Kierowcy Racing Point przyłożyli dużą uwagę do szybkich okrążeń podczas porannego treningu i potwierdzili dobre tempo tegorocznego projektu. Nie zabrakło też kolejnych problemów z jednostką napędową Mercedesa w bolidzie Williamsa.

Poranny trening rozpoczęły interesujące wieści spoza toru - Formuła 1 ogłosiła dwa kolejne wyścigi, Grand Prix Toskanii oraz Grand Prix Rosji. Pogoda zdecydowanie sprzyjała, sesja odbyła się w słonecznych, ciepła warunkach. Temperatura nie osiągnęła jeszcze tak wysokich wartości jakie są spodziewane po południu, ponieważ wyniosła 25 stopni Celsjusza.

Oczywiście należy odnotować obecność dwóch rezerwowych kierowców. Robert Kubica zastąpił Antonio Giovinazziego, a Jack Aitken wszedł do Williamsa George'a Russella.

Sesję rozpoczęły zespoły Renault i Alfa Romeo, które wyjechały na tor wraz z zamontowanymi konstrukcjami do pomiaru opływu powietrza.

Po około pół godziny swój samochód na poboczu musiał zatrzymać Nicholas Latifi. Kanadyjczyk przez radio zgłaszał inżynierom, że chodzi o awarię silnika. Zadysponowano czerwoną flagę, ale już po 10 minutach kierowcy mogli wrócić do pracy.

Problemy techniczne nie opuszczają Haasa. Mechanicy przez całą sesję pracowali przy bolidzie Kevina Magnussena i ostatecznie kierowca nie zdołał zanotować reprezentatywnego czasu.

Dość wcześnie, 25 minut przed końcem sesji, ustanowienia szybkiego okrążenia podjęła się ekipa Racing Point. Na miękkiej mieszance kapitalnym czasem popisał się Sergio Perez i potwierdził silną pozycję swojego zespołu w tym sezonie, choć ponownie nie zabrakło tajemniczego dymku buchającego raz po raz z jego samochodu. Ostatecznie popularny "Checo" utrzymał się na czele i okazał się najszybszy w porannym treningu. Tuż za nim znalazł się Max Vestappen, a na trzeciej i czwartej pozycji uplasowali się kierowcy Mercedesa, ale należy podkreślić, że obaj użyli pośredniej mieszanki. Z piątym czasem trening zakończył drugi kierowca Racing Point, Lance Stroll. Pierwszą szóstkę zamknął Alexander Albon, który często narzekał na dużą podsterowność swojego samochodu.

Ferrari, które dostarczyło nowe przednie skrzydło i podłogę, kolejny raz daleko w tyle. Sebastian Vettel znalazł się na końcu pierwszej dziesiątki, zaś Charles Leclerc zanotował dopiero dwunasty czas.