Eddie Jordan twierdzi, że to Hamilton zastąpi Vettela w Ferrari
Eddie Jordan, były szef zespołu F1 a obecnie komentator wyścigów uważa, że Lewis Hamilton w końcu zmieni barwy i przejdzie do Ferrari, zastępując tam Sebastiana Vettela.6-krotny już mistrz świata F1 od wielu lat łączony jest z transferem do Maranello, ale póki co nie udało się tego zmaterializować.
Kolejna szansa na wielki transfer jest tuż za rogiem, ponieważ przyszłość Sebastiana Vettela w Ferrari wisi na cienkim włosku, a sam Niemiec łączony jest teraz z McLarenem.
Większość mediów wierzy, że na wypadek opuszczenia Maranello, Vettel zamieniłby się fotelem z Carlosem Sainzem, ale Eddie Jordan uważa, że to Hamilton zajmie jego miejsce.
"Lewis przejdzie do Ferrari" mówił Jordan dla F1-insider.com. "Tylko Włosi mogą nadal pozwolić sobie na jego pensję i zdają sobie sprawę z tego, że jest on tego wart."
"Verstappen pozostanie z Red Bullem i będzie próbował pokonać Lewisa. Będzie to jednak bardzo trudne."
Eddie Jordan w ostatnich latach mocno forsował swoją opinię iż Mercedes wkrótce wycofa się z Formuły 1. Obecna sytuacja na świecie może sprzyjać takim decyzjom, ale póki co nie ma żadnych oficjalnych informacji. Teraz Jordan uważa, że nie tylko Mercedes zdecyduje się opuścić F1.
"Jestem przekonany, że producenci tacy jak Mercedes, Honda i być może Renault wyciągną wtyczkę i zakończą zaangażowanie w Formułę 1 w ciągu najbliższych dwóch lat."
Lewis Hamilton, dla którego ewentualne wycofanie się ekipy z Brackley ze sportu mogłoby stanowić kluczowy czynnik przy rozważaniu nowego kontraktu, stale zaprzecza jakoby dążył do "wymarzonego" transferu do Maranello.
"Przede wszystkim nie pędzę do innego zespołu. Jestem w wymarzonym zespole" pisał niedawno na swoim Instagramie Brytyjczyk. "Po drugie, nic nie stoi mi na drodze, gdyż nie dążę do transferu. Jestem z ludźmi, którzy dbali o mnie od pierwszego dnia. Stanowimy najlepszy zespół!"
Przepowiednia Eddiego Jordana o wycofaniu Mercedesa z F1 jeszcze się nie sprawdziła, ale należy pamiętać, że ekscentryczny Irlandczyk jako pierwszy przewidział powrót Michaela Schumachera do F1 wraz z ekipą Mercedesa.
Zapytany o przyszłość Sebastiana Vettel Jordan zasugerował transfer do McLarena albo ogłoszenie zakończenia kariery.
"W przeciwieństwie do Lewisa Hamiltona, nie znam dobrze Vettela, ale w mojej opinii on nie ma wyboru. Może tylko zakończyć karierę lub przejść do McLarena."
"Pociąg Ferrari już dawno mu odjechał."
komentarze
1. elin
Tylko czy " podstarzały " Lewis jest potrzebny w Ferrari, zespole który już jest budowany wokół młodego Leclerca....?
Według mnie - Nie.
Hamilton ma duże wymagania i lubi aby wszystko było idealnie przygotowane i dopracowane, na co raczej nie ma co liczyć we " włoskim chaosie " jakim jest team z Maranello. Jeśli zmiany barwy, to prędzej będzie koniec Jego kariery, podobnie jak było w przypadku Alonso czy Vettela....
2. gzr
Uważam, że mogłaby to być mieszanka wybuchowa jak to było między Alonso a Hamiltonem.
3. Raptor202
Przejście Hamiltona do Ferrari będzie wiązało się z podarowaniem mistrzostwa Verstappenowi.
4. FanHamilton
Co on gada głupoty. Hamilton zostanie Amg. Zgadzam się elin
5. FanHamilton
Ferrari może będzie Daniel za Sebastiana.
6. Kruk
Nic nie trzeba dodawac do komentarza @elin.
7. Skoczek130
Moim zdaniem Hamilton prędzej trafi do Aston Martina, niż Ferrari.
8. Vendeur
@1. elin
W pełni się zgadzam, jak zwykle :)
9. XandrasPL
Według mnie to się raczej nie stanie. Z prostego powodu. Leclerc ma decydujący głos teraz. Myślicie, że Ricciardo jeśli zostanie w Renault to da sobie wcisnąć w drugi fotel Alonso? A Ferrari Lewis nie potrzebny. Z resztą ten syn Todta kombinuje już aby wycisnąć Vettela i jednocześnie nie dopuścić aby Ricciardo wsiadł bo obaj za szybcy a Sainz gotowy na bycie dwójką. I tak jest w większości zespołów.
10. FanHamilton
Lewis Hamilton nie musi słuchać co Eddie Jordan gada wiem że Hamilton zostanie Mercedes i nie rezygnuje teamu.
11. FanHamilton
Mój błąd sorry. Mercedes opuści f1 może Hamilton trafił do Williamsa lub arfi romeo za kimi. Może Bottas za Vettela
12. Believer
Dla widowiska i całej tej otoczki dla kibiców byłoby świetnie, dla dobra zespołu już niekoniecznie. Ja jako kibic chciałbym zobaczyć dwóch topowych kierowców w jednym teamie, walczących ze sobą o mistrza i bycie nr 1 w zespole. Jak McLaren w czasach Senny i Prosta i Alonso z Hamiltonem. Wiem, poniosła mnie trochę fantazja, ale ponoć w F1 nawet jak coś jest pewne, to jednak nie jest pewne.
13. devious
Jasne, że to bez sensu ale kto nie chciałby tego zobaczyć? :)
I myślę, że Leclerc nie stałby na straconej pozycji - on już się zadomowił w Ferrari i będzie piał się do góry, a Lewis... cóż, Lewis to primadonna, która musi mieć wszystko podane na złotej tacy - wystarczy posłuchać jego skomlenia przez radio, jak tylko nie jedzie na P1 - ciągłe narzekanie na strategię, że opony już umierają i nie ma szans przejechać kolejnych 10 kółek (a potem robi na nich 40 okrążeń, Fastest Lap na ostatnim i wygrywa wyścig), że trzeba bolid wycofać bo nie ma sensu jechać (a potem i tak kończy w punktach jak w GP Niemiec) - inżynier musi Lewisa cały czas prowadzić za rękę, informować, że wszystko jest dobrze i strategia jest akurat - a jakby była nie taka, to po wyścigu będzie nieciekawie... Lewis już w przeszłości po jednej awarii na 2 sezony jazdy oskarżał "ukochany zespół marzeń" czyli Mercedesa o... sabotaż, w McLarenie upubliczniał dane z telemetrii na twitterze by pokazać, jak jest niesprawiedliwie traktowany (bo Jenson raczył pokonać go w kwalifikacjach! Skandal!) - czy nawet kłamał sędziom...
Teraz zestawmy tę psychikę wrażliwego 12-latka z chaoso-burdelem panującym w Ferrari - idiotyczne strategie, głupie awarie, co chwila zupełnie irracjonalne decyzje i błędy - a w tle prący do przodu, głodny sukcesów i bardzo szybki Leclerc... Ojjjj ależ by były dymy :) Do tego Lewis wyjęty "spod klosza" Dennisa i Wolffa w zupełnie obcym środowisku, nie znając języka, pod obstrzałem włoskiej prasy i kibiców - coś czuję, że szybko by się zaczęły "dramaty", jakich dawno nie widziano :) Prasa włoska miałaby co robić :))
Ale kto nie chciałby tego zobaczyć? 2 świetnych, absolutnie topowych kierowców w jednym teamie, podlanych sosem włoskiej amatorszczyzny i totalnej presji - cudo. Powtórka z Mansell-Prost w Ferrari 30 lat temu :) To by było to!
A Merc mógłby pójść pod młotek w ręce komitywy Stroll-Wolff-Aston Martin, Niemcy zostaliby jako dostawca silników dla 2 zespołów Astona i McLarena...
I jak już nierealnie "marzymy" to poproszę taki line-up na 2021:
Ferrari: Leclerc, Hamilton
Red Bull-Honda: Verstappen, Albon
Aston Martin-Mercedes: Alonso, Vettel (o tak :))
McLaren-Mercedes: Sainz, Norris
Renault: Ricciardo, Ocon
Aston Martin 2: Perez, Stroll
Alfa Romeo: Raikkonen, Kubica
AlphaTauri: Gasly, Tsunoda (jakiś debiutant musi być, to moze junior RBR i Hondy :))
Haas: Bottas, Magnussen
Williams: Russell, Latifi
out: Giovinazzi, Grosjean, Kvyat
14. elin
Panowie, miło mieć podobne zdanie :-)
@ 1.
* Jeśli zmieni barwy
@ 13. devious
Verstappen z Albonem ... ? Coś delikatnie wybrałeś ... ;-)). Przy takim układzie od razu wiadomo, kto byłby górą.
Dlatego, jeśli miało by być dwóch świetnych, absolutnie topowych kierowców w jednym teamie, to dla Maxa jedynie Alonso by się nadawał. Dwóch " kilerów " o podobnych charakterach i temperamentach, którzy nie potrafią przegrywać ... Szkoda, że takie połączenie jest nierealne, ponieważ takich " iskier " i emocji jakie by zapewnił ten duet , jeszcze w F1 nie było ( chyba ) ... i ciekawie byłoby się przekonać, kto z tej rywalizacji wyszedłby zwycięsko ... Szanse obu całkowicie wyrównane.
15. Soto
@elin
Moim zdaniem zespół Ferrari nie jest jeszcze budowany wokół Leclerc'a. Jak na razie to młody w pierwszym roku startów zrobił bardzo dobre wrażenie i w połączeniu z tragicznym sezonem w wykonaniu Sebastiana, zapewnił sobie start obecnego sezonu na równych prawach. Czy Hamilton jest potrzebny Ferrari? Myślę, że jest, w końcu to topowy kierowca mimo swojego wieku. Nie przez przypadek po sezonie 2018 Montezemollo mówił, że gdyby zamiast Vet mieli w składzie Ham to mieliby mistrza.
@devious
Leclerc absolutnie topowym kierowcą? Chyba jednak przesadziłeś. Jak na razie ten człowiek nic wielkiego nie osiągnął i nawet nie został poddany dużej presji. Pamiętaj też o kilku przegranych pojedynkach z Maxem w ubiegłym sezonie co pokazało, że chyba to mentalności zwycięzcy mu daleko:)
16. elin
@ Soto
Dla mnie już sam fakt, iż taki zespół jak Ferrari przedłuża z młodym kierowcą kontrakt do 2024 r. pokazuje, że wiążą z nim swoją przyszłość ... i to zdecydowanie nie po to, aby jeździł w roli pomocnika. Leclerc jest wychowankiem Ferrari, pierwszym od wielu lat ( z ich Akademii ), który udowodnił, że może zdobyć z nimi mistrzowski tytuł. Zespół doskonale wie na co Go stać, a pierwszym sezonem tylko to potwierdził. Startował z pozycji Nr 2 i miał się uczyć od Vettela, a tymczasem pokonał czterokrotnego mistrza świata na każdym polu. Potrafi wyciągać wnioski z własnych błędów i jest coraz lepszym kierowcą. Doskonale zna politykę Ferrari w której dorastał i odnajduje się w niej ( w przeciwieństwie do zawodników z zewnątrz ).
Wspominasz Montezemolo ... i tutaj się zgodzę, ale ta wypowiedź dotyczyła Hamiltona zamiast Vettela i była po sezonie 2018, a Leclerc dołączył do zespołu w 2019. Dodatkowo, zdecydowanie lepiej od Montezemolo młodego Charlesa poznał Sergio Marchionne i on już optował, aby temu kierowcy dać szansę. A ( według mnie ) sposób w jaki zmieniało się podejście Ferrari do Leclerca w ciągu ostatniego roku pokazuje, że zespół będzie budowany wokół niego .... i to słuszna decyzja. Jest ambitny, zdolny, perspektywiczny i na mistrzowski talent.
Ferrari od lat stosowało politykę sprowadzania najlepszych w stawce ... i jak na tym wyszli ? Od czasów Schumachera, nikt nie powtórzył Jego sukcesu ... Ani Raikkonen, ani Alonso, ani Vettel ... może więc już czas to zmienić i postawić na młody talent, zamiast na siłę promować kierowców, którzy osiągnęli sukces z innymi zespołami ...
Nikt nie zaprzeczy, że Hamilton to jeden z największym zawodników w historii F1, ale ma już 35 lat i sam przyznaje, iż bliżej Mu do zakończenie kariery..., więc ile jeszcze lat mógłby jeździć dla Ferrari ... i ile w tym czasie zdobyć dla nich tytułów ? Na pewno mniej, niż 22 letni Leclerc.
Dlatego patrząc z jakiejkolwiek strony, Ferrari powinno postawić na Charlesa i darować sobie Hamiltona, który jeśli nie ściągnie za sobą połowy załogi z Mercedesa, skończy jak pozostali mistrzowie nie dając rady z czerwonymi ...
Jeszcze odnośnie przegranych pojedynków Leclerca z Verstappenem ... aż tak dużo to ich nie było ;-).
A poza tym nie zapominaj, że inna jest polityka w Red Bullu, a inna w Ferrari.
Max może sobie pozwolić na jazdę w stylu - " albo wyprzedzę, albo rozwalę bolid ", a i tak Helmut Marko będzie szczęśliwy, ponieważ Jego ulubieniec może wszystko. Natomiast Leclerc cały czas musi pamiętać, że w Ferrari to nie kierowca, a zespół jest najważniejszy, więc nie zawsze może pojechać tak ostro jak chce. Ale mentalności zwycięzcy to Mu zdecydowanie nie brakuje ... i jeszcze nieraz to pokaże ;-).
17. FanHamilton
Vettel może zostać dwa lata Ferrari
18. Soto
@ elin
Oczywiście Ferrari słusznie zrobiło podpisując tak długi kontrakt z LEC, bo na pewno jest to młody, utalentowany, pokorny kierowca, który potrafi wyciągać wnioski z własnych błędów. To było logiczne i do przewidzenia, jednak według mnie nie oznacza to, że Ferrari chce budować zespół wokół Niego już teraz. HAM gwarantowałby jakość w krótkim okresie czasu ze względu na swój wiek i w duecie z LEC mogliby być bardzo mocni, a LEC nadal mógłby uczyć się od najlepszych.
Co do VER to uważam, że jego wygrane pojedynki z LEC nie są kwestią tego na co pozwala Helmut, a raczej kwestią mentalności i charakteru kierowcy. Chyba nie wierzysz w to, że gdyby nagle ktoś zabronił VER jeździć agresywnie to ten zrobiłby się potulny na torze jak baranek.
Tak na marginesie to jeśli Mercedes pozostanie w F1 to szanse na taki transfer są znikome, ale jeśli Merc odejdzie to gdzie Hamilton miałby pójść....zostaje tylko Ferrari, a oni wiedzą jaką jakość gwarantuje.
19. elin
@ Soto
Żaden młody kierowca, który ma mistrzowskie ambicje ( a taki jest Leclerc ) nie będzie pokornie czekał latami aż zespół da Mu wreszcie szansę. Przypomnij sobie jacy byli wchodząc do F1 choćby Alonso, Hamilton, Vettel, Raikkonen... Tacy zawodnicy chcą szybko udowodnić, że są w stanie pokonać zespołowego kolegę i to robią, bo jeśli nie, to już zostają w roli Nr 2 najczęściej do końca kariery. Tutaj naprawdę nie ma na co czekać.
W 2019 Leclerc niby zgodził się pomagać Vettelowi , ale na torze rozegrał sezon po swojemu i pokonał Sebastiana bez żadnych skrupułów. Nie wiem, czy zdołałby podobnie pokonać Hamiltona, ale na pewno nie byłby to zgrany duet, ponieważ Charles nie da się sprowadzić do roli następnego Bottasa.
Hamilton może gwarantować sukces na krótko, ale jeśli Ferrari chce wrócić na szczyt na długie lata, to muszą postawić na młodego Leclerca, bo ten ma talent i ambicje żeby tego dokonać ( a przynajmniej ja tak to widzę).
Oczywiście, nie wierzę w to, że gdyby zabroniono jeździć agresywnie Verstappenowi, to ten by posłuchał. Nie. Ale wierzę, że gdyby Leclercowi powiedziano - " jedź jak Max, nawet jak rozbijesz bolid nie ma problemu ", to by tak pojechał.
Oni obaj mają podobne ambicje i talent.
20. andy_chow
@elin nie ma jak trzeżwy osąd sytuacji. Nie wierzę aby Lewis tego chciał a i Ferrari nic by na tym nie zyskało pzd
21. devious
@15 Soto
"Leclerc absolutnie topowym kierowcą? Chyba jednak przesadziłeś. Jak na razie ten człowiek nic wielkiego nie osiągnął i nawet nie został poddany dużej presji."
Wow jeżeli debiut w zaledwie 2-gim sezonie startów w F1 w wieku 21 lat w Ferrari u boku 4-krotnego MŚ i mając dosłownie powiedziane, że jest się dla tego 4-krotnego "pomagierem" czyli numerem 2 w zespole - nie jest byciem poddanym dużej presji to co jest?
I "nic wielkiego nie osiągnął" - mierząc w ten sposób to ilu mamy kierowców w stawce, którzy coś osiągnęli? Trzech? Leclerc w zaledwie 2 sezony w F1 osiągnął więcej niż 95% kierowców F1 w historii tj:
-został drugim najmłodszym kierowcą Ferrari w historii
-został trzecim najmłodszym zwycięzcą wyścigu F1 w historii tego sportu (tylko Max V. i Vettel byli młodsi)
-został drugim najmłodszym zdobywcą Pole Position w F1 w historii tego sportu (tylko Vettel był młodszy i to nieznacznie)
-w swoim debiutanckim sezonie pokonał doświadczonego i nie tak słabego jak się sądzi Marcusa Ericssona (o czym wspominał niedawno Ricciardo, nominując Marcusa do listy najbardziej niedocenianich kierowców, z jakimi się ścigał) 39-9 w punktach i 17-4 w kwalifikacjach
-w swoim zaledwie drugim sezonie w F1, mając status kierowcy nr 2 i wielokrotnie gorsze strategie, Team Orders czy zwyczajnie pecha pokonał 4-krotnego MŚ Vettela 264-240 i 12-9 w kwalifikacjach
-po mniej więcej pół roku pobytu w Ferrari - tyle wg. mnie wynosi średnio czas pełnej adaptacji w nowym środowisku pracy czy to w zespole F1 czy innej "drużynie" czy "zespole" - czyli od GP Francji pod koniec czerwca Charles pokonał Vettela w kwalifikacjach 8 razy z rzędu (!), mając od tego czasu łącznie wynik 10-3 w pojedynku z 4-krotnym... który znany jest właśnie z mocnego tempa kwalifikacyjnego
-Leclerc w wieku 21 lat i po zaledwie 2 sezonach w F1 ma już na koncie 7 Pole Positions - i jest najmłodszym zdobywcą aż takiej ilości PP - dla przykładu starszy kilkanaście dni Max ma 2, Ricciardo 3 PP, Button 8 a Kimi Raikkonen po tylu sezonach w szybkich autach Ferrari, McLarena i Lotusa całe 18 PP...
-należy pamiętać, że Charles mógł i powinien wygrać w 2019 więcej niz 2 wyścigi - w Bahrajnie miał awarię gdy jechał po pewną wygraną, w Austrii prowadził aż do momentu, gdy Max wypchnął go z toru po kolizji (wg. mnie to było nieuczciwe wyprzedzanie ale to temat na dłuższą dyskusję), w Singapurze ponownie prowadził aż został "oszukany" przez strategię Ferrari faworyzującą jadącego z tyłu Vettela (lider zawsze powinien mieć możliwość jako pierwszy zjechać do boksu), a Rosji ponownie został oszukany przez zespół i Vettela - zgodnie z ustaleniami sprzed wyścigu pomógł Vettelowi przy starcie, nie broniąc się w pierwszym zakręcie a potem Vettel odmówił oddania pozycji... na koniec oba Mercedesy przeskoczyły go dzięki "darmowym" pitstopom podczas VSC... Tak więc Charles do 7 Pole Positions mógł spokojnie dorzucić 5-6 wygranych... Awarie, złe strategie czy zwyczajny pech jak z VCS - bywa.
Dla mnie jednak mówienie, że "nic nie osiągnął" to jak powiedzenie, że Kubica nic nie osiągnął w F1 i jego sezony w 2008 czy 2010 to było "nic"...
"Pamiętaj też o kilku przegranych pojedynkach z Maxem w ubiegłym sezonie co pokazało, że chyba to mentalności zwycięzcy mu daleko:)"
Co za bzdury, brakuje mu mentalności? Wow, obok Maxa i Lewisa Charles to właśnie największy "fighter" w stawce co choćby udowodnił w ostrej walce "na granicy przepisów" na Monzie... Nadchodzące sezony to będzie właśnie walka Maxa i Charlesa, nie mam co do tego wątpliwości, że to będą dwie główne twarze F1 najbliższej dekady (i być może inni, ale na pewno Max i Charles to będą kluczowi "gracze" w walce o tytuły pod odejściu Lewisa czy Seba).
I kiedy niby Leclerc przegrywał pojedynki z Maxem? Poza Austrią, gdzie Max "stuknął" i wychnął z toru Charlesa to gdzie te porażki w bezpośredniej walce? Obaj pokazali wiele razy świetne manewry i ostrą walkę, obaj wygrywali wyścigi w ostatnim roku i obaj popełniali błędy, np. Max w Spa czy na Monzy, Charles w Niemczech czy Baku - obaj pomimo młodego wieku są już topowymi gwiazdami w F1 i "twarzami" swoich zespołów jak i całego sportu... A należy pamietac, że z tej dwójki to Max jest starszy (minimalnie) i ma duuuużo więcej doświadczenia w F1 - oraz team "owinięty wokół swojego palca". Charles na razie dopiero musi wywalczyć sobie taką pozycję w Ferrari jaką Max ma już od dawna w RBR.
22. devious
@14. elin
"Verstappen z Albonem ... ? Coś delikatnie wybrałeś ... ;-)). Przy takim układzie od razu wiadomo, kto byłby górą."
Wybrałem realnie, bo tak właśnie będzie... Faktycznie napisałem, że "nierealny" scenariusz opisuję a potem dość realnie podszedłem do RBR, mea culpa :)
Co do Alobona, to musiałby się totalnie pogubić by go zmienili, ale Marko tutaj juz się "podjarał" i będzie stawiał na Albona, on w życiu nie zgodzi sie na żadnego Alonso czy nawet powrót "synów marnotrawnych" w postaci Vettela czy Ricciardo (choć tutaj jeszcze jakieś szanse są) - jedyna opcja to zamiana Albona na kogoś innego młodego, tak jak zastąpili Kvyata Maxem... tyle, że obecnie nie mają zadnego Maxa w Toro Rosso i raczej mieć nie będą :) Więc Albon pewnie zostanie, zobaczymy czy się rozwinie, początku w RBR nie miał złego choć tez ne było to "wejście smoka" jak u Maxa, gdzie ten w pierwszym starcie w RBR... wygrał :) Albon jednak dotąd był daleko za Maxem... Brazylia jednak dała pewne podstawy by wierzyć, że może nie "doszlusuje" do czołowki niedługo. Oby, bo potrzeba nam więcej gwiazd i gości potrafiących rzucić rękawicę dominującemu Mercedesowi...
"Dlatego, jeśli miało by być dwóch świetnych, absolutnie topowych kierowców w jednym teamie, to dla Maxa jedynie Alonso by się nadawał.
Szkoda, że takie połączenie jest nierealne, ponieważ takich " iskier " i emocji jakie by zapewnił ten duet , jeszcze w F1 nie było ( chyba ) ... i ciekawie byłoby się przekonać, kto z tej rywalizacji wyszedłby zwycięsko ... Szanse obu całkowicie wyrównane."
Dokładnie, byłoby co oglądać ale po prostu nie ma na to nawet 1% szans... :)
Raz, że RBR nie stać na Alonso i finansowo i mentalnie :) Poza tym Helmut tak kocha Maxa, że w życiu by się na to nie zgodził... Prędzej już Vettela czy Ricciardo z powrotem wezmą - w to jeszcze mogę uwierzyć. Tak samo jak w Hamiltona w Ferrari - mało prawdopodobne ale możliwe.
Alonso u boku Maxa w RBR to czyste sci-fi :) Bo dodatkowo jeszcze jest ta Honda, która tak zieje nienawiścią do Hiszpana, że próbuje nawet torpedować Alonso w Indy - co jest czystą głupotą Japończyków, bo przecież to byłby piękny marketingowy kop dla nich jakby Alonso wygrał w końcu z ich silnikiem i musiał "odszczekać" te słynne "GP2 Engine" - mogliby na tym całą kampanię marketingową zrobić z Fernando mówiącym "Not GP2 Engine anymore!" i oblewającym się szampanem na podium Indy :))) No ale to ja - ja mam zmysł marketingowy i wyobraźnie, Japończycy z Hondy mają tylko ten swój chory honor... jak to Japończycy :P Bardzo mądro-głupia nacja - dlatego tak fascynująca :)))
23. Soto
@ devious
Bycie jak sam to określiłeś "pomagierem" nazywasz presją? Co za bzdura, przecież jedno wyklucza drugie. LEC miał się uczyć w pierwszym sezonie, więc presji wielkiej na nim nie było. Jego pierwszy sezon w Ferrari to była adaptacja i szansa na pokazanie swoich umiejętności i faktycznie wykorzystał ją perfekcyjnie. Zobaczymy jak będzie w przyszłości, kiedy to od niego zespół i ogólnie Włosi będą oczekiwali wyników. Wtedy właśnie przyjdzie presja.
24. elin
@ andy_chow
Również w to nie wierzę i mam nadzieję, że w Ferrari są na tyle myślące osoby, aby postawić na młody talent, zamiast ściągać za grube miliony kolejnego mistrza ... Chociaż byłabym o to znacznie spokojniejsza, gdyby na czele Ferrari dalej stał Sergio Marchionne. Za Jego rządów ( wreszcie ) miało się wrażnie, że zespół wraca na właściwe tory. Czego ( przynajmniej na razie ) nie jestem pewna przy obecnym zarządzie ... Zobaczymy.
Również Pozdrawiam :-)
@ 22. devious
" co jest czystą głupotą Japończyków, bo przecież to byłby piękny marketingowy kop dla nich jakby Alonso wygrał w końcu z ich silnikiem i musiał "odszczekać" te słynne "GP2 Engine" - mogliby na tym całą kampanię marketingową zrobić z Fernando mówiącym "Not GP2 Engine anymore!" "
Pomysł dobry ;-), ale obecne podejście Japończyków do Alonso, też wcale nie jest takie głupie, ponieważ daje jasny komunikat dla tych, którzy kiedykolwiek będą chcieli w podobny sposób krytykować Hondę ...
" Nie ma znaczenia kim jesteś ( i jak głośne nazwisko nosisz ), pomyśl dwa razy zanim coś powiesz, bo drugiej szansy z nami już nie dostaniesz "
... i teraz " śmiałków " podobnych do Alonso będzie znacznie mniej ;-)).
25. Kruk
Widze, ze dexter nadal bladzi...Do tego stopnia, ze zmienia ksywe.
@22 dexter. Tobie wydaje sie, ze masz zdolnosc marketingowa, a Honda w zasadzie nie musi sie w ogole reklamowac, zeby uchodzic za jednego z najlepszych producentow silnikow i wszystkiego, co potrzebne do obudowania silnika.
Wcale nie dziwie sie, ze tak potraktowali Ferdka, bo zwyczajnie wystapil konflikt interesow. Alonso mial parcie na szybka wygrana, a Honda dopiero wchodzila do F1. Z Indy to juz zupelnie inna bajka, Fernando chcialby pojawic sie raz w roku i od razu wygrac-nawet kosztem zajechania silnika.
Zlotym przykladem jest rozmowa Maxa z zespolem podczas GP Austrii 2019:
-[Max] Chlopaki potrzebuje wiecej mocy.
-[Inzynier] Ok Max tryb 7, tryb 7.
I Max polknal Leclerc'a
Podczas GP Wegier juz nie bylo tak kolorowo:
-[Max] Chlopaki, potrzebuje wiecej mocy.
-[Inzynier] Max, jedziesz juz z maksymalna moca.
Max dojechal za Hamiltonem, a Ferdek cisnalby na maksa i nie ukonczylby wyscigu zajezdzajac silnik.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz