Leclerc ujawnia, co skłoniło go do przedłużenia kontraktu z Ferrari
W styczniu otrzymaliśmy informację, że Charles Leclerc zdecydował się przedłużyć swoją przygodę z Ferrari o kolejne lata. Na taki ruch zdecydował się jeszcze przed ogłoszeniem transferu Lewisa Hamiltona do ekipy z Maranello, ale jak sam Monakijczyk przyznał, jeszcze przed złożeniem podpisu był świadomy tego, że od sezonu 2025 jego partnerem zespołowym będzie siedmiokrotny mistrz świata.26-latek wierzy, że związek z włoską stajnią w końcu pozwoli mu zdobyć tytuł najlepszego kierowcy. Przy składaniu podpisu pod nową umową odłożył emocje na bok, licząc na to, że kierunek obrany przez jego zespół okaże się tym właściwym.
Do informacji publicznej nie zostały podane szczegóły, jak długi kontrakt został podpisany przez obie strony. Spekuluje się, że umowa ma obowiązywać do 2027 roku z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.
Leclerc twierdzi, że w pełni świadomie zdecydował się na taki ruch i jest wdzięczny włoskiej ekipie za to, że ta swego czasu dała mu szansę ścigania w Formule 1.
"O ile na torze kieruję się instynktem, tak za każdym razem, gdy podejmuję decyzje dotyczące kontraktu, to oczywiste jest, że oprócz instynktu kieruję się także racjonalnym myśleniem".
"Kocham Ferrari. Zawsze będę im wdzięczny za to, co dla mnie zrobili od czasów GP3, kiedy uwierzyli we mnie i pozwolili mi dostać się do F1, a następnie do Scuderii Ferrari".
Związek Monakijczyka z ekipą z Maranello trwa nieprzerwanie od 2019 roku. Wspólnie największy sukces odnieśli w 2022 roku, gdzie zarówno kierowca, jak i zespół zdobyli wicemistrzostwo. Aspiracje obu stron sięgają jednak wyżej. Ze słów Leclerca wynika, że plan rozwoju na najbliższe sezony, jaki przedstawiła mu włoska ekipa, ma mieć duże szanse powodzenia.
"Projekt musi mieć sens. Jeśli wierzę w projekt, to jednocześnie jestem bardziej zmotywowany jako kierowca".
"Właśnie wtedy pokazujesz, na co cię stać. Musiałem zadać sobie pytanie, czy to jest najlepsze miejsce, w którym mogę mieć największe szanse na zdobycie mistrzostwa świata w ciągu najbliższych kilku lat".
Pomimo tego, że Fred Vasseur stał za ściągnięciem Hamiltona do Włoch, to Leclerc na razie darzy swojego szefa zaufaniem i wierzy jego koncepcji. Razem mają jeden jasny cel - przywrócenie Ferrari na szczyt.
"Nie musiałem dużo o tym myśleć. Jestem w stałym kontakcie z Fredem i wiem, co chce osiągnąć i w jaki sposób chce to zrobić".
"Całkowicie mu ufam i wierzę w wizję, jaką ma dla Ferrari".
"Oboje jesteśmy zgodni co do tego, że chcemy wygrać mistrzostwo świata tak szybko, jak to tylko możliwe".
"To było prawdopodobnie trochę bardziej racjonalne niż to, co zwykle robię, ponieważ często podejmuję więcej decyzji sercem niż rozumem. Ale tym razem trzeba było wziąć pod uwagę stojący za tym projekt".
komentarze
1. hubertusss
Może i nigdy mistrzem nie zostanie. Ale na pewno przeżyje wspaniałą historie. Jeździ dla Ferrari wygrywa w f1 jest kimś, zarobi mnóstwo kasy. Wielu kierowców f1 wzięło by jego karierę w ciemno.
2. yaiba83
Takiego klauna robili z Freda a okazuje się, że gość ma charyzmę. Lewis też dzięki Fredowi dołączył do Ferrari. Jest szansa, że dzięki temu w przyszłym sezonie będą mieli najlepszy duet w stawce. Oby tylko im nie poszkodziło 2 liderów.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz