Alonso przetestował bolid IndyCar na ulicznym torze
Fernando Alonso ma już za sobą pierwszy test bolidu IndyCar na ulicznym torze. Dwukrotny mistrz świata F1 w środę spędził "zabawny dzień" na torze Barber Motorsport Park w Alabamie.Hiszpan w środę na torze Barber testował jeden z bolidów zespołu Andretti Autosport. Bolid był pozbawiony logotypów sponsorów i oznaczony numerem 29 w niebiesko-zielonych barwach.
Ze względu na szalejący w okolicy huragan Gordon, Alonso miał szansę sprawdzić nowe auto nie tylko na suchym torze ale również na mokrej nawierzchni.
"To był dobry, zabawny dzień" mówił. "Uwielbiam testować nowe bolidy, a test bolidu IndyCar na torze ulicznym jest czymś wyjątkowym."
"Chciałem to uczynić już w zeszłym roku. Miałem pewne propozycje, aby przetestować taki bolid po moim występie w Indy 500."
"Nie udało się znaleźć czasu, ale teraz to się wydarzyło i bardzo się z tego cieszę."
"Uwielbiam zasiadać za kółkiem, to zupełnie nowe auto, nowe doświadczanie, wiele nauki od zespołu, inżynierów i wszystkich dookoła. Jestem zadowolony."
"Miałem szczęście, że mogłem przetestować bolid w mokrych warunkach, na przesychającym i suchym torze, więc ogólnie mogłem złapać dobre wrażenie na wszelkich typach nawierzchni."
"Pogoda była dobra, mieliśmy trochę wiatru po południu, ale ogólnie to był pozytywny dzień."
komentarze
1. TomPo
No i fajnie :) Oby Ci tam wiecej szczescia sprzyjalo i bys nie popelnial wiecej totalnie nietrafionych decyzji dla mamony.
Ciekawe jakie tam perelki radiowe uslyszymy :) Go Alo Go!
2. KmK.pl
Według cenionego w świecie motorsportu litewskiego serwisu Auto Plotos, Ferrari dzisiaj ogłosi swojego nowego kierowcę na sezon 2019, a będzie nim Marcus Ericsson.
3. TomPo
@2 hahaha... rownie dobrze mogli napisac Kvyiat :)
Opcje sa dwie, Raikkonen albo Leclerc, Ferrari nie potrzebuje pay-driverow.
4. elin
A może za Kimiego, to wróci Rubens Barrichello... W końcu był najlepszym Nr 2 jakiego miało Ferrari ;-)
5. Jen
@4 elin
Dobra mysl:)
W Ferrari to by się pożądna praca zespołowa przydała. Taka jaką ma Mercedes.
Po ostatnim wyścigu to zaczęłam się martwić o czerwonych. Ewidentnie się pogubili i wkradł się tam chaos. Mają siedem wyścigów do końca i straty do Mercedesa w każdej kwalifikacji. Albo się otrząsną albo skończą na drugim miejscu.
Tak się zastanawiam czy to, że Kimi i Sebastian się przyjaźnią nie przeszkadza im na torze? Nieraz każdy z nich jedzie swój wyścig. Tymczasem w Mercedesie współpraca jest wręcz wzorcowa.
Co prawda srebrni odżegnują się od team orders ale wyścigi na Silverstone, w Niemczech, na Węgrzech i ostatni na Monzy świadczą o czymś zupełnie odwrotnym.
6. elin
@ Jen
Fakt, na Monzy Ferrari całkowicie się pogubiło, chociaż mieli wszystkie atuty żeby wygrać. Również się zastanawiam jak to teraz jest między Sebastianem, a Kimim... zwłaszcza po słowach tego pierwszego, że w wyścigu ścigał się z trzema bolidami ( HAM, BOT i RAI) ...
Ale nie martw się na zapas :-), siedem wyścigów, to jeszcze wszystko w klasyfikacji może się nawet kilka razy zmienić. Tylko Ferrari nie może już popełniać błędów i chyba w ostatnim wyścigu dostali porządna nauczkę - czego unikać i żeby w żadnym razie nie ignorować Mercedesa, nawet jak ich kierowcy startują z końca stawki.
7. hubos21
Alonso nigdy moim idolem nie był ale widać, że podobnie nie czuje klimatu obecnej F1 i wcale się nie dziwię
8. sliwa007
6. elin
Ferrari jak Ferrari, głównie pogubił się Vettel. I w kwalifikacjach i w wyścigu.
9. Sasilton
Na krętych torach to te samochody jadą pewnie gorzej od F2.
10. elin
@. 6
* nawet jak ich kierowcy by startowali z końca stawki
@ 8. sliwa007
Vettel zdecydowanie się pogubił - racja.
Ale Ferrari jako zespół również całkowicie zawiodło. Nie rozumiem, jak Sebastian zaraz po starcie mógł atakować Kimiego, kompletnie nie zwracając uwagi, że obok ustawiony jest Hamilton. Zespół przed wyścigiem powinien dać obu kierowcom jasne wytyczne jak rozegrać start - nieważny który czerwony bolid z przodu ( kolejność zawodników można zamienić w wyścigu ), ważne żeby nie walczyli ze sobą, tylko spróbowali utrzymać Lewisa z tyłu. Nie wiem, czy zespół ominął ten temat podczas ustalania strategii na wyścig, czy Vettel postanowić rozegrać start po swojemu, ale to był duży błąd za który odpowiada nie tylko Sebastian, ale i Ferrari.
A kolejny - za wcześnie ściągnęli Raikkonena na zmianę opon. Kimi był zadowolony z pierwszego kompletu, więc lepiej było jeszcze trochę pocisnąć na supersoftach, zamiast już na 20 okrążeniu zmieniać na softy.
Ferrari rozegrało wyścig chaotycznie, jakby w ogóle nie mieli żadnej strategii i zwyczajnie zignorowali przeciwnika. Podczas gdy Mercedes zgrał wszystko do najmniejszych szczegółów, idealnie reagując na wydarzenia na torze.
11. bobik
Polecam wszystkim żeby obejrzeli sobie chociaż 2 wyścigi( owal i uliczny) i poczuli ten klimat. Oglądam F1 już ponad około 20 lat a Indy 2 sezon. I chyba cirkawsze są wyścigi z indy. Ale może mi tylko tak się wydaje. Mam nadzieje że Alo tam się odnajdzie. Powodzenia Alo
12. Sasilton
11. bobik
Oglądałem i straszne nudy na dłuższą metę. Zwykła mijanka i szachowanie przed ostatnimi 5 okrążeniami.
13. TomPo
@11, @12 no ja F1 ogladalem jak Schumi zadnego mistrzostwa jeszcze nie mial, a na torze walczyl Senna (taki stary jestem).
I niestety (tak wiem, mozeciei mnie hejtem zalac, w nosie to mam) ale F1 idzie rownia pochyla na dno.
I nie chodzi o jakas tesknote czy mlodziencza idealizacje - to juz po prostu nie jest to samo.
Indy obejrzalem pare wyscigow i wygladalo to o niebo lepiej.
Nie wiem co prawda co jest "pod maska" jakby bardziej w to wejsc i sie wgryzc, ale samo obserwowanie tego jest ciekawsze, zwlaszcza od obecnej F1 i nienaruszalnej hegemonii dwoch zespolow.
Chetnie poogladam Alo w akcji :)
14. bobik
Dłuższy wyścig, czyli więcej pitstopów, które są ciekawsze bo mniej do obsługi, tankowanie. Więcej kraks, walka koło w koło nie dla mięczaków. Ale może każdego fascynuje co innego.
15. ds1976
@9 Sasilton, obejrzyj kilka wyścigów i oceń. Zaznaczę tylko, że nie ma tam podziału na pierwsza ligę (Mercedes, Ferrari i od czasu do czasu Red Bull) i reszta świata, bolidy produkuje Dallara a silniki dostarcza Chevrolet i Honda. Wiek kierowców i doświadczenie działają na ich korzyść.
Dodatkowo bolidy podążają jeden za drugim w BARDZO bliskiej odległości :-)
F2? To jak porównanie bolidu Manora z Ferrari...
16. ds1976
@11 @13 Bobik, TomPo - to 4 sezon Indy jaki oglądam regularnie, F1 ma splendor, uznane nazwiska i... podział na 1 i 2 ligę oraz często nudę!
W Indy są 3 rodzaje, torów, 2 dostawców silników i taki sam bolid dla wszystkich budowany przez Dallarę oraz to co uwielbiam najbardziej - twin turbo i dźwięk jaki ze sobą niesie :))) Niezbyt lubię lotne starty ale można się przyzwyczaić. Jest tankowanie, więc dochodzi kolejna zmienna! I jak wyżej wspomniałem można podążać bolid za bolidem. Zgadzam się z Wami, że widowisko faktycznie bierze górę nad F1! (zapewne zauważyliście, że Liberty Media kopiuje od jakiegoś czasu kilka elementów weekendu wyścigowego z Indy? Choćby wywiady po wyjściu z samochodu, krótkie prezentacje kierowców w trakcie wyścigu - ostatnio Bottas, albo przebitki z lat ubiegłych z tych samych torów - do idealne CTRL-C / CTRL-V z Indy - widocznie skuteczne!)
17. sliwa007
10. elin
Wiesz, start wyścigu mógł być omawiany 10 razy ale to jest start wyścigu - zawsze jest inny i trochę loteryjny. Ostatecznie Vettel być może chciał coś komuś udowodnić po sobocie i stąd taki dość agresywny początek. Niestety tego nie wiemy.
W każdym razie na ich miejscu również zalecałbym zachowanie pozycji startowych w pierwszych zakrętach (czyli to co Kimi realizował) a ewentualną zamianę zrobiłbym na dystansie wyścigu. Nie wierzę w to, że Kimi dostał zielone światło na walkę z Vettelem.
Strategia Kimiego to już inna historia, ostatnio wszyscy wszystkich podcinają więc w takich przypadkach zawsze jest ryzyko, że strategia nie wypali. Żle obliczyli zużycie opon, żle odrobili prace piątkowe i to się odbiło.
Dla mnie Vettel zawalił cały weekend dla Ferrari. Gdyby przejechał czysto kwalifikacje to w niedzielę Hamilton mógłby jedynie wąchać spaliny z bolidu nr 5. Po kwalifikacjach cała strategia na wyścig legła w gruzach a po pierwszych zakrętach nie było już żadnej strategii.
18. bobik
Najlepsze w tym, że Alo testował bolid Andretti z silnikiem HONDY. A to jest dziwne po przejściu na Renaulta. Chociaż były aż 2 możliwości Honda i Chevi
19. Jen
@17 sliwa007
Nie zgodzę się, że Vettel zawalił kwalifikacje. Pojechał szybciej od Hamiltona. Kimi był minimalnie lepszy ale też skorzystał na cieniu aerodynamicznym kolegi. Ferrari powinno ich wypuścić w odwrotnej kolejności. Gdyby to Vettel wygrał te kwalifikacje to miałby bufor w postaci Kimiego na starcie.
Niestety w trakcie wyścigu dał się ponieść swoim ambicjom i to go zgubilo. Z drugiej strony łatwo się nam kibicom mówi, że w trakcie wyścigu można było zamienić kierowców albo, że Vettel powinien odpuścić i potem dogonić Hamiltona.
Łatwiej coś powiedzieć niż później to wykonać. Szczególnie, że Ferrari straciło kontrolę nad wyścigiem w czwartym zakręcie pierwszego okrążenia.
@10 elin
Po raz kolejny się z Tobą zgadzam. Z pit stopem Kimiego to dali się ograć jak małe dzieci. Nie pierwszy zresztą raz Mercedes stosuje tą sztuczkę. Gorące głowy czerwonych od razu ściągają kierowcę a potem nagle mechanicy Mercedesa się chowają w garażu. Wystarczyłoby, żeby ściągnęli Kimiego zaraz po Lewisie. Tak jak to było w Spa i Seb utrzymał prowadzenie.
20. M4TT52z
Troche nie moge sie z wami zgodzic, patrzac na zyciorys vet w f1 i przypominajac sobie multi... cos tam :-) ten kierowca po prostu nie slucha sie polecen zespolowych, lub tez nie lubi jezdzic za innym bolidem tej samej kat. Styl jazdy vet w niefortunnym zakrecie swiadczyl tylko i wylacznie o tym, ze jak zauwazyl ham z prawej strony to probowal go lub "nas" wyeliminowac i tyle w temacie. Pit stop kim... gwiazda zablysa nad ogierem :-D Wracajac do tematu to alo wybral idealnie. Jadac tam "ileśtamnaście" km/h, 15cm-5m za pletwa, czujac, ze sie walczy na kazdym cm toru, to wyzwala adrenaline :-) jestes siudmy w indy na 50 okrazeniu. Jedziesz 280 km/h na luku, a tu 100m przed Toba jest kolizja :-) pozdr dla kibicow moto sportu :-)
Ps. Ten bolid alo na testach przypomina mi schumi w benettonie (jak mnie pamiec nie myli, to byly to barwy niebiesko-zielonono-zolte?) :-)
21. elin
@ 17. sliwa007
" Ostatecznie Vettel być może chciał coś komuś udowodnić po sobocie i stąd taki dość agresywny początek. "
No właśnie - zachowanie kierowców Ferrari jest dość zastanawiające, oni kompletnie ze sobą nie współpracowali w ten weekend. Vettel zaatakował Raikkonena jakby to z nim walczył o tytuł, a nie z Hamiltonem. Nie wiem jak to tłumaczyć, czy przeważyła " gorąca głowa " Sebastiana, który już na starcie chciał naprawić swój błąd z kwalifikacji i jechać jako pierwszy ... czy też prawdą jest plotka, że Kimi skoro odchodzi z Ferrari, nie ma już zamiaru tylko pomagać, tylko bardziej walczyć na swoje konto - w co raczej nie chce mi się wierzyć ... Nie w tym zespole i nie na tym etapie mistrzostw, kiedy każdy punkt decyduje o tytule.
Ale zobaczymy. Kolejny wyścig zweryfikuje jakie są obecne relacje na torze między Sebastianem, a Kimim.
" Strategia Kimiego to już inna historia, ostatnio wszyscy wszystkich podcinają więc w takich przypadkach zawsze jest ryzyko, że strategia nie wypali. Żle obliczyli zużycie opon, żle odrobili prace piątkowe i to się odbiło. "
Racja, ale jednak zespół, który walczy o mistrza i ma realne szanse, aby tego dokonać, powinien być lepiej przygotowany do wyścigu.
Patrząc na zdjęcia opony Raikkonena na mecie, to naprawdę cud, że w ogóle zdołał dojechać.
@ 19. Jen
Niestety, ale Vettel zawalił kwalifikacje. Cień aerodynamiczny nie dał aż takiej przewagi Kimiemu. Sebastian sam przyznał na konferencji po kwalifikacjach, że przede wszystkim pojechał kiepskie okrążenie z błędami w prawie każdym zakręcie i dlatego był za Finem.
22. dexter
10. elin
"A kolejny - za wcześnie ściągnęli Raikkonena na zmianę opon. Kimi był zadowolony z pierwszego kompletu, więc lepiej było jeszcze trochę pocisnąć na supersoftach, zamiast już na 20 okrążeniu zmieniać na softy."
Do 43 okrazenia Kimi Räikkönen mial Lewisa Hamiltona w lusterku. Pozniej stracil pozycje czolowa. Kimi juz przez kilka dobrych okrazen jechal obrocony plecami do sciany. Jego lewa tylna opona wygladala strasznie (byla pokryta pecherzami). Nawet Ferrari dostrzeglo po wibracji opon, ze sytuacja jest krytyczna. Carlo Santi (inzynier wyscigowy Kimiego Räikkönena) poradzil mu aby "glaskal" opony zeby jakos dojechac do konca. Nawet przez radio padlo slowo "krytyczny" (chodzilo o stan ogumienia). Na mecie opna byla prawie calkowicie zuzyta.
Historia z opona Kimiego Räikkönena miala poczatek duzo wczesniej. Fin zjechal juz na 20 okrazeniu do boksow, aby zamienic swoje opony Supersoft na opony Soft. Drugi zestaw opon musial wytrzymac 33 okrazenia. Ale to nie byl problem. Pirelli wskazuje, ze opona Soft moze spokojnie bez problemu wytrzymac 35 okrazen.
To byly okolicznosci, ktore doprowadzily do pecherzy na oponie. Swieze opony sa bardziej podatne na pecherze. Na 20 okrazeniu zespol z Maranello musial juz dzialac. W przeciwnym razie Mercedes sciagnalby Hamiltona do boksow i sprobowal na Ferrari rozegrac knif strategiczny, ktory nazywa sie Undercut. Opony Hamiltona lezaly juz gotowe. Dlatego nie mozna tez mowic o sfalszowanym (na mysli mam zwod) postoju Mercedesa. Czas zmiany ogumienia zostal podyktowany odlegloscia do Romaina Grosjeana. Ani Räikkönen, ani Hamilton nie mieli zamiaru po zamianie ogumienia wyjechac na tor za bolidem HaasF1. A pomiedzy Grosjean i Bottasem byla bardzo duza luka, tak wiec przez pare okrazen mozna bylo robic tempo bez przeszkadzajacego ruchu na torze (sek Undercut'u zawsze jest taki, aby po zmianie ogumienia wyjechac na tor i potrafic wykorzystac przewage swiezej opony). Tylko takim sposobem Undercut mogl funkcjonowac.
Gdyby Ferrari pozostalo na torze, to Mercedes by zjechal. Dlatego Ferrari nie zrobilo nic zlego. Wrecz przeciwnie, Oni zrobili wszystko dobrze. Ferrari nie moglo grac w pokera. Odleglosc pomiedzy Hamiltonem i Räikkönenem wynosila mniej niz sekunde. Chodzilo wylacznie o pytanie: kto na szachownicy wykona pierwszy ruch? Gdyby Hamilton wczesniej sie zatrzymal to Räikkönen juz w tym momencie stracilby prowadzenie.
Dla Räikkönena wczesny postoj pomimo wszystkiego byl zlamaniem szyi. On musial na swiezych oponach natychmiast robic tempo, aby zapobiec Overcut (w sporcie motorowym jest Undercut i Overcut - kiedys tutaj wytlumaczylem na czym oba zagadnienia polegaja. W archiwum chyba mozna znalezc). A tempo Räikkönena bylo dla ogumienia zle. Jesli na powierzchni opony nadal jest duzo gumy, a auto sie slizga to opony sa szczegolnie podatne na pecherze i rowoj temperatury. Szczegolnie twardsza mieszanka, poniewaz nie rozwija takiej przyczepnosci. Kilka okrazen pozniej pojawil sie nastepny problem. Räikkönen zblizyl sie do Bottasa, ktory teraz odgrywal role takiego wingman'a dla Lewisa Hamiltona. Ledwo co Kimi powiesil sie w cieniu aerodynamicznym Bottasa, Hamilton zjechal do boksow i powrocil na tor ze strata 5,3 sekundy.
Räikkönen musial minac Bottasa tak szybko, jak to tylko mozliwe. Ale Mercedes postawil sie jak sciana przed nim. Ten ruch strategiczny zestresowal jego opony drugi raz. Jadac za Bottasem slizgal sie jeszcze bardziej, pecherze na powierzchni opony coraz bardziej sie otwieraly. Najgorsze jest to, ze takie pecherze nie znikaja z opony jak kawalek przyklejonej gumy. Mozna kontrolowac i opoznic powstawanie pecherzy, ale nie mozna temu zapobiec.
Taktyka Hamitona polegala na tym, ze jego stint zostal wydluzony. Opony Hamiltona rowniez ucierpialy, ale nie tak, jak opony przeciwnika. W tym czasie gdy Hamilton rozpoznal pierwsze pecherze na oponie Räikkönena, inzynier wyscigowy ostrzegl Hamiltona, ze temperatury na tylnych oponach sa na granicy. W momencie gdy Hamilton znalazl sie w strumieniu (cieniu aerodynamicznym) Räikkönena, przestudiowal wszystkie jego mocne i slabe strony. Zaatakowal w tym momencie gdy Kimi nie potrafil sie juz bronic.
elin, tak tylko dla protokolu: w zespole Ferrari Sebastian Vettel walczy o tytul, a nie Kimi Räikkönen. I tak jak piszesz tutaj w walce o Puchar Swiata chodzi o kazdy jeden punkt. A mimo tego zespol Ferrari w kwalifikacjach wypuscil Sebastiana Vettela jako pierwszego zawodnika w sekwencji na tor. To bylo jasne, ze Räikkönen bedzie czerpal korzysc na cieniu aerodynamicznym Sebastiana Vettela, a nie odwrotnie. I nagle Kimi jest na Pole-Position. Rowniez w niedziele podobny obrazek. Räikkönen w pierwszej i drugiej szykanie broni sie przed atakiem Vettela - jakby to On walczyl o tytul mistrza swiata. To sprawilo, ze Vettel znalazl sie w drugiej szykanie w trudnej sytuacji. On musial na lewo, bo Lewis juz byl po prawej stronie. W pojedynku na hamulcu Sebastian przeciwko Lewisowi byl na straconej pozycji . Nawet gdyby bez obrotu o 180° przeszedl czysto przez szykane. Fakt, ze stracil tam auto to byl jego blad. Ale wszystko zostalo sprowokowane faktem, ze pomiedzy kierowcami Ferrari nie bylo zadnych wytycznych. Räikkönen pojechal jakby mial noz w zebach, poniewaz wszystkim chce udowodnic, ze to On zasluguje na cockpit Ferrari w 2019, a nie Leclerc. Tak jakby walczyl o miejsce w zespole. On rowniez dokladnie wie, ze Ferrari jest w trudnej sytucji. Ciezko bedzie im oglosic zmiane kierowcow, tak dlugo dopoki Kimi bedzie jezdzic w formie zycia. Tak wiec nie odpusci, bez wzgledu na to, czy jego przeciwnikiem bedzie Hamilton, czy Vettel. Z jednym wyjatkiem - gdy Ferrari Go zatrzyma. A Wlosi najwyrazniej z powodow moralnych nie chca tego zrobic. Räikkönen ma zbyt wiele fanow na calym swiecie. Gdy Bottas musi jechac dla Hamiltona nikogo na swiecie to nie interesuje. A Mercedes rozgrywa to idealnie. I jeszcze za to jest chwalony. Ale jesli Ferrari przegra te mistrzostwa swiata to w Maranello bedzie wielki jek i placz.
23. TomPo
Co Wy z tym tunelem aero w kwalifikacjach ?
Kimmi jechal tak daleko za Sebem ze zadnego tunelu nie mial. Seb po prostu pojechal kiepskie kolko.
To tak jakby powiedziec, ze Seb nie skorzystal z tunelu z bolidu przed nim, odleglosci byly podobne.
Co do poczatku wyscigu... bylo kilkadziesiat okrazen by ustawic wyscig, nikt nie oczekuje chyba ze juz w pierwszym zakrecie robisz wszystko by partner byl przed Toba, bo walczy o majstra.
Pierwsze kolko kazdy stara sie przejechac jak najlepiej i jak najszybciej i BEZPIECZNIE. Potem jest caly wyscig by zastosowac team orders. Po prostu Seb (nie po raz pierwszy w karierze) sie pogubil i tyle.
24. dexter
23. TomPo
"Kimmi jechal tak daleko za Sebem ze zadnego tunelu nie mial. Seb po prostu pojechal kiepskie kolko.To tak jakby powiedziec, ze Seb nie skorzystal z tunelu z bolidu przed nim, odleglosci byly podobne."
Temat: ?Leclerc znowu na radarze Ferrari, które chce uszanować wolę Marchionne? #45 Cien aerodynamiczny.
25. dexter
Tutaj nie chodzi o pytanie ile razy Sebastian sie pogubil. Ferrari w odniesieniu do mistrzost swiata nie stawia jeszcze wszystkich kart na Vettela. To jest ryzykowne, poniewaz teraz liczy sie kazdy jeden punkt. Ferrari powinno zachowywac sie tak jak Mercedes. W Mercedesie wszystkie karty od kilku wyscigow postawione sa na Lewisa Hamiltona. Hamilton nie popelnia bledow, a Valtteri Bottas od kilku wyscigow jezdzi pod Hamiltona. Taka mieszanka jest zabojcza. Na koncu sezonu moze byc tak, ze taki weekend wyscigowy jak teraz na torze Monza bedzie w mistrzostwach swiata dla Ferrari decydujacy.
26. elin
@ 25. dexter
Wszystko zgoda, ale ... pytanie ile razy Sebastian się pogubił również jest ważne, jeśli chodzi o końcową punktację. Ferrari może zachowywać się identycznie jak Mercedes, ale jeśli Vettel nadal będzie popełniał małe, ale kosztowne błędy, to przepraszam, ale tytuł straci na własne życzenie :
- błąd pod koniec wyścigu w Azerbejdżanie
-, uderzenie w Bottasa we Francji
- rozwalenie bolidu podczas prowadzenia w GP Niemiec
-, słabe kwalifikacje na Węgrzech
- kolizja z Lewisem na pierwszym okrążeniu we Włoszech
Wszystkie te małe błędy, to podarowane punty Hamiltonowi. Gdyby ich nie było to liderem mistrzostw w tej chwili zdecydowanie byłby Vettel.
" Na koncu sezonu moze byc tak, ze taki weekend wyscigowy jak teraz na torze Monza bedzie w mistrzostwach swiata dla Ferrari decydujacy. "
Tak, jednak gdyby Sebastian zaraz po starcie zachował spokój, zamiast atakować Raikkonena, to raczej można być pewnym, że Ferrari znalazło by sposób, aby zamienić miejsca kierowców na mecie i z dużym prawdopodobieństwem Vettel by ten wyścig wygrał, lub przynajmniej stracił mniej punktów do Hamiltona, niż to miało miejsce.
Ferrari jako zespół musi się poprawić, jednak Sebastan również musi jeździć bardziej " z głową ".
On nie popełnia dużych błędów, ale te małe, zdecydowanie pomagają Hamiltonowi.
27. dexter
@elin
"Wszystko zgoda, ale ... pytanie ile razy Sebastian się pogubił również jest ważne, jeśli chodzi o końcową punktację."
Zle sie wyrazilem (mialem cos innego na mysli). Naturalnie, ze jest. Ale trzeba rowniez potrafic kilka rzeczy rozroznic.
"Tak, jednak gdyby Sebastian zaraz po starcie zachował spokój, zamiast atakować Raikkonena, to raczej można być pewnym, że Ferrari znalazło by sposób, aby zamienić miejsca kierowców na mecie i z dużym prawdopodobieństwem Vettel by ten wyścig wygrał, lub przynajmniej stracił mniej punktów do Hamiltona, niż to miało miejsce."
Odpowiedz umieszczona jest pod komentarzem #22. A powiem Ci szczerze, patrzac tak na wydarzenia podczas weekendu wyscigowego, ze nie jestem przekonany w taki scenariusz. Pomimo tego, ze walka toczy sie o kazdy punkt Ferrari od samego poczatku trzymalo sie wewnetrznych zasad gry i zasady fairplay. Tak bylo w kwalifikacjach i rowniez podczas wyscigu. Ogolem mowiac Ferrari ma lepszy pakiet i praktycznie od 2012 szansa nigdy nie byla wieksza aby kierowca zdobyl mistrzostwo swiata. Ale przy Hamiltonie, ktory prawie nie popelnia bledow i jezdzi z pomocnikiem, taktyka fairplay jast jak bumerang. Tutaj jednak w odniesieniu do mistrzostw swiata wybrali ryzykowna strategie. Dlatego zastanawiajace jest dlaczego Ferrari nie postawilo jeszcze wszystkich kart na Sebastiana Vettela. Maurizio Arrivabene byl cytowany, ze zatrudnia kierowcow, nie lokajow. Ale jesli w tym sezonie Ferrari przegra z Mercedesem to wiesz co sie bedzie dzialo Maranello? Wiesz jaki tam bedzie bol i narzekanie?
Pytanie powinno brzmiec dlaczego Kimi Räikkönen bronil sie w pierwszej i drugiej szykanie w taki sposob jakby jechal o mistrzostwo swiata? To sprawilo, ze Vettel w drugiej szykanie znalazl sie w trudnej sytuacji. On musial pojechac po lewej strone, poniewaz Lewis byl na prawej. Na hamulcu z Lewisem byl na straconej pozycji - nawet gdyby bez obrotu pokonal szykane. Jego blad, bez pytania. Ale wszystko zostalo sprowokowane tym, ze pomiedzy kierowcami Ferrari nie bylo zadnych wytycznych. Dokladnie nie bylo tego, o czym piszesz pod #10 & #21. Tutaj absolutnie sie z Toba zgadzam.
Lewis Hamilton podczas GP Wloch Hamilton wszysko dobrze zrobil, zaatakowal, zostawil wystarczajaco miejsca, nie wypadl z toru etc. Sebastian juz na hamulcu byl na limicie i tez probowal pokonac ten zakret. Robil wszystko aby uniknac kontaktu, bo normalnie moglby z duzo wieksza sila uderzyc w bok Hamiltona. Doszlo do lekkiego kontaktu, poniewaz 2 auta nie pasowaly w szykanie.
Z pewnoscia mozna powiedziec dzisiaj: "O! Nastepny blad Vettela!" Ale szczerze mowiac tak daleko bym sie nie posuwal. Powiem tylko, byl blad. Ale nie podpisze sie tez pod wypowiedzia, ze Vettel zrobil cos pochopnie, porywczo lub chcial zbyt duzo i to jeszcze w pierwszym okrazeniu. Ja mysle, ze to byl tylko pech w danym momencie. A wiesz dlaczego? Poniewaz zawsze gdzies jest PNR (Point of no Return). Tutaj PNR znajdowal sie w momencie, gdy Vettel nacisnal noga na hamulec. I gdy tylko zaczal hamowac (hamowal dla siebie aby dobrze pokonac zakret) nic nie mogl wiecej zrobic. Nie mogl skrecic kierownica, poniewaz wykonujac taki ruch auto automatycznie jest kompletnie podsterowne. Nie mogl silniej opoznic, bo kola by sie zablokowaly i wtedy auto jest w poslizgu. Jesli otworzy skret (co normalnie w takiej sytuacji kierowca robi, widzac, ze nie pokona zakretu - moze pojechac prosto) to kompletnie uderzy w auto Hamiltona. Ostatecznie nie mogl nic zrobic. Sebastian byl w bardzo glupiej sytuacja, a Lewis sensacyjnie wszystko rozwiazal. Naturalnie Lewis mogl troche bardziej otworzyc,, bo widzial, ze Seb sie zbliza, ale takich rzeczy normalnie tez sie nie robi, poniewaz kierowca chce rowniez utrzymac wlasna pozycje. Gdyby otworzyl to drugiej czesci szykany nie pokona. To byl bardzo zdecydowany manewr Hamiltona. Lewis atakowal. A Sebsastian byl w glupiej sytuacji.
Auto bylo tak uszkodzone (polowa bocznej skrzyni byla rozdarta, podloga uszkodzona tak jakby rekin odgryzl kawalek deski surfingowej), ze podczas wyscigu mial kilka takich komicznych momentow, gdzie mozna bylo golym okiem zauwazyc jak walczy z autem. Tak jakby downforce nie pasowal. Ale byl o 0,2-0,3 sek szybszy od Räikkönena. Nieszczesliwy wyscig dla Vettela. Na koncu zdobyl jeszcze P4, praktycznie wyciagnal maximum z calej sytuacji. Z tym, ze maximum na Autodromo Nazionale di Monza powinno byc zwyciestwem. Pace wyscigowy Räikkönena tez nie byl jakis super fantastyczny.
Po tym weekendzie wyscigowym Ferrari musi postawic sobie pytanie, czy wyscig juz w sobote nie zostal przegrany i zespol sam sobie niepotrzebnie zycia nie utrudnil? Pytanie jest czy Ferrari przed wyscigiem nie mialo wprowadzic dla kierowcow odpowiednich wytycznych? Przed startem do wyscigu zespol mogl Kimiemu powiedziec: "Zostaw drzwi otwarte, gdy zobaczysz Go w lusterku." Ale tak nie zrobil.
Kimi Räikkönen na pierwszym okrazeniu bronil sie tak jakby jechal o mistrzostwo swiata. Gdyby Kimi sie tak mocno nie bronil, to Vettel tez calkiem inaczej wychodzi z Prima Variante w kierunku Curva Grande. Mialby inna pozycje i z duzym prawdopodobienstwem wyprzedza Räikkönena. Wtedy nie ma calego problemu z Hamiltonem. W takiej sytuacji jest bardzo duzo faktorow odgrywajacych role. Oczywiscie jest wiele pytan z kategorii: "Co by bylo gdyby?"
Ja rozumiem, ze takie nastawienie Ferrari (fairplay) jest godne pochwaly z punktu widzenia fanow. Mozna sypatyzowac z "duchem sportu." Ale przy cisnieniu ktore Ferrari sobie nalozylo, przy presji jaka naklada na kierowcow, przy presji Sebastian Vettel aby zdobyc tytul mistrza swiata, sadze, ze zespol powinien tez spojrzec aby kierowca zdobyl maksymalna ilosc punktow. Kimi Räikkönen jest calkowicie wyeliminowany z walki o tytul. Naturalnie Kimiemu nie mozna stawiac zarzutow, ze ma swoj interes i atakuje. Tutaj zespol jest odpowiedzialny. Tym bardziej, ze Mercedes ze strony taktycznej postawil wszystkie karty na Lewisa Hamiltona.
Generalnie mysle, ze to co sie stalo, bylo bardzo niebezpieczne z punktu widzenia Ferrari. W ogole, ze taki spor publicznie jest dyskutowany. Generalnie mowiac takie rzeczy nie mialy sie wydarzyc, poniewaz szczegolnie w Ferrari (przy wszystkich emocjach) taka dyskusja szybko moze nabrac wlasny drive. A wtedy chaos jest gwarantowany.
28. dexter
"- błąd pod koniec wyścigu w Azerbejdżanie"
W momencie gdy SC zjechal do alei serwisowej nie bylo juz taktyki, tylko kazdy wciskal pedal gazu do podlogi i atakowal (zostalo tylko kilka okrazen do konca wyscigu). A sprint moze wygrac tylko ten kierowca, ktory swoje opony najlepiej wprowadzi do odpowiedniej temperatury. A to znowu zalezy od stylu jazdy (prawa noga na gazie, lewa na hamulcu) jak rowniez od auta. Hamilton podczas re-startu wiedzial wszystko co zrobi Bottas w fazie przyspieszenia. Haslo: radio. Lewis byl poinformowany, a Sebastian polegal tylko na wlasnym wzroku.
W Azerbejdzanie jest dlugi pasaz gdzie kierowcy z predkosci 320 km/h dohamowuja do zakretu.
Dlugosc pasazu nie jest problemem, problem zaczyna sie w momencie gdy kierowca naciska noga na hamulec, poniewaz tutaj co drugi samochod ma zblokowane kola. Vettel mogl dostac Bottasa, Hamilton mogl dostac Vettela, Räikkönen mogl naturalnie skasowac Hamiltona (mial podwojny cien aerodynamiczny). No i na dohamowaniu Lewis byl po wewnetrznej, Sebastian zbyt pozno hamowal.
Jednak tutaj trzeba podkreslic, ze na dohamowaniu do pierwszego zakretu wszystkie punkty referencyjne sa po prawej stronie, a tam byly dwa Mercedesy, takze Vettel nie mogl prawidlowo ocenic sytuacji. Niech jeszcze opony beda nie beda mialy takiej przyczepnosci jak powinny miec i kierowca ma masywne problemy na dohamowaniu.
Ponadto w tym miejscu, gdzie byl Sebastian Vettel nie bylo gripu jak na linii idealnej. Jesli bedziesz kiedys obserwowac wyscigi w telewizorze to zwroc prosze uwage w ktorym miejscu przed zakretem sa slady gumy na asfalcie [tam gdzie sa slady gumy, tam przewaznie nie ma przyczepnosci]. Po takim hamowaniu kierowca ma gwarantowany nastepny problem: splaszczona opona i wibracje na kierownicy.
Poza tym Vettel moze tylko podziekowac zespolowi, ze w ogole zostal wprowadzony w niezreczna pozycje. W Shanghaju Ferrari sciagnelo Vettela zbyt pozno do boksow, a tutaj zbyt wczesniej. Ferrari chcialo zabezpieczyc pozycje przed Hamiltonem, a przeoczyli Bottasa.
Gdyby Vettel dostal identyczna strategie i pojechal do konca wyscigu na oponie Ultrasoft to do takiej sytuacji podczas SC nie dochodzi. A Vettel bylby troche szybszy, lepszy i bezpieczny. Hamilton w tym wyscigu mial duzo szczescia, poniewaz nie wyprzedzil zadnego auta i wygral wyscig.
"- uderzenie w Bottasa we Francji"
We Francji sytuacja wygladala nastepujaco: na szpicy dwa Mercedesy, pozniej Ferrari Vettela i za plecami dwa bolidy Red Bulla. Tutaj Vettel, jesli jego strategia miala przyniesc odpowiedni rezultat juz na starcie musial przedostac sie do przodu. Taktyka dla Vettela byla klarowna: start na mieszance Ultrasoft, nastepnie za pojazdem Bottasa odpowiednie wykorzystanie cienia aerodynamicznego i proba wyprzedzenia przynajmniej jednego Mercedesa.
Tutaj dojazd do pierwszego zakretu nie jest taki prosty (na poczatku nie wiadomo, gdzie sa punkty referencjne) i na dojezdzie do pierwszego zakretu kierowca ma troche rozproszony obraz jesli chodzi o wyprzedzanie. A timing patrzac na punkty hamowania musi sie zgadzac.
A wiec lepsza lewa strona na gridzie (z lewej strony patrzac znajduje sie idealna linia). Start Vettela jest perfekcyjny i duzo lepszy od Bottasa. Vettel ma lekka przewaga, opona Ultrasoft zostaje maksymalnie wykorzystana ( taka mieszanka ma troche lepszy grip z linii, tzn. okolo 4-5 metrow), jest cien aerodynamiczny, pedal gazu zostaje krotko odpuszczony i dochodzi do kontaktu, poniewaz Bottas nagle jest przed nim. Przednie skrzydlo w bolidzie Vettela zostaje uszkodzone, Safety-Car jest na torze. No coz, blad Sebastiana. Zdarza sie. Gdyby nie bylo Valtteri Bottasa to Sebastian Vettel przeprowadza atak na Lewisie Hamiltonie.
Wina Vettela, ale to jest zawsze troche glupia sytuacja kiedy start jest bardzo dobry i kierowca z rozpedem, tzn. z duzym nadmiarem predkosci przebija sie do przodu i nagle z powodu przeszkody musi sciagnac lekko stope z gazu. Sam zakret jest coraz bardziej ciasny, dochodzi do kontaktu, poniewaz Hamilton jedzie pomalu i Vettel ma nagle przeszkode przed soba (bolid Valtteri Bottasa).
No coz, jedyna szansa aby zapobiec takiej sytuacji to powolna jazda, ale wtedy istnieje niebezpieczenstwo, ze ktos wjedzie Ci do tylu albo wyprzedzi samochod.
Sebastian byl blisko Lewisa. Moze myslal, ze gdzies go dostanie. Przez to, ze zbyt mocno sie zblizyl dostal problem z dociskiem. Bottas praktycznie byl juz wyprzedzony i nagle od zewnetrznej pojawil sie znowu. Mozliwe nawet, ze nie chcial utracic wlasnej pozycji i za jednym razem puscic Bottasa oraz Verstappena do przodu. Taki jest Motorsport.
29. dexter
"-rozwalenie bolidu podczas prowadzenia w GP Niemiec"
Start mial wysmienity, Pace bardzo dobry, caly wyscig perfekcjnie sie ukladal, mial wszystko pod kontrola. 1000 razy bez problemow pokonal ten zakret w swojej karierze. Wystarczyl jeden uslizg tylnej osi, kontra kierownica i koniec. Ciezko zrozumiec. To byl jeden z najbardziej gorzkich momentow jego kariery.
Pogoda byla zbyt mocno skomplikowana. Warunki byly fatalne. Wielu kierowcow mialo problemy. Blad, ktory moze sie kazdemu przydarzyc. Gdy zaczyna padac deszcz, kierowca ma wszystkie zmysly wyostrzone. On musi znalezc odpowiedz na kilka pytan. Tzn. w ktorym miejscu i w ktorym momencie auto zaczyna sie slizgac? Od ktorego momentu jest to niebezpiecznie? Jak szybko mozna pokonac zakret? W takiej sytuacji bardzo ciezko jest zdobyc dobre wyczucie w cokpicie, jesli chodzi o pytanie jak daleko mozna sie posunac, jak szybko moza pojechac, w jakim stopniu dodawac gazu. Problem mogl lezec jedno okrazenie wczesniej. Na tym okrazeniu bylo jeszcze sucho. A w Motodrom zaczal padac deszcz.
Zasadniczo do zakretu Sachs ekstremalnie pozno sie hamuje. Zakret jest pod katem. Tam jest tez takie wygiecie, ktore (zaleznie od serii wyscigowej) mozna wykorzystac i pozniej pozostac na ?stromej scianie?. To przynosi wikszy grip. Ale jesli tutaj kierowca przestrzeli punkt hamowania to bardzo latwo moze pojechac prosto na zwir.
Z cala pewnoscia kazda taka przygoda Sebastiana Vettala sprawia, ze przedsiewziecie lub wspinaczka na szczyt po mistrzostwo swiata jest coraz ciezejsze. Teoretycznie wiele rzeczy moze sie wydarzyc, ale trzeba rowniez realistycznie myslec. Z kazdym wlasnym przegranym albo nawet nieukonczonym wscigiem, w ktorym przeciwnik zbiera pelny pakiet punktow, kierowca zdaje sobie sprawe, ze bedzie coraz trudniej, powietrze bedzie coraz ciensze i musi liczyc na szczescie. To zajmuje troche czasu zanim kierowca bedzie wygrywac wyscigi, a bezposredni rywal bedzie drugi lub trzeci. W takiej sytuacji musi liczyc juz na pech rywala i niecodzienne rzeczy.
Ale wierzyc we wlasny sukces trzeba zawsze. Historia sportu motorowego w ostatnich 30-40 latach wielokrotnie pokazala niezwykly przebieg sezonu. Aby w swoim zespole utrzymac motywacje trzeba naturalnie celowy i wymuszony optymizm przekazac ludziom z ktorymi pracujesz. Nie mozesz przyjsc rano do pracy i powiedziec: "Chlopaki my i tak nie wygramy tego tytulu, albo?"
Kierowca musi wszyskich motywowac i potrafic pociagnac ludzi za soba. "Moj Boze, niech Hamilton raz tez ma pecha i cos nie bedzie pasowac. A ja skasuje pelna ilosc punktow" - w takich kategoriach musi teraz myslec Sebastian Vettel. Niemniej jednak w ubieglym roku pech Vettela rozpoczal sie w Singapurze.
Z cala pewnoscia mysli ala: "moglbym zrobic to inaczej" pozostaja przez pewien okres z tylu glowy i sprawiaja, ze zadanie z powodu straty punktow jest coraz trudniejsze. Kierowca z zespolem wyscigowym przygotowuje sie w zimie do nowego sezonu. Walczy, pracuje, motywuje. I jesli widzi, ze szansa przez popelnione bledy ucieka to w pierwszej linii jest ogromnie rozczarowany. Z drugiej strony presja jest coraz wieksza - Teraz mamy dobre auto. Jesli nie w tym sezonie to kiedy? Mysli; "Fuck, bylismy tak blisko." Ale takie rzeczy moga sie kazdemu przydarzyc.
Wszyscy sie smieja i wytykaja bledy. Ale niech ktos podczas rozpoczynajacego deszczu raz w zyciu wyjedzie na tor. Z jednej chwili na druga wspolczynnik tarcia spada prawie do poziomu zerowego i auto tylko zsuwa sie po asfalcie. Na torze jest pelno gumy i kierowca jest bez najmniejszych szans.
Jak ja slysze, ze powinien uwazac i jechac powoli? On jest kierowca wyscigowym. Gdy deszcz zaczyna padac caly problem polega na tym, ze kierowca czesto ma uczucie, ze nie jedzie wcale za szybko. Jest bezpiecznie, bezpiecznie, bezpiecznie i nagle stan jezdni moze zaskoczyc. I kierowca mowi: "Co do diabla bylo to teraz?" Kierowca moze byc czterokrotnym mistrzem swiata i bedzie mial takie momenty gdzie mysli: "O Boze!" Ale to jest normalne. Mozesz sie spytac kazdego kierowce wyscigowego. Jesli ktos autem nigdy nie jezdzil po torze wyscigowym, moze stawiac wiele pytan. Ale to nie jest takie proste jak w telewizorze wyglada. A kazdy kierowca w dobrym nastroju przy butelce piwa albo lampce wina jest w stanie opowiedziec ze swojego zycia dwie albo trzy historie, ktore sie wydarzyly. O ktorych normalnie w ogole nie mowi. Tak wiec niektorzy krytycy niekiedy powinni sami wyjechac na tor i pokazac, ze potrafi lepiej.
A propos: Strategia Ferrari podczas GP Niemiec w niektorych momentach byla dla mnie rowniez znakiem zapytania.
30. elin
@ dexter
Praktycznie każdy błąd jakiegokolwiek kierowcy można wytłumaczyć bez zrzucania winy na niego - bo zespół źle dobrał opony, w złym momencie ściągnął zawodnika z toru, bo ktoś inny zajechał mu tor, bo ktoś go przyblokował ... itp.itd.
Ale fakt jest jeden - błąd jest błędem bez względu na to jakie czynniki go spowodowały, i owszem każdemu kierowcy może się zdarzyć, jednak tylko Vettela i Hamiltona może to kosztować utratę tytułu. Dlatego ci dwaj muszą uważać na każdy szczegół i to ich ocenia się i krytykuje najbardziej. Zawsze tak było w F1 ( czy innej dyscyplinie sportu ) - im jesteś bliżej szczytu, tym większa presja Tobie towarzyszy. Sebastian nie jeździ pierwszy sezon w F1 i nie pierwszy raz walczy o tytuł, więc doskonale zdaje sobie sprawę o co toczy się gra. Dlatego każdy nawet najmniejszy błąd, to punkty oddane rywalowi.
Vettel w tym sezonie jest krytykowany, ale nie tylko przez zwykłych kibiców ( laików ), lecz na ten temat wypowiadają się nawet takie osoby, jak np. Mauro Forghieri - były dyrektor techniczny Ferrari, jeden z najważniejszych inżynierów w historii F1. Więc tutaj już nie można powiedzieć, że mądruje się kibic przed telewizorem, który nic nie rozumie.
31. dexter
@elin
"Praktycznie każdy błąd jakiegokolwiek kierowcy można wytłumaczyć bez zrzucania winy na niego - bo zespół źle dobrał opony, w złym momencie ściągnął zawodnika z toru, bo ktoś inny zajechał mu tor, bo ktoś go przyblokował ... itp.itd."
To jest Motorsport. Wystarczy, ze jeden kierowca zostanie wypuszczony na tor samochodem wyscigowym, ktory bedzie mial 10 kg wiecej paliwa na pokladzie i w porownaniu do swojego kolegi zespolowego bedzie wygladac jak ostatni przegrany.
Nie chodzi tez aby tlumaczyc jakiegokolwiek kierowce, tylko przy bledzie trzeba potrafic dwa razy rzucic okiem na dana sytuacje. Normalne jest, ze osoba, ktora nie uprawiala sportu motorowego stawia duzo pytan. Zawsze jest pytanie jak dana osoba z tematem sie obchodzi. Niekorzy ludzie osadzaja, "madrze" dyskutuja jak przy pilce noznej: "sam bym mecz wygral." Prosze bardzo, masz pole do popisu. Jesli potrafisz lepiej to pokaz co potrafisz. To nie jest takie proste.
Ja widzialem taka osobe, ktora zrobila cos, co w ogole technicznie jest niewykonalne. Z jednego metra nie trafila do pelnowymiarowej bramki. Ja niekiedy sam musze zlapac sie za wlasny nos, gdy o kims mowie to i owo. Pytanie jest czy potrafie lepiej?
Patrzac na okrazenie widze w ktorym miejscu kierowca w zakretach popelnia bledy. Insiderzy znaja takie powiedzenie: ?pif-paf?. Jesli na wejsciu zrobi ?pif?, to na wyjciu nie bedzie ?paf?. Wtedy zalenie od ciezaru auta okrazenie mozna wyrzucic do kosza na smieci.
Moge w domu przy kazdym bledzie Hamiltona czy Vettela, w ktorym kierowca przestrzeli punkt hamowania sarkastycznie stwierdzic: "Zobacz! Takie rzeczy nie moga mu sie przydarzyc! On przestrzelil punkt hamowania. Ten czlowiek przeciez zarabia miliony, a jezdzi jak ostatni ..."
elin, tor zaczyna byc mokry i Ty w aucie nie zrobisz nic. Zakret Sachs nie ma wyasfaltowanego pobocza z ktorego mozna powrocic na tor. Masz 3-4 metry zwiru i bariere przed soba.
W ostatnie czesci postu #29 wytlumaczylem gdzie pies jest pogrzebany. I Ty mozesz byc wielokrotnym Mistrzem Swiata.
A blad nie jest tez bledem. Taki przyklad. Kierowca przed zakretem przestrzeli punkt hamowania i pojedzie prosto lub bedzie sie krecil w zakrecie. W takiej sytuacji ciezko jest ocenic co tak naprawde sie wydarzylo. Albo popelnil blad, albo mial problem techniczny. Jesli system Brake-by-wire pozegna sie, to sila hamowania podczas ladowania baterii nie bedzie prawidlowo rozdzielona. Nawet jesli silnik elektryczny na tylnej osi podczas hamowania bedzie hamowal, to na hamulec w takim stopniu bedzie odzialywac, jakby tego nie robil. Takie rzeczy moga przeciazyc tylny hamulec, ktory nie jest do tego przystosowany. Tylny hamulec robi sie goracy i ostatecznie nie bedzie prawidlowo pracowac. Jest tysiace roznych rzeczy.
"Vettel w tym sezonie jest krytykowany, ale nie tylko przez zwykłych kibiców ( laików ), lecz na ten temat wypowiadają się nawet takie osoby, jak np. Mauro Forghieri - były dyrektor techniczny Ferrari, jeden z najważniejszych inżynierów w historii F1. Więc tutaj już nie można powiedzieć, że mądruje się kibic przed telewizorem, który nic nie rozumie."
Akurat nie mam na mysli wylacznie takich kibicow, ktorzy sami nie potrafia autem jezdzic, egzamin na Prawo Jazdy oblali trzy razy z rzedu, ale mistrzami swiata sa w rzucaniu glupich sentencji. Ja mam rowniez na mysli niektorych "ekspertow" telewizyjnych.
Dzisiaj krytyka sportowca zawodowego doszla do takiego poziomu absurdu, ze podczas MS w Pilce Noznej w Rosji w polskiej telewizji Maciej Szczesny (ojciec Wojciecha Szczesnego) gral role wujka bajkowego. Szczegolny krytyk w swoim wlasnym elemencie. Widocznie Wojtek nie ma latwo z takim ojcem. Sorry, ale ja z takimi slowami jak "wsyd" nie moge nic rozpoczac.
PS. Forghieri krytykuje kierowcow. Jesli chodzi o bylego dyrektora sportowego Ferrari (najwieksze sukcesy swietowal w latach szescdziesiatych i siedemdziesiatych) to On na poprzedniku Sebastiana Vettela nie zostawil suchej nitki. Twierdzil, ze Fernando Alonso byl wspolodpowiedzialny za niepowodzenia zespolu Ferrari. Negatywna fala energii otaczajaca odejscie Fernando Alonso z Ferrari byla dawno wyprasowana, ale temat zwiazany z Hiszpanem najwyrazniej po latach straszyl jeszcze w niektorych kregach.
On twierdzil, ze jesli samochod przez trzy lub cztery lata ma te same problemy to w niewlasciwych miejscach i w zlym kierunku rzeczy sie rozwijaja. I ostatecznie jest to klarowny blad kierowcy wyscigowego. Za czasow ery Fernando Alonso, byly glowny designer Ferrari twierdzil, ze "kierowca inzynier" o kalibrze Michaela Schumachera bedzie lepiej pasowal do twarzy Ferrari. On powtarzal, ze Alonso jest swietnym kierowca wyscigowym, ale nie jest kierowca, ktory potrafi rozwijac bolid wyscigowy. Mowil, ze kazdego roku podczas shakedown wszystko dla Alonso bylo perfekcyjne, wszystko dobrze wygladalo i Hiszpan byl bardzo optymistyczny. Po kilku miesiacach potrafil sie zmienic, zaczal narzekac i krytykowac wszystkich.
Mozliwe, ze Fernando Alonso chcac obudzic niektore osoby niekiedy chcial komus nadepnac na krawat. Moim zdaniem najwiekszy blad Hiszpana zawsze polegal na tym, ze rozgrywal cala gre publicznie. Gdy byla taka potrzeba to Michael Schumacher rowniez potrafil uderzyc piescia o stol, ale robil to wewnatrz zespolu. Schumacher nigdy nie krytykowal swojego zespolu wypowiadajac sie publicznie do kamery telewizyjnej.
Oczywiscie po 14 wyscigach w klasyfikacji mistrzostw swiata Lewis Hamilton prowadzi wyprzedzajac Sebastiana Vettela o 30 punktow. Ale Hamilton mial rowniez niektore weekendy wyscigowe - jak Chiny czy Kanada - w ktorych za swoim kolega zespolowym odgrywal tylko drugie skrzypce. Nawet przy wygranej w Azerbejdzanie Hamilton wlasciwie skonczylby wyscig za Bottasem, gdyby w ostaniej minucie Fin nie dostal kapcia.
Sebastin Vettel swoj pojedynek z kolega zespolowym Kimim Räikkönenem zdecydowanie rostrzygnal na swoja korzysc. Jedynie dwa wieksze "bledy" kosztowaly Go kilka drogocennych punktow. Ale kierowca wyscigowy sam o takich rzeczach wie. Nie musi czytac gazet ...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz