Według szefa ekipy z Milton Keynes, osoby krytykujące Sebastiana Vettela okazują także brak szacunku Markowi Webberowi, który w opinii Christiana Hornera jest bardzo dobrym kierowcą. Dlaczego tak sądzi?
Według Hornera fakt, że Sebastian Vettel jest w stanie regularnie pokonywać Marka Webbera świadczy o wysokiej klasie niemieckiego kierowcy. Dwójka jeździ ze sobą od 2009 roku. W tym czasie Vettel zdobył trzy mistrzostwa i wygrał 29 wyścigów. Z kolei Australijczyk odnosił zwycięstwa 9-krotnie.Co zatem szef Red Bulla myśli o tych, którzy wątpią w talent Niemca? „Sądzę, że krytykując Vettela okazują brak szacunku do Marka Webbera. Mamy w zespole dwa samochody, a Mark jest bardzo dobrym kierowcą” – mówi Horner.
„Zawsze znajdą się ludzie, którzy mają swoją opinię, zwłaszcza rywale. Nie mam cienia wątpliwości, że Sebastian jest wyjątkowym kierowcą. Po prostu musi cały czas wygrywać” – dodaje. Szef RBR liczy na to, że historia doceni walkę Vettela z Alonso, Raikkonenem, Hamiltonem i wieloma innymi świetnymi kierowcami.
„Może tylko robić to, w czym jest najlepszy. Osiągnął już bardzo wiele w młodym wieku i staje się coraz silniejszy. […] Konkurencja jest bardzo silna, co czyni jego osiągnięcia jeszcze bardziej imponującymi” – kończy.
14.08.2013 22:26
0
Ten vincent i jego brat to lacha z nas drze tylko. Oni sa tu dla jaj, zrozumcie w koncu!!!!
14.08.2013 22:34
0
@34 Martitta sama sobie odpowiedziałaś na pytanie. jeśli na torze bierze górę polityka, emocje, stres i to w dodatku często to takiego człowieka wielkim wg mnie nazwać trudno. Ale widocznie mamy na ten temat inne zdania.:-) Tak. Vettela sympatią darzyłem do chwili jego startów w RBR i to Multi 21 tylko utwierdziło mnie w swojej późniejszej opinii o nim. Potwierdzam na koniec: Ilona chyba się nie gniewa o moje sugestie dotyczące jej powiązań ze znanym producentem napojów. Jeśli tak jest to więcej o tym nie wspomnę nawet pół żartem - jak słusznie zauważyłaś. Chociaż gdybym miał postawić na to kasę, to postawiłbym że tam pracuje co oczywiście żadną ujmą nie jest. Albo bardzo lubi smak tych napojów:-)
14.08.2013 22:50
0
Prawda jest taka, że każdy z nas ma swoich ulubieńców na torze i nie jest obiektywny wobec pozostałych kierowców. Nie oszukujmy się, tak po prostu jest i już. Ja sam nigdy nie ukrywałem, że jestem fanem Raikkönena i tylko jego. Nawet gdy jeździł Robert, miałem dla niego ogromny szacunek i zawsze dobrze mu życzyłem, ale kibicowałem Kimiemu, niezależnie dla której stajni jeździł. To się nie zmieniło i się nie zmieni, nawet jeśli Kimi wróci do Ferrari, do którego nigdy mi nie pasował. Nie ukrywam, że nie lubię Vettela, choć doceniam go jako kierowcę, bo przeciętniakiem na pewno nie jest. Nie stawiam go jednak mimo wszystko na równi z Alonso i Raikkönenem, bo to dla mnie najwyższa półka. Nieco niżej są dla mnie właśnie Hamilton i Vettel. TO JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJE ZDANIE. Nikt nie musi się z tym zgadzać. Każdy z nas ma swoją wizję tego, kto jest najlepszy i swoją własną hierarchię talentów. Wracając do Vettela: nie chcę umniejszać jego sukcesów, bo jego wyniki to niepodważalne fakty, ale nie czarujmy się: bez A. Neweya nigdy nie zaszedłby tak daleko. Mika Häkkinen był moim zdaniem lepszym kierowcą (jedynym, którego w swojej karierze obawiał się Schumacher), a też zdobył obydwa tytuły w dużej mierze dzięki Neweyowi. W 1999 roku mieszkałem w Austrii i tam oglądałem na RTLu F1. Wiecie, co powiedzieli kierowcy i inżynierowie innych zespołów? Że złożą się na emeryturę dla Adriana, bo jeśli znów stworzy taki bolid, to w ogóle nie ma sensu się ścigać z Mclarenem w następnym sezonie. Dlatego uważam, że Vettel jest bardzo dobrym kierowcą, ale gdy jego bolid nie jest w danym wyścigu ewidentnie najlepszy, nie prezentuje niczego nadzwyczajnego. Zazwyczaj wtedy zespół nadrabia to świetną strategią, a on ją dobrze realizuje (za co mu chwała), choć Multi21 pokazało, że nie zawsze. Po trupach do celu i dlatego też nie każdy z fanów F1 go lubi. W jakiś sposób sobie na to zapracował i nie chodzi tylko o ten jeden występ.
14.08.2013 22:50
0
@34 "Pisząc o Vettelu odnosisz się głównie do tegorocznego Multi21, a o ile dobrze pamiętam wcześniej również nie darzyłeś go sympatią, więc akurat nie za ten numer Niemca nie lubisz... Po prostu zawsze znajdziesz sobie jakiś pretekst..." To że ktoś wcześniej nie darzył go sympatią to nie znaczy, że ten numer nie może powodować, że się go nie lubi. A skoro już piszesz, że już wcześniej miał wyrobioną opinie o Niemcu, to raczej nie znaczy, że szuka pretekstu, bo po co ma szukać, jak już wcześniej nie darzył go sympatią, a więc miał ku temu powody? Fuck Logic! "Jakie jednak masz podstawy, by tak go oceniać, prócz tego, co widzisz na torze, gdzie górę często biorą nerwy, emocje i polityka? Żadnych. Nie znasz człowieka, nie możesz o nim powiedzieć nic personalnie. Gdyby tak napisać książkę o zachowaniu kierowców poza torem, zapewniam Cię, że to nie Vettel zajmowałby pierwsze miejsce na liście skandali..." Tak? Świnia na torze, a poza grzeczna laleczka? Akurat żeby nie było nie nawiązuję tu do Vettela tylko pokazuję jak bezsensowny jest ten argument. Bo co mi po tym, że ktoś się będzie zachowywał grzecznie poza torem, będzie z dystansem podchodził do wielu spraw i darzył szacunkiem innych kierowców, dziękował zespołowi za pracę jaką wykonali itd. jak na torze nie będzie fair i jego zachowanie będzie generalnie odwrotne? Może trochę przejaskrawione, ale tylko pokazuję, że do opinii kierowcy nie tylko trzeba brać to jak się zachowuje poza torem, a to jak na torze to tłumaczyć "targnięciem emocji" co jest równie ważne. Jednak to nie znaczy, że można brać pod uwagę tylko to co się dzieję na torze, a mówię to dlatego, że pewnie wielu sobie mogło tak pomyśleć, że niby tak wynika z mojej wypowiedzi (implikacja działa w jedną stronę ah...). Tak więc jaki to może mieć sens brać pod uwagę tylko to jak kto się zachowuje poza torem do czego się zalicza strojenie min przed kamerą? Fuck Logic! "Ogólnie rzecz ujmując, jeśli ktoś kogoś nie lubi, to jest to tylko tej osoby problem. " Haha, ale się przy tym uśmiałem. Powinno być, że ... to jest tylko tej osoby sprawa, bo każdy ma prawo do swoich upodobań i do krytyki innych byle tylko zwracać się z szacunkiem i nie wyzywać innych. Problem? Jaki może mieć problem osoba z własną opinią? Fuck Logic! Ja wcale nie jestem kibicem Vettela ani też jego przeciwnikiem. Przynajmniej w tej wypowiedzi. Tylko chciałem pokazać jak bezsensowne można wymyślić alaargumenty, by ...? No właśnie po co ? Oczywiście szanuję Cię jako człowieka i użytkownika tego forum, ale przecie nie znam Cię i nie mogę nic więcej powiedzieć o Tobie. Tia... Pozdrawiam :D
14.08.2013 22:50
0
:)
14.08.2013 22:55
0
@37. saint77 - Zakładam, że zdania o nim nie zmienisz, choćby miał swoją wypłatę oddać na cele charytatywne ;) Celowo podałam przykład emocji, stresu i polityki na torze, bo to są czynniki, którym nie oparli się nawet najwięksi tytani tego sportu. Alonso swego czasu pokazywał palec wskazujący po wyprzedzaniu, Kimi krzyczał niedawno do inżyniera, Montoya przeklinał, Piquet prowokował bójkę, Senna wypychał z toru, o występkach Schumachera już nawet nie wspomnę... Czymże są przy tym wybryki Vettela? Dziwi mnie taka wrażliwość u facetów, w stosunku tylko do tego jednego kierowcy ;) I nie napędzajcie sobie proszę fałszywej opinii o Niemcu, poprzez niektóre celowe prowokacje występujące na tym forum. Czasem, aż przykro czytać, że wartościowi rozmówcy dają się złapać na haczyk tym "fałszywym fanom". Nikt normalny takich statystyk i obietnic bez pokrycia nie wygłasza. Na pewno nie prawdziwy kibic. Pozdrawiam :)
14.08.2013 23:06
0
@41 - znów nie będę obiektywny, ale z niektórymi Twoimi przykładami się nie zgodzę. Jako fan Kimiego od razu zapytam: jaki wpływ na występ innych kierowców ma to, że Kimi krzyczy do swojego inżyniera? Co innego pozostałe przykłady. Tu się zgodzę, choć tego przeklinania Juana Pablo nie pamiętam (też go nie lubiłem). Wybacz, ale akcji Multi21 nie można porównywać z krzyczeniem na własnego inżyniera. Niech Vettel też pokrzyczy na swojego, to nikomu nie przeszkadza. Co innego, gdy mówi, żeby mu kogoś tam usunęli z drogi - to już nie to samo.
14.08.2013 23:06
0
@39. Ździchu Tia Tia Pantera - Wybacz, że nie potrafię się ustosunkować do Twojej fali a' la Tia... Tia kontrargumentów. Może dlatego, że żadnego sensownego nie znalazłam.
14.08.2013 23:10
0
34. Martitta, na początku mnie to irytowało, ale później zaczęłam traktować z dużym dystansem i na luzie, więc nie ma problemu z tym 'statusem pracownika RBR', który mam już od dawna u @saint77 :] Chociaż powtarzałam już wielokrotnie, że nie mam żadnych innych powiązań z Red Bullem ponadto, że po prostu im kibicuje. Ale już w co kto woli wierzyć, kłócić się o to nie będę :]
14.08.2013 23:21
0
@42. hakki - Kimi to miał być przykład emocji, nie wpływu na innych. Nazwanie Naraina ogórkiem to też wynik emocji, a nie wpływ na innych. Ja też kibicuje Kimiemu i cenię go wyżej, niż Vettela. Mimo to nie podoba mi się nagonka na niego, która od jakiegoś czasu z powrotem przybrała tutaj na sile. Zauważ, że akcja Multi 21 miała miejsce w tym roku, a osoby, które z całego serca nie cierpiały Vettela już wcześniej, podają ją TERAZ jako główny powód antypatii. W sumie spodziewałam się, że stanie się to główną pożywką dla antyfanów. Teksty o autobusach i usuwaniu z drogi miały miejsce właśnie po aferze w Malezji i były przez Vettela robione celowo, jako ironia do tego co powiedział o Webberze. Dla jasności - mi też się to wtedy nie podobało i nadal nie podoba. Piszę o tekstach przez radio. Natomiast co do samego manewru wyprzedzania, można mieć różne opinie.
14.08.2013 23:22
0
@43 Pisanie zmodyfikowanego nicku innego użytkownika raczej jest czymś negatywnym, bądź też tylko może takim być, jednak tutaj można się tego doszukać, jednak generalnie uważam to za niepotrzebne. No cóż, nie każdy, jak można już było zauważyć na tym forum, potrafi bądź chce wyrażać się z szacunkiem. Szukajcie, a znajdziecie. Pozdrawiam :D
14.08.2013 23:25
0
44. Ilona - W takim razie już wszystko jasne ;) Pozdrawiam
14.08.2013 23:33
0
@ 46. Ździchu Pantera - Pisanie samego numeru, bez nicku użytkownika, do którego się dedykuje post, również o niczym dobrym nie świadczy. Ale przejmuje się tym tylko ktoś, komu na internetowej opinii szczególnie zależy. Dlatego najlepiej dyskutować tylko z nielicznymi. Proście, a będzie wam dane ;)
14.08.2013 23:37
0
@45 - Maritta - ok, zgadzam się, tam jest wiele emocji i adrenaliny, ale wypychanie kogoś z toru (Senna) czy niejednokrotnie niebezpieczna jazda np. Hamiltona z początków jego kariery to jednak nie to samo. Zgadzam się, jest nagonka na Vettela, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Ja sam nigdy nie przepadałem za Vettelem, a przykład Multi21 utwierdza mnie w tej niechęci do niego, bo oznacza, że nic się nie zmieniło. Nie liczy się z nikim i uważa, że każdy ma ustępować z drogi, bo ON jedzie. Tak było i jest, odkąd został po raz pierwszy mistrzem świata. Jedni muszą przestrzegać poleceń zespołu inni nie i nie wyciąga się żadnych konsekwencji, boi są równi i równiejsi. Identycznie było z Hamiltonem w początkach jego kariery w F1, ale on został utemperowany i jego styl jazdy i bycia na torze się zmienił. Hamilton dojrzał, Vettel wciąż nie i dlatego zbiera tyle krytyki. Oczywiście ma swoich zagorzałych fanów, którzy tego nie chcą dostrzec i ja to też rozumiem, ale proszę się nie dziwić, że wśród wielu innych poklasku nie zdobywa.
14.08.2013 23:46
0
@48. Martitta - Ty również użyłaś samego numeru, więc w takim razie nie mam co się martwić ;) A jeśli chodzi o przejmowanie się, to może komuś na internetowej opinii szczególnie nie zależeć, ale chce aby na forum panował porządek i szacunek do innych. A Ty jesteś jedną z tych nielicznych (pozytywnie) :D Każdy kto prosi, otrzymuje ;)
14.08.2013 23:58
0
@49. hakki - Masz rację, sympatii sobie przez to na pewno nie zbiera, dlatego kiedyś już pisałam, że powinien zmienić zespół. Oczywiście nie teraz, bo to byłoby strzelanie sobie w stopę, ale jeśli nadarzy mu się kiedyś okazja podobna do tej jaką dostał Hamilton, powinien on z niej skorzystać. Zawsze inaczej patrzy się na kierowcę, który wyrwał się spod maminej spódnicy. Nie zgodzę się jednak z poglądem, że odkąd zdobył mistrzostwo świata, to zachowywał się tak, jakby każdy miał mu ustępować z drogi. Nie pamiętam takich akcji, prócz tej z ogórkiem i ostatniej z Webberem oraz tego, co było po tym robione przez niego już celowo. Ja rozumiem to, ze nie każdy może popierać jego poczucie humoru, pomysły i zachowanie na torze. To normalne argumenty. Nie lubię tylko wymyślania powodów na siłę i przesadnego obrażania. To tyle ;)
15.08.2013 00:06
0
50. Ździchu Pantera - Może więc w trosce o porządek na tym forum, nie spamujmy. Kto szuka, ten znajduje ;)
15.08.2013 00:58
0
Vettel zapytany o to, jak kadzą sobie Alonso i Hamilton odpowiedział: " Nie opieram się na ich opinii, pokazaliśmy już nieraz, nie tylko jeśli spojrzeć na całe mistrzostwa, ale i w wielu różnych wyścigach. Jeśli masz o sobie zdanie, że jesteś najlepszy i nikt nie jest w stanie cię przebić, to jest początek twojego końca. Zawsze znajdzie się ktoś, kto lepiej dopasuje się do pewnych okoliczności i pokona.Mocno szanuję swoich konkurentów. Lewisa i Fernando w szczególności, ponieważ uważam ich za świetnych kierowców, bardzo utalentowanych i bardzo sprytnych na torze. Nie mam problemu podzielić się tą opinią. Najważniejszą rzeczą jest to, co możesz udowodnić sobie. Mieliśmy dobry samochód w ciągu ostatnich lat, ale mieliśmy również dwa mistrzostwa, w których było bardzo ciasno. A gdzie jest tak bardzo ciasno, jest również inny samochód, którego pakiet jest tak samo silny. Więc nie sądzę, żebyśmy musieli ukrywać to, co już osiągnęliśmy.Nie budzę się, myśląc: "Ach, świetnie. Zdobyłem mistrzostwo, więc jestem najlepszy". Zbyt mocno szanuję moich konkurentów, by myśleć tak." Ale oczywiście to nie jest dowód na jego klasę. To PR, podczas gdy opinię tamtych panów należy traktować jako prawdę objawioną, co nie?
15.08.2013 01:06
0
@hakki trudno będzie znaleźć punkt w którym mógłbym się z Tobą nie zgodzić... Dokładnie wyłożyłeś moje postrzeganie F1.
15.08.2013 01:11
0
@54 - Reseller - a który mój wpis masz na myśli? 38?
15.08.2013 01:20
0
@Martitta i kilka innych osób "Mimo to nie podoba mi się nagonka na niego, która od jakiegoś czasu z powrotem przybrała tutaj na sile." Jak to TUTAJ? Przecież na całym świecie fani "jadą" po Vettelu. Polecam przejrzeć zagraniczne portale, choćby głupie komentarze pod filmikami na YouTube - wszędzie te same dyskusje, nawet te same argumenty fanów i antyfanów Vettela. Tych drugich jest naprawdę dużo choć pierwsi walczą dzielnie o swojego pupila - dokładnie tak jak na tym forum. Ale tak jest wszędzie! Wszędzie ludzie reagują podobnie na Vettela. Czemu? To temat na dobry doktorat z psychologii społecznej :) Wg. moich przemyśleń jest to związane z kilkoma aspektami w tym m.in. męskim postrzeganiem świata i pewnymi utartymi przez stulecia schematami. Zaraz rozwinę myśl. Na początek jednak wymienię 3 nazwiska, które spaja trudna do wyjaśnienia nienawiść dużej części męskiej populacji: -Sebastian Vettel - kierowca wyścigowy -Justin Bieber - piosenkarz -Cristiano Ronaldo - piłkarz Wszyscy trzej odnieśli gigantyczny sukces jako bardzo młodzi ludzie, wręcz chłopcy. Wszyscy trzej to perfekcjoniści, którym naprawdę ciężko zarzucić coś konkretnego (przestępstwa, doping, oszustwa itd.). Wszyscy trzej są ulubieńcami dużej części płci pięknej. Wszyscy trzej niezmiernie irytują panów. Panowie pytani czemu często nie potrafią logicznie uzasadnić - bo oni tego nie wywnioskowali w drodze logicznej dedukcji. Im lampka zapaliła się od razu "nie lubię typa". Tak jak wiele kobiet jest uczulonych na Dodę czy inne gwiazdki, tak faceci mają swoje "radary" które wskazują im anomalie. W przypadku Vettela i spółki anomalia jest oczywista. Sami spójrzcie. Jaki jest stereotyp kierowcy F1: twardy, gotowy na śmierć, kipiący testosteronem samiec alfa. Silny fizycznie i psychicznie, gotowy poskromić każdą maszynę. Nie zawsze super przystojny ale zawsze wzbudzający szacunek rywali i rozkochujący piękne kobiety samym spojrzeniem. Piosenkarz: kilka różnych wersji - rock'and'rollowy król kipiący seksem i charyzmą, rockowy łotr, pijacy i imprezujący nad umiar, nadużywający narkotyków i seksu, przystojny bard o niskim, seksownym głosie, śpiewający romantyczne ballady. Piłkarz: wirtuoz skoncentrowany tylko na jednym celu - na strzelaniu bramek i wygrywaniu. Przystojny choć nie zwracający uwagi na swój wygląd. Sportowiec a nie celebryta. Trochę drań, trochę łobuz - wszak piłka to nie jest czysta gra, trzeba walczyć i faulować. A więc na pewno twardziel gotowy wsadzić głowę tam gdzie inni nie wkładają nogi. Każdy z wyżej wymienionych to Ideał małych i dużych chłopców z plakatów, wzór do naśladowania, napędzający wyobraźnię bohater. Wcale nie idealny bo ludzki - z wadami. Ale wpasowujący się w schemat samca alfa - pociągającego kobiety prawdziwego MĘŻCZYZNY. Niestety zarówno Vettel, jak i C.Ronaldo a już szczególnie Bieber są wielu mężczyzn właśnie zaprzeczeniami tych wyobrażeń o bohaterze. Owszem, odnieśli sukces, są młodzi, są na topie, ale jest jeden problem - burzą porządek rzeczy. Bieber jest pośmiewiskiem w porównaniu do Elvisa, jest jakąś kpiną w stosunku do Jaggera, jest nawet śmieszny jak porówna się go do Michaela Jacksona, który przecież sam zmagał się z dużą falą nienawiści właśnie z powodu swojej metro-seksualności. Analogicznie Ronaldo - choć na pewno w mniejszym stopniu - też cały czas jest oskarżany o "lalusiostwo", "pedełkowatość" i ogólnie jest nie do zaakceptowania dla dużej części kibiców - zwłaszcza tych ogolonych na łyso (znam kilku, nie rozumieją jak facet może tak dbać o fryzurę i wygląd ;p) I tak samo Vettel nie jest prawdziwym kierowcą F1 jeżeli ktoś ma w głowie jak to kiedyś wyglądało. Po prostu ta twarz, postura, zachowanie, głosik (szczególnie piski po wygraniu MŚ - wyobrażacie sobie takie piski np. po wygraniu wyścigu na starym Nurburgringu, gdzie pół godziny wcześniej spłonął jakiś kierowca a kilku innych trafiło do szpitala? A ten wygrywa i krzyczy falsetem "oł jeeeees bejbi!") nie pasują do wielkiego mistrza. Ja dość dobrze znam historię F1 i przynajmniej pamiętam czołowych kierowców - i nie pamiętam takich "panienek" jak Vettel. Ogólnie teraz w F1 jest dużo takich "chłopców" a kiedyś byli jednak "faceci". I nawet nie chodzi o wiek ale charakter. Obcowanie ze śmiercią przyciągało raczej najtwardszych lub najbardziej szalonych. Teraz w F1 zginąć trudno i jakby stawka jest bardziej "chłopięca". Nawet najwięksi kierowcy wydają się gówniarzami - przede wszystkim właśnie Vettel i Hamilton. Może przesadzam, a może nie. Ale tak to odbieram. I pewnie Vettel nikomu by tak nie przeszkadzał gdyby właśnie nie wygrywał. A ponieważ wygrywa to automatycznie staje się nr1 wśród facetów, samcem alfa. I to od razu wywołuje niechęć facetów - jak to. taki szczurek jest samcem alfa? To się po prostu nie mieści w schemacie - to tak jakby w filmach akcji w Hollywood grali zamiast Schwarzeneggera, Stallone'a, Willisa i Stathama np. Jim Carrey czy Kuba Wojewódzki. Po prostu by nie pasowali do konwencji. Ale zawsze jest szansa na zmianę. Carrey ostatecznie też mógłby wyrobić sobie markę jako gwiazdor filmów akcji. :) Justin Timberlake też był tym "złym" - śpiewał w boysbandzie, chodził z Britney, chyba nie był lubiany przez facetów. Ale zmienił się, zmienił image, ciężko pracował by pokazac, że jest kimś więcej. Teraz raczej wszyscy go szanują. Tak samo Hamilton się zmienia. Nadal to chłopak z pieskiem, zapatrzony w Nicole ale już zmiana zespołu go może trochę zmieniła. Jak może urodzi mu się dziecko to spoważnieje całkiem. I pewnie wtedy - już po 30stct - będzie uznawany za takiego prawdziwego, twardego kierowcę F1. Na torze już nim jest, poza trochę za bardzo pajacuje. Alonso też dojrzał - w 2006 gwiazdorzył, płakał do mediów, histeryzował. Nie zachowywał sie jak mistrz. W latach 2007-2010 dostał jednak ciężką szkołę życia i w Ferrari w 2012 był to już zupełnie inny człowiek. Porażkę w ostatnim sezonie przyjął z dużą godnością, utemperował swoją hiszpańską gorącą krew. Więc i tak samo Vettel może dojrzeć i pewnie zmieni się wówczas podejście fanów. Najlepiej jakby zmienił zespół i miał jakieś problemy - jak Schu w 1996, Senna w McLarenie w 92-93 czy Alonso od 2008 i ostatecznie pokonałby je, przechodząc szkołę. Może stałby się bardziej naturalny (to też moje odczucia, że ma te swoje okrzyki w radiu jakby sztuczne, nie wiem tak to odbieram jakby grał czasami), może by to coś dało. Choć jak mówiłem zapewne nie - po prostu niektórzy ludzie działają na innych jak płachta na byka. Na mnie działa tak Vettel. Nie wiem co dokładnie - mimika twarzy, wygląd, tembr głosu. Pewnie wszystko po trochu. Oglądam z nim wywiady i cieszę się, że on też lubi Monty Pythona jak ja, że docenia historię F1, że fajnie żartuje i ogólnie jest inteligentny. I nie mogę się przemóc by go polubić. Pewnie gdyby był moim kumplem z pracy to po prostu bym go unikał. A może bym się do niego przekonał jak do kilku ludzi, których na początku nie lubiłem. Może, trudno powiedzieć. Skoro jednak aż tylu facetów Vettel doprowadza do odruchów wymiotnych - a już krytyka jazdy czy czegoś innego jest raczej tego powodem a nie przyczyną - to coś jest na rzeczy. Widać "radary" piszczą w głowach wielu panów. Bo oglądają film akcji z Justinem Bieberem a na plakacie był Bruce Willis...
15.08.2013 01:34
0
*miało być: "a już krytyka jazdy (Vettela) czy czegoś innego jest raczej tego efektem a nie powodem." Chodzi mi o to, że jak już Martitta i kilka innych osób zauważyło - nie lubiący Vettela szukają powodów nie tam gdzie trzeba i tłumaczą to różnymi przypadkami np. z 2012 roku choć nie lubili go już w 2010 :) Po prostu wg. mnie nie lubią go bo nie pasuje do swojej roli. Vettel jest źle obsadzonym aktorem, anomalią. Papież kojarzy nam się z miłym, starszym panem, prawda? No to teraz mianujmy papieżem np. Snoop Dogga albo Peję. Też pewnie przelała by się przez internet fala krytyki. Niestety F1 ewoluowała i obecnie mistrzem może zostać chłopiec. A nam się F1 ciągle kojarzy z czasami, gdzie jeździli naprawdę faceci z krwi i kości. Stąd niechęć do Vettela. Tylko i wyłącznie. Bo do jazdy, czy bolidu Neweya ciężko sie przyczepić :)
15.08.2013 01:47
0
56. Widzę że twój tekst jest naprawdę przemyślany....ale czy nie zastanawiało Cię że ludzie jakoś nie szanują Vettela za podejście do innych ? np. do Webbera lub Karthikeyana.....powiem ci że przez myśl przeszła mi nawet taka teoria że ludzie mu nie chcę kibicować bo zobaczyli ich zażartych fanatyków co jak vincent dlatego to sprawia że Seb jest odpychający...
15.08.2013 01:48
0
* coś jak vincent *
15.08.2013 01:55
0
@56 - devious - w tym, co napisałeś, jest wiele prawdy, choć w moim przypadku niechęć wynika prędzej z czegoś innego. Otóż ja nie lubię, bardzo nie lubię, gdy ktoś zbyt szybko dostaje wszystko. Tak było z Hamiltonem i tak jest z Vettelem. Oni sobie na to jeszcze nie zapracowali, a praktycznie od razu dostali najszybsze bolidy w stawce i rozpychali się nimi ile wlezie. Inni kierowcy, nie gorsi, jak Alonso, Button, Häkkinen, Raikkönen, czy nawet Schumacher musieli na swoje tytuły popracować. I nie wynika to z tego, że byli mniej utalentowani. Hamilton od początku był faworyzowany w drużynie nawet przy Alonso. Jak jest w RBR, każdy widzi i czyjekolwiek gadanie o równym traktowaniu obu kierowców to baśnie z mchu i paproci. Efektem takiego traktowania jest typowa "woda sodowa", czyli mnie wolno wszystko, zjeżdżać z drogi, bo ja jadę. Na szczęście Hamiltona w pewnym momencie wyhamowali sędziowie. Niestety, z Vettelem tego dotąd nie zrobili, choć - muszę przyznać - nigdy nie jeździł aż tak niebezpiecznie, nawet w początkach kariery. Natomiast zachowanie względem partnera z zespołu uważam za mocno nie fair i nie chodzi mi bynajmniej wyłącznie o Multi21. Wypadek w Turcji to był ewidentny błąd Vettela i zrzucenie przez zespół całej winy na Webbera uważam za jeden z wielu przejawów nierównego traktowania obu kierowców. Tego właśnie nie lubię i za tego typu zachowania nie przepadam do dziś za Hamiltonem ani za Vettelem. Zbyt wiele im pomagano kosztem innych i na zbyt wiele im pozwolono w tak młodym wieku. Talent talentem - obydwaj go mają - ale nieco więcej respektu dla innych i to nie tylko w słowach.
15.08.2013 10:02
0
Jak widać Chorwackie słońce zaszkodziło Hornerowi .........
15.08.2013 10:15
0
56. devious Podsumowując , my faceci transwestytów nie lubimy i tyle :D:D:D
15.08.2013 10:23
0
56. Devious, bez urazy, ale to co napisałeś to dla mnie wierutne bezedury. "anomalia"? I przyrównanie SnoobDogga na papieża? Aż chciałoby się rzec "puknij się w łeb człowieku". W przypadku Vettela to nie jest tak, że nie pasuje do obrazka kierowcy wyścigowego. Bo przepraszam bardzo, ale czy mierzący metr czterdzieści Massa z ulizanym fryzem czy też Mansell, któremu po każdym rodzinnym obiadku trzrba było poszerzać kokpit, pasują do tego obrazka lepiej? No błagam! Podobnie w piłce - szczurek Messi jest na pewno bardziej imponujący pedałka Ronaldo =.= Odpowiedź, dlaczego ludzie nie lubieją konkretnie Vettela jest bardzo prosta, chociaż nie wszyscy się do niej przyznają. A jego główni rywale w szczególności. Do gówniarz. Utalentowany, ale gówniarz, który już teraz kosi wszystkich jak chce. Strach pomyśleć co będzie robił w swojej szczytowej formie. Więc jeśli nie da się go pokonać, to traktuje się go jak kolegę z pracy, który lepiej sobie w niej radzi. Nie lubi się go. Twierdzi, że szef ma dla niego więcej cierpliwości albo dostaje łatwiejsze zadania. Zazdrości mu się sukcesów. W młodym wieku, Vettel zdobył tyle co dwaj "najwięksi" tego sportu razem wzięci, więc bez dwóch zdań jest czego zazdrościć.
15.08.2013 10:45
0
62. Grzesiek 12. - czemu zawsze kiedy próbujesz być zabawny to wychodzi tak bardzo marnie ? "my faceci ... nie lubimy" to taki tekst typowy dla pełnych zawiści i zazdrości zakopleksionych facetów, ewentualnie młodych chłopaczków, którym jeszcze bliżej do piaskownicy niż do jakiejkolwiek dojrzałości. 'Prawdziwy' facet się do takiego poziomu nie zniża. Żart życia po prostu, uśmialiśmy się.
15.08.2013 10:51
0
Do kolejnej epopei pana znawcy wszechwiedzącego naczelnego psychologa i eksperta się nie odniose, bo już nawet nie chce mi się tego czytać ale z tego co odpowiada mu @63. A... (nic dodać nic ująć) już moge sobie wyobrazić w jakim kierunku się tam produkował, szkoda słów.
15.08.2013 10:54
0
No i stało sę, po 3 latach czytania tego portalu w końcu coś skłoniło mnie do założenia konta (poza opcją 'ignoruj'). Vettel jest bardzo szybkim kierowcą, miałem szacunek do niego kiedy był kierowcą testowym w BMW, kibicowałem mu nawet trochę w Toro Rosso, ale to co się z nim stało po przejściu do RBR, czyli "syndrom złotego dziecka' diametralnie to odwróciło. Mam w poważaniu co powoduje innymi, mój brak sympatii do teo kierowcy wynika przede wszystkim z tego jak zachowuje się on szczególnie wobec kolegi z zespołu i jak sam zespół utwierdza go jeszcze w przekonaniu absolutnej dominacji w RBR. Kiedy Hamilton jeździł z Alonso w jednym teamie miałem o nim dokładnie takie samo zdanie jednak sam Hamilton dorósł, pomogły mu w tym także sukcesy Vettela. Obecnie Hamilton to zupełnie inny kierowca, do którego mam ogromny szacunek. Vettel natomiast za sprawą niewiarygodnie szybkiego bolidu ciągle czeka na to aż ktoś mu utrze nosek i z każdym rokiem wzrasta jego przekonanie syndrom boga i właśnie to sprawia, że mam o nim takie a nie inne zdanie. @56 bardzo ciekawy referat, ale napakowany błędnymi wnioskami. Porównywanie Vettela do Bieber'a jest śmieszne, porównanie do Ronaldo jest już arcyśmieszne... W temacie Biebera mogę tylko zacytować Ozzy Osbourn'a i zapytać :"who ...... is Bieber?" Natomiast Ronaldo... rozumiem, że piszesz tylko o jego wyglądzie, bo akurat on na własne sukcesu zapracował mega pracą, poza tym porównywanie piłkarza do kierowcy jest bzdurne, na boisku nie masz do czynienia z super butami gwarantującymi ci przewagę szybkości, cy siły strzału (tak jak bolid RBR był /jest szybszy od innych) pozdrawiam
15.08.2013 11:18
0
64. Ilona Bierzesz się za wykład z psychologii , a też słabo Ci to wychodzi :) Widzisz , w tym żarcie jest ukryta prawda ... , dlatego też napisałem to w tej formie , aby nie zostać posądzony o brak tolerancji :D Każdy przecież widzi , to co ja napisałem wprost :P
15.08.2013 11:33
0
@66 - R4F1 - jak widzę mamy bardzo podobne zdanie na ten temat, biorąc pod uwagę to, co napisałem. Cóż, taka prawda.
15.08.2013 13:41
0
@22 Kimi Raikkonen.
15.08.2013 14:17
0
@devious Ciekawa analiza ale moim zdaniem trochę za bardzo tendencyjna. Można to zauważyć na samym początku kiedy porównujesz trzy osoby wg dosyć ogólnego kryterium. W dodatku można powiedzieć również , że w przypadku Vettela, kobiety, jak mają w swoim zwyczaju, bronią tego najbardziej pokrzywdzonego, szykanowanego - rozwinięta empatia. Generalnie oprócz zbiorowej nienawiści i utartym stereotypom ludzie bardzo często potrafią docenić wybitne umiejętności pojedynczych jednostek. Jest to niejako związane z kulturą masową i globalizacją oraz świadomością bycia na świecie tylko częścią szarej bezbarwnej masy. Ludzie wyjątkowi stoją wyżej i mimo zazdrości pozostali darzą ich szacunkiem oraz podziwem. Tak jest w przypadku w/w Biebera, Ronaldo ale także wielu innych , i tu przykład z naszego podwórka Doda. Nie lubię żadnej z wymienionych osób ale kiedy patrzę na to co robi Ronaldo z piłką zawsze odczuwam zachwyt i szacunek. Bieber ? Nie słucham i interesuję się jego osobą , głównie dlatego ,że nie muszę ale czytałem kiedyś artykuł biograficzny o nim i muszę powiedzieć ,że doskonale potrafi przyciągnąć i porwać za sobą tłum fanów i co najważniejsze wykorzystać to. Przykładu Dody nie będę rozwijał bardziej, bo będę się powtarzał ale zamiast niego podam inny, taki który będzie nawiązywał do tematyki F1 - Hamilton. Nie znoszę gościa, powodów jest mnóstwo, większość związana z jego charakterem i działalnością poza torem. Tak było od samego początku i nic się nie zmieniło. Niestety nie jestem tego w stanie powiedzieć o jego umiejętnościach za kierownicą. Musza przyznać ,że kiedy zasiada do kokpitu zmienia się w piekielnie szybkiego kierowce. Jeszcze w zeszłym roku można było podważyć jego umiejętności specjalnym traktowaniem Mcl, ale po przesiadce i szybkiej adaptacji w Mercedesie , już tego zrobić się nie da. Teraz w tym momencie przywołam przykład Vettela, dla czystego kontrastu, ponieważ od 4 lat próbuję doszukać się cudowności w jego jeździe. Jego uchybienia w technice widać gołym okiem i najświeższym przykładem jest GP Węgier. Polecam obejrzenie onboardów z przejazdów przez szykany. Widać na nich jak Niemiec robi to bardzo zachowawczo, a przecież to bardzo specyficzne zakręty gdzie każdy dobry kierowca szuka jak najprostszej drogi, agresywnie atakując tarki. Mistrzem jest Hamilton, Grosjean też bardzo agresywnie potrafi pokonać te fragmenty ale nie Vettel, a mimo to wygrywa. Fizyki nie pokonasz, a więc jeżeli Niemiec nie potrafi dobrze pokonywać te zakręty , to jak dobry musi mieć bolid skoro jest w stanie nadrobić te braki na okrążeniu. Sprawę widać dobrze także na innych torach. Bardzo często eksperci, kierowcy dopatrują się małego niechlujstwa w jego jeździe, drobnych błędów i wyjazdów po za linię wyścigową. Można też wymienić problemy z wyprzedzaniem i atakowaniem czy dublowaniem ( mnóstwo czasu na to tracił). Muszę podać jeszcze przykład umiejętności pokonywania szybkich zakrętów przy dużym docisku. Kiedy wsiada do bolidu na takich torach jak Silverstone , Suzuka , Hiszpania, to mimo ,że ma na 100% najlepszy docisk w stawce przy dobrym balansie- od 4 lat, nie potrafi tego zaakcentować. Ba wtedy Webber bierze często górę i mimo gorszego wsparcia pokazuję ,że ma lepszą technikę jazdy w szybkich łukach. Mógłbym wymieniać całe mnóstwo wątpliwości, które podważały by niezwykłość Vettela ale chyba nie ma potrzeby ,bo moim celem było skontrowanie Twojego zarzutu o braku szacunku przez zazdrość , męskiej części publiczności. Zdaję sobie sprawę ,że nie przekonam do swoich racji ale zaznaczam ,że moje są mocno ugruntowane solidnymi przykładami i bardzo chętnie odeprę każdy atak czy podważenie ich słuszności. W moich oczach Vettel odbudowałby się tylko po przejściu do innego teamu, szczególnie wtedy kiedy łapy Berniego nie sięgały by tak daleko i rozlegle. Tymczasem jeżeli ktoś trzyma się zaciekle argumentu o równouprawnieniu w RBR u kierowców, odsyłam do przypadku Kimiego. Gdyby było tam wszystko w porządku, to kontrakt z Kimim już dawno został by podpisany. Fin mógłby tylko zyskać, przede wszystkim pewnośc ,że dostanie konkurencyjny bolid , a team się nie rozpadnie , no i wynagrodzenie będzie wyższe. W dodatku ścigał by się z dobrym kolegą ( podobno ). Mimo tego wszystko jest sporę wahanie i wiążę się za pewne z tym , że RBR nie chcę dać gwarancji równego traktowania, bez którego nie ma sensu przechodzić do Milton. Coś musi w tym być, bo Fin jest bardziej chętny do powrotu do Ferrari lub pozostania na miejscu niż wchodzić do bagna. Mówi się też, że Webber odchodzi przede wszystkim przez politykę i widać to - występ w TG, podteksty w wywiadach, granie na nosie Hornerowi ( ogłoszenie końca kariery) .
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się