Wolff: jeśli Albon chce dołączyć do Williamsa, musi odejść od Red Bulla
Szef Mercedesa po raz kolejny zabrał głos ws. ewentualnego przejścia Alexa Albona do Williamsa. Austriak nie ukrywa, że jeżeli Taj chce zdecydować się na taki ruch, nie może być nadal podopiecznym Red Bulla.Alex Albon jest bliski powrotu do F1. 25-latek, który po słabym sezonie 2020 wypadł ze stawki, pełni rolę kierowcy rezerwowego i testowego Red Bulla, ale wydaje się, że już wkrótce znowu będzie etatowym zawodnikiem. Wszystko dzięki wsparciu tajskich sponsorów stajni z Milton Keynes, którzy chcieliby z powrotem oglądać swojego rodaka w mistrzowskiej serii.
Z tego powodu Red Bull poszukuje miejsca Albonowi, a jego nazwisko łączone jest z Williamsem i Alfą Romeo. O te miejsca walczy z podopiecznym Mercedesa, Nyckiem de Vriesem i to jest właśnie główna przeszkoda dla tajskiego zawodnika.
Już w piątek Christian Horner wyjawił, że niemieccy przedstawiciele dzwonili do obecnego kierowcy DTM, aby ten nie przechodził do Williamsa. Pierwotnie Toto Wolff zaprzeczył, jakoby takie zdarzenia miały miejsce, ale wczoraj przyznał, że Albon musiałby jednak opuścić szeregi austriackiego teamu:
"Przede wszystkim chodzi o jednostkę napędową, aczkolwiek tak, jak powiedziałem - Albon jest kierowcą, który zasługuje na miejsce w F1. Natomiast byłoby dość niecodzienne, gdyby kierowca Red Bulla ścigał się z silnikiem Mercedesa. Będziemy zadowoleni z tej współpracy, jeżeli on oderwie się od nich", mówił boss Mercedesa, cytowany przez Motorsport.
"Z drugiej strony wspieramy Nycka de Vriesa, który też negocjuje z Williamsem, by dołączyć do nich."
Wolff po raz kolejny zaprzeczył także, że jego zespół próbował odwieść Albona od transferu do Williamsa:
"Alex Albon jest w stałym kontakcie z Gwenem Lagrue, który zarządza programem juniorskim Mercedesa. Rozmawiali razem z naszym szefem strategii, Jamesem Vowlesem na temat możliwości na przyszły sezon."
"Nie wydaje mi się, żeby dopuścił się do takich rzeczy. Po prostu analizował możliwości dla Alexa i Nycka w przyjacielski sposób."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz