Sezon 2019 przeszedł już do historii i można jedynie wspominać go w różnych podsumowaniach. Kto zdał egzamin na piątkę, a kto będzie musiał się poprawić?
Po pierwszej części sezonu krótko przyjrzeliśmy się tym, którzy błysnęli i zawiedli. Wydaje się, że było to dość niedawno, ale już jest grudzień. Wtedy na wydawanie ostatecznych wyroków było zbyt wcześnie, ale ten moment właśnie nadszedł.
Zasady i kategorie pozostają mniej więcej takie same jak latem, ale pewne rzeczy po prostu zmienić się musiały. Konsekwencji przy ocenianiu w Formule 1 i tak nie ma, więc trzeba było się dostosować.
Trudno byłoby zmieścić wszystkich i na pewno ktoś mógłby czuć się pominięty. Celem nie było skopiowanie roli obu klasyfikacji. Dlatego fani Lewisa Hamiltona i Mercedesa mogą narzekać, ale mistrzowie jednak dostali prawdziwe wyróżnienia na gali w Paryżu, więc pewnie płakać nie będą.
Najlepszy kierowca - Max Verstappen
Po GP Belgii i GP Włoch wydawało się, że ma małą zniżkę, ale to były dwa słabsze momenty. Gdyby nie głupia utrata pole position w Meksyku, byłyby to jedyne skazy w tym sezonie. Za Suzukę trudno go winić.
To był bardzo równy i mocny sezon w wykonaniu Holendra. Taki poziom regularności i praktycznie maksymalnego wykorzystywania sprzętu to klucz do walki z Lewisem Hamiltonem, jeśli samochód na to pozwoli. W zasadzie mówi się to przez cały rok, ale Max wydaje się gotowy do tej rywalizacji nie tylko przez swoją naturalną prędkość.
Dwa pole position (przy trzech wygranych kwalifikacjach) i trzy zwycięstwa to chyba też maksimum, jakie dało się zrobić. Co ciekawe, nie było żadnej łatwej wygranej - pogoń w Austrii, szalone Niemcy i trudna Brazylia.
Verstappen robił z RB15 więcej, niż się dało i podgryzał tym rywali w szybszych autach. Tym chyba imponował najbardziej. Od pewnego czasu popełnia bardzo mało błędów, ale nadal potrafi się twardo ścigać. Pojedynki z Leclerciem można sobie zapętlić i oglądać do testów zimowych. Na Silverstone lali się tak ostro, że podobałoby się to pewnie nawet fanom sportów walki.
Wyróżnienia: Lewis Hamilton, Charles Leclerc, Carlos Sainz.
Bardzo trudne było wybranie jednego najgorszego kierowcy, bo w dole stawki czasem działy się różne rzeczy. Poprawić mogą się wszyscy z miejsc 15-18, a już szczególnie ci, którzy rozbili się na ostatnim okrążeniu lub w pit lane. Williamsy, jak powszechnie wiadomo, trudno ocenić.
Największy postęp - Carlos Sainz i McLaren
Równie wysoko trzeba sklasyfikować Hiszpana. Dobrze, że nie jest to prawdziwy plebiscyt, bo kontrowersji byłoby tyle, co przy Złotej Piłce. Warto jednak rozłożyć kierowców na więcej kategorii.
Carlos faktycznie wykonał ogromny postęp i zwieńczył to wizytą, choć trochę opóźnioną, na podium w Brazylii. Zasłużona nagroda za znakomitą i dość zaskakującą postawę. A przecież rok temu trochę odstawał od Nico Hulkenberga i wydawał się być zapchajdziurą, która będzie w McLarenie. To jest pewna skaza, bo jeden sezon w tym przypadku to może być mało, by od tak klasyfikować kogoś na samym szczycie, ale wszystko przed nim, by to zmienić.
Nie do pomyślenia, że po trzech wyścigach miał 0 punktów, a teraz jest ich 96. Zaliczył kilka powrotów z końca stawki, niestety pokazywanych 2 dni później w internecie, a także wielokrotnie po prostu plasował się na pozycji najlepszego z reszty.
Mogło być jeszcze lepiej, bo ekipie przydarzyły się drobne wpadki, np. na Monzy, ale to ostatnie złe słowo na jej temat. Tam naprawdę dzieje się dobrze. Jest lepsza, nawet znakomita atmosfera i mądre prowadzenie. Skończyło się śmianie z McLarena, zaczęło się śmianie razem z McLarenem i jego kierowcami.
Wygląda na to, że to tylko początek. Przed sezonem mówiono, że po popełnieniu dużego błędu przy projekcie MCL33, postanowiono stworzyć MCL34 w dość prosty, ale skuteczny sposób, który da dobrą bazę do rozwoju. Teraz przed nimi ostatni rok z Renault, a potem, znów z silnikami Mercedesa, powinno być jeszcze lepiej. Dziś wydaje się, że to stabilny, rozwijający się projekt, z którego nikt nie chce odejść.
Wyróżnienia: Valtteri Bottas (poprawił się, mimo wszystko) oraz Toro Rosso.
Najlepszy debiutant - Alex Albon
Trudna kategoria, dzięki Helmutowi Marko jeszcze trudniejsza niż w przerwie wakacyjnej. Najłatwiej byłoby wybrać najgorszego debiutanta. Byłby nim Antonio Giovinazzi, chyba w każdym rankingu na świecie.
Sytuacja trochę się zagmatwała. Alex Albon przy Maxie Verstappenie wyglądał gorzej (tylko kto by nie wyglądał?). W kwalifikacjach odstawał, podobnie jak Pierre Gasly. Różnicę zrobiły wyścigi i wrażenie. Francuz był bojaźliwy przed wakacjami, a Taj w strefach hamowania, między trawą a rywalami, czuł się znakomicie.
Broniło go małe doświadczenie, ale już tak nie będzie. Broniła go zmiana auta, ale to również się skończy. Od sezonu 2020 musi być bliżej kolegi z zespołu i rzadziej się rozbijać. Przynajmniej nie robi tego sam z siebie w wyścigach.
Nie można powiedzieć, że był dużo lepszy od Lando Norrisa. Jego niełatwo ocenić, szczególnie przez postępy Sainza. Oby bardziej postawił mu się w 2020 roku - bardzo na tym zyska, jeszcze bardziej, jeśli Hiszpan utrzyma formę. Kilka razy miał pecha, ale czasem naprawdę błysnął, np. jego manewr na Gaslym z Bahrajnu to jeden z najlepszych w tym sezonie.
George'a Russella niestety praktycznie nie da się ocenić. Zabrakło po prostu możliwości pokazania się na tle innych w odrobinę lepszym sprzęcie. Widać, że dużo potrafi, ale ma też nad czym pracować, chociaż nie każdy chce to zauważyć.
Pozytywne zaskoczenie - szalony sezon Toro Rosso
Informacje o trzech ciężarówkach części z Milton Keynes chyba były prawdziwe, bo ekipa z Faenzy naprawdę miała czym powalczyć. Po sezonie praktycznie oddanym na dotarcie się Hondzie, przyszedł bardzo dobry, zwieńczony dwoma wizytami na podium.
W trakcie wakacji Pierre Gasly był wielkim rozczarowaniem, a dziś temu kierowcy należy się gigantyczne uznanie za poradzenie sobie w arcytrudnej sytuacji, która przytłoczyła jego kolegę. Gdyby w Brazylii dojechał na 4. miejscu, nie na podium, nadal zasłużyłby na szacunek. Na pewno stracona szansa w Red Bullu to duża rysa, ale prawdopodobnie za kilka miesięcy w Formule 1 będzie duże zamieszanie między ekipami. Wtedy warto być na krzywej wznoszącej, a Francuz teraz na takiej jest.
W przypadku Daniiła Kwiata nie jest tak różowo, bo nadal jest Daniiłem Kwiatem i chyba już pozostanie. O ile parodiowanie Romaina Grosjeana może bawić, tak mówi o tym zawodniku bardzo dużo. Zdarza mu się odpalić torpedę czy kompletnie stracić głowę. Ogólnie jednak był to pozytywny powrót do F1. Było jednak spokojniej i wiele razy skutecznie.
W Toro Rosso jeździł też Alex Albon i zapewne jakąś zasługą ekipy jest wprowadzenie tak niedoświadczonego zawodnika i pozwolenie mu łatwo się zaadaptować. Nie zabawił długo w Faenzie, ale pozostawił dobre wrażenie.
Niewiele brakowało, a ten drugi, mimo wszystko wolniejszy Red Bull, przeskoczyłby ekipę, która chciała podgryzać tego pierwszego, a zamiast tego udało jej się nawet wygrać, niestety następna kategorię.
Wyróżnienia: wspomniany Carlos Sainz i McLaren.
Największe rozczarowanie - Renault
Gdyby rok temu ktoś powiedział, że w sezonie 2019 na podium trzykrotnie znajdzie się kierowca spoza wielkiej trójki, każdy stawiałby na shoeya Daniela Ricciardo i doczekanie się Nico Hulkenberga. Otóż nie.
Francuzi cofnęli się w rozwoju i niestety kompletnie nie spełnili oczekiwań. Byli nijacy i średni, chociaż to mogłoby urazić inne ekipy ze środka, które zawsze gwarantują świetną walkę. Renault to jednak zespół fabryczny, który głośno mówił, czego chciał od sezonu 2019.
Na ich niekorzyść działają też postępy Hondy i świetne wyjście Red Bulla na zmianie dostawcy silnika. W tej chwili jednostka z Viry jest niepożądana i nie gwarantuje żadnej przewagi. Pożądany jest jednak ten zespół, bo Formule 1 takie odejście nie byłoby na rękę, więc oby wzięli się do roboty.
McLaren rzucił ich od tak. Jeśli nikt nie dołączy, będą mieć swoje silniki tylko dla siebie, a to nie wygląda dobrze. Jeśli zdarzą się jakieś zawirowania i rzuci ich też Daniel Ricciardo, będzie kiepsko. Oby nie było to za dużo do przełknięcia.
Wyróżnienia trafiają do Williamsa i Haasa. Dla Brytyjczyków była to katastrofa, a szczególnie w Polsce każdy o tym wie. Za niektóre zagrania, owijanie w bawełnę, udawanie, że jest dobrze (warto wpisać w wyszukiwarkę "this is fine"), powinni wygrać kategorię "wstyd sezonu", bo nie przypominało to Formuły 1. W przypadku Amerykanów był to dziwny rok, głównie związany z Rich Energy i oponami. Nie rozumieli się z jednym i drugim. W porównaniu do Williamsa, przynajmniej czasem byli szybcy.
Było jeszcze Ferrari, które oczekiwań nie spełniło. Ich sytuacja to temat rzeka, a w 2020 będą tam fajerwerki. Ich działania to jakiś kosmos, chociaż mieli dobre momenty, ale niestety też sporo złych, dziwnych wyborów.
Najlepszy wyścig - GP Niemiec
Można dyskutować, że jednak Brazylia, ale na Hockenheim zdarzyło się trochę więcej i przede wszystkim, mogło podobać się nawet tym, którzy nigdy o F1 nie słyszeli. To był szalony weekend, od upału po ulewę, a to co działo się w niedzielę trudno opisać. Fantastyczne widowisko, po którym emocje trzymały długo, chyba niezależnie od tego, komu się kibicowało. Wielka szkoda, że tego toru zabraknie w 2020 roku.
Wyróżnienia: GP Austrii, GP Wielkiej Brytanii, GP Brazylii.
Najgorszy wyścig - GP Francji
Można tylko bezradnie rozłożyć ręce, wspominając to traumatyczne wydarzenie.
Wyróżnienia: GP Abu Zabi.
Duży plus sezonu - wiele rewelacyjnych wyścigów
Głównie dotyczy to drugiej części, ale pod tym względem naprawdę było dobrze. Były takie, te wyróżnione, które jednogłośnie powinny zostać uznane za świetne, ale wiele innych rund naprawdę utrzymało dobry poziom. Rozkręcało się powoli, we Francji nadzieja prawie umarła, ale od Austrii w końcu coś ruszyło.
Na pewno była to rozrywka różnego typu. Dla przykładu - najpierw szaleństwo w Niemczech, tydzień później strategiczna rozgrywka na Węgrzech, ale również bardzo ciekawa. Mniej spektakularna, ale na pewno nie wiało nudą. Można powiedzieć, parafrazując - if you don't like that, you don't like Formula 1 racing.
Duży minus sezonu - brak walki o tytuły
Mogło być jeszcze lepiej, gdyby te świetne wyścigi oglądać z myślą, że na szali jest chociaż jedno mistrzostwo. Trzy lata temu w Abu Zabi ciekawe było jechanie wolnym tempem, bo rozstrzygały się losy sezonu. Akcji zabrakło, ale była stawka. Tym razem było odwrotnie. Gdyby to połączyć - byłoby spektakularnie.
O ile Valtteriemu Bottasowi należy się plus za duży postęp, tak tytuł to jeszcze za wysokie progi. Dość szybko odpadł z walki o najwyższe cele, a Lewis Hamilton spokojnie dokończył dzieła, niszcząc marzenia o batalii o mistrzostwo. Dlatego ten sezon był po prostu dziwny. Serial z kilkoma nudnymi odcinkami, potem z wieloma znakomitymi, ale ogólnie bez jakiegoś dobrego głównego wątku fabularnego.
Wyraźnego minusa na sam koniec otrzymują też sędziowie. Za dużo się o nich mówiło, a to chyba pierwszy wyznacznik źle wykonanej pracy. Kontrowersje kontrowersjami, niektóre decyzje są trudne i wywołują emocje, ale za często brakowało konsekwencji, wyczucia czasu czy prostego spojrzenia na sprawę.
07.12.2019 20:42
0
a TVP mówią ze Robert zrobił coś niesamowitego a tu ani słowa
07.12.2019 20:51
0
To, że zrobił coś niesamowitego, jest jasne i pisałem już o tym. Nie chciałem tego powielać i wciskać tutaj, szczególnie, że poświęciłem mu chwilę po GP Abu Zabi.
07.12.2019 21:46
0
Brawo, bardzo fajnie napisany artykuł. W przerwie od F1 liczę na więcej takich, co by coś poczytać takiego fajnego jeszcze :D
07.12.2019 23:32
0
Sory, ale to Hamilton był najlepszym kierowcą tego sezonu. Verstappen tuż za nim. Z resztą mogę się zgodzić. Zabrakło tylko kategorii "najgorszy kierowca", którą wygrywa Grosjean (wyróżnienie dla Giovinazziego).
08.12.2019 08:41
0
Najpiękniejsze w tym artykule jest tło.... Chyba właśnie jako podsumowanie sezonu aby namęczyć się by to przeczytać... Zgodzę się z Arturem jeżeli to podsumowanie, to naprawdę przydałoby się zdanie że bardzo wyjątkowe było to że jeździł w nim Polak... Bo zbyt szybko już taki może nie nastąpić... To nie jest powielanie czegokolwiek bo to po prostu inny artykuł... Poza tym bardzo ciekawe i rzeczowe zestawienie... Ciekawe kto byłby mistrzem gdyby Max, Lewis, Charles i Carlos nie nie do dyspozycji to samo auto?
08.12.2019 11:48
0
Hamilton czy Verstappen? Hamilton, chociaż Verstappenowi niczego nie można odmówić. Różnica jest taka, że Hamilton walczy o tytuł a Verstappen bawi się w wyścigi. Inna presja, inna odpowiedzialność. Dlatego też Verstappen może wdawać się w "wyścigowe bijatyki" jak na Silverstone, podczas gdy Hamilton kalkuluje a nawet ustępuje rywalom byle tylko nie skończyć na lawecie. Druga różnica jest taka, że Hamiltona można ocenić na tle partnera zespołowego, Verstappen dostaje natomiast kelnerów bo zbyt mocnych rywali dostać nie chce. Nie to, żebym jakoś specjalnie doceniał Bottasa (bo wybitny nie jest), ale wiemy na co go stać i na tej podstawie można oceniać Hamiltona. Dla mnie wygląda to tak: 1. Hamilton 2.Verstappen 3.Leclerc Największe rozczarowanie? Williams. Paddy Lowe miał zrobić różnicę a tymczasem Williams wszedł w formę przetrwalnikową i jakby nie patrzeć zawiesili ściganie się do odwołania. Na wyścigi będą jeździć byle tylko podpisać listę obecności. Najlepszy debiutant? Norris. Albon na tle Verstappena nie istnieje.
08.12.2019 12:30
0
Koledzy, nie rozdawałbym tak łatwo tytułu dla najgorszego kierowcy. Lepiej nie oceniać tak łatwo i szybko, bo za granicą to Robert bez problemu mógłby zdobyć taki tytuł wśród kibiców. Odstawał najwiecej bo po 0,5-1 sek/okrążeniu od zespołowego kolegi, a nie każdy doszukuje się dziury w całym jak polscy kibice. Tez nie zgadzam się ze Max to najlepszy kierowca. Popełniał błędy (np GP Belgii, GP Mexico) jak to Max, wiec nie zasługuje na taki tytuł. Levis był od niego lepszy i to bez dwóch zdań. Najlepszy kierowca to kierowca kompletny, a Max taki nie jest, on nadal ma zachowanie dzieciaka miejscami.
08.12.2019 15:02
0
Do szału mnie doprowadza te czerwone tło.
08.12.2019 15:19
0
Każdy ma prawo do swojego zdania więc nie skomentuje tego. Pozdrawiam wszystkich
08.12.2019 15:24
0
Aha, zapomniałam dodać że i tak pewnie tradycyjnie już mój komentarz się nie ukarze. Więc mam w głębokim poważaniu ten że artykuł.
08.12.2019 15:51
0
Verstappen zdecydowanie był najlepszy. Jedyny kierowca Red Bulla tego sezonu, który stanął na podium i odniósł 3 zwycięstwa. Aż 91 pkt więcej niż punkty zebrane przez Albona i Gasly?ego. Mnóstwo udanych manewrów wyprzedzania. Rzucanie wyzwania Mercedesom. Praktycznie żadnych błędów (jedynie kwalifikacje z Mesyku oraz uślizg w Niemczech). A Hamilton? Jedyne co to fakt zdobycia kolejnego tytułu i wykorzystywanie przewagi bolidu. Nie wiem czym on zachwycał. Jego dominacja jest, moim zdaniem, już bardzo nudna.
08.12.2019 16:04
0
Śmieszą mnie te zachwyty nad Maxem, w poprzednim sezonie miał 249 pkt i 4 razy nie ukończył wyścigu, a w tym roku miał 278 pkt i 2 nie ukończone wyścigi. Czyli na 1 ukończony wyścig w 2018 zdobywał 14,64 pkt, a w tym 14.63 pkt. Trudno mówić o progresie... No i pamiętajmy o dwóch sprawach, pierwsza to słabość ferrari (więcej nie ukończonych wyścigów, beznadziejne tempo wyścigowe w innych) a druga to coraz lepszy silnik hondy. Lepszy silnik pozwala mu skuteczniej rywalizować na dystansie 1 okrążenia a dzięki temu mieć lepszą pozycję startową mniejsza awaryjność powoduje, mniej dnf, oraz mniejszą ilość koniecznych wymian sprzętu niż w poprzednich latach. Tak, więc nie widzę najmniejszego powodu, żeby uważać, że Max w 2019 dokonał czegoś niezwykłego, szczerze to nie mam wrażenia że osiągnął coś bardziej imponującego niż w 2018. A Lewis jeździ w swojej lidze... W tym sezonie Lewis wygrał z Maxem większą ilością punktów niżwygrał z Vettelem w 2015, gdy silnik Merca był o klasę lepszy niż silnik konkurencji, a teraz to trudno powiedzieć, żeby silnik merca był od kogokolwiek lepszy...
08.12.2019 16:44
0
12. różnica 2 wyścigów w kalendarzach obu sezonów nic nie znaczy Hamilton niczego niezwykłego w tym sezonie nie dokonał, zwyczajnie dojeżdżał, bolid był w innej lidze, nie kierowca, jedynie Monako i Francję można docenić 11. "I remember waking up to watch the start of the race then going to sleep and waking up when it ended because I knew what would happen," said Hamilton. "I am pretty sure a lot of people are doing that today." tak powiedział gdy Vettel zdobył czwarty tytuł podczas GP Korei Południowej, przy okazji czwartego z rzędu zwycięstwa kiedy jeden zdobywa kolejne tytuły uczciwą pracą to mu się stara na każdym kroku ujmować, kiedy drugi zdobywa tytuły w podobnych warunkach nie masz prawa powiedzieć o nim złego słowa
08.12.2019 16:53
0
@13 Konkurencja dogoniła Merca, albo nawet przeskoczyła jak ferrari w rozwoju silnika, pomimo to Lewis zwycięża z olbrzymią przewagą chcesz sobie wmawiać, że to wszystko zasługa samochodu to masz do tego prawo nie zmieni to jednak faktu, że się mylisz. W żaden sposób nie jesteś w stanie też podważyć faktu, że Max zdobywał tyle samo punktów w tym i poprzednim sezonie, a w tym roku dysponował lepszym samochodem niż w 2018, a ferrari miało więcej kłopotów niż rok temu. Co jest więc imponującego w braku progresu Maxa?
08.12.2019 19:47
0
@14 W zeszłym roku walczył o trzecie miejsce z dwoma kelnerami, a jego partnera zespołowego w zasadzie nie było, bo ciągle odpadał przez awarie. W tym sezonie dostaliśmy o wiele lepszego Bottasa, zamiast Raikkonena wskoczył Leclerc i jedynie drugi Red Bull odstawał podobnie do roku ubiegłego. Ferrari w tym sezonie posiadało lepszy bolid od Red Bulla (szczególnie w drugiej fazie sezonu) a mimo to obaj ich kierowcy w klasyfikacji generalnej znaleźli się za Verstappenem. Mercedes był poza zasięgiem kogokolwiek. Zatem teza o braku progresu jest tak samo absurdalna jak twoje usprawiedliwianie Hamiltona po kompromitacji na Hockenheim albo w Brazylii.
08.12.2019 21:33
0
@16 Naprawdę sądzisz, że różnica między ferrari a red bullem była w 2019 większa niż w 2018? Na jakiej podstawie tak sobie ubzdurałeś? I tak jak pisałem wcześniej wyprzedzenie w klasyfikacji ferrari spowodowane były większą ilością dnf ferrari i niektórymi katastrofalnymi występami gdzie nie mieli konkurencyjnego bolidu. I dalej brniesz w tezę, że Lewis się skompromitował w Niemczech??? Założyli mu złe opony, dzięki umiejętnościom nie rozbił bolidu tak jak bottas i leclerc, mechanicy odstawili mu bennyego hilla, a i tak uszkodzonym bolidem będąc chorym dojechał do mety. W Brazylii wygrali mechanicy maxa zmienili mu opony o 1.5 sek szybciej niż lewisowi. Trudno tu mówić o jakości maksa, a potem lewis podjął ryzyko. Co mu szkodziło? Młody Albon głupio się zachował i stracił podium.
09.12.2019 08:56
0
@Weres. Jako jeden z niewielu piszesz tu to co jest prawdą. Inni wyzywają tych co świetnie jadą, bo mają ich już dość.
09.12.2019 15:45
0
Wow. Musze się zgodzić z @weres
09.12.2019 18:16
0
@16 "Naprawdę sądzisz, że różnica między ferrari a red bullem była w 2019 większa niż w 2018?" - gdzie niby coś takiego powiedziałem? Jeśli Leclerc się skompromitował w Niemczech (a takich głosów nie brakowało), to Hamilton również. W Brazylii Hamilton był tłem dla Verstappena i zaprzeczyć temu nie możesz. Co zrobił Verstappen, gdy musiał wyprzedzić rywala? Wyprzedził go. Co zrobił Hamilton, gdy chwilę później musiał wyprzedzić innego rywala? Wjechał w niego i przy okazji pozbawił się miejsca na podium.
09.12.2019 19:50
0
Trochę nie rozumiem prezentowanego tu przez niektórych podejścia do tej "lepszośći"... Verstappen był niby lepszy od Hamiltona pomimo tego, że walkę o tytuł przegrał sromotnie (przecież zajął dopiero trzecie miejsce), a Lewis w przekroju całego sezonu był dużo równiejszy. Znowu w Williamsie to Kubica był lepszy od Russella, bo zdobył ten punkcik, a przecież w przekroju całego sezonu tak naprawdę Robert dostał tęgie lanie od Georga zarówno w kwalifikacjach jak i w wyścigach (już bez wnikania w szczegóły i przyczyny takiej sytuacji). Straszną hipokryzją i wybiórczością faktów to zalatuje...
10.12.2019 08:24
0
@19. OMG. Prztoczyłeś 1 przekład gdzie Ver był przed Ham. Ile razy to Hamilton był przed Verstappenkiem ? Ile razy go wyprzedził ? A co do kolizji Ham z Albonem to fakt uderzył w niego ? Wow 1 raz od ile ? A Verstappen co drugi wyścig uderza w innych i jeździ jak cham.
10.12.2019 10:31
0
@21 Podaj te co drugie wyścigi.
10.12.2019 19:07
0
@22 Bahrain - Sainz Austria - Leclerc Monako - Hamilton Belgia - Raikkonen Włochy - Perez Japonia - Leclerc Meksyk - Hamilton, Bottas, Magnussen Możliwe, że o czymś zapomniałam. Nie wszystkie kontakty są z winy Verstappena, ale przynajmniej części mógłby uniknąć przy odrobinie dobrej woli. Nie wszystkie miały też dla niego konsekwencje, ale na pewno nie można powiedzieć, że jeździ czysto i bezkolizyjnie. Jeśli chce poważnie powalczyć o tytuł, nie może mieć tyle przygód, bo w klasyfikacji generalnej nie liczy się, czyja to wina.
10.12.2019 20:10
0
@21 Przedmiotem mojej dyskusji z @weres nie była kwestia wyższości Hamiltona nad Verstappenem, tylko jego stwierdzenie, że Max w 2019 roku nie uczynił żadnego progresu. Dwa przykłady przytoczyłem przy okazji, to była poboczna kwestia, ale jeśli ktoś nie potrafi dostrzec żadnego błędu u swojego idola (a błędy zdarzają się każdemu, nawet Hamiltonowi), to znaczy, że taka osoba albo ma poważny problem z myśleniem w sposób logiczny, albo nie potrafi opanować emocji w czasie dyskusji.
11.12.2019 18:40
0
To był dobry w sezon Dla Lewisa Hamiltona 2019 :-) Wesołych świąt AMG44
11.12.2019 20:05
0
@19 Lewis w niemczech był chory, a zespół założył mu złe opony, będąc chorym i ze złymi oponami był w stanie uratować się przed całkowitym rozbiciem bolidu co nie udało się ani bottasowi ani leclercowi,tylko ty możesz tu mówić o kompromitacji. A odnośnie brazylii to pit stop red bull wykonał półtorej sekundy lepiej niż mercedes, gdyby nie to to lewis wyjechałby przed Maxem i wygrał wyścig. Więc o jakim ty tle piszesz? Max był lepszy bo mu szybciej opony zmienili? To ma być klasa Maxa? Podsumowując rekordowo szybki pit stop red bulla w brazylii i choroba Lewisa+błędy merca w niemczech to ma być dowód na wyższość Maxa? Zignorujmy pozostałe wyścigi ? I ciekawe, że ignorujesz błędy maxa, słabe starty kuriozalne zachowanie po rozbiciu bolidu przez bottasa, długo by wymieniać... Znalazłeś 2 błędy Lewisa zignorowałeś wielokrotnie więcej Maxa i wyszło ci, że Max lepszy? ty tak na serio?
11.12.2019 23:08
0
@26 Za dużo sobie dopowiadasz. Nie chce mi się prowadzić tego typu dyskusji.
12.12.2019 10:50
0
@27 Po prostu nie masz argumentów na prowadzenie dyskusji...
12.12.2019 10:56
0
Przecież Hamilton nigdy nie jest winny. Zawsze, gdy nie wygrywa to wina bolidu.
12.12.2019 14:36
0
Hah. Jakbym widział siebie i @Kruk
12.12.2019 15:29
0
Nawzajem Fan Hamilton :-)
12.12.2019 17:02
0
@28 Nie mam zamiaru rozmawiać z kimś, kto w każdym kolejnym komentarzu wpycha mi w usta słowa, których nie powiedziałem (jak np. to, że uważam Verstappena za lepszego od Hamiltona w tym roku, bo tak nie uważam). Dotarło, fanatyku?
12.12.2019 17:58
0
@32 Niestety nie dociera do mnie na jakiej podstawie piszesz o progresie Maxa skoro jako jedyny dowód jesteś w stanie poddać brazylię (świetna postawa mechaników red bulla ) i....wypadek chorego jadącego na złych oponach lewisa w niemczech. No i pisanie o tym, że max jest lepszy niż kierowcy ferrari ignorując jednocześnie wzrost liczby dnf ferrari i niektóre kompromitujące wyniki tego zespołu jest po prostu śmieszna....
12.12.2019 21:41
0
@33 W tym sezonie Max miał może dwie poważniejsze wpadki - w Belgii i we Włoszech. Za to bardzo dobrych występów zanotował znacznie więcej. W zeszłym sezonie wypuścił z rąk zwycięstwo w Chinach i zapewne też w Monako. Daniela Ricciardo przegonił dopiero gdzieś w połowie sezonu, a ośmielę się stwierdzić, że w tym roku Australijczyk na jego tle wyglądałby tylko nieco lepiej od Albona. Owszem, zanotował też kilka świetnych wyścigów, ale dopiero teraz można powiedzieć, że choć trochę dojrzał. Nie jeździ tak narwanie i nie gubi tylu punktów, co w latach wcześniejszych. A od kierowców Ferrari, owszem, jest lepszy. Przynajmniej na tę chwilę. Jeśli Leclerc wyeliminuje błędy, jakie popełniał, to może wejść na poziom zbliżony do Maxa, może nawet równy Holendrowi. Vettel nie ma podjazdu. Warto też zauważyć, że z tych wszystkich DNF Ferrari w tym sezonie tylko dwie wynikały z awarii pojazdu, pozostałe są zasługą kierowców. Punkty pogubili, to fakt, jednak nie zmienia to faktu, że bolid posiadali lepszy od Red Bulla w zdecydowanej większości wyścigów, a mimo to w niektórych i tak obaj kończyli za Holendrem. Jeszcze dwa wyścigi dla porównania. Po pierwsze Austria. Verstappen tu i tu wygrał, jednak w zeszłym roku miał znacznie spokojniejszą sytuację, nie musiał nikogo ścigać, a na dodatek trzej z pięciu rywali musiało się wycofać. W tym roku nikt nie odpadł, a Max w końcówce musiał dopaść Leclerca i zrobił to. Drugi wyścig to Niemcy. Rok temu spadł deszcz. Verstappen dojechał do mety...i w sumie tyle. Nie pokazał niczego specjalnego, by potwierdzić swoje umiejętności na mokrej nawierzchni. Nawet nie było go na podium. Nie muszę chyba przekonywać, że w tym roku na Hockenheim był zdecydowanie najlepszy i zasłużył na wygraną. Nie wpadł w ścianę jak Leclerc i nie jechał tempem zespołu z trzeciego świata jak Vettel. Na koniec powtórzę raz jeszcze - w tym sezonie nie rywalizował z kelnerami. Nie dostał już Kimiego z włączonym od pięciu lat Bwoah Mode oraz najgorszej wersji Bottasa w historii jego kariery, tylko utalentowanego Leclerca i, bądź co bądź, Sebastiana Vettela. Może i do czterokrotnego mistrza świata obecnemu Vettelowi daleko, ale to ciągle lepszy kierowca niż zeszłoroczny Bottas.
12.12.2019 22:47
0
@34 Tylko wciąż unikasz odpowiedzi na jedno ważne pytanie jak to się stało, że różnica między samochodami merca i red bulla zmniejszyła się w porównaniu do zeszłego sezony, a bottas zyskał nad maxem kilkadziesiąt punktów w porównaniu do 2018 roku? Co do Charlesa to przypominam ci, że to zespół zawalił mu w monako, nie odpadłby już w q1 gdyby nie kuriozalny błąd zespołu, jego pogoń zakończyła się wypadkiem, ale ta pogoń nie byłaby konieczna gdyby nie błąd zespołu. Trudno też winić charlesa o to, że seb w niego wjechał po za tym przypominam ci, że przez wiele wyścigów ferrari miało strategię pod vettela, jeżeli więc Max wyprzedza o 14 pkt zawodnika, któremu własny zespół podstawia nogę to ja nie wiem czy jest się czym chwalić... W 2018 zwłaszcza na początku sezonu ferrari miało bardzo dobry bolid, a Max skończył na poziomie Kimiego, w tym roku ferrari nie miało tak dobrego bolidu, a Red Bull miał lepszą maszynę i znów Max kończy na poziomie Ferrari Leclerca. Więc progresu nie ma. Nie bardzo rozumiem po co piszesz o Ricardo przecież każdy wie, że walka w red bullu zakończyła się jak ogłosił odejście do renault ,,Daniel Ricciardo po sezonie zamieni Red Bull Racing na Renault. W związku z tym obecny zespół pozbawił Australijczyka dostępu do symulatora'' no to nic dziwnego, że max był przed nim. A i tak w meksyku w kwalifikacjach udało się maxowi przegrać... Na początku sezonu gdy szanse były równe to Daniel wygrywał wyścigi, a skoro odszedł z red bulla to znaczy, że wiedział, że red bull będzie faworyzował maxa. To skoro Seb przegrał z charlesem będąc faworyzowanym przez zespół i jest to dla wielu kompromitacja, to jak nazwać analogiczną sytuację z maxem i danielem?
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się