Kierownictwo ekipy Red Bulla nie ukrywa swojego rozczarowania po sobotnich kwalifikacjach do GP Azerbejdżanu. Ich lider - Max Verstappen uplasował się dopiero na 3. pozycji, ustępując największemu rywalowi, Lewisowi Hamiltonowi. Stajnia z Milton Keynes swojej szansy w niedzielnych zmaganiach upatruje w słabszym tempie wyścigowym Mercedesa.

Max Verstappen był głównym faworytem do zdobycia pole position w sobotniej czasówce na ulicznym torze w Baku. Jednakże duże problemy ze złożeniem odpowiedniego okrążenia oraz częste przerywanie sesji poskutkowały tym, że Holender znalazł się dopiero na 3. miejscu.

Dodatkowo, największy rywal 23-latka - Lewis Hamilton, który od początku weekendu miał olbrzymie kłopoty z pracą opon, nieoczekiwanie pokonał go i wystartuje jutro z pierwszego rzędu obok Charlesa Leclerca.

Doradca Red Bulla, Helmut Marko twierdzi, że gdyby nie wywieszenie czerwonej flagi w końcówce Q3, to Verstappen startowałby jutro z pierwszej pozycji:

"Byliśmy ostrożni na pierwszym przejeździe, dopiero na drugim zaatakowaliśmy", mówił Austriak dla telewizji ORF.

"Max był już wyraźnie na czele, ale potem Yuki oraz Sainz rozbili się i znowu wydarzyło się to samo. Jeśli jesteś na takim torze, jak tutaj, to musisz zapomnieć o wszystkich taktykach i po prostu jechać z przodu i naciskać tak, jak to jest tylko możliwe."

"Przejazd Hamiltona był niezły, aczkolwiek trzeba pamiętać, że Bottas zrobił mu strugę powietrza. Dzięki temu zyskał co najmniej pięć dziesiątych. Jeśli je odejmiecie, to... Nie wydaje mi się, aby byli na czele w kwestii tempa wyścigowego, natomiast stawka jest znowu przetasowana. Jutro możemy spodziewać się ekscytującej rywalizacji."