Rosberg zdradził, ile zapłacił Mercedesowi za kolizję z Hamiltonem
Nico Rosberg w jednym z wywiadów zdradził metodę jaką Toto Wolff zaczął stosować, aby ograniczyć wewnątrz zespołowe ryzyko kolizji między nim, a Lewisem Hamiltonem. Niemiec zdradził, że w ten sposób pożegnał się ze sporą sumą pieniędzy.Rosberg i Hamilton zostali zespołowymi partnerami w 2013 roku w zespole Mercedesa, ale ich dobre relacje z wcześniejszego, juniorskiego okresu, przerodziły się w bardzo zaciętą rywalizację o tytuł mistrzowski i dominację w niemieckim zespole.
Ich walka nie sprowadzała się jedynie do kwestii między samymi kierowcami, ale rozlała się na cały zespół do tego stopnia, że Nico Rosberg po sięgnięciu po upragniony tytuł w 2016 roku, kilka dni po jego zdobyciu ogłosił zakończenie kariery.
Toto Wolff z kolei za każdym razem powtarza, że już nigdy nie doprowadzi do tak toksycznych relacji w swoim zespole.
W podcaście Business of Sport Rosberg zdradził jakie metody były stosowane w Mercedesie, aby utrzymać na wodzy dwa silne charaktery, a jedną z nich było zmuszenie do podpisania aneksu do umowy, który mówił, że to kierowcy pokrywają z własnej kieszeni koszty napraw bolidu jeżeli doprowadzą do kolizji między sobą.
Rosberg przyznał, że zapis ten był stosowany i wspomina, że pewnego razu odczuł to "bardzo boleśnie", gdyż z jego konta wyparowało w ten sposób 360 000 funtów.
"Ponieważ ja i Lewis rozbijaliśmy się, zespół zmusił nas do pokrywania kosztów tych szkód" mówił Niemiec. "Musieliśmy podpisać kontrakt, że od tej pory jeżeli rozbijemy się, bez względu na to czyja to była wina, pokrywamy szkody. Pamiętam ile musiałem zapłacić za jeden z tych wypadków. To było 360 000 funtów."
"Potem staraliśmy się upewnić, że nie będziemy mieli ponownie kolizji."
Rosberg dodał również, że już wcześniej w swojej karierze doświadczył podobnych praktyk, kiedy to jego rodzina musiała pokryć koszty wypadku w GP2, do którego doszło w 2005 roku przed jego debiutem w Formule 1 w barwach Williamsa.
Niemiec przyznał, że jego pierwsza pensja w całości poszła na spłatę zaciągniętego na ten cel kredytu: "Jak tylko 80 000 znalazło się na moim koncie, od razu poszło na spłatę kredytu, który musiał zaciągnąć mój ojciec na pokrycie strat po wypadku w Formule 2 [GP2]."
"Rozbiłem swój bolid, zniszczyłem przednie skrzydło i cały przód i to kosztowało 80 000."
"Wtedy naszym celem było to, aby nie płacić za nasze starty z własnej kieszeni. Zamiast tego finansowaliśmy to z kieszeni sponsorów. To jednak nie pokrywało kosztów dużych wypadków. Musieliśmy więc pożyczyć pieniądze z banku, a moja pierwsza pensja poszła prosto na spłatę tego kredytu."
komentarze
1. Igor
Warto było zaryzykować
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz