Lowe nie boi się o swoją pozycję w Williamsie
Dziś na torze pod Barceloną odbyła się konferencja dyrektora technicznego Williamsa, który przyznał, że nie boi się o swoją pozycję w ekipie.Paddy wyjawił podczas niej, że zespół do Melbourne przywiezie drobne poprawki oraz, że jutro Robert Kubica przeprowadzi symulację kwalifikacji i wyścigu.
Zapytano go także o to czy obawiał się o swoją posadę, gdy zorientował się, że mogą pojawić się opóźnienia. Przyznał, że nie interesowało go to.
"Nie, nie zwracałem uwagi na te tematy w mediach. Pracuję bardzo ciężko, jest okropnie dużo do zrobienia. Zespołowi idzie dobrze, w fabryce także, więc nie martwię się."
Wypowiedzi Lowe pojawiały się w mediach, ale głównie publikował je sam zespół. Konferencje z jego udziałem były przekładane od zeszłego tygodnia. Jasne było więc, że Paddy nie uniknie pytań o przyczyny trudnej sytuacji Williamsa oraz o winnych w tej sprawie.
"Złym posunięciem byłoby podsumowanie wszystkiego w sposób, który winiłby jedną osobę w sytuacji, gdy wszystko jest bardzo skomplikowane i zależy od wielu rzeczy. Przez wiele lat w Formule 1 zaobserwowałem, że jest pewien nawyk zmieniania ludzi, gdy coś nie zadziała. Zauważyłem także, że mocniejsze zespoły nie robią tak. Każda trudność, każdy problem to okazja do nauki. Nie tylko po to, by tego nie powtórzyć, ale by być mocniejszym. Nie powinno się wyrzucać ludzi, bo wtedy traci się doświadczenie i wiedzę."
Lowe stwierdził, że trudno będzie wskazać jedną rzecz, która nie zadziałała. Zaznaczył również, iż zespół w pewien sposób nie poradził sobie z ilością części, które były potrzebne.
"Potrzeba wielu analiz i zbadania sprawy. Nie będzie jednoznacznej odpowiedzi. Bez znaczenia byłoby stwierdzenie, że ta konkretna rzecz była zła. Ogólnie, "wpadliśmy" na najzwyklejszej, ale ogromnej ilości skomplikowanych elementów, które trzeba wyprodukować, by stworzyć bolid Formuły 1. To są najbardziej skomplikowane maszyny w historii. Nie mieliśmy wszystkich części, które były potrzebne, by pierwszego dnia samochód wyjechał."
komentarze
1. RoyalFlesh F1
Przecież jest współwłaścicielem, czy udziałowcem.
2. dwrobel91
Mocno ważą słowa. Jak można przeczytać nie będą robić wielkich zmian na Melbourne. Jedynie drobne poprawki. Zostało im trochę czasu do pierwszego wyścigu. George też dziś przejechał sporo okrążeń. Miejmy nadzieje że zebrali kolejna dawkę potrzebnych informacji.
3. Patricko
Coś czuję, że oni te informacje to będą zbierać przez cały sezon.
4. Jacko
@1. RoyalFlesh F1
To akurat nie ma żadnego znaczenia, bo istnieje coś takiego jak zarząd. Ron Dennis też był udziałowcem, prezesem i dyrektorem generalnym, a doprowadził Mclarena do takiego poziomu, że go wykopali.
5. belzebub
Oczywiście, że w chwili obecnej jest pewny swojej pozycji. Po pierwsze jest początek sezonu, więc wykopanie dyrektora technicznego byłoby strzałem w kolano. Poza tym kto miałby go zastąpić?
Druga sprawa jest udziałowcem, ok. Mclaren wywalił Denisa ale firmę było stać żeby wykupić jego udziały, w Williamsie gdzie mieli problem z dopięciem budżetu, raczej ciężko będzie im znaleźć kasę na wykupienie udziałów Lowe. Wszystko zależy jednak od tego, jak będzie sprawować się tegoroczna konstrukcja. Jeśli zespół będzie zaliczać spód tabeli myślę że Williams będzie musiał podjąć pewne kroki.
6. TomPo
" Nie powinno się wyrzucać ludzi, bo wtedy traci się doświadczenie i wiedzę." - zgoda, o ile przy kolejnych projektach, wyskazywany jest postep.
Ty moj drogi Paddy, robisz te bledy coraz wieksze, wiec raczej zadnej nauki z nich nie wyciagasz.
Mysle, ze jak po paru wyscigach wyjdzie, ze sa w zupelnie czarnej du***ie, to Paddy pojdzie na zielona trawke. Teraz, na finiszu przed sezonem, raczej nikt na taki ruch sie nie odwazy.
Zobaczymy jutro to czasy. Jak nie bedzie cos w granicach 1:17 to moze byc pozamiatane, o ile nie wymysla czegos do Australii.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz