowcami (choć nie jestem do końca przekonany o słuszności tego porównania) ta sztuka mogła by się udać. Jeśli nie od razu, to po poznaniu charakterystyki bolidu (tzw. potocznie "otrzaskaniu").
5. johan24
Mick Schumacher powiedział... Zabrzmiało to prawie jak "Simon says" No cóż... ma tupet po ojcu, żeby już teraz strofować innych.
6. Andrzej369
@4 Dla wielu Russell w tamtym wyścigu został "Zwycięzcą kibiców", czy innym tam 'kierowcą dnia'. Nie będę pisał, że 'dla wszystkich PRAWDZIWYCH kibiców', 'tylko prawdziwi kibice widzieli'. Russell miał wtedy ogromnego pecha, bo jechał dobry wyścig w stosunkowo nowym dla niego aucie i zwycięstwo mu się należało. Niektórych fantazja poniosła z 8. tytułem dla Hamiltona, a innych z wzorowością jazdy Verstappena. No ale jak widać tutaj fantazja jest 'mojsza i twojsza'...
7. mafico
No może Mick by nie wygrał, ale jakieś 40% stawki wygrałoby na luzaku. Pokazał to Russel który z "rozbiegu" wskoczył i pozamiatał konkurencję.
8. jogi2
Schumacher może nie to fakt. 60% stawki na pewno. Gdyby cała uwaga Merca była skupiona na np Botsie to nie wiadomo czy nie miałby więcej punktów w sezonie 2021 niż Hamilton.
9. kombajn2
@02
Nie wygrał ale to co pokazał na 100% przypieczętowało jego transfer do Mercedesa. Oni przecież wiedzą że Hamilton wiecznie jeździł nie będzie więc potrzebują zdolnego kierowcy. Stąd Russel w miejsce bardzo nijakiego Botasa który co prawda punkty dowoził ale praktycznie nigdy nie błyszczał. Jak Hamilton odejdzie to będą mieli z marszu nowego głównego kierowcę.
10. devious
Nie każdy by wygrał, Mick czy Mazepin mogliby mieć problem z wygraniem choć raz :)
Ale póki co w Mercu w erze V6 jeździli Hamilton, Rosberg i Bottas i każdy wygrał co najmniej 10 wyścigów, Hamilton 8 razy tyle :) Rosberg ponad 20 w 3 lata...
A Russell wsiadł "z doskoku" i omal nie wygrał też w debiucie. Czyli jednak prawie każdy, kto wsiadał miał szansę wygrać.
Pewnie nawet Hulkenberg by te podium przywiózł w końcu :D Choć nie, pewnie miałby serię awarii i wypadków :D
11. kombajn2
@10
12. kombajn2
@10 No nie wiem czy tak każdy... W przypadku Mazepina bym się mocno zastanawiał czy ten facet nawet Mercedesem dałby rade dojechać w top 10
13. Glorafindel
8. jogi2
Równie dobrze możemy napisać że gdyby całą uwaga RB była skupiona na Perezie nie wiadomo czy Verstappen byłby w ogóle w 5 najlepszych kierowców sezonu.
14. Glorafindel
9. kombajn2
Czy Russell się na cokolwiek nadaje dopiero zobaczymy.... A Ty wypisujesz jakieś brednie o nowym głównym kierowcy. Śmiech na sali.
Na razie jest tylko i aż zdolnym kierowcą. Co z niego będzie to się okaże.
15. I_am_speed
@Glorafindel
Ależ Cię boli ten Max, niesamowite jak konsekwentnie, gdzie tylko można wypisujesz takie bzdury.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz