Kevin Magnussen w końcu otrzyma swoją szansę na występ w wyścigu IndyCar, zastępując kontuzjowanego Felixa Rosenqvista w zespole Arrow McLaren SP.

Gdy jasne stało się iż Magnussen i Grosjean nie otrzymają nowych kontraktów w F1, obaj kierowcy wyrazili swoje zainteresowanie startami w IndyCar.

"Zawsze byłem zainteresowany wyścigami IndyCar" mówił Duńczyk. "Mój tata w latach '90 był kierowcą IndyCar i jako mały chłopak bywałem z nim na tych wyścigach, które zawsze uważałem za świetne."

"Chciałbym kiedyś spróbować swoich sił w tej serii."

Romain Grosjean zdołał zapewnić sobie miejsce w zespole Dale Coyne, podczas gdy Magnussen ostatecznie podpisał umowę z Chipem Ganassim na starty w serii IMSA WeatherTech.

Teraz jednak po splocie kilku nieprzyjemnych wydarzeń otrzyma szansę na debiut w IndyCar.

Podczas Grand Prix Detroit Rosenqvist w sobotę rozbił swojego McLarena, uderzając w bandy z prędkością przeszło 160 km/h. Kierowca wyszedł z tego cało, ale zmuszony został do pozostania w szpitalu na obserwację, opuszczając niedzielny wyścig.

Na jego miejsce został powołamy Oliver Askew, który miał zastępować go w kolejnych rundach jeżeli będzie taka koniczność. Okazało się jednak, że Askew musi zastępować kontuzjowanego Rinusa VeeKaya w zespole Eda Carpentera.

Lekarze wykluczyli możliwość szybkiego powrotu za kierownicę Rosenqvista, a McLaren znalazł się w potrzebie znalezienia kolejnego zawodnika na zastępstwo.

Magnussenowi mogły pomóc kontakty jakie miał w McLarenie po startach w tym zespole w F1. Co więcej Duńczyk w miniony weekend również był w Detroit, gdzie odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodach IMSA.

"Felix zostanie zastąpiony przez kierowcę REV Group Grand Prix Kevina Magnussena, dla którego będzie to debiut w IndyCar" napisano w oświadczeniu. "Magnussen ma na swoim koncie 19 startów z McLarenem w Formule 1 w 2014 roku, w tym swój najlepszy wynik jakim było drugie miejsce w Grand Prix Australii."