WIADOMOŚCI

  • 09.03.2008
  • 4736
Piquet – najpierw zdobyć doświadczenie
Piquet – najpierw zdobyć doświadczenie
Nelson Piquet przed swoim pierwszym Grand Prix w Formule 1 stwierdził, że nie musi od razu pokonać swojego kolegi z zespołu, Fernando Alonso. Brazylijczyk nie chce porównywać swojej sytuacji do sytuacji Heikkiego Kovalainena w 2007 roku, kiedy to Fin był wielokrotnie szybszy od Giancarlo Fisichelli, bardziej doświadczonego z kierowców Renault. Piquet uważa również, że w tym sezonie będzie głównie uczył się od dwukrotnego mistrza świata – Fernando Alonso, gdyż dopiero zaczyna karierę w F1, a walka od początku sezonu z bardziej doświadczonym kolegą z zespołu mija się z celem.
baner_rbr_v3.jpg
„Będzie dla mnie tak samo ciężko, jak dla Heikkiego w zeszłym roku. Ale z Fernando jest inaczej, to nie jest kolega z zespołu, którego muszę pokonać – tak więc presja jest mniejsza niż w zeszłym roku, on miał kolegę z zespołu który jest bliski końca kariery, Giancarlo Fisichellę.”

„Flavio wymagał od niego, aby pokonywał Giancarlo, ponieważ myślał iż Heikki jest znacznie lepszy, i tak jest. Ja natomiast muszę obserwować i uczyć się od niego [Alonso], a nie próbować z nim wygrać już na starcie. Muszę słuchać, podążać za nim, czasami może będzie szansa być przed nim, jeżeli będę miał lepszą strategię lub lepszy bolid.”

„Jeżeli będę starał się walczyć, naciskać, być z przodu, koło w koło bić się o mistrzostwo, ‘zgubię się’, spowoduje to iż także on będzie przeciwko mnie, wtedy wszystko będzie pomylone.”

Piquet uważa również, że niemożliwe jest powtórzenie złej współpracy pomiędzy szefem zespołu a Alonso, tak jak to miało miejsce w McLarenie:

„To będzie trudniejsze do powtórzenia w naszym zespole. Fernando miał szalonego szefa zespołu w zeszłym roku, który podejmował szalone decyzje, my mamy bardziej opanowanego człowieka. Oni stracili tytuł mistrza świata kierowców i konstruktorów, to ich wiele kosztowało.”

Kierowca Renault nie zaprzecza jednak, że chce w przyszłości wygrywać wyścigi i zostać mistrzem świata:

„Chcę być mistrzem świata, wygrywać Grand Prix, tak jak robił to mój ojciec. Na razie jest czas na pierwszy krok. Posiadanie znanego nazwiska to dobra rzecz, dla mnie to nie problem. Otwiera drzwi, pomaga w znalezieniu sponsorów. To nigdy nie było presją, to był zawsze powód, aby pokazać wszystkim iż mogę wykonywać właśnie tą pracę, tak samo było z Jacquesem Villeneuvem, Damonem Hillem, Nico Rosbergiem, ich ojcowie również ścigali się w wyścigach. Myślę, że moją wizytówką była dobra postawa w testach i to jak jeździłem w GP2.”

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

77 KOMENTARZY
avatar
hot dog

09.03.2008 20:34

0

Smola otoz Lewis dokonal czego wielkiekiego niwatpliwe, ale sposob w jaki to zrobil juz niekoniecznie musi sie podobac. Niestety to jest przykre i prawdziwe ale Hamilton oprocz plecow w MC jak widac ma rowniez poparcie w FIA to jest przykre...a o sytuacjach ktore sa tego dowodem juz wilokrotnie pisano. Poza tym wiesz jest takie powiedzenie "mala lyzka wiecej sie najesz" tak wiec wcale nie skreslal bym Piqueta tylko dlatego ze nie pajacuje przed sezonem ....Co do Dody to oczywiscie masz racje .:)


avatar
hot dog

09.03.2008 20:36

0

dla Moto Maniakow za chwile rozpoczyna sie na Eurosporcie GpQuatar-u kategoria 799.


avatar
Marti

09.03.2008 20:36

0

Smola - lepiej bym tego nie ujęła (zaraz się dowiem nt. wzajemnego towarzystwa adoracji ha ha ha :-)). Tylko nie zgadzam się z Tobą w jednej kwestii odnośnie Dody :-). Aaaa... no i zapomniałeś tylko napisać, że Fernando i Flavio w swoich wzajemnych stosunkach mieli też trudny okres. Oboje mają podobne, władcze charaktery i jak tylko coś pójdzie nie po myśli Hiszpana, to znowu będą niesnaski w Renault :-).


avatar
obi216

09.03.2008 21:11

0

Wybacz Marti - ale nie do końca się z Tobą zgadzam z tym , że Alonso jest tylko i wyłącznie kością niezgody . I wogóle , że wszystko co dotyczy Alonso jest.......be . To nie tak . Chociaż jak mówisz - każdy ma swoje zdanie ;-) Natomiast zaskoczyło mnie i nie podoba mi się , że Piquet odmawia walki . Szkoda:/ Liczyłem na tego młodego chłopaka :-(


avatar
F1_Fan

09.03.2008 21:18

0

Uważam, że Smola ma po części rację...nie będę przedstawiam argumentów...ale potwierdzę, że L.H musiał się borykać i z kolorem, debiut w duecie z F.A ( mam na mysli sezon 2007 ) i z opinią publiczną ( tu pokazał klasę i szacunek dla niego ) ale miejmy nadzieje, że powróci jakiś skandal do F1 jak to bywało kiedyś :) jeśli to najdroższy, najlepszy sport to niech się coś dzieje...a mam nadzieję, że za tydziej...oj będzie siędziało...oj będzie...bo wówczas BMW Sauber odkryje swoje karty :) a ja już sikam z niecierpliwości :) pozdrawiam


avatar
hot dog

09.03.2008 21:29

0

obi216 walka toczy sie na torze a nie w mediach


avatar
Marti

09.03.2008 21:30

0

Wybaczam obi216 ;-) oczywiście, że każdy ma prawo mieć swoje zdanie i je wyrazić. Zauważ jednak, że Alonso również w Renault miał zatargi z drugim kierowcą. Dlaczego Jarno Trulli w 2004 roku mimo dobrych rezultatów został (przedwcześnie) zwolniony z Renault? Powód: stał się niewygodny dla Alonso po tym jak odmówił asystowania Fernandowi w sezonie 2005 :-)


avatar
AndrzejOpolski

09.03.2008 21:47

0

Myślałem, że każdy kierowca w F1 ściga się po to aby wygrywać. Ależ się myliłem! :-) Gdy przeczytałem ten news to zrobiło mi się zwyczajnie wstyd za Nelsona Jr, że gościu z takim nazwiskiem gada jak pobity. On miał być "młodym wilkiem" a okazał się "galaretowanym ramolem z piaskiem w jajach". Tfu!


avatar
AndrzejOpolski

09.03.2008 21:54

0

Smola: masz rację... z Dodą też... ale ona nie jest idiotką. To jest kuta na cztery łapy kobieta-prowokatorka, która poprzez swoją ekstrawagancję jest cały widoczna. Pozdrawiam.


avatar
obi216

09.03.2008 21:57

0

Ano. Zobaczymy już niedługo jak będzie się miała ta walka - hot dog. Marti - jeżeli powodem zwolnienia J.Trullego był Alonso - to skąd Renault miał już w 2004r. pewność , że w 2005 Alonso zdobędzie mistrza świata ?! A przecież był bardzo młodym kierowcą - nieprawdaż ?


avatar
Marti

09.03.2008 22:06

0

Owszem, był bardzo młodym kierowcą i bardzo dobrym. Jeśli faktycznie z tego powodu Jarno został zwolniony, to tym bardziej nie rozumiem jak Alonso mógł z rocznym wyprzedzeniem podpisać w 2005 kontrakt z McLarenem? Mógł poczekać do końca roku '05 i wtedy, mając tytuł, mógł zarządać status numer 1 podczas negocjacji z Dennisem... Jego menadżer w tym czasie się nie spisał :-)


avatar
Marti

09.03.2008 22:06

0

"statusu numer 1"


avatar
obi216

09.03.2008 22:16

0

Akurat tego przedwczesnego podpisania kontraktu z McLarenem też nie rozumiem :-)Niestety Określiłbym to raczej jako błędy młodości. Masz rację . Doradcę miał do kitu ! Bo zamieszać w głowie tak młodemu chłopakowi - nie problem ;-)


avatar
Smola

09.03.2008 22:26

0

Kiedyś ktoś powiedział, że Formuła 1 ze sportem ma wspólnego tyle co rower z widelcem. Zastanawiałem się nad tym i stwierdzam, że jest w tym dużo prawdy. Widelec jak wygląda każdy wie. Jak rower... też. Co mają wspólnego? Widelec. Widelec jest widelcem, rower również z przodu ma "widelec". Ale ten kto się nie zna, nie wpadnie na część wspólną tego stwierdzenia. FIA "popychała" Lewisa do przodu. Ale nie było tak, że tylko i wyłącznie Lewisa. 99% sporów na tym forum opierało się o wątek dyskryminacji Alonso i faworyzacji Hamiltona i w Mclarenie i w gabinetach FIA. W Mclarenie było tak. Na początku było ładnie. Nie pasowały Alonso agresywne hamulce, dotychczas stosowane w zespole, to je zmienili na takie, jakie chciał. Nie pasowało to, nie pasowało tamto, to zmieniali tak, żeby pasowało i było po równo. Ale zaczęły się absurdalne żądania, medialne manifesty, szantaże, intrygi i... zdrada. Dyskryminacja Alonso była karą. Jakby to wyglądało, gdyby kierowca trząsł całym personelem Mclarena?! narażał na zniesławienie tak wyśmienity zespół?! Po odrzuceniu przez Dennisa żądań Alonso, co do spowolnienia Hamiltona, zaczęła się lawina, mająca finał w Paryżu... wiadomo o co chodzi. Niesamowite. Alonso kapuje, sam ma w tym niebagatelny udział. Aż tu nagle okazuje się, że FIA otwiera parasol ochronny nad głową Alonso. Czyż to nie jest faworyzowanie? Za takie coś prawdopodobnie (załóżmy naszemu Robertowi, Massie etc) odebrano by superlicencję. Czy to nie jest faworyzowanie?? Ważąc występki faworyzowania Hamiltona z jednym przypadkiem faworyzowania Alonso, ten drugi ma znacznie większy "dług" wdzięczności wobec FIA niż dumnie "ochrzczony" FIAmilton. Nie piszę tego bez kozery. Kierowcy to aktorzy tego sportu... ikony. A prawda taka, ze cała rywalizacja w tym najpiękniejszym sporcie rozgrywa sie w głowach inżynierów, których łóżkiem jest biurko, a kołdrą sterta papierków, kalkulatory, laptopy i kawa. Popychamy na siłę gwiazdę, lansujemy ją. Wydaje mi się, że tak właśnie myślicie o Lewisie. I owszem. Może macie trochę racji. Wystarczy popatrzeć na rok zdobycia ostatniego tytułu MŚ przez Brytyjczyka w F1 i zapotrzebowanie na ten sukces. Mając na uwadze, że całe FIA to angole. Ale też trzeba postawić pytanie. Czy Hamilton oczekuje od FIA tego faworyzowania?? wydaje mi się, że osiągnąłby to samo, i bez tego, bo jest genialnym kierowcą i pierwszorzędnym towarem na mistrza. Marketing! to jest F1. Nie mówię że mi się to nie podoba. Bo bynajmniej. Ale każdy, kto decyduje się na oglądanie tego widowiska, musi się z tym pogodzić. Taki już urok królowej sportów motorowych :-) Zamiast wieszać psy na Hamiltonie, lepiej obserwować i starać się wyciągać jakieś konstruktywne wnioski. Wtedy będzie przyjemnie... i w świecie i na naszym forum :-) Marti - A takowe koło nie istnieje?? :P Żart. Nie nasza wina, że niektórzy nie umieją rozróżnić zbliżonych poglądów od organizacji wzajemnego klepania się po tyłkach :-) Pozdrawiam wszystkich!


avatar
Marti

09.03.2008 22:28

0

No nie tłumaczmy w ten sposób tej dziwnej decyzji, w końcu Alonso swoją głowę ma :-)


avatar
Marti

09.03.2008 22:29

0

ad. obi216 oczywiście


avatar
Marti

09.03.2008 22:48

0

Smola - podziwiam Cię, że chce Ci się pisać tak długie komentarze (idealnie pasuje do felietonu zamieszczonego w tym serwisie: F1 - brytyjski folwark) :-). To wszystko co opisałeś ja odbieram tak samo i również takie mam wnioski. Pozostaje tylko podpisać się pod Twoim komentarzem. Oczywiście, że to nie nasza wina (ostatnie zdanie) :-). Jak powszechnie wiadomo, ja idealnie się czuję w opozycji, nawet w tym wypadku gdy jest 99% na 1% ;-)


avatar
AndrzejOpolski

09.03.2008 23:10

0

Smola, masz rację... Marti, masz rację... a i tak znajdą się "czytający inaczej". Choć jest ich chyba mniej :-)


avatar
lewusFIA

10.03.2008 00:11

0

Smola - podziwiam Cię, takiego poetycko-patetycznego wybielania ulubieńców jeszcze nie widziałem, ale masz talent... Wisła to strumyczek. Dzięki za pozdrowienia i wzajemnie, również dla pozostałych członków organizacji wzajemnego klepania sie po tyłkach.


avatar
Piotre_k

10.03.2008 08:42

0

Hej, lewusFIA: a po czym klepią się ci zdeklarowani wrogowie Hamiltona, do których Ty, jak mniemam, należysz? ;-) Smola: racja, poza jednym - to, że jakoś jest, wcale nie znaczy, ze trzeba się na to godzić. Bo zawsze może być inaczej. Pieniądze kiedyś zgubią F1, raz już prawie tak się stało


avatar
walerus

10.03.2008 09:31

0

Nelson chce w bardziej wyrafinowany sposób wykorzystać Alonso niż Hamilton - może dzieki temu więcej osiągnie w przyszłości niż Hamil - ale z drugiej strony Alonso już nie będzie tyle dawał......


avatar
lewusFIA

10.03.2008 12:02

0

Piotre_k - po plecach.


avatar
dragomirov

10.03.2008 15:52

0

A może było tak. Ron stary spryciarz, nie chciał aby Renault wygrało po raz kolejny i zaczęło starania o to aby Alonzo przeszedł do ich teamu (lepiej mieć wroga blisko siebie), ale i tak to Lewis miał zostać mistrzem. Alonzo mógł się zorientować, że poza rywalizacją na torze będzie miał jeszcze wewnętrzną ze względu na zażyłość Rona z Lewisem, więc postanowił wzmocnić swoją pozycję, albo się zemścić. Zaoferował Ronowi, że jak ten mu nie będzie przeszkadzał to wyciągnie dane techniczne Ferrari, bo ma "dojście". Ron zgodził się i po cichu obserwował co sie uda zdobyć, ale w domyśle miał zamiary tylko w kierunku Lewisa. Gdy Alonzo zorientował sie co się dzieje, możliwe że zaczął szantażować Rona za to, że ten go oszukał, no i afera wypłynęła na światło dzienne. Od tego czasu w teamie nastąpił czas wojny. Ale również mogło być tak, że gdy Ron zaczął starania o Alonzo, ten opowiedział Flavio co się dziej i obmyślili sobie, że mogą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Mogło być również tak, że Flavio przy małym budżecie jaki dostał na 2007, nie dałby rady wystawić dobrego bolidu więc puścił Alonzo jako podwójnego agenta. Po raz, aby przyjrzeć sie dobrze rozwiązaniom McL a po drugie, żeby przy pomocy wpływów Flavio utopić raz na zawsze zespół Rona. To jest prawdziwa wojna, tam wszystko jest możliwe w końcu w teamie Renault też coś znaleźli. A Alonzo wrócił do Renault z "podkulonym ogonem" i wszystko gra.


avatar
Smola

10.03.2008 16:15

0

Wydaje mi się, że snujesz zbyt daleko idące hipotezy :-)


avatar
dragomirov

10.03.2008 16:23

0

hipotezy maja to do siebie, że każda jest dobra dopóki się jej nie sprawdzi.


avatar
dragomirov

10.03.2008 16:24

0

a poza tym czy ty uważasz że to jest piaskownica?


avatar
lewusFIA

10.03.2008 17:00

0

Wg. mnie pierwsza z Twoich hipotez dragomirov jest najbliższa prawdzie, dokładnie tak samo pisałem tu, po skończeniu poprzedniego sezonu i dalej to samo zdanie podtrzymuję. poz.


avatar
dragomirov

10.03.2008 17:40

0

na dobrą sprawę, skąd w u McL tyle pomysłów na poprawki w trakcie trwania sezonu. To o czym pisał Smola, cyt:"W Mclarenie było tak. Na początku było ładnie. Nie pasowały Alonso agresywne hamulce, dotychczas stosowane w zespole, to je zmienili na takie, jakie chciał. Nie pasowało to, nie pasowało tamto, to zmieniali tak, żeby pasowało i było po równo. Ale zaczęły się absurdalne żądania, medialne manifesty, szantaże, intrygi i..." to by pasowało skąd team miał dla Alonzo tyle ciekawostek technicznych.


avatar
majkawiolka

10.03.2008 19:56

0

dragomirov ale masz bujną wyobraźnię :P oczywiście szanuję Twoje zdanie, ale wg mnie Alonso po prostu poszedł za kasą (sam powiedziałeś, że na 2007r Renault nie miało za dużego budżetu)...


avatar
dragomirov

10.03.2008 20:44

0

a ty myślisz że oni na prawdę ze sobą rywalizują stosując zasady fair play. Nie bądź naiwna to prawdziwa wojna, tylko trupów nie ma, chociaż to jest wątpliwe, bo śmierć właściciela fabryki opon Michelina w trakcie trwania sezonu gdy FIA dokonywało wyboru dostawcy, to podejrzana sprawa i to mocno. A co dopiero takie przesunięcia. Zresztą w jednym z artykułów napisano, że to jest normalna praktyka podkupywanie członków zespołu konkurencyjnego po to aby przejąć jego wiedzę. A co do kasy, to właśnie o to mi chodziło, że Ron kupił sobie Alonzo, żeby nie wygrywał.


avatar
obi216

10.03.2008 21:02

0

Może teraz tą głowę ma - Marti - natomiast trzy lata temu - niekoniecznie :-) (aczkolwiek to jest tylko moje zdanie i nie musisz się z nim zgadzać ).............Ad Andrzej Opolski....... A co takiego przeczytałem inaczej ? Nie bardzo rozumiem ?


avatar
Marti

10.03.2008 21:20

0

obi216 - moim zdaniem jego decyzja o opuszczeniu Renault i przejsciu do McLarena była słuszna, lecz tak jak juz wiele razy pisałam: za wcześnie podjęta. Poczekałby sobie do 2006 i wtedy podpisał ten kontrakt, to wszystko mogłoby się inaczej ułożyć i potoczyć. Prawda jest taka, że przeszedł ze zwycięskiego teamu do zwycieskiego (nie każdy kierowca tak trafia) i miał spore szanse ponownie zdobyć tytuł w 2007. Tak się jednak nie stało (dlaczego? Mam takie samo zdanie jak Smola, który wszystko szczegółowo opisał). Po wszystkich niedawnych zdarzeniach Alonso nie miał innego wyjścia niz wrócić do Renault i mam nadzieję, że w tym roku nie bedzie już tak szumiał :-). Pozdrawiam


avatar
obi216

10.03.2008 22:00

0

A tak z ręką na sercu . Czy tylko on szumiał ? Jako mistrz miał też swoje spojrzenie na w/w zagadniena , co nie każdemu się podobało. A Schumi ich nie miał ?? Teraz( mam nadzieję )wydoroślał - a wtedy to był szybki chłopak , który miał do dupy doradców . Do takiej młodej głowy , rzadko kiedy trafiają rzeczowe argumenty . Wiem coś o tym - przerabiam :-) Również pozdrawiam


avatar
obi216

10.03.2008 22:01

0

Zapomniałem dodać . Daty się zmieniają - ale nie ludzie :-)


avatar
Marti

10.03.2008 22:27

0

obi216 - rozumiem, że jako fan Alonso inaczej niż ja postrzegasz i oceniasz tę sytuację. Skoro już wspomniałeś o Michaelu - owszem on również (jak każdy inny kierowca, który się wybił w F1) miał swoje za uszami. Nie chcę porównywać zachowania tych dwóch kierowców, gdyż nie o to chodzi. Poza tym zachowanie Alonso (w/g mnie) nie usprawiedliwia to, że inni tez mieli swoje wyskoki. O tej błędnej decyzji mowisz tak, jakby to Fernando 3 lata temu miał nie 24 lata a 15 :-) (apropo: ile lat miał w 1995 Schumi, gdy jego menadżer mu powiedział: idziemy do Ferrari? ;-)). Jakoś potrafił mądrze ukształtować swoją karierę. Niestety, w F1 trzeba być w odpowiednim czasie na odpowiednim miejscu. Alonso w 2007 był na odpowiednim miejscu, lecz on również ma swój udział w tym, że w tym miejscu się "nie udało". No nie wiem, czy się ludzie nie zmieniają. Ja mam niestety inne doświadczenia.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu