Laurent Mekies z Ferrari stwierdził, że zespoły F1 będą musiały sporo "drapać się po głowie", aby odpowiednio zarządzać oponami w 2021 roku.
Po testach prototypowych opon Pirelli podczas zmagań w Bahrajnie, wiele osób mocno podważało sens wprowadzenia nowego ogumienia na sezon 2021. Takimi osobami byli m.in. Lewis Hamilton i Sebastian Vettel, którzy zgodnie twierdzili, że woleliby pozostać przy obecnych mieszankach również w przyszłym roku.
Jednak w obronie Pirelli postanowił stanąć wtedy szef Mercedesa, Toto Wolff. Austriak uważał, iż nowe opony mają za zadanie sprostać wymaganiom siły docisku, który znajduje się w samochodach F1.
Z opinią Wolffa zgadza się również dyrektor Ferrari, Laurent Mekies. Francuski inżynier przyznał bowiem, że nowe ogumienie powinno więcej wytrzymywać, ale zaznaczył, iż będzie ono przyprawiać duży "ból głowy" zespołom:
"Wiemy, że te opony zostały stworzone dla większego bezpieczeństwa", stwierdził Mekies, cytowany przez Motorsport.
"Wszyscy chcemy dużego bezpieczeństwa, ale wszyscy chcą też naciskać mocno, nie martwiąc się o zużycie opon. Myślę, że Pirelli poszło właśnie w tym kierunku. Wiążę się to z mniejszą przyczepnością, której nikt nie lubi. Jednak trzeba jakąś cenę zapłacić, aby wszystko było w porządku."
"Zdradliwość tych opon polega na tym, że mają mniejszą przyczepność, co przekłada się na zmianę balansu w zakrętach. Uważam, że będzie sporo drapania się po głowie, aby znaleźć odpowiedni kompromis."
30.12.2020 06:57
0
"Wiemy, że te opony zostały stworzone dla większego bezpieczeństwa" "Zdradliwość tych opon polega na tym, że mają mniejszą przyczepność..." Dobrze wiedzieć...
30.12.2020 07:53
0
Kierowcy w 2019: opony są złe Kierowcy po testach w 2019: nowe opony są jeszcze gorsze - zostawcie stare Kierowcy w 2020: opony są złe Kierowcy po testach w 2020: nowe opony są jeszcze gorsze - zostawcie te z 2019 więc łatwo przewidzieć, że w 2021 też będą złe Tak to jest kiedy to nie użytkownik jest klientem. Jakoś nie przypominam sobie takich problemów z czasów, kiedy było dwóch dostawców działających na rzecz zespołów, a nie "poprawy widowiska". Owszem były inne, jak w 2005 w Indianapolis kiedy Micheliny okazały się niebezpieczne i po okrążeniu formującym na torze zostało 6 bolidów na Brigestone'ach. Niemniej charakterystyka opon była wynikiem wspólnych decyzji producentów opon i ich klientów, a nie pomysłów zarządzających tym cyrkiem. Zaś konkurencja oponiarska i wybór dostawcy też były elementem tego sportu.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się