Newey twierdzi, że Mercedes ciągle "kontroluje" Red Bulla
Ciekawymi informacjami podzielił się z fanami F1 dyrektor techniczny Red Bulla, Adrian Newey. Przyznał on bowiem, że Mercedes cały czas dopytuje FIA o to, czy jego team przestrzega wszystkich przepisów, przy okazji uderzając w "mniejsze zespoły".Od początku sezonu 2021 batalia pomiędzy Red Bullem a Mercedesem rozgrywa się nie tylko na torze, ale też w gabinetach FIA. To właśnie tam obie strony dopytują o kwestie legalności niektórych rozwiązań w bolidzie przeciwnika i jak na razie na tym polu lepiej sprawdza się niemiecki team.
W tym roku Federacja wprowadziła już dwie dyrektywny techniczne, które bezpośrednio miały uderzyć w stajnię z Milton Keynes. Jedna dotyczyła elastyczności tylnych skrzydeł, a druga, która zacznie obowiązywać od GP Belgii, związana jest z procedurą wymiany kół w trakcie pit-stopu.
Adrian Newey nie ukrywa, że Mercedes nie odpuszcza Red Bullowi i ciągle kontroluje, czy robią wszystko zgodnie z przepisami. Brytyjczyk przyznaje także, iż niektóre zmiany utrudniają życie innym ekipom:
"Jeżeli weźmiemy pod uwagę kwestię elastycznych tylnych skrzydeł, to na pewno nie byliśmy jedynym zespołem, który miał podobny problem. Gdy Mercedes zaczął poruszać ten temat, nie przejmowali się tym, co robi na przykład taka Alfa Romeo", mówił znakomity inżynier na stronie internetowej teamu.
"Chodziło im tylko o to, czy z tego powodu otrzymujemy jakieś korzyści. W rzeczywistości takowych nie mieliśmy. Natomiast modyfikacja tej części trochę zabolała, gdyż miała wpływ na koszty."
"Z drugiej strony to tylko potwierdza świetne świadectwo głębi naszego zespołu. Reagujemy na zmiany. Potrafimy wyjść z opresji i nadal rywalizować na takim samym poziomie."
Newey twierdzi również, że w przeszłości jego zespół znajdował się podobnych sytuacjach:
"Dla nas jest to też poniekąd komplement, kiedy znajdujemy się pod taką kontrolą ze strony innych ekip. Doświadczaliśmy tego wcześniej, aczkolwiek nie pamiętam takiego poziomu zakulisowej polityki oraz lobbowania dotyczących naszego bolidu."
"Gdy cofniemy się do sezonów 2010 i 2011, czyli lat, w których eksperymentowaliśmy z aeroelastyką, wówczas też byliśmy pod stałą kontrolą i dostosowaliśmy się do wszystkich zmian. Podobnych sytuacji doświadczaliśmy w walce o tytuły z Ferrari. Wtedy kłótnie dotyczyły elastyczności nadwozia."
komentarze
1. ekwador15
i mają prawo dopytywać bo już raz ścigali się z ferrari, które miało nielegalny silnik w 2018-2019 roku. gdy byla afera z elastycznym tylnym skrzydłem Red Bulla, to ci odgrażali się, że zgłosza przednie skrzydło mercedesa. no i gdzie to zgłoszenie jest? czy to tylko bujda i opowiadanie bajek?
2. Glorafindel
Jak to się mówi zaufanie jest dobre ale kontrola jest lepsza.
Inżynierowie i specjaliści w F1 są jak hakerzy. Zawsze znają jakieś sposoby na to aby obejść, ominąć albo nagiąć na swoją stronę obowiązujące przepisy. Jak sami nie będą się ko trolowqc i pilnować FIA tego nie zrobi bo najzwyczajniej w świecie nie mają do tego wystarczających kompetencji. Są jak zwykły program antywirusowy.
3. CrazyYoda
@1 Ferrari nie miało "nielegalnego silnika". Wykorzystanie luki w przepisach , czy ich nagięcie to nie jest nielegalny silnik. Tak jak RB nie miało "nielegalnego skrzydła" tak ferrari nie miało nielegalnego silnika. Nie pisz bajek których nie ma. Swoja drogą cieka jestem kiedy w końcu znajdą coś "nielegalnego u merca" bo to tylko kwestia czasu i jestem tego bardziej niż pewny.
4. Antyhamilton
@3 Nie dyskutuj z fanatykiem
5. Andrzej369
@3 Nic poważnego na Merca nie znajdą, bo 'ustawialiby' mistrzostwa, inna kwestia Mercedes ma coś łatwiej u FIA... Choćby nielegalne testy z Pirelli.
6. giovanni paolo
Pamiętajcie, w ostatnich latach FIA czy tam LM uderzały w mercedesa byleby zakończyć ich dominację, ale szlachetny mercedes z ich wyśmienitym rodzynkiem nie poddają się, przezwyciężają systemowy biały przywilej. Nie wyszła ani jedna dyrektywa, która była korzystna bardziej dla mercedesa niż puszek. A i tak nie potrafią prowadzić w którejkolwiek z klasyfikacji mistrzowskich.
Tak podobno jest według niektórych obserwatorów tego cyrku na kołach.
7. mik.
@3 Z cala pewnoscia Ferrari mialo nielegalny silnik! Gdyby mieli wszystko ok to nie podbisaliby tajnej ugody, ktora zrzucila im silnik z 1. na ostatnie miejsce.
8. Krukkk
Adrian Newey dobrze mowi. Naturalna koleja rzeczy jest inwigilowanie konkurencji, a co za tym idzie Mercedes nieswiadomie robi im reklame.
Mozna lubic puszki albo nie, ale to jest jedyny zespol poza Mercedesem, ktory cos robi.
9. KolczastyKaktus
7. mik
Tajna ugoda jest tajna, poufna. Nie masz zielonego pojęcia co w niej było. Więc nie snuj domysłów. Z tego co mówią fakty to Ferrari nigdzie nie zostało oficjalnie uznane za winne. To, że ich silnik stracił moc nie oznacza, że oszukiwali. To tak jak z systemem DAS u Mercedesa, to że w tym roku jest nielegalny nie znaczy że wcześniej Mercedes oszukiwał.
10. hubertusss
@1 daj już spokój. Napisz lepiej co zmieniło się po tym jak mercedes zgłaszał uginające się skrzydło RB. Masz duże problemy z obiektywizmem. Jak mercedes ma prawo nie mówię nie ale jak rb to już skarżą?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz