Abiteboul przyznaje, że jest zadowolony iż Red Bull ma nowego partnera
Szef zespołu Renault, Cyril Abiteboul przyznaje, że rozumie powody, dla których Red Bull zdecydował się zmienić dostawcę silników.Zapytany przez L'Equipe o to czy może odetchnąć lub jest rozczarowany tym, że informacja ta w końcu pojawiła się, szef Renault odpierał: "Ani jedno, ani drugie."
"Otrzymaliśmy odpowiedź po roku oczekiwania na nią" mówił. "W zeszłym roku w Singapurze ogłosiliśmy, że pewnego dnia planowaliśmy zakończenie tej współpracy. Spodziewaliśmy się tego rozstania po tym jak Renault powróciło do roli fabrycznego zespołu."
"W pełni rozumieliśmy, że Red Bull będzie szukał nowego partnera, aby odzyskać status fabrycznego zespołu."
Abiteboul nie obawia się również negatywnego wpływu marketingowego tej decyzji, gdyż w tym momencie ekipa w pełni skupia się na swoim fabrycznym zespole, a dostawy silników dla McLarena nie mają na celu poprawy wizerunku.
"Dostarczamy im silniki, gdyż ważne jest zbieranie informacji z dwóch ekip. Jeżeli chodzi o interes firmy i sprawy marketingu zaczynają się one i kończą na żółtych bolidach Renault Sport F1" dodawał Abiteboul.
Renault straci jednak pewne wpływy ze sprzedaży silników dla Toro Rosso i Red Bulla. Wedle szacunków spadek wpływów w porównaniu do roku 2017 może sięgnąć nawet 25 milionów euro.
"Otrzymamy mniej pieniędzy" potwierdzał szef Renault. " Ale nie będziemy mieli mniej do wydania."
"Dostawy silników do Red Bulla wymagały pieniędzy, ale nie generowały dużego zysku. Rozstanie z nimi nie wpłynie więc na nasz budżet."
Ostatecznie jednak Abiteboul przyznaje, że Renault nie może "odetchnąć" po zakończeniu ery współpracy z Red Bullem.
"To nie jest historia, która źle się kończy" przekonywał. "Nie lubię słowa odetchnąć. Wolę mówić o logicznym rozwoju wydarzeń."
"Jeżeli chodzi o nas to jestem zadowolony, gdyż teraz możemy w pełni koncentrować się na przygotowaniu pod kątem sezonu 2021. Jestem także szczęśliwy z Red Bullem, gdyż oni znaleźli nowego partnera, a także z Hondą, gdyż cały czas mamy czterech producentów w Formule 1."
"Potrzebowaliśmy jedynie odpowiedzi i dlatego pośpieszaliśmy nieco naszych partnerów. Dziękuję im za to" dodawał Abiteboul.
komentarze
1. TomPo
A to peszek. Nie bedzie mozna juz sabotowac i szantazowac RBR jak to juz kiedys mialo miejsce.
RBR nie jest moze idealnym partnerem, bo potrafia jechac po Renault jak po kobyle, no ale skoro sie nalezy to lepsze to, niz wszedobylska do wyrzygania poprawnosc polityczna, ktora prowadzi donikad.
Tak samo jak McL (Alonso) jechal na Hondzie, choc jak wiemy wina byla tez po stronie McL bo chcieli miniaturowego silnika, w miniaturowej obudowie.
2. sliwa007
1. TomPo
To nie Renault narzucało się ze swoimi silnikami, tylko Red Bull dosłownie błagał ich o silniki. Po tej całej krytyce jaka spadła na Renault mieliby pełne prawo do sprzedaży gorszych silników, bo lojalności i dobrej współpracy czasami trzeba nauczyć łopatologicznie. Jak dla mnie Renault w całej tej historii z silnikami dla Red Bulla zachowało się bardzo profesjonalnie i uczciwie a, że niestety nie mają odpowiedniej mocy, no to cóż, bywa.
McLaren z Hondą a Red Bull z Renault to dwa różne światy. Pierwszy duet zobowiązał się do współpracy a Honda obiecywała coś czego nie była w stanie wyprodukować. Red Bull jest jedynie zwykłym klientem Renault, nie mieli prawa do tak otwartej krytyki. Nie podoba się to znajdźcie sobie innego dostawcę lub produkujcie własne. To nie jest zakazane, czy odgórnie ustalone komu wolno a komu nie wolno być producentem silników.
Dobrze się stało, że się rozstali. Teraz życzę Red Bullom kolejnych dwóch sezonów z Hondą gdzieś w środku stawki, za fabrycznym zespołem Renault. Może to ich w końcu nauczy szacunku do partnerów.
3. R4F1
@ 2.sliwa007
dobrze napisane, RBR nie jest idealnym partnerem do współpracy nawet kiedy odnosi sukcesy. Po ogłoszeniu powrotu Renault do F1 jako team fabryczny RBR rozpoczął swoje "gorzkie żale" już bez żadnych skrupułów. Cały ten cyrk z Hondą był dość niezrozumiały. Przecież to żadna tajemnica, że RBR i TR to jedna grupa, więc RBR zbierał dane od obu producentów tylko po to, aby ostatecznie przejść całkowicie na silniki Hondy przy okazji monitorując progres jednostki Renault.
Znowu porównywanie Hondy z czasów McLarena i ich obecnego silnika jest nie na miejscu. Dwie zupełnie różne bajki, Honda zobowiązała się do dostarczenia konkurencyjnej konstrukcji przy zachowaniu "size zero", gdyby nie byli przekonani, że mogą to zrobić to by się tego nie podjęli (Toro Rosso dało im wolną rękę, bo to platforma testowa - wiadomo, że jeśli będą efekty to silniki znajdą się też w RBR). Wokół tej koncepcji była zaprojektowana cała konstrukcja bolidu. Efektem było to, że silniki nie dawały rady wytrzymać nawet kilkudziesięciu okrążeń i to raczej nie jest wina McLarena. Późniejszy rozwój wydarzeń i zmiany dostawcy silników były podyktowane raczej chęcią pokazania akcjonariuszom i sponsorom, że McLaren szuka sposobów na rozwiązanie problemów - ktoś za to rozliczy Browna i Boulliera, tak jak Ron Dennis został obarczony winą za efekty ponownego związania się z Hondą.
Zobaczymy jak to będzie wyglądało w 2019, bo jeśli nagle duet RBR-Honda zacznie dominować w stawce to stwierdzę, że RBR to najbardziej inteligentnie zarządzany zespół w F1.
4. Heniek007
@2 Spokojnie-emocje i nerwy nie idą w parze z biznesem. Akurat Renault najmniej było pokrzywdzone współpracą z Red Bull.
Pan Kempiński umieścił idealne zdjęcie nad artykułem, odwzorowujące nastroje Francuzów.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz