Do niecodziennej sytuacji doszło podczas pierwej sesji treningowej na torze Imola, gdy Pierre Gasly potrącił przebiegającego przez tor królika.
Jak się można domyślać zwierzę nie przeżyło uderzenia, ale jednocześnie wyrządziło spore szkody w bolidzie Alpine.
"To bardzo smutne. Nie widziałem, czy to mały kot, czy duży królik, a okazało się, że to po prostu duży królik przeskakujący przez tor" powiedział Gasly oficjalnemu kanałowi F1 po treningu. "Nie mogłem go ominąć, więc miałem dość mocne uderzenie w przednie skrzydło."
"Niestety to był koniec dla królika, a także uszkodził przednie skrzydło. To nie było idealne, nie na taki koniec sesji liczyliśmy."
Do zdarzenia doszło na dojeździe do szykany Variante Alta, a Francuz natychmiast przekazał ekipie przez radio: "O boże, uderzyłem w zwierzę", po czym zjechał do boksu.
Nie udało mu się powrócić na tor w sesji, która ostatecznie została przerwana czerwoną flagą po wypadu Gabriela Bortoleto.
Kierowca Alpine przyznał, że uderzenie w nieduże zwierzę wyrządziło dość spore szkody w jego aucie: "To dość pechowe, bo oczywiście zawsze staramy się dbać o nasze części i wykonać jak najlepszą pracę, więc kiedy zdarzają się takie sytuacje, to nie jest fajne."
"Przednie skrzydło i podłoga zostały dość mocno uszkodzone, ale mechanicy wykonali świetną robotę i naprawili to. Myślę jednak, że wszyscy moglibyśmy się bez tego obyć."
Mimo problemów Gasly zaliczył pozytywną drugą sesję testową na Imoli, która w końcówce również została przerwa czerwoną flagą po szerokim wyjeździe na pułapkę żwirową Isacka Hadjara. Zawodnik Alpine odnotował w niej trzeci czas.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się