Wolff: w F1 nie ma miejsca dla poleceń między zespołami jak w DTM
Toto Wolff z Mercedesa uważa, że Formuła 1 nie musi obawiać się poleceń zespołowych, które wypaczą rywalizację o tytuł mistrzowski tak jak to stało się w serii DTM.Finał niemieckiej serii w tym roku został przyćmiony przez polecenia zespołowe kiedy to dwie ekipy korzystające z aut Mercedesa w końcówce finałowego wyścigu zamieniły kolejność swoich kierowców, aby tylko tytuł przypadł reprezentantowi srebrnej gwiazdy.
Mistrzostwa świata F1 wchodzą obecnie w decydującą fazę i bardzo prawdopodobne, że na ostateczne rozstrzygnięcie wpływ będą mieli także, odgrywający drugie skrzypce w Mercedesie i Red Bullu, Valtteri Bottas i Sergio Perez.
Oba zespoły mają także w stawce partnerów- Mercedes pod postacią klientów silnikowych z Williamsa, Astona Martina i McLarena, a Red Bull typowo satelicki zespół AlphaTauri, który już w tym roku pomagał Maksowi Verstappenowi powstrzymując startującego z tyłu Lewisa Hamiltona.
Na cztery wyścigi przed końcem mistrzostw Mercedes wydaje się tracić pozycję zespołu, który dyktuje tempo, ale Toto Wolff jest przekonany, że w F1 nie będzie powtórki sytuacji z DTM jeżeli chodzi o polecenia zespołowe.
"W mojej opinii takie rzeczy nigdy nie miały miejsca w Formule 1. Nigdy żaden zespół nie oddawał pozycji innej ekipie, przynajmniej nie za mojej kadencji" mówił szef Mercedesa.
"W wyścigach samochodów turystycznych to sposób działania, który znamy od wielu lat. W DTM już 30 lat temu zaczęto praktykować takie zagrywki i w ostatnim wyścigu właśnie takie coś widzieliśmy. W Formule 1 nie dojdzie jednak do takich poleceń."
komentarze
1. lucasdriver22
Załóżmy że jest GP Abu Zabi Bottas prowadzi a Hamilton jest drugi. W takiej kolejny Verstappen zdobywa mistrza, niech Wolf nie mydli oczu. Wtedy na bank Bottas dostałby polecenie aby puścić Hamiltona
2. Amator
@1
Artykuł nie jest o poleceniach między kierowcami w jednym zespole.
Jest o poleceniach pomiędzy zespołami, czyli gdyby np. Hamilton był za Vettelem, Norrisem i Strollem, mieliby oni go przepuścić żeby Hamilton zdobył tytuł.
Tak to wyglądało w DTM. Różne zespoły, tylko samochody Mercedesa. Tu nie jest aż tak zależnie bo tylko silniki są Mercedesa.
3. SpookyF1
Nie o tym w tym artykule.
Alfa Tauri robi wszystko, aby pomóc Verstappenowi w tytule.
Teoretycznie McLaren i Williams powinni przeszkadzać RB i ułatwiać Mercowi. Załózmy że Latifi jedzie do dublowania, a Verstappen za nim. Latifi dostaje niebieską flagę, olewa ją i przeszkadza Verstappenowi, w momencie gdzie na ogonie jedzie mu Hamilton (coś jak ostanio z sytuacją Shumacher-Verstappen-Hamilton). Latifi dostaje karę za ignorowanie niebieskiej flagi... no... i... co z tego?
4. Jacko
@2. Amator
Choć pomiędzy RBR i AlphaTauri już nie jest to tak klarowne i oczywiste, bo w obu zespołach najważniejsze decyzje podejmuje jedna osoba, Helmut. Tam granie pozostałych 3 kierowców na jednego Maxa, nie jest nawet specjalnie ukrywane.
IMHO, to już jest lekka patologia...
5. SpookyF1
@4 Zależy od punktu widzenia.
W grze zespołowej cały zespół gra na wynik. Dla Red Bulla wynikiem jest wygrana Maxa.
Twoją logiką idąc dalej, jazda jeden za drugim aby dać sobie cień aerodynamiczny jest patologią. Różne części w bolidach (bo zespół nie jest w stanie dostarczyć drugiemu takiego samego pakietu z przyczyn technicznych) też jest patologią.
Z logicznego punktu widzenia nie widzę tu patologii. Czy jest to sprawiedliwe? Też kwestia definicji.
Z punktu widzenia Red Bulla i tak ani Perez ani Gasly ani Tsunoda nie mają szans na tytuł więc ściganie na maksymalny wynik dla samego ścigania jest czysto akademickim błędem. Gra trzech żeby wygrał czwarty jest z punktu widzenia sportowego uzasadniona, a już z ekonomicznego to w ogóle tym bardziej.
Jest dylemat czy każdy z nich powinien indywidualnie sam grać na najlepszy dla siebie wynik. tylko taka strategia nie przynosi nic wymiernego. Żaden z nich nie osiągnie wyniku, tylko zrealizuje swój założony cel, może inaczej, wykorzysta możliwości.
Całe życie F1 tak miała. Kierowca nr 1 i nr 2. Proszę - Schumacher i Barichello. Tutaj mamy po prostu kierowcę nr1, nr2, nr3 i nr4.
Nie twierdzę że to dobre, twierdzę że to logiczne, teoretycznie sportowo uzasadnione (bo w sporcie liczy się najlepszy możliwy wynik - wygrana), no i finansowo to się totalnie broni.
6. hubertusss
Oczywiście, że w f1 nie ma miejsca na polecenia między zespołami. Bo stawka jest nie równa. Zespoły klienckie Mercedesa nie mają żadnych szans na kontakt z RB w wyścigu zwłaszcza pod jego koniec. Więc nie ma opcji by odebrali pozycję Maxowi. Nie ma też opcji by oddali jakieś pozycje Hamiltonowi . Bo do Mercedesa też szans nie mają Jest jedna opcja mogą mu oddać jakieś pozycje gdy ten będzie z tyłu. Ale przy obecnej sytuacji punktowej kończenie wyścigu pod koniec 10 tak by ktoś z klientów oddał mu pozycję to dla niego dramat i większa strata punktowa do Maxa.
7. giovanni paolo
Raczej nie ma mowy o rozmowach w pitlane podczas wyścigu by kierowca ekipy X korzystający z silników ekipy Y lub mający za menadżera osobę z zespołu Y oddał pozycję kierowcy ekipy Y, który walczy o tytuł mistrzowski i każdy punkt jest na wagę złota. Ale był przypadek w Turcji, gdy pewni kierowcy dostali polecenia, że "Hamilton nie uczestniczy w ich wyścigu" czy jakoś tak. Oczywiście chodziło by w łatwy sposób oddali mu pozycję, prawdopodobnie by ją stracili ale ktoś inny zyskał na tym kilka dobrych sekund i okrążeń, a podczas pitstopów każda dziesiątka sekundy może wszystko zmienić. Także nie tylko zły Helmut ale wybitny strateg, przyszły szef F1 (według zapewnień z 2019 roku) Wolff także korzysta na tym, że mniejsze zespoły kupują od niego części.
Nie ma takich poleceń ale są interesy. I ktoś może chcieć się podlizać. Tak to zresztą zrobił Tsunoda we wspomnianej wyżej Turcji, oraz z drugiego obozu Aston Martin i McLaren.
8. jmformates
7. giovanni paolo
Tsunoda dostał w Turcji rozkaz blokowania Hamiltona, tak samo jak Gasly. Z tym, że Tsunodzie się udało, a Gasly dostał małą burkę od Helmuta po wyścigu, który powiedział, że Hamilton go minął tak jakby Gasly parkował, bronił się jakieś pół okrążenia. Marko już dzień wcześniej zapowiadał użycie AT i to publicznie do mediów, dzień później to potwierdził. Toto chyba zapomniał co powiedział Oconowi w Monaco '18.
9. Frytek
Wolff tak gada tylko po to aby wpłynąć na ambicje Helmuta. Bo nie wierzę że team który ma tylko ich silniki musiałby zaraz pomagać dla Merca, to jest tylko współpraca i każdy gra dla siebie. Helmut za to ma dwa teamy którymi może dyrygować i jeśli nawet Gasly będzie prowadził to na rozkaz odda pozycję. Nie ma co się dziwić, w tym aspekcie Rebull ma znaczącą przewagę. Życie
10. XandrasPL
W Monaco 2017 roku Ocon bez walki puścił Hamiltona. Każdy wie czemu.
Zobaczcie wyścigi Abu Dhabi 2010 albo Brazylia 2012. Bolidy Tororosso w walce o pozycje hamowały na prostej aby puścić Vettela i Webbera. No ale to jest zaleta posiadania 2 ekip.
Widzę Russella, który blokuje obóz RBR a puszcza Lewisa. To normalne. Za rok i tak mu złoi dupe. Widzę Tsunodę, który puści RBR a Hamiltona to nawet nie czysto potraktuje. Widzę jak Gasly wyprzedzi Pereza aby pokazali to w TV. Widzę jak Bottas chce pokazać, że ma jaja i rozwala Mercedesa od środka.
11. XandrasPL
To co zrobili w tym roku w DTM rozumiem. Mercedes chciał wygrać i wygrał. Ferrari miało lepszy samochód. A Lawson dostał za swoją super jazdą rozwalonym autem. KARMA.
Natomiast wcześniej w DTM polecenia były normalne. Były 3 ekipy fabryczne Merca, 3 BMW, 3 Audi. Inne zespoły, inne fabryki ale każdy miał wsparcie koncernu. Chyba, że była ekipa prywatna.
Kubica mówił, że w 2020 roku kiedy jechał szybciej od kierowcy BMW to nikt go nie puszczał. Natomiast widział jak pozostałe 6 BMW zależnie od tempa puszczały się tylko aby BMW zyskało kilka punktów względem AUDI.
12. Jacko
@5. SpookyF1
Nigdzie nie nazwałem wzajemnej pomocy w ramach jednego zespołu patologią, tylko pomoc ze strony innego zespołu czy team orders kierowane do tego drugiego teamu, przez kierownictwo pierwszego.
Wyobraźmy sobie sytuację, że jeden właściciel ma dwa zespoły piłki nożnej w dwóch różnych krajach (albo po prostu mają tego samego, potężnego sponsora) i te drużyny spotykają się w tej samej grupie Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Tam jeden zespół cały czas podkłada się drugiemu nawet się z tym nie kryjąc i o wydawaniu takich poleceń wiadomo publicznie.
To by nie była patologia i całkowite wypaczenie idei sportu? Podejrzewam nawet, że ze strony federacji zostałoby natychmiast wszczęte śledztwo i drużynom tym groziłoby wyrzucenie z rozgrywek.
W F1 zaczynamy traktować takie sytuacje jako normalność...
13. Glorafindel
5. SpookyF1
Tylko Red Bull ma dwa RÓŻNE zespoły. RB i Alpha to dwa różne zespoły zarządzane przez 2 różnych ludzi.
Więc jakim prawem szefowie RB rozkazują kierowcom z Alphy? To jest patologia. Alpha rezygnuje z własnych wyników na rzecz wyników INNEGO ZESPOŁU. To niedopuszczalne.
Co więcej. Ludzie z Red Bulla wypowiadają się na tematy tego co powinien robić INNY ZESPÓŁ. Jak Perez po kwalifikacjach gdy mówił że Tsunody nie powinno być w Q3. A jakim prawem On ma mówić gdzie mogą a gdzie nie mogą być kierowcy INNEGO ZESPOŁU. Dochodzimy w ten sposób do patologii.
14. XandrasPL
@13
Szef zespołu to jedno. Szef działu projektu to Dr. MARKO. Jest on szefem Hornera i Tosta.
15. Frytek
@13
Dwa różne zespoły i kierownictwa ale jeden właściciel. Więc gdy zachodzi taka potrzeba to oba teamy graja do tej samej bramki. Wcześniej nie było widać jakiś wyraźnych poleceń dla Alphy ale jeśli wchodzi w grę walka o tytuł to logiczne że musi ona pomagać dla siostrzanego teamu. Ktoś wykłada na to kasę i ma prawo robić co chce. Może nawet wymieniać kierowców w trakcie sezonu bo to są jego kierowcy i jego samochody
16. Krukkk
@13 Glorafindel.
"Tylko Red Bull ma dwa RÓŻNE zespoły. RB i Alpha to dwa różne zespoły zarządzane przez 2 różnych ludzi."
W tej sytuacji pozostaje tylko usiasc i zaplakac.
Kolega @SpookyF1 oczywiscie ma racje. Trzeba rowniez pamietac o tym, ze Mercedesowi dodatkowo komplikuje zycie lepsza forma bolidow Alpha Tauri. Dzieki Hondzie, to nie sa juz te same zapchajdziury, ktore tak latwo byly dublowane.
Wzrost formy Alpha Tauri powoduje, ze Toto pieprzy glupoty.
17. XandrasPL
@Frytek
Poleceń nie było ale oni wiedzą co mają robić gdy w lusterku jest RBR a kiedy jest Mercedes.
Zobacz sobie co robili kierowcy Tororoso w GP Abu Dhabi 2010 i Brazylia 2012. Hamowali na prostych aby puścić Vettela i Webbera
18. Frytek
@17
To logiczne że kierowcy wiedzą że muszą przepuszczać Rebulle. Wcześniej Torro Rosso służyło do testowania młodych kierowców, części i choćby silników. Byli też zbyt wolni aby pomagać Rebullom w wyścigu. Teraz mają całkiem niezły bolid to mogą również pomagać strategicznie. Ogólnie rzecz biorąc to Merc ma trochę przechlapane. Wcześniej Max nie miał żadnej pomocy to teraz ma jej dość sporo
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz