WIADOMOŚCI

FIA przyznała się do słabości w obecnych przepisach dot. zmian silnikowych i limitu budżetowego
FIA przyznała się do słabości w obecnych przepisach dot. zmian silnikowych i limitu budżetowego © Red Bull

Kilka ciekawych wypowiedzi pojawiło się w temacie ostatniej wymiany silnika w bolidzie Maxa Verstappena i ewentualnego wpływu na limit budżetowy. Nikolas Tombazis z ramienia FIA nie ukrywał, że obecne regulacje pozostawiają na tym polu sporo do życzenia.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Kwestia wymiany silnika w samochodzie Maxa Verstappena podczas brazylijskiego weekendu wyścigowego nieoczekiwania stała się przedmiotem zaawansowanych dyskusji w padoku F1. Wszystko przez wątpliwości co do tego, czy zostanie wliczona do tegorocznego limitu budżetowego. Wyjaśnień w tej sprawie oczekiwał zwłaszcza McLaren i ten wątek miał być nawet poruszony na posiedzeniu Komisji F1.

Chociaż po jego zakończeniu nie pojawiły się żadne konkrety - według serwisu The Race - cała sytuacja wygląda na bardziej złożoną niż początkowo się wydawało, a na ostateczną odpowiedź być może będzie trzeba czekać do momentu rozliczeń finansowych za ten sezon. Regulamin bowiem nie precyzuje wprost, kiedy dana wymiana wlicza się do budżetowej granicy, a kiedy nie.

Jedynie z wytycznych FIA wynika, że tylko zmiany związane z awariami mają być wyłączane z tego limitu, ale konkretne uwarunkowania pozostają tajemnicą. Paul Monaghan z obozu Red Bulla został zapytany o tę kwestię podczas czwartkowych zajęć w Las Vegas. Brytyjski inżynier nie wydawał się zmartwiony pytaniami ze strony McLarena i nie tylko:

"Nie jestem zaskoczony tym, że ktoś musi wrzucić coś w rodzaju granatu ręcznego do tej sprawy. W odwrotnej sytuacji moglibyśmy tak samo postąpić. To, co zrobiliśmy, da się obronić i jest zgodne z przepisami", powiedział główny inżynier Red Bulla, cytowany przez The Race.
"Jeżeli cofnie się nawet do początku tej generacji bolidów z 2022 roku, ludzie też dokonywali zmian silnikowych. Nie ma w tym nic niezwykłego. Nie uważam, by była to szara strefa. Właściwie przekalkulowaliśmy sobie to, co zamierzaliśmy zrobić. Jeżeli zostaniemy o to zapytani, nie ma problemu, uzasadnimy to."

Dopytany o stanowisko samego Red Bulla w tej sprawie, Monaghan odpowiedział:

"Nie zamierzam odpowiadać na to pytanie, gdyż nie jestem ekspertem od przepisów finansowych. Wiem mniej więcej, co musimy zrobić i co wlicza się, a co nie. Wierzę w to, że nasze działania możemy uzasadnić i nie zostaniemy za to ukarani na koniec sezonu."
"Taka byłaby moja odpowiedź przy aktualnym stanie wiedzy. Nie chcę spekulować, jak to wygląda w kontekście przepisów finansowych, bo mogę być w błędzie i wówczas wyjdę na jeszcze większego idiotę niż zwykle. Zakończę zatem ten wątek."

Neil Houldey z McLarena zasugerował, skąd może wynikać taka aktywność jego zespołu w kontekście wpływu wymiany motoru Verstappena na koszty Red Bulla. Zaznaczył bowiem, że w przypadku ekip klienckich - a takową jest właśnie ta z Woking - te muszą pokrywać finansowo montaże kolejnych sztuk komponentów silnikowych:

"Jesteśmy w nieco innej sytuacji. Nie możemy sobie pozwolić na wymianę silnika ze względu na osiągi, gdyż nie jesteśmy zespołem fabrycznym i nie wymienimy silnika za darmo. To zdecydowanie coś, co może wykorzystywać zespół fabryczny, podczas gdy inni, jak np. my nie możemy sobie na to pozwolić", przekazał jeden z dyrektorów technicznych mistrzów świata.

Aby uniknąć podobnych niedomówień w nowej erze regulacyjnej, FIA wprowadziła osobny limit budżetowy dla silników, który będzie obejmować wydatki związane z wszelkimi zmianami. Producenci będą mogli korygować swoje koszty za sprawą tzw. dodatku niezawodnościowego (czyli tylko w przypadku udokumentowanej awarii) i np. za wymianę motoru spalinowego odliczyć 1 000 000 dolarów:

"Oczywiście w kontekście sezonu 2026 inaczej to już wygląda, bo wejdzie w życie limit budżetowy dla silników. Na pewno jednak można było dostrzec zarówno w tym roku, jak i poprzednich latach, że zespoły fabryczne mają przewagę nad tymi klienckimi z uwagi na braki w regulacjach."

Do całej sprawy na konferencji prasowej odniósł się także szef F1 z ramienia FIA, czyli Nikolas Tombazis, który nie ukrywał wadliwości aktualnych przepisów w omawianym kontekście:

"Jako FIA nie chcieliśmy się w angażować się w sytuacje, w których w przypadku wymiany silnika musielibyśmy dyskutować z zespołem lub producentem, czy dane telemetryczne wskazują na potencjalny problem z niezawodnością czy nie. Nie mamy wystarczającej ekspertyzy do tego, by spierać się, czy faktycznie chodzi o niezawodność czy to zmiana strategiczna", przyznał grecki inżynier.
"Oczywiście w niektórych przypadkach chodzi o jedno albo drugie, ale w przypadku kombinacji różnych obszarów jest to trudne. To słabość obecnych regulacji - połączenia tych finansowych, sportowych i technicznych – w związku z czym przyjęliśmy podejście, w ramach którego akceptujemy te zmiany bez wdawania się w polemikę odnośnie wpływu na limit budżetowy."
"Jest to jednak jedna z kwestii, która od kolejnego sezonu - gdy czapa budżetowa będzie obowiązywała zarówno producentów silnikowych, jak i zespoły - zostanie rozwiązana. Producenci nie będą mieli interesu w strategicznych wymianach, gdyż za każdym razem będzie ich to kosztować mniej więcej tyle, ile kosztuje silnik - około milion np. w przypadku tego spalinowego."
"To stworzy naturalny mechanizm regulujący. Uważamy po prostu, że to słabość aktualnych przepisów, w których nie ma limitu budżetowego dla silników, natomiast od przyszłego roku ten problem zostanie całkowicie rozwiązany. Nie będzie to już dłużej temat do dyskusji."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.