
Wolff twierdzi, że to nie Max Verstappen został wybuczany na O2 Arenie
Szef zespołu Mercedesa uważa, że buczenie kibiców zgromadzonych na Gali F1 w O2 Arenie nie było specyficznie skierowane w stronę Maksa Verstappena.Co innego jeżeli chodzi o szefa jego zespołu, Christiana Hornera. Toto Wolff przyznaje, że w przypadku jego bezpośredniego rywala buczenie było głośne i wyraźne, ale nie można mówić, że pozostawiło niesmak po "świetnym wydarzeniu".
Pierwsza w historii wspólna prezentacja wszystkich ekip F1 miała miejsce 18 lutego w Londynie na słynnej O2 Arenie.
Od początku wiadomo było, że zespoły nie stawią się tam z nowymi konstrukcjami, a całe wydarzenie miało na celu jedynie przedstawienie kierowców oraz nowych barw bolidów.
Na wydarzenie oprócz oficjeli zaproszeni zostali kibice, którzy mogli kupić bilety na tę imprezę. Mimo dużego sceptycyzmu co do przedsezonowego show Liberty Media, odbiór prezentacji był raczej pozytywny.
Zorganizowane z dużym rozmachem przedsięwzięcie uratował z pewnością prowadzący komik, który nie żałował sobie kąśliwych żartów zarówno w kierunku kierowców, jak i szefów ekip.
Podczas uroczystości nie zabrakło jednak mniej przyjemnych incydentów. 15 000 armia najzagorzalszych fanów zgromadzona w Q2 Arenie nie kryła swojego poirytowania, gdy na wielkich ekranach pojawiło się logo FIA. Buczenie z trybun dość niefortunnie wybrzmiało akurat w momencie, gdy mówiono o znaczącej roli Federacji w dbanie o bezpieczeństwo na torach.
Kibice dali również upust swoim negatywnym emocjom, gdy na scenie pojawili się przedstawiciele Red Bulla. Buczenie było słychać zarówno, gdy na ekranach pojawił się Max Verstappen, ale najwięcej niezadowolenia ze strony kibiców zebrał szef zespołu, Christin Horner.
Jos Verstappen bardzo szybko zareagował na nieprzychylność kibiców sugerując, że jego syn nie weźmie udziału w kolejnym takim wydarzeniu jeżeli będzie ono organizowane na ternie Wielkiej Brytanii.
Toto Wolff uważa jednak, ze podczas Gali F1 75 Live tłum nie chciał wybuczeć czterokrotnego mistrza świata.
Austriak wystąpił w programie Sky F1, gdzie Craig Slater, uznany dziennikarz zasugerował, że "nie sądzi iż to Verstappen był celem buczenia, gdyż słychać było też wiele wiwatów w jego kierunku".
Toto Wolff potwierdzał: "Jak mówisz, nie sądzę, że to Max był wybuczany."
Slater i Wolff zgodzili się jednak, że wyraźne buczenie było słychać, gdy na scenie pojawił się Christian Horner. Ale taki przypadek nie może ich zdaniem przekreślać "świetnego wydarzenia".
"Nawet nie możemy mówić, że mega wydarzenie zawiodło tylko ze względu na pojedynczy przypadek buczenia, niezależnie czy było to właściwe, czy nie."
"To świetne wydarzenie. Kibice byli świetni. Prezentacja bolidów była dobra. Pojawił się nowy format na kolejne lata i dlatego powinniśmy wyciągać pozytywne wnioski z tego wydarzenia."
Horner i Wolff od kilku lat prowadzą pojedynek medialny, stając w obronie swoich ekip i kierowców. W zeszłym roku najgłośniej zrobiło się w tym temacie po tym jak Toto Wollf określił Hornerna mianem "małego szczekającego teriera".
Gdy Craig Slater postanowił zażartować i zapytać, gdy Wolff był jednym z tych, którzy buczeli, gdy na scenie wystąpił Christian Horner, ten odpierał: "Nie, nie buczałem. 15 000 ludzi to zrobiło!"
"Nie było potrzeby, abym to robił."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz