Ricciardo nie obawia się zwolnienia w trakcie sezonu
Daniel Ricciardo w Chinach otrzymał nowe podwozie, które ma definitywnie rozwiać wszelkie jego wątpliwości i pomóc powrócić do walki.Australijczyk w 2018 roku sięgnął po piękne zwycięstwo na torze w Szanghaju, gdy ścigał się jeszcze w barwach Red Bulla. Teraz powrócił do Chin po słabym początku sezonu, cały czas pozostając bez punktu przy swoim nazwisku.
Zespół Visa RB potwierdził już, że w poprzednim podwoziu Ricciardo nie dopatrzono się żadnej usterki, ale w związku z tym, że nowe było i tak szykowane przez zespół postanowiono przychylić się do prośby kierowcy i udostępnić mu je jak tylko będzie przygotowane, aby rozwiać wszelkie wątpliwości zawodnika.
"Tak, to dobrze" mówił Ricciardo pytany czy nowe podwozie dotarło do Szanghaju. "Oczywiście głośno o tym mówiłem, gdyż w tym roku mam trochę problemów, ale żeby było jasne, wdrożenie tego podwozia od początku było tutaj planowane."
"Przy piątym wyścigu sezonu, gdy było już przygotowane podniosłem rękę i stwierdziłem, że je biorę."
"To była najbliższa okazja i poprosiłem, aby dali mi je sprawdzić, a że Yuki jest zadowolony ze swojego, to jest to drobny punkt na naszej liście, aby oczyścić umysł."
Ricciardo przekonuje, że nowe podwozie zostało wdrożone, aby upewnić się, że w starym nie było żadnych drobnych problemów, które uniemożliwiały mu nawiązanie równorzędnej walki z zespołowym partnerem. Jednocześnie Australijczyk podkreśla, że zespół nie znalazł nic niepokojącego w jego starym podwoziu.
"Nic tam nie znaleźliśmy" tłumaczył. "Czasami takie rzeczy mogą być, ale nie muszą być widoczne. Ale tak jak mówię, chodzi o oczyszczenie mojej głowy. Bez względu na wszystko, nawet gdybym miał stare podwozie, nie zmieni to mojego podejścia do weekendu."
Powracając na szczęśliwy dla siebie tor Ricciardo przyznaje, że czuje się pewnie, mając do dyspozycji nowe podwozie i konkretny bagaż doświadczenia związany z torem, po którym nie wszystkim w stawce dane się było w ogóle ściągać.
"Uważam, że powrót tutaj powinien być dobry" mówił. "Na każdy weekend przybywam bardzo pozytywnie nastawiony i pewny, że jestem w stanie wykonać dobrą robotę. Uważam, że jeszcze nie udało mi się osiągnąć poziomu jakiego oczekiwałem lub chciałem, ale nie przybywam na weekend twierdząc, że mamy problemy i nie zastanawiam się czy tym razem udami się, czy nie?" "Nadal mam dużą pewność siebie. Nie mamy tutaj wszystkich treningów, ale ze strony moich odczuć w aucie nie uważam, że czegoś mi brakuje. Nie czuje, abyśmy potrzebowali cały tydzień treningów, aby złapać tempo. Fakt, że każdy ma tak samo sprawia, że jestem pewny i czuję się z tym dobrze."
"Oczywiście na Suzuce straciłem piątkowy trening i potem miałem trochę czasu do nadrobienia, ale fakt, że tutaj wszyscy mają tyle samo czasu sprawia, że jest w porządku."
Po słabym początku sezonu w wykonaniu Ricciardo nad jego przyszłością zaczęły się już rozpisywać media, które w pamięci mają nie jedną decyzję Helmuta Marko, która z dnia na dzień przekreśliła kariery młodych kierowców. Ostatnim takim przypadkiem była historia Nycka de Vriesa, który w połowie zeszłego roku zrobił miejsce w zespole AlphaTauri właśnie Danielowi Ricciardo.
Australijczyk twierdzi, że nie obawia się podobnego scenariusza w swoim przypadku i wierzy, że jego bogate doświadczenie pozwoli spokojnie dokończyć sezon i zanotować poprawę.
"Nie, nie widzę takich obaw" mówił pytany o to czy nie boi się o to, że przytrafi mu się to samo co holenderskiemu poprzednikowi. "Oczywiście wszystko może się wydarzyć. Nie jestem naiwny, ale nie mam co do tego żadnych sygnałów. Zapewne sprowadza się to do tego co osiągnąłem w przeszłości, ale myślę, że oni wiedzą iż nawet w zeszłym roku wykazywałem oznaki prędkości i że nie zawsze pokazywałem wszystko w McLarenie."
"Czuliśmy już, że udało się to ze mnie wydobyć. W porządku, z jakiegoś powodu, nie udaje się tego wyciągnąć w pełni w tym roku, ale myślę, że oni zdają sobie sprawę, ze we mnie nadal to jest. Nawet po pracy w symulatorze mogą zobaczyć, że mam to coś. Teraz musimy po prostu wszystko złożyć do kupy."
Pierwszy i jedyny trening Ricciardo w Szanghaju zakończył się dla niego pomyślnie. Zawodnik uzyskał w nim 9. czas, podczas gdy Yuki Tsunoda był 12.
komentarze
1. alfaholik166
Oho... "Tajemnicze" usterki podwozia uniemożliwiające równorzędną walkę z zespołowym kolegą to sytuacja, która coś mi przypomina. Tam gdzie walka toczy się o tysięczne części sekundy faktycznie diabeł tkwi w szczegółach, a to co mówi Riccardo wydaje się mieć sens. Wiem, że wielu ludzi chciałoby na jego miejscu widzieć kolejnego młodego zdolnego, ale moim zdaniem Riccardo zasługuje jednak na to aby ten sezon dojeździć do końca, bo papiery na bycie czołowym kierowcą z pewnością nadal ma, czego potwierdzeniem niech będzie ostatnie zwycięstwo na Monzy, które wcale nie było aż tak dawno temu...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz