Steiner uważa, że Haas jest krytykowany, bo ma dobre wyniki
Szef amerykańskiego zespołu nie ma zamiaru przejmować się negatywnymi komentarzami rywali, którzy narzekają na model prowadzenia ekipy.Zespół wszedł do F1 w 2016 roku i od początku radził sobie naprawdę nieźle, lepiej niż wiele nowych ekip, które kilka lat wcześniej miały masę problemów.
W sezonie 2018 to Amerykanie przez długi czas dysponowali czwartą, najszybszą maszyną w stawce, jednak nie przełożyło się to w stu procentach na klasyfikację konstruktorów. Miejsce tuż za podium ostatecznie zajęło Renault. Nie odbyło się bez kontrowersji, m.in. dyskwalifikacji Grosjeana po GP Włoch. Kierowcy Haasa sami także doprowadzili do utraty wielu punktów.
Gunther Steiner wielokrotnie odpierał krytykę, czasem sugerując, że więksi i bogatsi rywale powinno po prostu lepiej wykonywać swoje zadania. Tym razem stwierdził, że powodem negatywnych komentarzy są dobre wyniki.
"Nikt nie przejmowałby się, gdybyśmy byli na dnie. Każdy byłby zadowolony. Wszyscy tego oczekują. Myśleli, że tak będzie, gdy wchodziliśmy do F1. Krytyka ludzi rozwinęła się w ostatnich latach, to idzie w parze z naszymi wynikami. Da się do tego przyzwyczaić po pewnym czasie. Można z tym żyć i się nie przejmować."
"Niektórzy coś mówią, ale nie wiem co naprawdę mają na myśli. Oni sami tego nie wiedzą. To normalne, że ludzie nie rozumieją, dlaczego robimy tak dobrą robotę. Wolą powiedzieć, że my kopiujemy Ferrari. Reguły są jasne, wiadomo, co można zrobić i czego nie. My działamy zgodnie z przepisami. Nie obchodzi mnie, że ktoś mówi o nas coś złego."
komentarze
1. Gosu
Z takim podejściem ekipa ma solidne podstawy by konkurować z powodzeniem w środku stawki. Niestety bez możliwości walki o mistrzostwo. Fajnie byłoby zobaczyć jak zespoły satelickie walczą z zespołem A. Jak wtedy zachowałby się zespół A ?
Sezon 2008 jest jedynym który pamiętam, kiedy to STR posiadało porównywalny a nawet na niektórych obiektach lepszy bolid od RBR, w którym pierwszy pełny sezon przejechał Vettel i zdobył jedyne jak do tej pory zwycięstwo dla STR .
2. sliwa007
Z punktu widzenia LM jest to dobre, bo zespół, który samodzielnie miałby duży problem utrzymać się w stawce w zasadzie od razu jest konkurencyjny, dzięki czemu ma wpływy z FOM i od sponsorów. W skrócie bardzo fajny model biznesowy.
Ale z punktu widzenia Renault czy McLarena nie jest to sprawiedliwe.
Chodzenie na skróty nie powinno być faworyzowane.
3. winsxs
@1 z tego co coś przez mgłę pamiętam, zespół-matka po GP Włoch pomagał w rozwoju STR, a poza tym Vettel robił fantastyczną robotę wykrzesując ze słabego bolidu wiele...
dodatkowo przypomnijmy sobie, że Webber miał niejedną szansę na podium (Silverstone, również Monza - top 3 w Q3), wszystkie zaprzepaszczając, a do tego za partnera jeździł cienki wówczas Coulthard, temu jeszcze bardziej wydawało się, że Toro Rosso było lepsze od Red Bulla...
4. winsxs
Dodatkowo zajrzałem sobie w statystyki, żeby potwierdzić, że nie bolid a kierowca robił tu 'dobrą robotę'.
Średnia pozycja w kwalifikacjach w 2008 roku:
RBR: Webber - 8.89, Coulthard - 12.72
STR: Vettel - 11.28, Bourdais - 13.50
Średnia pozycja w wyścigu w 2008 roku:
RBR: Webber - 8.40 (3 DNF), Coulthard - 11.15 (5 DNF)
STR: Vettel - 7.17 (6 DNF), Bourdais - 12.64 (4 DNF)
Widać dobrze, że podstawą dobrych wyników był dobry kierowca (i strategie wyścigowe), bo względem kwalifikacji baaaardzo dużo zyskiwał, gdzie cała pozostała trójka niewiele zdobywała.
Na Monzy owszem, STR spisywało się znacznie lepiej od Red Bulla, ale poza tym, to jednak przegrywało znacznie. Przypomnijmy, że wtedy Renault w RBR miał dużo słabsze osiągi niż Ferrari w STR...
A poza tym ten sezon był bardzo nieprzewidywalny pogodowo, gdzie znów udało się Vettelowi dzięki neutralnemu setupowi i dobrej jeździe być przed zespołem-matką - vide Spa (loteryjna pogoda, zwłaszcza pod koniec), Brazylia (również loteryjna pogoda pod koniec i wiele przetasowań), w Monako minimalnie raptem Red Bull z przodu (również wiele deszczu)...
5. winsxs
I nie, żeby nie było, nie jestem fanboyem Vettela, bo tak to teraz mogło zabrzmieć;-)
Zdecydowanie bardziej podpasowuje mi młodsze towarzystwo niemal równolatków ze mną: Verstappen, Leclerc, Norris :)
6. LuckyFindet
@2 szczerze powiem, że wole oglądać Haasa walczącego w środku stawki, niż Manora dla którego jeden punkt był jak zdobycie mistrzostwa. Więc zespoły satelickie to jednak coś dobrego dla F1, bo pozwala przebić się mniejszym i słabszym zespołom.
7. sliwa007
6. LuckyFindet
I super, ale dla prawdziwych konstruktorów nie jest to uczciwe. Takie zespoły jak Renault czy McLaren, ale również jeszcze Williams mają pod górkę, bo muszą wydawać grube mln euro na rozwój czegoś, co inne zespoły otrzymują za drobne pieniądze.
Osobiście zdefiniowałbym status konstruktora i takie zespoły powinny być w jakiś sposób promowane.
8. Orlo
@sliwa007
Tylko czemu porównujesz Renault i McLarena z zespołami satelickimi? Oni powinni walczyć z Ferrari, Mercem i RBR. A że od lat plątają się w środku stawki, to chyba nie wina Hassa?
9. sliwa007
8. Orlo
Ja nikogo o nic nie winię, skoro jest to zgodne z przepisami to dla mnie po stronie zespołów nie ma problemu. Ale ktoś, kto ustalił takie przepisy nie do końca zrobił dobrze, poszło to o krok za daleko. Mamy wyścigi KONSTRUKTORÓW więc niech się ścigają konstruktorzy.
Renault czy McLaren rozczarowują, ale to nie jest żaden argument. Ładują dużą kasę w swoje projekty a z drugiej strony jest ktoś, kto za ułamek tych pieniędzy kupuje większość bolidu i jest wyżej w wyścigu.
10. Orlo
@sliwa007
No ale właśnie w tym rzecz. Renault i Mac mają ambicje by walczyć z Ferrari czy Mercem. A jak sam napisałeś, "ktoś za ułamek tych pieniędzy kupuje większość bolidu i jest wyżej w wyścigu." Załóżmy, że Haas i inne zespoły satelickie nie mają żadnego wsparcia od "zespołów-matek". W jaki sposób zmiejszy to stratę Renault do tych czołówki? Ok, może punktową, ale nie w szybkości. Więc zgadzając się z Tobą jednocześnię uważam, że to nie ma znaczenia. Bo to, że Haas czy inna Alfa Sauber przestanie pożyczać części od Ferrari, nie zmniejszy bezpośrednio straty żabojadów do czołówki. Bo prawda jest taka, że przy całym tym gadaniu o wielkich celach, to Renia i Mac na razie walczą z Ferrari/RBR/Mercem B... I to nie zawsze zwycięzko...
11. Orlo
Bez "tych" przed "czołówki" powinno być...
12. sliwa007
10. Orlo
Renault walczy o miejsce tuż za czołowymi zespołami. W zeszłym sezonie udało się, ale w tym już nie musi. Mogą skończyć za Haasem, Alfą i kto wie za kim jeszcze. Mogą skończyć na 6 lub 7 miejscu w klasyfikacji generalnej pomimo, że pod względem wydatków są na 4 miejscu. Tu jest problem, bo będą tracić zarówno wizerunkowo jak i finansowo (mniejsze wpływy z FOM).
13. giovanni paolo
6. taki model mógłby bez czyichkolwiek zastrzeżeń działać w przypadku serii, gdzie na starcie ustawia się dużo więcej zespołów niż te dwadzieścia jak w F1, patrz na amerykańskie, nascar czy indycar, tam ekipa nie musi startować we wszystkich i tak w przypadku nascar jest od kilkudziesięciu lat
F1 to jednak kategoria uznawana za królową motorsportu, a model działania haasa to deprecjacja statusu i dorobku
no ale wiadomo, każdy ma mieć równe szanse, każdemu się wszystko należy bo "jest"
14. Orlo
Wizerunkowo to oni tracą walcząc z Ferrari B, co zresztą wcześniej napisałem. A przy ich budżecie to czy dostaną kasę za miejsce 4 czy 6 to raczej kropla w morzu ich wydatków. Jakoś "Indianie" przy niskim budżecie potrafili zrobić dobry bolid i rozwijać go przez cały rok. Więc może niech Renia i Maki się skupią na tym co powinni, czyli na walce z Ferrari, a nie roztrząsaniu tego ile części dostaje Haas od swojego ojca chrzestnego...
15. XandiOfficial
Haas bez Ferrari byłby za Williamsem. Biorą co popadnie od czerwonych aby się wzmocnić ale jak coś to są niezależni. Jednak jak Ferrari powie dość: albo obsadzamy dwa fotele u was albo koniec z silnikami, skrzynią biegów i naszymi bolidami z zeszłego sezonu. Potem taki Haas myśli, że się wycwani pokazując umowę a tam Ferrari odkrywa kartkę i pokazuje dopisek, że niby tak ale silniki ze specyfikacją z sezonu wcześniej bez rozwijania. Od razu dostaną pięć bo wszystkie takie same i tak. To tylko wzmacnia moją myśl, że w obecnej F1 nie wygra mistrzostwa ekipa Prywatna. Nie wygra i koniec. Jest taki zespół, który wygrał życie i jest nim RedBull. Oni jako prywaciarze z Hondą mogą wygrać ale Alfa i Haas na Ferrari nigdy, RP i Williams na Mercach nigdy ;D Ciekawi mnie McLaren na Renówkach.
Niby F1 taki sport gdzie problemy ma każdy jak to powinny być równe bolidy a zapomina, że to sport KONSTRUKTORÓW. Nie ważne, że tytuł kierowcy ważniejszy od tytułu zespołu bo F1 to sport konstruktorów. Konstruktorów - głównie powinien być marek samochodowych a właściwe koncernów bo marki to teraz różne dla niektórych w ogóle nie powiązanych ze sobą a na czele stoi ta sama osoba. Powinien być to sport różnych koncernów ale nie jest i co. Więc taki Haas nie marudzi bo to jest ich pułap. Mogą być lepsze wyniki ale skład kierowców taki se. Pozdro.
16. iceneon
Wyłączyłem na chwilę ignorowanie XandiOfficial i widzę, że nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu jakiś kompletnie niezrozumiały bełkot. Ty gamoniu czytasz te swoje wypociny przed kliknięciem w "dodaj komentarz".
17. Kruk
@16 On po prostu leci z koksem-na amfie albo czymś podobnym. Chłopakowi marzy się kariera dziennikarza.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz