Ferrari cały czas wyciąga najwięcej z kasy FOM
Zespół Ferrari mimo iż w zeszłym roku spadł w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata F1 na trzecie miejsce, cały czas pozostaje najlepiej zarabiającym zespołem w Formule 1 jeżeli chodzi o wpływy z kasy od posiadacza praw komercyjnych.FOM wypłaca zespołom około 68 procent swoich zysków, co w tym roku przekłada się na sumę blisko 940 milionów dolarów.
Wypłaty te są przekazywane wszystkim dziesięciu zespołom w 9 miesięcznych ratach zaczynając od kwietnia. Finalna wypłata następuje zawsze w marcu kolejnego roku, gdy podliczony zostanie dokładny dochód firmy.
Na podział zysku, który w ostatnich latach budzi tak duże kontrowersje, wpływ mają przede wszystkim osiągi za ostatni sezon, poprzednie sukcesy zespołu, a także dodatkowe porozumienia ekip z posiadaczem praw komercyjnych.
Według najświeższych kalkulacji ekipa Ferrari w sumie otrzyma od posiadacza praw komercyjnych za zeszły sezon okrągłe 180 milionów dolarów. Drugi na tej liście z dochodem na poziomie 171 milionów dolarów jest zespół Mercedesa, a na trzecim miejscu Red Bull, który zarobił na torze w zeszłym roku 161 milionów dolarów.
Ekipa McLarena mimo słabych osiągów znalazła się na czwartej pozycji w tym zestawieniu z dochodem na poziomie 97 milionów dolarów dzięki tzw. Constructor Championships Bonus, które oprócz McLarena otrzymują również ekipy Ferrari, Mercedesa oraz Red Bulla.
Na piątej pozycji znalazł się zespół Williamsa, który wraz z 10-milionowym dodatkiem za spuściznę historyczną otrzyma od FOM 79 milionów dolarów, wyprzedzając w klasyfikacji finansowej ekipę Force India (72 miliony), Toro Rosso (59 milionów), Renault (52 miliony) oraz Saubera (49 milionów).
Na samym końcu tabeli finansowej znalazł się nowy w stawce zespół Haasa. Ekipie tej nie przysługuje jeszcze wypłata z tzw. Kolumny numer 1, która wyliczana jest na podstawie klasyfikacji zespołu w dwóch z ostatnich trzech sezonów startów.
Za ubiegłoroczną pozycję w mistrzostwach Haas otrzyma więc skromne 19 milionów dolarów.
Szacunkowe przychody ekip F1 z kasy FOM za sezon 2016
- Ferrari - 181 milionów dolarów
- Mercedes - 171 milionów dolarów
- Red Bull - 161 milionów dolarów
- McLaren - 97 milionów dolarów
- Williams - 79 milionów dolarów
- Force India - 72 miliony dolarów
- Toro Rosso - 59 milionów dolarów
- Renault - 52 miliony dolarów
- Sauber - 49 milionów dolarów
- Haas - 19 milionów dolarów
komentarze
1. Blazefuryx
Kto ma być w czołówce podziału zysków z F1, jeśli nie Ferrari?
2. mentos11
Jak się patrzy na kolejność ekip w stawce i te zestawienie z przychodami ekip od FOM to widać zbieżność: większa masa lepsze wyniki. I gdzie tu sport?
Ale hass powinien być wyróżniony za swoje wyniki w przeciwieństwie do McLarena.
3. Heytham1
I jak takie Renault ma szybko się rozwinąć by walczyć w czołówce jak dostają z kasy FOM 121 milionów dolarów mniej niż Ferrari??? To jest chore.
Powinna być stała kwota wypłacana wszystkim niezależnie od wyniku i bonusy za zajęte miejsce nie mogą być aż tak wielkie jak są obecnie dla czołówki w porównaniu z resztą stawki...
4. CzarnyKret22
Kiedyś czytałem że Ferrari podpisało z Berniem jeszcze pakt ze dostają jakieś bonusy za to że będą musieli co sezon walczyć o mistrzostwo. Niby to dobra wiadomość bo ferrari w tym roku zrobiło swoje Ale bolą te 1,5sek na okrążeniu za 4 Williamsen????
5. devious
"Czy się stoi czy się leży, Ferrari się kasa należy" :)
Taki to właśnie "sport" - tak samo jak np. piłkarskie rozgrywki w Hiszpanii, gdzie Real i Barca dostają całą kasę i to oczywiste, że tylko te 2 ekipy będą co roku walczyć o mistrzostwo. To się nazywa monopol, a raczej duopol w przypadku Primera Division.
W F1 jest podobnie - czołowe ekipy dostają kasę, więc status quo jest ustalony z góry na kilka lat do przodu - nikt się nie przebije, jedynie czasem ktoś z czołówki przeżywa kryzys jak obecnie McLaren - ale Mercedes czy Ferrari ciągle będą z przodu.
Najbardziej w tym wszystkim bawią te bonusy - Ferrari ma 70 mln za to, że nazywa się Ferrari. 4 czołowe teamy tj. Ferrari, Merc, RBR i McLaren mają też po 30-40 mln "mistrzowskiej premii" - a czemu nie ma jej też przecież mistrzowski 2 dekady temu Williams? Oni dostają tylko "historyczny ochłap" 10 mln - przy ponad 100 mln historycznej premii Ferrari. Jaka tu jest sprawiedliwość? Jak Williams może walczyć z Ferrari, skoro na starce jest 100 mln "w plecy"?
I czemu inny "mistrzowski" zespół tj. Renault nie ma tych premii? No tak, bo nie było ich przy negocjacjach...
To żałosne, że tak naprawdę karty w F1 są (były) rozdawane za kulisami, podczas negocjacji z Bernie'm - kto lepiej sobie wynegocjował, ten będzie walczył o tytuły. Kto gorzej, ten następną dekadę spędzi walcząc o przetrwanie... Jeszcze raz się zapytam - gdzie tu sport?
I czy faktycznie wkład Ferrari jest 10 x większy niż Williamsa? Oglądając wyścigi, patrząc na historię tj. ostatnich 30 lat, to dla mnie Williams jest nie mniej "kultowym" zespołem, tak samo McLaren czy nawet Renault (choć oni co rusz się hańbią odchodząc z F1 i potem wracając).
Jak np. spojrzymy na liczbę wygranych wyścigów przez silniki to:
1 Ferrari 227
2 Ford 176
3 Renault 168
4 Mercedes 152
5 Honda 72
Renault nie odstaje mocno historycznie od Ferrari, jest też cały czas przed Mercedesem... I gdzie tu jakaś logika, sprawiedliwość?
Bez sensu to wszystko, ot co.
6. Levski
Tutaj musi nastapic zmiana. Jakim cudem Hass ma walczyc o cokolwiek dostajac 19mln... Ponad 9 razy mniej od Ferrari, jak tak dalej pojdzie to powinni robic dwa wyscigi, jeden dla Ferrari merca i rbr, a drugi dla reszty.
7. devious
*oczywiście Williams jest 90mln "w plecy" a nie 100.
Nie zmienia to faktu, że na pewno byłoby ciekawiej, jakby Williams też dostał te 90 mln więcej. Jestem pewny, że wówczas traciliby do Ferrari dziesiąte sekundy a nie tak dużo jak obecnie. Do tego zapewne mieliby lepszych kierowców niż paydriver Stroll i pół-emeryt Massa.
No ale tak już jest w tym świecie, że liczą sie układy, zakulisowe gierki i najzwyczajniej w świecie kasa - kto ją ma, ten ją pomnaża bo ma zasoby by lobbować za swoim interesem. I jak ktoś się się na grzędę wciśnie - jak Ferrari, Real czy Barca - to będzie się kurczowo tej grzędy trzymać. I ciężko będzie innym się tam wepchnąć.
Z drugiej strony - 15 lat temu Williams był nadal potężny i nic nie stało im na przeszkodzie, by utrzymać się w czubie - nie potrafili.
W ich miejsce niejako wskoczył Red Bull - znikąd. Oczywiście mając potężne zasoby, ale jednak potrafili się wspiąć na szczyt, wynegocjować sobie super kontrakty i utrzymać się tam, wygrywając przy tym kilka tytułów.
Czyli się da :) Tylko trzeba umieć i mieć zasoby.
Szkoda, ze takie Renault tego nie rozumie i nie potrafi w tej czołówce się utrzymać. Przy ciut sensowniejszej polityce dystrybucji pieniędzy myślę, ze co najmniej 5-6 zespołów mogłoby tworzyć wyrównaną czołówkę i finansową i sportową, a wówczas wiadomo, widowisko byłoby znacznie ciekawsze (coś jak początek 2012 i co wyścig inny zwycięzca w innym bolidzie - to było piękne).
Cóż, marzenia ściętej głowy... Kolejne lata upłyną raczej na "cementowaniu" obecnego układu, może jedynie McLaren wróci kiedyś do czołówki... Renault zapewne zdąży się wycofać zanim zbudują mistrzowski bolid :)
8. Blazefuryx
Ale wy pieprzycie bez sensu w tych komentarzach. Doceniam, że potraficie używać klawiaturę i napisać komentarz, ale poza tym kompletnie nie rozumiecie logicznych i moralnych przesłanek ku temu, dlaczego taki stan rzeczy się utrzymuje w F1, i jak wspomniano bardzo wybiórczo, na przykład także w Primera Division.
Nie zastanawiało was nigdy, dlaczego w każdym sporcie, w którym istnieją premie za zajęte miejsca, tudzież za osiągnięcia z jakiegoś okresu czasu, im bardziej znaczące i okazałe one są, tym większa premia? Naprawdę nie potraficie uzmysłowić sobie bardzo prostej zależności w tym miejscu? Albo chociaż przełożyć ją na realia F1 i wyobrazić sobie, co by się działo, gdyby, tak jak niektórzy proponują, każdy zespół otrzymywał takie same udziały z zysków? Co by oznaczała sytuacja, w której, i mistrzowski zespół i drużyna pokroju Caterham, HRT, Virgin Racing otrzymywałyby po tyle samo lub jakikolwiek inny, nieistniejący obecnie zespół stworzony wyłącznie w celu pozyskiwania tych premii?
Biorąc pod uwagę dorobek Ferrari od 1950 roku do dnia dzisiejszego i cały wkład tego zespołu w rozwój F1, napisanie: ""Czy się stoi czy się leży, Ferrari się kasa należy" :)" jest szczytem idiotyzmu i głupoty, który zwieńczony został tym uśmieszkiem na końcu, symbolizującym, że autor jednak nie rozumie nic z materii tych kwestii.
Na szczęście na taki stan rzeczy, jaki obecnie panuje w F1 i w większości sportów, gdzie istnieją premie za osiągnięcia i zajęte miejsca, w ostatecznym rozrachunku jednak decydujące znaczenie ma opinia i głos osób kompetentnych i zdroworozsądkowych, związanych z tymi sportami i rozumiejących najbardziej elementarne zagadnienia, nie zdanie internetowego motłochu oderwanego w przerwie reklamowej od seriali na Polsacie.
9. Michal1671
7. devious
Tylko że Oni też zaczynali z niczym A teraz są najlepsi i mają najwięcej
10. devious
@8. Blazefuryx
Swoim wpisem tylko udowodniłeś, że owszem umiesz czytać, ale nie rozumiesz zbytnio tego, co czytasz.
A wpis o tym, że się Ferrari kasa należy to była żartobliwa parafraza, stąd uśmieszek na końcu - tylko trzeba wykazywać jakieś choćby minimalne oznaki inteligencji, by to zrozumieć. Zresztą dalej w tekście wyjaśniałem.
Nie wiem w ogóle po co wchodzę z Tobą w polemikę, bo jako rasowego trolla od dawna mam Cię zablokowanego (komentarz przeczytałem przed zalogowaniem się) - no ale niech będzie, że raz skomentuję: nigdzie nie napisałem, że wszyscy mają dostawać po równo, skąd w ogóle taki pomysł? Nikt tutaj o tym nie pisał, więc zmyśliłeś sobie coś i wkładasz w usta nieistniejącego tutaj "internetowego motłochu oderwanego w przerwie reklamowej od seriali na Polsacie". To już są pierwsze symptomy schizofrenii...
Natomiast ja, jak i kilku moich przedmówców zwróciło uwagę, że podział wpływów jest mocno niesprawiedliwy - czołowa trójka tj. Ferrari, Mercedes i Red Bull dostaje znacznie więcej niż cała pozostała siódemka. Do tego tak wielkie, znane i historyczne marki jak McLaren, Williams czy Renault dostają znacznie mniej od "świeżaka" Red Bulla - bo wcale nie liczy się jakaś historia, tylko to, co kto wynegocjował.
"Premia historyczna" czy "premia mistrzowska" to pic na wodę, fotomontaż - bo rozdawana jest po prostu uznaniowo, wg. zasady "kto przycisnął mocniej Berniego, ten dostał" - a potem dopiero wymyślano nazwę dla premii, by jakoś to miało sens. I tak Ferrari dostaje 70 mln za 66-letni staż w F1, a McLaren dostaje 0 mln za 51-letni staż w F1. Po raz kolejny pytam zatem: gdzie tu logika?
Kolejny temat: całkiem tłusta premia mistrzowska. Dostają Ferrari, Merc, RBD i McLaren. McLaren od dawna nic nie wygrał, ma za to bogatą historię bo wygrywał tytuły przez blisko 4 dekady. Tylko, że... Williams robił dokładnie to samo i premii mistrzowskiej nie dostaje. Renault też nie, choć wyścigów i tytułó jako dostawca silników ma więcej od Mercedesa.
I teraz najlepsze - gigantyczne pieniądze "ciągną" zespoły-świeżynki w F1, czyli Mercedes i RBR. Przypomnę - Mercedes jako konstruktor jest w F1 zaledwie od 7 lat, jako dostawca silników pojawili się w połowie lat 90-tych. Wcześniej przez 40 lat mieli położoną tzw. laskę na F1. Faktycznie wielce zasłużony dla F1 zespół...
RBR to jeszcze większy żart, bo ich historia zaczyna się w 2005 roku. OK udało im się niedawno zdominować stawkę, ale czy to znaczy, że mają mieć jakieś specjalne premie z tego powodu? Zdecydowanie nie. Dostają pieniędze, bo potrafili odpowiednio zaszantażować Berniego... Jak mówiłem, niewiele ma to wspólnego ze sportem, raczej w 99% to po prostu polityka.
A jak ktoś twierdzi, że tak już musi być i inaczej się nie da - to cóż, zapraszam do zapoznania się z dystrybucją pieniędzy w takiej Premier League albo jeszcze lepiej - w NBA. Amerykanie stworzyli skomplikowany ale działający system, gdzie żaden klub nie może zbudować dużej przewagi finansowej nad resztą - i to powoduje, że liga jest niesamowicie wyrównana. Pomijając inne problemy NBA, np. doping, to jednak dużo więcej to dla mnie ma ze sportu niż F1, której w żaden sposób do dyscypliny sportowej nie mogę zaliczyć - bardziej jest to wyścig polityczno-technologiczny ze szczyptą rywalizacji sportowej... Niestety.
I to też jest jeden z powodów, dla których F1 jest dla zwykłych ludzi niedostępna, niezrozumiała, nieciekawa... Na szczęście Amerykanie przejęli prawa do tego "sportu" i zobaczymy, co wymyślą...
Mnie osobiście faworyzowanie i "podniecanie się" takim Ferrari czy Mercedesem po prostu nuży i irytuje - w kółko jest powtarzane, że F1 to Ferrari, a Ferrari to F1. Bzdura. Ferrari jest historyczną marką ale nie znaczy, że powinna być w F1 na specjalnych prawach. Poza tym, od dawna nic nie wygrali - więc tym bardziej bawi, jak dostają ponad 2 razy więcej pieniędzy od Williamsa, z którym w ostatnich kilku latach wiele razy tasowali się na polach startowych...
11. blackbirdf1
Dzielić pulę pieniędzy procentowo odpowiednio do zajętego miejsca i ilości zespołów w stawce (to nie jest problem) a zlikwidować wszelkie premie za to, za tamto, za siamto...tylko po co jak można dzięki takiemu podziałowi pieniędzy skłócić zespoły by grały tylko na siebie a nie dla dobra wspólnego. Romantyk ze mnie żaden ale nowi właściciele powinni się za to wziąć (i żadne groźby że jak będziemy mieli mniej kaski to odejdziemy nie spełniły by się) chyba że w tym względzie będzie im wygodna spuścizna pana E.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz